niedziela, 30 czerwca 2013

20. Odkrycie prawdy & Wywiad.

"Czy potajemny związek jest prawdziwy?" 
*Oczami narratora.*
Relacje między ekipą serialu znów wróciły do normy. No może nie do końca, ale nie o tym teraz mowa. Tego dnia Ross i Laura odwiedzili rodzeństwo chłopaka, ale zastali tam tylko Rydel i Ellingtona, którzy speszyli się gdy weszli. - Co się tu dzieje? - Zapytał Ross.
- A nic. - Odpowiedziała blondynka choć tak naprawdę kłamała.
- Ok... To ja i Laura może pójdziemy na górę. Chodź Laura. - I poszli do pokoju na górze. Tymczasem Ellington podszedł do Rydel i zapytał.
- Kiedy im w końcu powiemy prawdę?
- Jeszcze nie są na to gotowi. - Odpowiedziała dziewczyna.
- W sumie to masz rację. - Powiedział i przytulił Rydel, a ona odwzajemniła ten gest. Potem spojrzeli sobie w oczy i się..... pocałowali. - Wiesz, że cię kocham, prawda?
- Tak, a ty wiesz, że ja kocham ciebie?
- Oczywiście, że tak. - Ross i Laura widzieli i słyszeli całą tą rozmowę. Byli w szoku, że Rydel i Ellington są razem. Szybko pobiegli do pokoju gościnnego i zaczęli dyskutować na ten temat.
- Nie spodziewałem się, że moja starsza siostra może być z Ellingtonem. - Powiedział Ross.
- Aham. - Odpowiedziała brązowooka choć wcale nie słuchała blondyna. Wyobrażała sobie, że to oni są na miejscu Rydel i Ellingtona.
- Laura, i znowu mnie nie słuchasz.
- Wybacz, ale ciągle myślę o wielu rzeczach.
- Na przykład o tym chłopaku?
- Tak, ale zostawmy lepiej ten temat.
- Ok, skoro chcesz. - Siedzieli tak jeszcze przez  godzinę, ale potem udając, że nie widzieli co zrobili Rydel i Ellington wrócili do hotelu. Następnego dnia, dokładnie o godzinie 10:00 do Rossa zadzwonił dziennikarz i zaproponował jemu i Laurze wywiad odnośnie 3 sezonu Austin & Ally. Ross oczywiście zgodził się, a potem poinformował o wszystkim Laurę. Ona, tak samo jak on, "skakała z radości po pokoju" gdy się o tym dowiedziała. Wywiad był ustalony na 16:00, więc, nie chcąc się spóźnić, byli tam o 15:50. Wywiad zaczął się równo o 16:00.
- Czy możecie powiedzieć o czym będzie 3 sezon? - Zapytał dziennikarz.
- Oczywiście. W następnym sezonie będzie więcej wątków miłosnych pomiędzy naszą parą "Auslly". - Powiedziała Laura.
- Będzie też dużo komplikacji w ich związku, bo pojawią się dwie postacie, które będą chciały ich ze sobą skłócić. - Dodał Ross.
- A kim są te postacie?
- Jedną z nich jest kuzyn Austina, Adam. Adam zawsze chciał być lepszy od swojego kuzyna, więc w tym celu przyjeżdża do Miami. Chce żeby Austin cierpiał i dlatego też próbuje mu zabrać wszystko co kocha: rodzinę, przyjaciół, dziewczynę i swoich fanów. Ale czy mu się to uda? Tego nie mogę jeszcze zdradzić. - Wyjaśnił Ross.
- Drugą z tych postaci jest Natalie, która zakochuje się w Austinie i razem z Adamem robią wszystko, aby skłócić go z Ally. Natalie próbuje rozkochać w sobie blondyna, ale nie zdradzę czy się jej uda. - Mówi Laura patrząc na Rossa.
- Aha, to z tego co mówicie, 3 sezon zapowiada się bardzo obiecująco.
- Tak to prawda. - Mówią jednocześnie Ross i Laura.
- A jak wam się układa w życiu prywatnym?
- Czyli? - Pyta blondyn.
- Każdy uważa, że między wami jest chemia i umawiacie się. - Ross i Laura patrzą zdezorientowani na siebie. Brązowooka czuje krępację, ponieważ nie chce przyznać na wizji, że Ross się jej podoba. Z paniki, mówi tylko ciągle patrząc na blondyna.
- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej. - Na jej twarzy znikąd pojawił się smutek. Ross to zauważył i powiedział.
- Ok, może zmieńmy temat. Widział pan nasz ostatni odcinek?
- Oczywiście. - Laura słuchała całej rozmowy w ciszy. "Muszę mu powiedzieć od razu po wywiadzie, bo już dłużej tego nie zniosę." - Mówiła sobie w duchu. Wywiad skończył się o 17:00, a Ross i Laura poszli jeszcze do parku i usiedli na tej samej ławce co zawsze.
- Ross muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała dziewczyna z powagą. Nabrała w końcu odwagi aby wyznać mu całą prawdę.
- Zamieniam się w słuch. - Odpowiedział zaciekawiony blondyn.
- Chodzi o to, że.... - W tej chwili do Rossa zaczął dzwonić telefon. Nie miał wyboru, musiał go odebrać. Była to jego starsza siostra, Rydel. Okazało się, że ma mu coś bardzo ważnego do powiedzenia i to nie jest rozmowa na telefon.
- Wybacz Laura, ale rodzeństwo mnie potrzebuje. Dokończymy tą rozmowę później, ok?
- Ok.
- Ale możesz iść ze mną, jeśli chcesz.
*Oczami Rossa.*
- Oczywiście. - W dwójkę poszliśmy odwiedzić dom mojej rodziny. Byli tam wszyscy oprócz naszych rodziców ponieważ oni musieli zostać dłużej w pracy. Rydel stanęła na środku, a obok niej Ellington i zdenerwowana powiedziała.
- Dobrze, że tu jesteście, bo musimy wam powiedzieć coś bardzo ważnego. - Dobrze wiem, że chcą im powiedzieć o ich sekretnym związku.
- A co takiego? - zapytał Rocky.
- No nie bardzo wiemy jak zacząć. - Powiedział Ellington.
- To może im pokażcie. - Ułożyłem dłonie w kształcie serca i pokazałem Rydel tak, aby inni tego nie widzieli. Ona powiedziała.
- Ty wiesz?
- Nie tylko ja.
- A kto jeszcze?
- Laura. - Spojrzałem na Laurę. Była jakaś taka nieobecna. Patrzyła nieprzytomnie w przestrzeń. Ciekawe o czym myślała. - Mogę to powiedzieć za was jeśli chcecie.
- Tak. - Odpowiedzieli razem Ellington i Rydel.
- Oni są razem. - Wytłumaczyłem, a cała rodzina zaczęła im gratulować. Pamiętam jak ja powiedziałem im, że chodzę z Maią. Wtedy nie za bardzo się cieszyli z tej nowiny. Mówili, że nie powinienem się angażować w ten związek, a ja głupi ich nie słuchałem. Kątem oka znów spojrzałem na Laurę. Nadal była nieobecna. Ostatnio myśli tylko i wyłącznie o niebieskich migdałach. Muszę ją jak najszybciej umówić z tym chłopakiem, ale najpierw muszę go poznać. Do hotelu wróciliśmy po 22:00. Zmęczony opadłem na łóżko. Zasnąłem nieoczekiwanie szybko.
*Oczami narratora.*
Następnego dnia Laura umówiła się z Rossem w parku. Była już gotowa, aby wyznać chłopakowi co do niego czuje. Ross przyszedł punktualnie o 9:00, tak jak to było w planach. - To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - Zapytał zaciekawiony blondyn.
- Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego.
- Zamieniam się w słuch.
- Chodzi o to, że..... ja... ja cię...... - Wzięła głęboki wdech i gdy miała już coś powiedzieć, do Rossa zaczął dzwonić telefon. Chłopak nie miał wyjścia i musiał odebrać połączenie. Okazało się, że tym razem dzwoni jego najlepszy przyjaciel, Calum, który ma do niego sprawę nie cierpiącą zwłoki. Blondyn niechętnie, ale powiedział, że zaraz będzie. Szczerze mówiąc, wolał teraz siedzieć z Laurą i dowiedzieć się o czym chciała mu powiedzieć. Niechętnie powiedział.
- Wybacz, ale Calum mnie potrzebuje.
- Nie, no spoko.
- Dokończymy to innym razem.
- Spoko. - Ross zniknął za drzewem, a Laura smutna wróciła do hotelu. Przechodząc jednak obok pokoju Rossa, usłyszała, że chłopka z kimś rozmawia. Okazało się, że to Calum. Chłopacy mówili o Laurze. Dziewczyna wiedziała, że nieładnie jest podsłuchiwać, ale z czystej ciekawości dalej słuchała co mówią jej przyjaciele.
*W następnym rozdziale.*
Laura podsłuchuje rozmowę Caluma i Rossa, którzy rozmawiają o niej. To co tam słyszy, zmienia jej życie w prawdziwy koszmar. Co było aż takie wstrząsające, że dziewczyna stała się nieszczęśliwa?
*****
Hej, hej to znowu ja. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Już powoli zaczynam pisać 2 sezon opowiadania, więc niedługo napiszę wam co i jak. Mam już wszystko w głowie, muszę to tylko zamienić na słowa. Mam już napisanych bohaterów i fabułę, więc zostały mi tylko rozdziały. Korzystając z tego, że piszę dzisiaj, chciałabym wam życzyć udanych i spokojnych wakacji. Jeśli chcecie to piszcie, czy na koniec roku dostaliście pasek na świadećtwie, czy nie. Ja, nie chcę się chwalić, ale dostałam.

Do napisania <3

czwartek, 27 czerwca 2013

19. Wypis & Wyjaśnienia.

"Każdy człowiek zasługuje na drugą szansę." - Ross Lynch.
*Oczami Laury.*
- Widzę, że się pan obudził, panie Rossie. Cieszę się. - Powiedział doktor.
- Panie doktorze, za ile będę wypisany? - Zapytał blondyn.
- Jeszcze zrobimy ci badania i będziesz mógł wracać do domu.
- Dobrze, dziękuje. - Badania nie trwały długo, więc już po 25 minutach opuściliśmy szpital. Udaliśmy się na spacer. Doszliśmy do parku, a tam usiedliśmy na naszej ulubionej ławce pod drzewem. Promienie słoneczne sprawiły, że Ross był jeszcze przystojniejszy. Wiatr delikatnie rozwiewał jego grzywkę i jeszcze te jego brązowe oczy. Ach, te oczy. Próbowałam się nie rozmarzyć, ale chyba jednak nie było mi to dane. Odpłynęłam w zupełnie inny świat. Świat pełen czekolady. Widziałam, że Ross coś do mnie mówi, ale myślami byłam za daleko, aby wiedzieć co to było. - Laura, słuchasz mnie? - Zapytał i zaczął machać mi przed oczami dłonią. W pewnej chwili złapałam ją ciągle patrząc nieprzytomnie na Rossa. Dopiero po dłuższej chwili, dotarło do mnie co zrobiłam. Szybko puściłam jego dłoń i powiedziałam.
- Wybacz, zamyśliłam się.
- Ok, ale lepiej mi powiedz kim on jest.
- Kim jest kto?
- Widać, że się w kimś zakochałaś, więc powiedz mi, kim on jest? - Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Ja zakochałam się? Śmieszny jesteś. - Powiedziałam z podwyższonym głosem co oznaczało, że kłamię.
- Taa, jasne. - Powiedział ironicznie. Przejrzał mnie na wylot. On jedyny dobrze wiedział kiedy kłamię.
- Ok, masz rację, zakochałam się. Myślałam o tym gdy byłeś w szpitalu. Zdałam sobie sprawę, że serce od zawsze to wiedziało, ale rozum jeszcze nie.
- Aww, to takie słodkie. - Powiedział po czym zrobił w powietrzu znak serca. - To opowiedz, jaki on jest.
- Z miłą chęcią........ On jest miły, czuły, opiekuńczy, zawsze mnie wspiera i nigdy nie opuszcza chociaż ja raz opuściłam jego. - Rozmarzyłam się.
- Musisz mu to powiedzieć.
- Co? Nie, przyjaźnimy się, a ja nie chcę aby to wszystko się od tak po prostu skończyło.
- Ale chyba powinien znać prawdę, nie sądzisz?
- Masz rację, powiem mu, ale jeszcze nie teraz.
- No i taką postawę w tobie lubię, a poza tym, cieszę się, że się zakochałaś. - Po tych słowach mnie przytulił, a ja odwzajemniłam jego gest. Chciałam mu powiedzieć co czuję, ale strach przed nieodwzajemnioną miłością mnie blokował. Potem wróciliśmy do hotelu i rozstaliśmy się przed moim pokojem. Weszłam do niego zadowolona, umyłam się, a potem usiadłam na parapecie i patrzyłam na horyzont w oddali. Wzięłam do ręki pamiętnik i opisałam w nim co ostatnio wydarzyło się w moim życiu, psychicznym i sercowym. Wpis ten wyglądał tak:
Drogi pamiętniku!!
Jestem szczęśliwa z faktu, iż nie muszę już więcej ignorować uczuć jakimi darzę Rossa. Czuję do niego coś, czego nigdy wcześniej nie czułam do żadnego innego chłopaka. Szkoda tylko, że stało się to dopiero gdy był w szpitalu, ale czasu niestety nie cofnę. Muszę mu powiedzieć co czuję, ale boję się. Boję się, że on nie czuje do mnie tego co ja do niego. Nasza długa i trwała przyjaźń może się przez to zniszczyć. Muszę mu jednak to powiedzieć, bo zasługuje na szczerość. No cóż muszę już kończyć, mam nadzieję, że przez noc nabiorę odwagi na wyznanie mu uczuć.
<3 Love Laura <3
Odłożyłam zeszyt i ułożyłam się w łóżku. Dość szybko zasnęłam.
*Oczami Rossa.*
Cieszę się, że wybaczyłem moim przyjaciołom. Cieszę się też, że Laura się zakochała, ale nie wiem czemu, ale gdy o tym mówiła, poczułem ukłucie w sercu. A może... nie, to nie możliwe. Ale może jednak ja się w niej zakochałem. Nie, co ja gadam. Lubię Laurę, a nawet bardzo, ale nigdy tak na nią nie patrzyłem. Z tą właśnie myślą zasnąłem.
*W następnym rozdziale.*
Ross i Laura odwiedzają rodzinę chłopaka, a tam odkrywają szokującą rzecz. Następnego dnia ktoś proponuje im wywiad, w którym pojawia się nurtujące wszystkich pytanie. Jak ono brzmi? I jaka będzie reakcja naszych bohaterów?
******
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Jutro zakończenie roku szkolnego, a potem wakacje, więc z tej okazji rozdziały będę dodawać w innych terminach, sama nie wiem co ile dokładnie dni.
Do napisania <3

poniedziałek, 24 czerwca 2013

18. Śpiączka & Odwiedziny.

"Nigdy nie pozwolę, aby coś złego mu się stało. Nawet gdybym miała przypłacić za to swoim życiem." - Laura Marano.
*Oczami Laury.*
- Pacjent ma się dobrze. - Powiedział lekarz. - Ale obecnie przebywa w śpiączce farmakologicznej.
- A kiedy się obudzi? - Zapytał Ellington.
- Tego jak na razie nie wiemy, ale miejmy nadzieję, że już niedługo.
- A mogę do niego wejść? - Zapytałam.
- Tak, tylko ostrzegam panią, chłopak miał duży wstrząs mózgu, więc nie jest wykluczone, że jak się wybudzi to nie będzie nic pamiętał. Proszę się jednak nie martwić, bo jeżeli zajdzie taka okoliczność to szybko minie.
- Dziękuję. - Powiedziałam po czym do niego weszłam. Usiadłam na fotelu obok łóżka Rossa i patrzyłam na niego. Po chwili złapałam jego rękę i powiedziałam. - Kocham cię Ross. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam. - Był taki słodki kiedy spał. Wydawał się być szczęśliwy. Przez dość długi okres czasu ignorowałam rodzące się w moim sercu uczucia jakimi go darzyłam, ale teraz jest inaczej. Moje serce od dawna wiedziało kogo tak naprawdę kocha. Problemem był tylko mój rozum, bo on nie mógł pojąć takiej rzeczy. Siedziałam tak przez kilka godzin. Rodzeństwo Rossa, Ellington i Vanessa już dawno wyszli ze szpitala, ale ja powiedziałam, że zostanę aż Ross się obudzi. Calumomi i Raini opowiedziałam o całym zdarzeniu, a oni powiedzieli, że przyjadą z samego rana. Ja z kolei siedziałam u Rossa do późnej nocy. Ciągle przy nim czuwałam, aż niestety dopadło mnie zmęczenie, więc niechętnie, ale zasnęłam, ciągle trzymając rękę blondyna.
*Oczami Rossa.*
Cały czas słyszałem co się działo w moim otoczeniu, jednak nie mogłem w żaden sposób na to zareagować. Najbardziej pobudziły mnie słowa Laury. "Kocham cię Ross. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam." Ciekawe w jakim sensie mnie kocha, czy tak po przyjacielsku, czy może jak chłopaka. Ja osobiście nie wiem co do niej czuję, ale nadal pamiętam słowa z mojego snu "Zajrzyj w głąb siebie, a zobaczysz kogo kochasz całym swoim sercem." Może to była moja podświadomość, która próbowała mi coś powiedzieć, tylko co? No nic, zastanowię się nad tym na spokojnie gdy wrócę do swojego pokoju.
*Oczami Laury.*
Następnego ranka wstałam o 8:00, ale wcale się nie wyspałam. Przez całą noc miałam koszmary z Rossem w roli głównej. Boję się, że on umrze i nigdy nie powiem mu co czuję. Nagle do sali wszedł lekarz.
- Pani tu spała całą noc? - Zapytał.
- Tak.
- To pani musi go bardzo kochać.
- Nawet nie wie pan jak bardzo, ale on niestety o tym nie wie.
- Aha, rozumiem, ale może pojedzie pani do domu coś zjeść i się przebrać, a potem tu wróci.
- No nie wiem.
- Niech się pani nie martwi, pan Ross jest w dobrych rękach.
- Dobrze, to ja wrócę za 30 minut.
- Proszę się nie spieszyć. Ja się nim zajmę do pani powrotu.
- Dziękuję. - Po chwili wyszłam ze szpitala i wróciłam szybko do hotelu. Tam się umyłam i przebrałam w lepsze i świeższe ciuchy. Wybierając się do szpitala wstąpiłam po drodze do sklepu spożywczego, a tam kupiłam zwykłą wodę mineralną niegazowaną i bułkę maślaną. Zajadając się nią i popijając wodą szłam do szpitala. Byłam tam po 10 minutach. Z powrotem usiadłam obok łóżka Rossa i czekałam, aż się obudzi. O 9:00 w szpitalu pojawili się: Calum, Raini, rodzeństwo Lynch, Ellington i Vanessa. Wszyscy byli w poczekalni, a ja jako jedyna mogłam być przy Rossie. Znów złapałam jego rękę, tym razem, nie wiem, może mi się zdawało, ale poczułam jakby ją ścisnął. Spojrzałam wtedy na nasze ręce i miałam rację, wcale mi się nie zdawało, Ross poruszył rękom. Zerknęłam, tym razem na jego twarz i uśmiechnęłam się sama do siebie. - Wynagrodzę ci to wszystko, obiecuję. - Powiedziałam do niego choć on chyba wcale tego nie słyszał. Siedziałam tak na miejscu jeszcze przez kilka minut. Gdy one minęły podeszłam do śpiącego chłopaka jeszcze bliżej. Usiadłam na jego szpitalnym łóżku i kciukiem przejechałam po jego bladym policzku. W pewnym momencie poczułam, że ktoś łapie moją dłoń. Na początku się przestraszyłam, ale jak się okazało, że to Ross to trochę spokorniałam. Otworzył oczy i spojrzał na mnie po czym się serdecznie uśmiechnął. - Ross, to ja Laura, pamiętasz mnie? - Zapytałam i wyczekiwałam jego odpowiedzi.
- Laura? Ciebie się nie da zapomnieć. - Uśmiechnęłam się do niego i mocno go przytuliłam. On odwzajemnił ten gest.
- Przepraszam cię za wszystko. To moja wina. - Powiedziałam.
- Ty w niczym nie zawiniłaś. Z resztą wybaczam ci, a po za tym, słyszałem co mówiłaś gdy spałem. - W tej chwili zarumieniłam się. - "Ross pewnie słyszał gdy mówiłam, że go kocham." - Pomyślałam.
- Słyszałeś wszystko co mówiłam?
- Nie wiem, ale słyszałem jak mówiłaś...... - W tej chwili do sali wbiegli wszyscy czekający w poczekalni na wiadomość o Rossie.
- I co, pamięta coś? - Zapytał Calum.
- Tak, wszystko. - Powiedziałam za Rossa. - Całe szczęście.
- A powiedziałaś mu już? - Zapytał Rydel.
- Co miałaś mi powiedzieć? - Zapytał zaciekawiony Ross.
- Że ona cię... - Zaczęła Van, jednak ja skończyłam za nią.
- Przeprasza, o to jej chodziło. Prawda? - Spojrzałam na siostrę błagalnym wzrokiem.
- A, tak. To my może już pójdziemy i zostawimy was samych. - Powiedziała i jak wszyscy opuścili salę, szepnęła do mojego ucha. - Nie czekaj na nic i po prostu mu to powiedz. - Po czym wyszła. Ja spojrzałam na Rossa i powiedziałam.
- Cieszę się, że nic ci się nie stało, naprawdę.
- Dzięki, ja też się cieszę. - W tej chwili do sali wszedł lekarz.
*W następnym rozdziale.*
Ross zostaje wypisany, ale Laura nadal się waha nad tym czy powiedzieć mu o swoich uczuciach. Pisze wszystko w pamiętniku, ale niestety to jej nie pomaga w podjęciu decyzji.
********
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Cieszę się, że chcecie 2 sezon, więc już niedługo skończę pierwszy i napiszę wam co dalej. Mam jutro bal, więc trzymajcie za mnie kciuki.
Do napisania <3.

piątek, 21 czerwca 2013

17. Tragedia & Odkryte uczucia.

"Przez całe swoje życie myślisz, że kogoś kochasz, a tak naprawdę twoja prawdziwa miłość była od samego początku na wyciągnięcie ręki, ale ty tego nie umiałeś dostrzec." 
*Oczami Rossa.*
Dziś jest 21 września, a dokładniej sobota. Pamiętam każdą sekundę tego dnia ponieważ to właśnie wtedy wydarzyła się rzecz, której nigdy nie zapomnę. To właśnie 21 września zmieniło się życie moje i moich przyjaciół. Był jak zwykle ciepły poranek w Kalifornii. Obudziłem się, jak zawsze w weekend, o 8:00. Nadal zaspany podszedłem do szafy i wybrałem z niej odpowiednie na ten dzień ubrania. Zdecydowałem się na czarne rurki i czerwoną koszulkę, a na to założyłem baseballówkę. Na stopy założyłem adidasy w kolorze koszulki. Potem udałem się na stołówkę, choć bardzo dawno tego nie robiłem, ponieważ zazwyczaj, chcąc uniknąć moich przyjaciół, jadałem na mieście. Wziąłem od kucharki danie i usiadłem do wolnego stolika w kącie. Kątem oka widziałem, że Laura, Calum i Raini siedzą przy oddzielnym stole i są tak pochłonięci rozmową, że nawet mnie nie zauważyli. Zrobiło mi się smutno na duszy. Już prawie przez dwa miesiące nie zamienili ze mną nawet słowa. Sam nie wiem o co im chodzi. Coś im zrobiłem? Powiedziałem coś źle? Nie wiem czemu ciągle się tak zachowują. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Laury, która nieoczekiwanie dosiadła się do stolika, przy którym siedziałem. - Dawno cię nie widziałam na stołówce. - W tym momencie w sercu poczułem ukłucie. "Jak ona może udawać, że nic się nie stało i tak po prostu się do mnie dosiadać. Przez poprzednie tygodnie moi przyjaciele się mną w ogóle nie interesowali, a teraz co? Mam udawać, że wcale mnie nie dotknęła ich postawa wobec mnie?" - Myślałem. Nic nie odpowiedziałem, tylko zająłem się swoim śniadaniem. Dziś podali nam sałatkę warzywną i sok pomidorowy. Osobiście wolę inne smaki, ale nie narzekam. Po chwili dosiedli się do nas także Calum i Raini, jak zwykle trzymający się za ręce. Siedziałem z nimi dziesięć minut ciągle milcząc. W pewnej chwili miałem dość i gdy śmiali się z jakieś śmiesznej sytuacji, korzystając z ich nieuwagi poszedłem szybko do pokoju, odnosząc wcześniej pusty talerz i szklankę. W swoim pokoju jednak nie usiedziałem zbyt długo, gdyż zaczęło mi się nudzić, więc z tej przyczyny wyszedłem z hotelu i udałem się w stronę miasta. Poszedłem do parku i usiadłem na mojej ulubionej ławce pod drzewem. W tej właśnie chwili myślałem o wielu trapiących mnie rzeczach. Główną ich częścią były sprawy związane z moimi przyjaciółmi, jeśli mogę ich tak nadal nazywać. Do hotelu wróciłem o 14.00, ale przed budynkiem zastałem Laurę. Było widać, że na kogoś czekała. Chciałem ją jakoś ominąć, ale nie dała mi na to nawet najmniejszej szansy. - Ross, musimy pogadać. - Nawet jej nie słuchałem tylko szedłem dalej. Ona jednak złapała mnie za rękę i zapytała. - Czemu taki jesteś? Unikasz nas i nic nie mówisz. - W tej chwili aż się we mnie zagotowało.
- Wy na serio nie wiecie o co mi chodzi?
- No, właśnie nie. Coś ci zrobiliśmy?
- Jeszcze się pytasz? Zrobiliście bardzo dużo złych rzeczy i powinniście widzieć o co mi chodzi.
- Ok, dobra. To może wyduś to z siebie i powiedz o co ci chodzi, bo mam już dosyć twojego milczenia. Po prostu..... - W tej chwili przerwałem jej.
- .... nikt z was nie pomógł mi gdy przeżywałem najgorsze chwile w moim życiu. Dodatkowo straciłem przyjaciół. To był zbyt duży ciężar, jak dla mnie. - W oczach Laury widziałem litość. Nie chciałem tego.
- Ross, wybacz. Dopiero teraz do mnie dotarło co przeżywałeś w tamtym czasie. Przepraszam.
- Laura, jedno słowo "przepraszam" nie zwróci mi od tak miesięcy bólu i cierpienia w samotności. Po za tym ty nic nie rozumiesz. Daj mi już spokój. - Odwróciłem się w inną stronę i zacząłem biec, jednak pech chciał, aby coś mi się stało. Gdy przebiegałem przez ulicę, nagle zza zakrętu wyjechał pędzący samochód i mnie potrącił. Nie miałem na to wpływu. Ostatnie co słyszałem i widziałem to Laurę, która nade mną klękała i wołała coś w stylu "Ross, błagam cię, nie zostawiaj mnie.", a potem zobaczyłem już tylko ciemność.
*Oczami Laury.*
Byłam przerażona widokiem Rossa leżącego na ziemi. Szybko, więc zadzwoniłam na pogotowie. Przyjechali po niecałych 3 minutach. Okazało się, że nie jest z nim najlepiej. Po wielu błaganiach, pozwolili mi z nimi pojechać. W szpitalu byłam zdenerwowana. Bałam się, że Rossowi może się coś stać i to przeze mnie. "To wszystko to moja wina." - Myślałam.
*Oczami Rossa.*
Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym jak umrę. Może to dlatego, że żyjąc w ciągłym biegu po prostu nie miałem na to czasu. Teraz jednak miałem na to całkiem dużo wolnego czasu. Nie wiedziałem, czy przed śmiercią będę cierpiał, czy może umrę naturalnie. Nie czułem teraz nic. Ogromny ból w lewej nodze zniknął gdzieś w oddali. W tej chwili, pierwszy raz od bardzo dawna, byłem.... szczęśliwy? Tak, to w stu procentach było szczęście. Teraz nie widziałem już ciemności tylko biały pokój wypełniony nicością. Potem zaczęły pojawiać się podobizny ludzi, których widziałem choć raz w życiu. Pojawiały się kolejno. Na samym końcu była Laura. W jej oczach widziałem żal i smutek. Nagle usłyszałem głos mówiący "Zajrzyj w głąb siebie, a zobaczysz kogo kochasz całym swoim sercem." Zdziwiło mnie to, ale pomyślałem, że zacznę nad tym rozmyślać gdy będę miał na to czas. W tej chwili ani w najbliższej przyszłości nie chciałem żegnać się z moim może samotnym, ale prawie szczęśliwym życiem.
*Oczami Laury.*
Siedziałam smutna w szpitalu przez 10 minut. Musiałam się komuś wyżalić, więc niezwłocznie zadzwoniłam do Vanessy. - Van, przyjedź do szpitala, proszę. - Powiedziałam jak tylko odebrała połączenie.
- A co się stało? - Odpowiedziała ze strachem w głosie.
- Ross.. on... miał wypadek. Błagam, zadzwoń też do jego rodzeństwa. Powinni o tym wiedzieć, bo ja nie dam rady. - Mówiłam ze łzami w oczach.
- O boże, za chwilę będę. - Tak jak moja siostra powiedziała, tak też zrobiła. Już po kilku minutach była w szpitalu i próbowała mnie pocieszyć. - Dzwoniłam do jego rodziny, postarają się być jak najszybciej, ale powiedz lepiej jak się czujesz.
- Fatalnie, Ross leży teraz na sali i jest operowany, a ja nic nie mogę zrobić. To wszystko moja wina.
- Laura, nie obwiniaj się, bo to nie ty zawiniłaś.
- A właśnie, że ja. Gdybym nie była egoistką to on nie wpadłby pod ten samochód.
- Laura, nawet tak nie mów..... Wiesz co myślę? - Pokiwałam przecząco głową. - Myślę, że to nie dlatego się smucisz, czujesz coś do niego i przyznaj to w końcu. Cierpisz, bo nie możesz być przy nim i powiedzieć mu co do niego czujesz.
- Nessa, ile razy ma ci mówić, że nic poza przyjaźnią do niego nie czuję? - Po tych słowach wstałam z krzesła i podeszłam do okna od sali, w której operowali właśnie Rossa. Spojrzałam na jego twarz. Pierwszy raz odkąd go znam wydawał się być taki bezbronny. Macie czasem tak, że całe życie wydaje wam się, że kogoś kochacie, a tak naprawdę, prawdziwa i jedyna miłość jest na wyciągnięcie ręki? Trzeba ją tylko umieć i chcieć dostrzec. Ja właśnie w tej chwili tak się czułam. Zdałam sobie sprawę z jednej, ale bardzo ważnej dla mnie rzeczy, iż ja Laura Marano oficjalnie przyznaję, że kocham Rossa Lyncha całym swoim sercem. Popełniłam największy błąd w moim życiu gdy nie zerwałam z Avanem pomimo tego, iż zakochałam się w Rossie. Nigdy sobie nie wybaczę jeśli Ross z tego nie wyjdzie. Więc jednak Vanessa miała rację, ja od zawsze kocham Rossa, a gdy wydawało mi się, że kocham Avana to było to tylko zwykłe jedno chwilowe zauroczenie. Nagle poczułam, że moje serce na nowo zapełnia się miłością, którą darzę tylko jedną osobę, Rossa. Czułam się świetnie i uśmiechnęłam się sama do siebie. Muszę mu to powiedzieć jak tylko wyjdzie z tego wszystkiego. Mam nadzieję, że mi wybaczy to, że nie wspierałam go gdy był w potrzebie. Nagle zobaczyłam w szybie odbicie podobizny mojej siostry. Teraz już wiedziałam co mam zrobić. - Od początku miałaś rację. Dopiero teraz to zauważyłam. - Powiedziałam cicho tak żeby usłyszała to tylko moja siostra.
- Miałam rację w jakiej sprawie? - Odwróciłam się do niej przodem i powiedziałam z pełnym przekonaniem.
- Masz rację, że zakochałam się w Rossie. Dopiero teraz zauważyłam fakt, iż przez cały ten czas miałaś rację.
- Laura tak się cieszę, że w końcu do tego doszłaś, chodź tu. - Przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam jej gest. Po jakiś 10 minutach w szpitalu dało się zauważyć rodzeństwo Rossa i Ellingtona. Siedziałam na fotelu rozpromieniona jak nigdy, więc nic dziwnego, że każdy kto mnie mijał, dziwnie na mnie patrzył. W końcu Rydel zapytała.
- Laura co się stało, że jesteś taka rozpromieniona?
- To miłość tak na nią działa. - Powiedziała za mnie Vanessa.
- Serio Laura?
- Tak. Pierwszy raz w życiu zakochałam się naprawdę w kimś komu ufam i kimś kto nigdy mnie nie opuścił, chociaż ja opuściłam jego. Jestem szczęśliwa z tego powodu. - Wszyscy spojrzeli po sobie porozumiewawczo jakby wiedzieli o kim w tej chwili mówię.
- Musisz mu powiedzieć. - Powiedział Riker.
- Tak. Ross musi o tym wiedzieć. - Dodał Rocky i zaczął chichotać.
- A skąd wiecie, że to o niego chodzi?
- Bo wiedzieliśmy, że ten dzień prędzej czy później nadejdzie. - Wyjaśniła Rydel po czym szczęśliwa mnie przytuliła.
- Aha. - Potem siedzieliśmy w ciszy, aż do momentu przyjścia lekarza. - Panie doktorze, co z nim? - Zapytałam, jednak to co wszyscy usłyszeliśmy nie było w cale miłe.
*W następnym rozdziale.*
Ross nadal jest w szpitalu, ale nie jest z nim najlepiej. Laura jest przy nim cały czas wspierając go w tym ciężkim dla niego okresie.
******
Ta da, jest rozdział dodany przedpremierowo, a to dlatego, że nie poszłam dziś do szkoły i nie wiem czy jutro będę miała czas. Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Od razu wam mówię, że to jeszcze nie koniec nieszczęść Rossa, drugie będzie jeszcze gorsze, wierzcie mi. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Do napisania <3
P.S. Mam do was małe pytanie, czy chcielibyście, aby był tak jakby drugi sezon mojego opowiadania? Byłby to ciąg dalszy. Odpowiedzi piszcie w komach.

środa, 19 czerwca 2013

16. Samotność & Rozpacz.

"Smutek jest swego rodzaju okazem słabości, ale to łzy pokazują, że ty też masz uczucia." 
*Oczami Rossa.*
O godzinie 11:00 zapukałem do drzwi Laury. Niemal od razu mi otworzyła. Przywitała mnie serdecznym uściskiem. Byłem zdziwiony jej postawą. "Jak mogła się tak gwałtownie zmienić w ciągu jednej nocy?" - Myślałem. Byłem w szoku, ale też podobała mi się ta zmiana. - Co się stało, że nie jesteś już smutna? - Zapytałem prosto z mostu.
- Zdałam sobie sprawę, że to ty cierpisz bardziej niż ja, więc wzięłam się w garść i chcę ci pomóc.
- Ale mi nie trzeba pomagać. - Skłamałem. Nie chcę nikomu mówić, że cierpię, bo byłbym  największym egoistą na świecie.
- Ross przy mnie nie musisz niczego udawać.
- Laura, przestań proszę.
- Ok, ale pamiętaj, że zawsze służę pomocą.
- Dzięki, będę pamiętał.... Idziemy na stołówkę, coś głodny jestem.
- Oczywiście. - Poszliśmy na tą stołówkę i usiedliśmy obok Caluma i Raini. Oczywiście u naszej kochanej pary nie obeszło się bez całusów i przytulasów. Patrzyłem na nich myśląc. -  "Ja też chcę mieć takie szczęście w życiu. Chcę znaleźć kogoś komu w pełni zaufam i kogoś kto mnie nie skrzywdzi. Czy oczekuję zbyt dużo?" Nigdy specjalnie nie miałem szczęścia w swoim życiu, a teraz cierpię jak jeszcze nigdy przedtem, ale to nie dlatego, że Maia mnie zdradziła. Teraz już nie chodzi o to. Cierpię ponieważ zrobiła to z moim, teraz już byłym, najlepszym przyjacielem. Nie potrafię jednym słowem opisać jak się w tej chwili czuję. Nadal patrzyłem na naszą zakochaną parę i nagle zobaczyłem za nimi Maię i Avana, którzy się całują. Nikt inny ich nie widział, oprócz mnie. W środku czułem złość, na nich, ale też na samego siebie. Na nich ponieważ udają, że nic się nie stało i obściskują się w miejscu publicznym. Na siebie z kolei jestem zły ponieważ bardzo żałuję, że nie uwierzyłem w te wszystkie komentarze od anonimowego nadawcy. Gdyby teraz ktoś mi powiedział, że to on przysyłał te wszystkie wiadomości, serdecznie bym mu podziękował i przeprosił, że je zignorowałem. Poczułem, że nie mogę już więcej tego wszystkiego znieść. Powiedziałem moim przyjaciołom, że muszę już iść i już po 5 minutach byłem w swoim pokoju. Usiadłem na parapecie i pogrążyłem się w swoich myślach. Miałem dosyć świata i ciągłego cierpienia. Chcę choć raz w życiu być naprawdę i szczerze szczęśliwy. Siedziałem tak godzinę, a gdy poczułem znudzenie, udałem się do parku. Musiałem się przewietrzyć i trochę dotlenić swój mózg.
*Oczami narratora.*
W czasie gdy Ross smutny krążył bez celu po parku, Laura, Raini i Calum bawili się w najlepsze. Wybrali się w trójkę na zakupy, a potem jak zawsze po wyczerpującym shoppingu, poszli na lody. W tym czasie zupełnie zapomnieli o załamaniu jakie przeżywa ich najlepszy przyjaciel Ross. Laura już zupełnie się pozbierała po zdradzie Avana, ale Ross jeszcze nie do końca pogodził się z faktem, iż Maia zrobiła to samo. Tak było przez cały następny tydzień. Ross musiał zdać się tylko i wyłącznie na siebie. Nie miał komu się zwierzyć. Coraz bardziej oddalał się od swoich przyjaciół. Przez te kilka dni stracił wszystko: miłość, najlepszego przyjaciela, przyjaciół, a nawet kontakt z rodzeństwem i rodziną. Nikt się nim nie interesował i nie zdawał sobie sprawy z tego co on teraz przeżywa. Jego życie straciło już sens. W środku czuł ból i cierpienie, jednak starał się tego nie okazywać. Nie schodził nawet na stołówkę tylko siedział u siebie w pokoju na parapecie i patrzył gdzieś w przestrzeń. Gdy nagrywali nowe odcinki serialu udawał szczęśliwego. W końcu był świetnym aktorem. Nadal mijały dni potem tygodnie, a nawet miesiące. Nawet gdy było rozpoczęcie roku szkolnego nikt się specjalnie nie kwapił do tego aby wesprzeć naszego blondyna w tym trudnym dla niego okresie. Spacerował samotnie po korytarzu, a na lekcjach siedział sam w ławce. Czuł się opuszczony, zapomniany i niechciany. Dopiero pewne wydarzenie sprawiło, że mógł być choć na chwilę szczęśliwy.
*W następnym rozdziale.*
Ross jest nadal samotny i nieszczęśliwy, ale w momencie, w którym zdarza się tragedia, staje się na jakiś czas szczęśliwy. W tym samym czasie Laura odkrywa coś co dusiła w sobie całe życie.
*********
Jest i rozdział. Mam nadzieję, że się wam podoba. Z góry przepraszam za to, że rozdział ten jest bardzo krótki, ale mam dla was dobrą wiadomość, następny rozdział będzie dłuższy. Napiszę wam jeszcze, że już maleńkimi kroczkami zbliżamy się do epickiego wydarzenia, sami zobaczycie jakiego. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.
Do napisania <3

niedziela, 16 czerwca 2013

15. Nienawiść & Smutek.

"Przez cały czas żyjesz w przekonaniu, że osoba, z którą jesteś jest tą właściwą, ale nagle nadchodzi czas, w którym okazuje się, że jest ona fałszywa i kłamliwa."
*Oczami Rossa.*
W jednym z zaułków pomiędzy  hotelem, a stołówką zobaczyliśmy Maię, lecz nie była sama. Ona była z Avanem i oni się.... całowali. W tej właśnie chwili poczułem jak moje serce łamie się na tysiąc maleńkich kawałeczków. Nie mogłem uwierzyć, że jedna osoba tak bardzo wpłynęła na moje nieszczęście. Poczułem, że osuwa mi grunt pod nogami i tracę nad sobą panowanie. Starałem się jednak być twardym. Maia zdradziła mnie z moim najlepszym przyjacielem. W dodatku ten chodził z Laurą. Dziewczyna pełna złości podeszła do niego i uderzyła go mocno z plaskacza w twarz mówiąc jeszcze "Jak mogłeś? Ufałam ci. Z nami koniec." Z płaczem pobiegła do swojego pokoju. Ja za to podszedłem do Mai i powiedziałem. - Jak mogłaś? - Ona uśmiechnęła się chytrze i powiedziała.
- To proste, byłam z tobą tylko i wyłącznie dla sławy. Nigdy cię nie kochałam. - Nie chciałem tego słuchać, więc odwróciłem się i szybkim krokiem udałem się do pokoju Laury, aby z nią porozmawiać. Zapukałem i powiedziałem, że to ja, a ona pozwoliła mi wejść. Wchodząc tam doznałem szoku. Laura leżała na łóżku, a wszędzie wkoło walały się zużyte chusteczki higieniczne. Usiadłem obok niej próbując ją pocieszyć. W głębi duszy czułem się tak samo jak Laura, a nawet gorzej. Oszukały mnie dwie osoby, którym ufałem. Czuję się oszukany, niechciany, bezużyteczny. Nie chciałem jednak tego pokazywać, szczególnie przy Laurze. Próbowałem zamarkować te uczucia. Z wielkim trudem, ale chyba udawało mi się to. Pogłaskałem ją pocieszająco po głowie.  - Na pewno znajdziesz lepszego chłopaka. - Powiedziałem.
- Serio tak uważasz? - Zapytała cała zakatarzona Laura.
- Jasne. - Odpowiedziałem.
- Laura jesteś super dziewczyną, a jeżeli Avan nie potrafił tego dostrzec to znaczy, że nie był ciebie wart. - Powiedziałem ocierając jej łzy kciukiem.
- Dzięki Ross, że przy mnie jesteś.
- Nie ma sprawy, zawsze możesz na mnie liczyć. - Siedziałem z nią do 23:00. W tym czasie chyba zdążyła zapomnieć o Avanie. Około godziny 01:00, poczułem zmęczenie, więc powiedziałem. - No nic, chyba muszę już iść. - Już miałem łapać za klamkę, ale Laura powiedziała.
- A nie możesz spać tutaj?
- Serio chcesz żebym tu spał?
- Jasne, przy tobie nie będę miała koszmarów, to co?
- Ok. - Położyłem się obok niej, a ona się do mnie przytuliła. Ja za to objąłem ją ramieniem. W takiej właśnie pozycji zasnęliśmy. Rano obudziłem się o 7:00, Laura jeszcze spała. Nie chcąc jej obudzić wróciłem do siebie do pokoju, jednak tylko po to, aby się umyć. Wziąłem zeszyt oraz długopis i poszedłem na parapet na korytarzu. Znów patrzyłem na horyzont. W tym momencie poddałem się. Byłem bezsilny, pierwszy raz w życiu byłem aż tam bardzo nieszczęśliwy i bezsilny. Dałem moim łzom, które zbierały się przez kilka godzin pod moimi powiekami, swobodnie spływać. Moje emocje i uczucia znów przelałem na papier. Ostatnio piszę same smutne i ckliwe piosenki, ale one chociaż w jakimś najmniejszym stopniu wpływają na poprawę mojego humoru. Piosenka brzmiała tak:
Ref: Czuję się oszukany,
Bo zdradziłaś mnie.
Już nikomu nie ufam.
1. Zamknięty w sobie staję się.
Tłamszę w sobie uczucia
I dopiero w piosence
Mówię co czuję.
Ref: Czuję się oszukany,
Bo zdradziłaś mnie.
Już nikomu nie ufam.
2. Teraz łzom daję wolność
I niech robią co chcą.
Ty nie czujesz cię winna
I nawet nie wiesz jak cierpię.
Ref: Czuję się oszukany,
Bo zdradziłaś mnie.
Już nikomu nie ufam.
(Piosenka mojego autorstwa, nie kopiować.) 
Gdy skończyłem pisać była 10:00. "Jak ten czas szybko leci." - Pomyślałem. Wszedłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic i jeszcze szybciej się przebrałem. Potem wróciłem na parapet i znów patrzyłem, ale tym razem nie na horyzont tylko ludzi za oknem. Nadal czułem złość, a jednocześnie smutek. Postanowiłem jednak udawać twardego i pomóc Laurze w tych ciężkich dla niej chwilach. Na samym początku myślałem, że ten dzień będzie jak wszystkie, jednak nie wiecie jak bardzo się w tej sprawie pomyliłem....
*W następnym rozdziale.*
Laura przechodzi gwałtowną zmianę, która szokuje Rossa. On sam nadal cierpi, ale stara się tego nie okazywać. W momencie gdy przeżywa największą rozpacz coś się zmienia, ale co? Co zmienia nastawienie Rossa do świata i przyjaciół?
*******
Jest wyczekiwany przez was rozdział. Mam nadzieję, że was nim nie rozczarowałam. Pewnie większość z was wiedziała, że to się wydarzy, ale następne rozdziały będą już inne. Będzie w nich więcej sekretów, komplikacji, manipulacji i płaczu. Mam nadzieję, że piosenka w tym rozdziale i wcześniejszym wam się podobała.
Do napisania <3

wtorek, 11 czerwca 2013

14. Piosenka & Kolejny SMS.

*Oczami Rossa.*
Wstałem dziś, jak zwykle, o 7:00 rano. Zauważyłem, że obok mnie śpi Laura. "Aww, wygląda tak pięknie kiedy śpi." - Pomyślałem. Ostatnio świetnie się z nią bawiłem. Było wręcz fenomenalnie. Umówiłem się dziś z Maią na zakupy, właściwie to ona będzie kupować, a ja będę tylko nosił jej torby. Pewnie jak zwykle kupi rzeczy tylko ze względu na to, że ładnie wyglądają, a ja pewnie będę musiał nosić z tysiąc tych toreb. Czasami mam tego dosyć, ale co mam zrobić? Muszę to robić bez gadania, bo jak nie to Maia się na mnie obrazi. Czasem nie rozumiem dziewczyn, niektóre obrażają się za byle co i to chłopak musi padać przed nią na kolana i błagać o wybaczenie. Inne z kolei nie obrażają się i pozwalają chłopakowi wybrać czy chce robić to co ona, czy też nie. Maia należy do tej pierwszej grupy. Umówiłem się z moją dziewczyną przy centrum handlowym "Alabama" o 14:00, więc nie chcąc się spóźnić byłem tam o 13:45. Maia oczywiście jak to miała w zwyczaju musiała się spóźnić i tym razem nie o 20 lub 30 minut tylko o całą godzinę. Jeszcze podeszła do mnie i powiedziała jak gdyby nigdy nic. - Wybacz za spóźnienie, ale ktoś mnie zatrzymał. - "Ciekawe kim był ten ktoś." - Pomyślałem pełen złości. Wewnątrz aż się gotowałem ze złości. Założę się, że gdyby w moim brzuchu był kurczak to upiekłby się na chrupiąco. Wolałem nie wszczynać niepotrzebnej sprzeczki, więc przez cały ten czas siedziałem cicho jak mysz pod miotłą. Wróciłem do pokoju zdenerwowany jak jeszcze nigdy. Szybko położyłem się do łóżka i próbowałem zasnąć, ale mi się nie udało. Była jeszcze wczesna pora, bo 20:00, więc wziąłem gitarę i grając melodię próbowałem napisać piosenkę. Pisząc ją kierowałem się uczuciami i myślami. Tą piosenkę napisałem dla siebie i dzięki temu zrobiło mi się milej i lżej na duszy. Wszystkie złe myśli uleciały gdzieś w powietrze. Piosenka brzmiała tak:
Ref: Smutek, to właśnie teraz czuję.
Nie mogę przestać płakać.
Wszystkie złe wspomnienia wracają,
A ja bezsilność wciąż czuję.
1. Poddaję się, a smutek nade mną góruje.
Uśmiech znika z mej twarzy,
Gdy przypominam sobie co zrobiłaś.
Ref: Smutek, to właśnie teraz czuję.
Nie mogę przestać płakać.
Wszystkie złe wspomnienia wracają,
A ja bezsilność wciąż czuję.
2. Ogarniają mnie złe myśli.
Ja mam żal do ciebie
I czuję niezadowolenie.
Ref: Smutek, to właśnie teraz czuję.
Nie mogę przestać płakać.
Wszystkie złe wspomnienia wracają,
A ja bezsilność wciąż czuję.
(Piosenka mojego autorstwa, nie kopiować.)
Czułem się o wiele lepiej niż przed napisaniem tej piosenki. "Chyba muszę to robić częściej." - Pomyślałem, po czym niemal od razu zasnąłem. Następnego dnia, tuż po nakręceniu kolejnego odcinka, wybrałem się z Laurą, Calumem i Raini na miasto. Chcieliśmy wspólnie uczcić miesięcznicę naszych gołąbeczków. U mnie i Mai zawsze jest tak, że to ja kupuję dla niej prezent, a ona tylko składa mi życzenia. Nigdy nie kupiła mi nawet zwykłej kartki z tej okazji. Razem z Laurą złożyliśmy się na jeden prezent dla nich obojga. Były to bransoletka dla Raini i brelok dla Caluma, ale nie były to zwykłe ozdoby. Na każdym z nim była połowa serduszka. Po złączeniu ich w całość utworzył się napis "Razem na zawsze". Para była szczęśliwa z tego podarunku i w ramach podziękowania zaprosili nas na lody. Ja i Laura jak zawsze zamówiliśmy truskawkowe, Raini waniliowe, a Calum miętowe. Po zjedzeniu "deseru" poszliśmy na spacer. Oczywiście nasza para musiała trzymać się za ręce. Powiem szczerze, że ja i Laura czuliśmy się z tym nieswojo. Nagle dostałem SMS'a. Był on od dawno nie odzywającego się i nieznanego mi dotychczas nadawcy. Odszedłem, więc na bok, aby odczytać ją w spokoju. Owa wiadomość brzmiała tak: "Dawno nie dostawałeś ode mnie wiadomości. Wiem, że jesteś teraz w parku, czyli jesteś niedaleko. Idź czym prędzej pod hotel, bo inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwy. Weź też ze sobą Laurę, ona musi to zobaczyć. Zaufaj mi." W tym momencie podjąłem decyzję "Pójdę tam i zobaczę o co chodzi, w końcu nie mam już nic do stracenia." Powiedziałem Laurze, że musimy isć, bo dostałem SMS'a, że coś się dzieje pod hotelem i musimy to zobaczyć. Wyszliśmy zostawiając naszych przyjaciół samych. Pod hotelem byliśmy po pięciu minutach. Na początku nic nie widzieliśmy, ale gdy weszliśmy głębiej zobaczyliśmy coś okropnego. Nigdy nie zgadniecie co......
*W następnym rozdziale.*
Laura i Ross zauważają coś co zmienia ich życie już na zawsze. Co to jest? I czemu to aż tak na nich wpłynęło?
*******
Jest nowy rozdział na prośbę jednej z czytelniczek. Mam nadzieję, że się wam on podoba, bo następny dopiero 16.06.13.
Do napisania <3

poniedziałek, 10 czerwca 2013

13. Gazeta & Głos podświadomości.

*Oczami narratora.*
Dzisiejszy dzień należy do jednych z najcieplejszych wakacyjnych dni w Kalifornii. Temperatura w cieniu przekracza 38 stopni celcjusza. Ross, Laura, Calum i Raini wybrali się na plażę. Chcieli też zabrać ze sobą Maię i Avana, ale oni jakimś dziwnym trafem nie mieli dla nich czasu. Cała czwórka naszych przyjaciół była na plaży o godzinie 10:00 i zamierzali tam zostać do wieczora. Po znalezieniu odpowiedniego miejsca, rozłożyli koce i na nich usiedli. Opalali się, potem pływali w oceanie, a nawet grali w siatkówkę plażową.
 Krótko mówiąc, bawili się fantastycznie. Do hotelu wrócili o 20:00 i zmęczeni zasnęli. Następnego dnia Laura wstała najszybciej i wyszła z hotelu wcześniej się przebierając. Poszła do kiosku, aby kupić sobie gazetę i zobaczyć co słychać u amerykańskich celebrytów. Na jednej ze stron magazynu "Seventeen" natchnęła się na dziwny artykuł, który był zatytułowany "Miłostki Laury Marano?". Był on o niej. Jego treść była następująca: "Pewnie niektórzy z was wiedzą, że Laura Marano obecnie spotyka się z aktorem - Avanem Jogią. Istnieją jednak plotki, że nasza gwiazda zakochała się też w swoim najlepszym przyjacielu - Rossie Lynchu, choć ten ma dziewczynę - Maię Mitchell. Jaka jest prawda? Kogo tak naprawdę kocha Laura? "Laura jest zakochana, ale w niewłaściwej osobie." - Zdradza osoba z otoczenia dziewczyny. Większość fanów serialu "Austin & Ally" jest za tym, aby Laura i Ross byli razem, ale na razie pozostaje nam tylko czekać na ich komentarz w tej sprawie." Gdy dziewczyna to przeczytała była w szoku. "Skąd oni to wszystko wiedzą?" - Myślała. Wróciła szybko do hotelu i usiadła na parapecie w swoim pokoju. Jak widać nie tylko Ross to robił gdy był smutny, bo to właśnie od niego dziewczyna ściągnęła ten pomysł. Szatynka myślała teraz o wszystkim co się teraz dzieje w jej życiu, ale jej rozmyślania nie trwały długo ponieważ usłyszała dźwięk SMS'a. Wiadomość była od nieznanego nadawcy. Laura otworzyła ją i czytała tekst ze łzami w oczach. "Czytałam artykuł o tobie w "Seventeen". Widziałam jak ty też to robiłaś. Od razu ci mówię, wybierz Rossa, bo on zawsze cię wspiera. Avan z kolei jest zakłamanym i zadufanym w sobie małolatem. On tylko bawi się twoimi uczuciami. Prawda jest taka, że chłopak cię zdradza i to z dziewczyną, która jest już zajęta. Możesz mi nie wierzyć, ale taka jest prawda."
*Oczami Laury.*
Gdy to przeczytałam byłam w szoku. Nie wytrzymałam całego napięcia i zemdlałam. Obudziłam się w jakieś białej sali. Nagle zobaczyłam, że podchodzi do mnie Ross. - Co się stało? Gdzie ja jestem? - Zapytałam.
- Zemdlałaś. To jest twoja podświadomość. - Odpowiedział blondyn.
- Ok, a co ty tu robisz Ross?
- Och, ja nie jestem Rossem. Jestem twoją podświadomością, a przybrałam taką postać ponieważ Ross Lynch jest dla ciebie najważniejszą osobą na świecie, musisz to tylko zaakceptować.
- Znowu to samo. Mam już dość tego, że wszyscy w kółko mówią mi, że kocham Rossa. Ja kocham Avana.
- Tak ci się tylko zdaje.
- To nie prawda.
- Pamiętasz ten SMS? To jest prawda.
- A co ty możesz wiedzieć, jesteś tylko...
- Tobą?
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że nie wiesz jaka jest prawda.
- Ok, ale wytłumacz mi proszę jedną rzecz, czemu sądząc, że kochasz Avana masz co do tego wątpliwości?
- To skomplikowane.
- Mam czas, tak samo jak ty.
- Ja po prostu się boję. Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka i tyle.
- Aha, ale powiedz mi jeszcze jedno, mówisz, że kochasz Avana, tak? - Przytaknęłam. - To czemu kochasz też Rossa?
- Ja go nie kocham, mówiłam to chyba ze sto razy, nadal nie dotarło?
- To czemu tak się denerwujesz gdy mówimy o nim w ten sposób?
- Ja po prostu.... - Nie zdążyłam dokończyć, bo się obudziłam. Leżałam teraz na swoim łóżku, a nade mną stał Ross.
- Laura, jak dobrze, że się obudziłaś. - Powiedział uradowany blondyn.
- Ale jak się tu znalazłeś?
- Chciałem z tobą porozmawiać, a gdy wszedłem leżałaś na ziemi i znalazłem to obok ciebie. - Pokazał mi ten artykuł i SMS. Aż mi zachciało się płakać. - Do mnie też wysyłają takie SMS'y.
- Serio?
- Tak, ale nie przejmuj się nimi.
- Dzięki. A teraz innej beczki, o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
- O tym co mogło się między nami stać dwa razy, przepraszam.
- Ross, nie masz za co przepraszać.
- Serio?
- Tak, bo to była też moja wina, ale zapomnijmy o tym i zacznijmy wszystko od nowa, co ty na to?
- Jestem za.
- Super. - Po tych słowach przytuliłam chłopaka. Potem obejrzeliśmy film, a o 23:00 zasnęłam, ale z Rossem obok mnie. Nie przeszkadzało mi to zbytnio. Nawet wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że jest przy mnie.
*W następnym rozdziale.*
Ross umawia się z Maią na zakupy. Potem pisze piosenkę o jego uczuciach i znów dostaje tajemniczego SMS'a, ale tym razem jest to rozwiązanie jego problemów i wyjawienie całej prawdy o jego najbliższych.
********
Jest rozdział, mam nadzieję, że przypadł wam do gustu. Mam do was pytanie, myślę nad tym aby przed każdym nowym rozdziałem wstawiać jakiś cytat, albo powiedzenie odnośnie tego rozdziału, co wy na to?
Do napisania <3

piątek, 7 czerwca 2013

12. Sesja & Zadowolenie.

*Oczami Laury.*
Dzisiaj rano zadzwoniła do mnie pani Mark i zaproponowała mi sesję zdjęciową pod tytułem "Natury". Byłam szczęśliwa z tego powodu i dlatego też od razu się zgodziłam. Byłam w studiu punktualnie o 10:00. Dziesięć minut później zaczęłam pozować. Zdjęcia z Sesji wyglądały tak:


 
Byłam z niej zadowolona i przyznam nawet, że wyszłam na tych zdjęciach całkiem nieźle. Moim ulubionym jest to pierwsze. Wróciłam do pokoju o 14:00 i zapisałam wszystko w pamiętniku. Wpis ten wyglądał tak:
Drogi pamiętniku!!!
Dzisiaj była moja pierwsza sesja zdjęciowa. Było świetnie i bardzo się cieszę, że mogłam brać w niej udział. Mam nadzieję, że ludziom, którzy mnie zobaczą będą się podobać te zdjęcia.
<3 Love Laura. <3
Nagle przypomniały mi się uczucia, które się we mnie kumulują. "Co się ze mną dzieje? Przecież wybrałam Avana. Powinnam być zadowolona, prawda?" Napisałam też piosenkę, ale nie o sesji zdjęciowej tylko o tym co czuję do Avana, ale też do Rossa. Brzmiała ona tak:

Myślałam, że życie to żart, ze w życiu
wszystko będzie wolno mi
i nagle pojawiłeś się,
Choć przy mnie był już on

Ref: Serce rozdarte dziś mam
Czuje, że kończy się gra
Którego wybrać mam?
Już czas, Boże pomóż mi
Rozjaśnij sny Mój grzech, 
ze kocham Cie dziś. 
Mój grzech, że wciąż mi się śnisz

Miłość nie jest na jedna noc
I trudno poczuć jej prawdziwy smak
Może nią właśnie jesteś Ty?
Może to znowu żart?
Ref: 
Serce rozdarte dziś mam
Czuję, że kończy się gra
Którego wybrać mam?
Już czas,Boże pomóż
Mi, rozjaśnij sny
Mój grzech, że kocham Cie dziś
Mój grzech, że wciąż mi się śnisz 

Całym sercem kochać chcę
Samotności ile łez wylać mam bym 
Bym mogła Ci powiedzieć;
Nie potrafię oprzeć się, 
Nie umiem powiedzieć nie
Mój grzech, że z Tobą chcę być
Mój grzech, o Tobie chcę śnić
(Piosenka Jinks - Rozdarte serce)
Potem poszłam na zakupy. Kupiłam sobie dwie bluzki i jedną parę spodni. Do pokoju wróciłam o 20:00 i umyta wskoczyłam do łóżka i zasnęłam.
*W następnym rozdziale.*
Laura czyta pewien artykuł i jest w szoku. Dostaje też SMS'a od anonimowej osoby. Co to za SMS? I co się stanie potem?
*******
Jest nowy rozdział. Wiem, że jest strasznie krótki, ale to taki rozdział na poczekaniu.
Do napisania <3

środa, 5 czerwca 2013

11. Sprawy sercowe & Dylemat.

*Oczami Laury.*
Po tym wczorajszym śnie moje serce jest podzielone na dwie części, jedna należy do Avana natomiast druga do....... Rossa. Nie wiedziałam co zrobić. "Przecież nie mogę zerwać z Avanem." - Myślałam. "Ale nie mogę też ignorować moich uczuć do Rossa." - Mówiłam sobie w myślach. Pomyślmy. Czuję, że kocham Avana, ale jest też Ross. Nie wiem co do niego czuję, bo nasza relacja jest bardziej skomplikowana niż moje uczucia w tej chwili. Czuję jednak, że to coś głębszego niż tylko przyjaźń. "Serce, proszę daj mi jakiś znak." - Mówiłam sobie w duchu. Mówią, że w takich chwilach najlepszym rozwiązaniem jest posłuchać głosu serca, ale tylko z pozoru wydaje się to być łatwą czynnością. Tak naprawdę to do tego potrzeba mentalnego i duchowego wyciszenia. Próbowałam posłuchać głosu serca przez długi okres czasu. Gdy miałam zamiar się poddać dostałam SMS'a. W głębi duszy miałam nadzieję, że to, któryś z chłopaków między, którymi mam dylemat. Gdy spojrzałam na wyświetlacz, uśmiechnęłam się sama do siebie. Nadawcę tej wiadomości uznałam za odpowiedź na moje problemy. Na wyświetlaczu widniała informacja "SMS od....... Rossa." Wiadomość od blondyna brzmiała tak "Calum wyszedł gdzieś z Raini, a mi się nudzi, więc mam taką małą propozycję. Może wpadniesz do mnie i razem obejrzymy jakiś fajny film, co ty na to?" Niezwłocznie odpisałam mu "Z miłą chęcią, będę za 5 minut". Wiedziałam, że to musi być znak, ale z drugiej strony trochę posmutniałam, bo musiałam jak najszybciej zerwać z Avanem. "Mam nadzieję, że przyjmie to spokojnie." - Myślałam. Pod drzwiami Rossa byłam punktualnie. Wybraliśmy film "Straszny film 5" z Ashley Tisdale w roli głównej. Ross przygotował popcorn i razem usiedliśmy na jego kanapie włączając film. Pomimo tego, że ten film był bardziej komedią niż horrorem, w niektórych momentach bałam się. Odruchowo przytulałam się do Rossa. Chłopak chyba nie miał nic przeciwko temu, bo zaczął się do mnie uśmiechać. W pewnym momencie film tak mnie zaciekawił, że nic nie robiłam prócz jopienia się w telewizor. W momencie gdy nie patrząc sięgnęła po popcorn, poczułam czyjąś rękę. Spojrzałam na kubełek, a potem na Rossa ponieważ okazało się, że to jego ręka. Patrzyłam mu w te jego brązowe jak słodka i smaczna czekolada oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nie miałam nic przeciwko pocałunkowi, ale nie chciałam tego w żaden sposób okazywać.  Znów prawie doszło między nami do pocałunku, właśnie PRAWIE. Stało się tak ponieważ nagle zaczął dzwonić telefon, ale nie był to ani mój, ani Rossa. Dość szybko zreflektowaliśmy się, że telefon dzwonił w telewizji. Znowu udając, że prawie nic się nie stało, zaczęliśmy z powrotem oglądać film. Ja jednak nie skupiałam się na nim tylko bardziej na tej skomplikowanej relacji pomiędzy mną, a Rossem. Wszyscy nam mówią, że wydaje nam się, że kochamy właściwe osoby, a tak naprawdę jest zupełnie inaczej. Każdy z naszego otoczenia na przykład Vanessa, Calum, Raini, Rydel i wielu innych uważa, że my się nawzajem kochamy, ale albo o tym nie wiemy, albo boimy się to zaakceptować. Ja chyba bardziej jestem nim zauroczona niż w nim zakochana. Jednak czuję, że z każdą chwilą spędzoną z nim, czuję do niego coraz większe i głębsze uczucie. Sama nie wiem co się ze mną dzieję. Wiem jednak, że już czas, aby zerwać z Avanem. To jest już postanowione i nic tego nie zmieni. Zrobię to jutro. Film skończył się o 22:30, więc pożegnałam się z Rossem i wróciłam do siebie do pokoju. Tam się umyłam i przebrałam w moją ulubioną różową piżamkę w serca. Następnego dnia wstałam o 9:00. Umówiłam się z Avanem o 10:30, więc szybko się przebrałam i zanim opuściłam hotel poszłam jeszcze na stołówkę, a stamtąd wzięłam bułkę i wodę niegazowaną. Zanim doszłam do parku już ją wypiłam, a to wszystko przez ogarniający mnie strach. Jeszcze nigdy nie zrywałam z chłopakiem. Co ja gadam, jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Avan dał mi buziaka w policzek na przywitanie i zapytał. - O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - Jego brązowe oczy były dziś takie piękne, a jego czarne włosy tak ślicznie wiały na wietrze. Laura stop, wybrałaś Rossa, pamiętasz?....... Nie, nie mogę z nim zerwać. Ciągle jakąś małą cząsteczką w dalekiej głębi mojego serca go kocham i nie miałabym serca gdybym z nim zerwała.
- Wiesz, teraz to już nie jest ważne. - Powiedziałam. - Ale może gdzieś teraz pójdziemy.
- Ok. - Poszłam z Avanem na lody, a potem do kina. Avan chciał iść na film "Szybcy i Wściekli 6" i nie dał mi możliwości wyboru innego filmu, więc według jego polecenia kupiliśmy dwa bilety na ten film oraz jeden  średni popcorn. Ross nigdy by tak egoistycznie nie postąpił, ale no cóż, jestem z Avanem i nic tego nie zmieni. Wróciłam do pokoju i byłam wewnętrznie zła na samą siebie. Nadal nie mogłam podjąć decyzji kogo kocham bardziej. Po kilku godzinach podjęłam jednak ważną dla mnie decyzję, której nie powinnam pożałować. Brzmiała ona tak: "Ross ma dziewczynę, a ja chłopaka, więc i tak by nam nie wyszło. Od teraz ignoruję moje wszelkie uczucia do blondyna i zajmuję się dbaniem o mój związek z Avanem." Z tą właśnie myślą zasnęłam.
*W następnym rozdziale.*
Laura wybiera się na swoją pierwszą sesję zdjęciową i jest z niej zadowolona. Uśmiech jednak znika z jej twarzy gdy przypominają jej się uczucia jakimi darzy dwóch chłopaków. Pisze o tym piosenkę.
*****
Jest nowy rozdział, trochę spóźniony, ale to dlatego, że wczoraj nie mogłam się zalogować na Gmaila. Mam nadzieję, że podoba wam się pomimo długości. Mam dla was pioseneczkę:

Do napisania <3

sobota, 1 czerwca 2013

10. Gościnność & Walka.

*Oczami narratora.*
Z racji tego, że ekipa serialu "Austin & Ally" miała czterodniowe wolne, Ross zaprosił Laurę, Caluma i Raini do domku nad jeziorem, w którym mieszka jego wujek od strony taty. Mieli tam spędzić cały długi weekend. Starsza siostra Laury - Vanessa bardzo cieszyła się, że dziewczyna się w końcu rozerwie, w dodatku jeszcze ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Laura była już spakowana, zabrała jedną walizkę. Tak samo zrobiła cała reszta. Na miejsce jechali samochodem i byli tam już po 2 godzinach podróży. Domek, w którym mieszkał pan Shor (wujek Rossa) był wykonany z cegły, dzięki której w domu nigdy nie było zbyt zimno. W środku były 3 sypialnie, każda z nich była dwuosobowa. Domek posiadał także 2 łazienki, kuchnię, jadalnię i salon. Za domkiem był pięknie zadbany ogród. Na samym środku było jezioro całkiem dużych rozmiarów. Za nim rosła wysoka jabłoń, do której gałęzi była przywieszona huśtawka. W głębi ogrodu dało się dostrzec drewnianą altanę porośniętą bluszczem. W środku stał stół i sześć foteli. Ogród wyglądał pięknie, ale najlepiej się na niego patrzyło gdy był zachód słońca. To właśnie pomarańczowe niego nadawało temu miejscu tajemniczości i swego rodzaju romantyzmu. Wujek Rossa należał do życzliwych osób, które z uśmiechem witają napotkane osoby. Przyjaciele blondyna polubili go od pierwszego wejrzenia. Laura i Raini miały wspólną sypialnię, więc szybko do niej weszły i jeszcze szybciej się rozpakowały. Chłopacy zrobili to samo. Po 30 minutach wszyscy spotkali się w kuchni, aby pomóc panu Shorowi zrobić obiad. Zrobili ryż z brokułami i rybą. Po zjedzeniu posiłku przebrali się w stroje kąpielowe i rozłożyli zabrany wcześniej koc obok jeziora. Calum i Raini oczywiście mówili sobie nawzajem jak to oni się nawzajem bardzo kochają. Ross i Laura nie chcąc tego słuchać poszli w inny kąt ogrodu. Tam rozmawiali, jak zawsze, o wszystkim i o niczym. Potem w czwórkę grali w piłkę i w badmintona. Wszyscy poszli spać po 23:00. Następnego dnia Ross i Laura wstali najszybciej i poszli do kuchni zrobić razem śniadanie dla wszystkich wcześniej biorąc poranny prysznic i przebierając się. Wspólnie postanowili, że zrobią naleśniki. Ross próbował wyciągnąć mąkę, ale niestety ta się przewróciła i cała zawartość wylądowała na jego twarzy. Laura zaczęła się śmiać, a chłopak nie pozostał jej dłużny, wziął garść mąki i rzucił nią w twarz dziewczyny. Wszystko skończyło się tym, że dwójka najlepszych przyjaciół zaczęła się gonić po kuchni. Cała ta "zabawna walka" trwała 10 minut, ale prawie zakończyła się jak bajka. Ross podchodził do Laury, a dziewczyna cofała się do momentu, w którym natchnęła się na ścianę. Ross zbliżył się do niej do tego stopnia, że ich twarze dzieliło zaledwie kilka milimetrów. Oboje zdawali sobie sprawę z tego co może się wydarzyć, ale z niewiadomych dla nich przyczyn, nie chcieli tego przerywać. Ich twarze zbliżały się do siebie do momentu gdy usłyszeli, że reszta domowników już wstała. Odskoczyli od siebie jak oparzeni i udając, że do niczego nie doszło zaczęli sprzątać w kuchni. Doszło do tego, że wszyscy musieli zrobić sobie na śniadanie kanapki. Przy stole w jadalni wszyscy zaczęli się śmiać, z wyjątkiem Rossa i Laury. Oni nadal mieli przed oczami tą scenę w kuchni. Ciągle myśleli o tym do czego mogło między nimi dojść. Ciągle nie dawała im spokoju jedna myśl "Co spowodowało, że jakąś częścią mnie chciałem/am ją/go pocałować?" Postanowili jednak o tym zapomnieć i już nigdy nie roztrząsać tego tematu. Po śniadaniu poszli, tak jak poprzedniego dnia, nad jezioro, ale tym razem nie siedzieli bezczynnie na kocu tylko kąpali się w wodzie. Potem urządzili sobie mecz piłki wodnej. Podzielili się na dwie drużyny, Laura była z Rossem, a Raini i Calumem. Wygrała ta pierwsza drużyna, czyli Ross i Laura, aż 30 do 0. Przez następne dni pobytu w domu pana Shora przyjaciele nie robili nic innego prócz zabawy. Dobrze zrobił im ten wspólny wyjazd. Laura weszła do pokoju, a tam siedziała jej siostra.
- Jak było na wyjeździe? - Zapytała Vanessa.
- Super. - Odpowiedziała Laura. Przypomniał jej się prawie pocałunek z Rossem. W tej chwili nie chciała o tym zapomnieć. Wręcz przeciwnie, cieszyła gdy tylko o tym pomyślała.
- A działo się coś szczególnego? - Vanessa miała nadzieję, że jej siostra w końcu przyzna, że zakochała się w Rossie. Odkąd go poznała czeka na ten dzień i wierzy, że prędzej czy później on nadejdzie.
- Nie, nic. - Powiedziała tylko Laura choć nawet ślepy zauważyłby, że kłamie. Vanessa nie chciała już męczyć siostry. "Jak będzie chciała to przyjdzie i mi wszystko opowie." - Pomyślała. Pożegnała się z Laurą i wróciła do siebie. Ona z kolei umyła się i przebrana w piżamę wskoczyła do łóżka. Zasnęła, ale miała sen, który zmienił jej dotychczasowe uczucia. Śniła jej się ta scena w kuchni, ale tym razem Ross i Laura się pocałowali. Dziewczyna czuła się magicznie, ale cóż, to był tylko sen, ale czy aby na pewno on nic dla niej nie znaczył? Otóż odpowiedź jest prosta, dziewczyna po tym śnie zaczęła inaczej patrzeć na świat. Postanowiła zrobić coś czego miała nadzieję nigdy nie pożałować.
*W następnym rozdziale.*
Laura postanawia raz na zawsze załatwić swoje sprawy sercowe, ale spotyka po drodze pewne trudności. Co postanowiła? Jakie są te trudności? Odpowiedź w następnym rozdziale.
*******
Jest nowy rozdział, mam nadzieję, że wam się podoba. Wiem, że trochę krótki, ale następny będzie dłuższy.

Mam dla was pioseneczkę:
Do napisania <3