sobota, 17 października 2015

(92) 18. Podróż & Wieczór

* Laura *
Rano obudziłam się o dziwo przed Rossem. Nie chcąc go obudzić powoli wstałam z łóżka i ubrałam na siebie pierwsze co znalazłam na ziemi. Jak się po chwili okazało była to koszula Rossa. Była dla mnie trochę za duża, ale to jedyne co miałam pod ręką. Pocałowałam delikatnie ukochanego w czoło, a sama po cichu wyszłam z pokoju udając się do kuchni. Chciałam dzisiaj zrobić mu taką samą niespodziankę jaką on mi zrobił wczoraj, czyli śniadanie do łóżka. Wybrałam jajecznicę, więc w „Rossowej” koszuli podeszłam do kuchenki z patelnią i zaczęłam smażyć jajka. W pewnej chwili poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu i kładzie mi głowę na ramieniu. - Uroczo wyglądasz w mojej koszuli, słonko. - Usłyszałam szept, który bez wątpienia należał do mojego chłopaka. - Powinnaś zostawić gotowanie mnie. - Dokończył, na co ja odwróciłam się do niego twarzą w twarz. Teraz mogłam go zobaczyć całego. Miał na sobie tylko żółte bokserki z napisem w kaczuszki, które sama mu kupiłam na jedną z rocznic. Ciężko było się nie rozpraszać przez jego mięśnie.
- Uważasz, że źle gotuję? - Zapytałam.
- Nie, gotujesz świetnie, ale to ja tu jestem mężczyzną i to ja powinienem gotować do swojej kobiety. - Rzekł pewny siebie.
- Nic mi się nie stanie jak od czasu do czasu ja coś przygotuję. Nie musisz aż tak o mnie dbać. - Powiedziałam.
- Nie muszę, ale chcę i będę. - Odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Odwróciłam się z powrotem w stronę patelni i drewnianą łyżką przewracałam jajka. Ross stanął za mną bardzo blisko i jedną dłonią złapał moją dłoń z przyrządem, a drugą położył mi na brzuchu. Pozwolił mi kierować. Już po chwili jajecznica była gotowa. Ross nakrył do stołu i w międzyczasie przygotował gorącą kawę. Nałożyłam każdemu z nas jajecznicę i oboje usiedliśmy przy stole. Spałaszowaliśmy posiłek w ciszy, a potem poszliśmy oglądać telewizję.

* Narrator *
<Kilka dni później>
Już jutro odbędzie się wielka uroczystość. Raini Rodriguez wyjdzie za mąż za Caluma Worthy. Ich przyjaciele z Los Angeles już z samego rana wsiedli do samochodu Lynchów. Był to taki mini bus, więc spokojnie pomieścili się wszyscy. Bagaże schowali do bagażnika i już o 6:00 ruszyli spod domu Lynchów. - Lau jak się czujesz? - Zapytał zmartwiony Ross obejmując swoją dziewczynę. Od pewnego czasu dziewczyny zdawała się być niemrawa, a dzisiaj skarżyła się na ból głowy i brzucha. Wiedziała, że to od stresu.
- Lepiej. - Odpowiedziała i wtuliła się w blondyna po czym zasnęła. Przyjaciele jechali do Nowego Jorku kilka godzin co jakiś czas robiąc krótkie przerwy na toaletę lub zakup czegoś. Gdy dojechali na miejsce Laura wciąż spała, więc Ross wziął ją na ręce i zaniósł do jednego z hotelowych pokoi, który im przydzielono. Położył ją na sypialnym łóżku i przykrył kołdrą po czym sam udał się po ich bagaże. Wrócił po chwili z trzema walizkami i dwiema torbami. W pewnym momencie dostrzegł, że jego ukochana się obudziła. - Ross, gdzie my jesteśmy? - Wydukała niemrawo.
- W hotelu w Nowym Jorku, skarbie. Dojechaliśmy 10 minut temu. - Odpowiedział.
- I ja przez cały ten czas spałam? - Ożywiła się i usiadła na łóżku. - Gdzie Calum i Raini? - Dokończyła.
- Nie wiem, może ich poszukamy?
- Dobrze. - Para wyszła z pokoju i od razu zaczęła poszukiwania. W końcu znaleźli dwójkę swoich przyjaciół na ławce przed wejściem do hotelu. Para obejmowała się i oglądała chmury na niebie. Gdy tylko dostrzegli Rossa i Laurę natychmiast wstali i cała czwórka się przytuliła. Chwilę porozmawiali aż w końcu rozdzielili się. Dziewczyny poszły w stronę domu panny młodej, a chłopacy w stronę kręgielni. Dzisiaj bowiem miał odbyć się wieczór panieński Raini oraz wieczór kawalerski Caluma. Laura i Raini umówiły się z Rydel i Vanessą pod domem Rodriguez. A Ross i Calum zaprosili na kręgielnie rodzeństwo Lyncha oraz Ellingtona. Obie grupy spotkały się równo o 19 i zaczęły się dwie imprezy.
<U pogardy>
Jako, że Laura była świadkową Raini, do jej obowiązków należała większość rzeczy. Było to między innymi zorganizowanie pannie młodej niezapomnianego wieczoru panieńskiego, który miał być dla niej ostatnią nocą przed zawarciem związku małżeńskiego, który miał stanowić dla pary młodej kolejny etap w ich życiu. Młoda Marano i tym razem nie zawiodła swojej przyjaciółki. Zabrała trójkę dziewczyn do jednego z najlepszych klubów w NYC. Sala, do której weszły była wynajęta specjalnie dla dziewczyn. Na podwyższeniu stał już DJ grając jedną z piosenek, a na parkiecie tańczyło już kilkanaście osób. Wszystkich Raini doskonale znała, byli to jej znajomi, których Lau zaprosiła nie mówiąc o tym Rodriguez. Czarnowłosą bardzo ucieszyła wizyta przyjaciół, ponieważ bardzo ich lubiła i podchodziła z olbrzymim sentymentem do wspomnień z ich udziałem. Rozmawiała z każdym tańcząc przy tym w rytm klubowej muzyki. Wszyscy goście bawili się fantastycznie, ale najważniejsze dla Lu był uśmiech panny młodej, który mówił sam za siebie. Wiedziała, że spełniła swoje zadanie.
- Dobra laski, zagrajmy w butelkę. - Zaproponowała Rydel gdy weszły do pomieszczenia, aby odpocząć chwilę od tańca, a dziewczyny się zgodziły. Cztery przyjaciółki usiadły w kole i położyły na środku okręgu szklaną butelkę. Pierwsza zakręciła Raini. Wypadło na Rydel. - Pytanie dawaj. - Powiedziała od razu blondynka.
- Zdradziłabyś Ella z największym przystojniakiem na ziemi? - Wypaliła Rodriguez.
- Nie, dla mnie to on jest najprzystojniejszy na świecie. - Odpowiedziała młoda Lynch. Rydel wzięła do ręki butelkę i zakręciła nią. Tym razem wypadło na Laurę.
- Wyzwanie. - Rzekła szatynka.
- Zadzwoń do Rossa i powiedz mu, że poznałaś kogoś i już go nie kochasz. - Rozkazała brązowooka, a Laura spojrzała na nią z przerażeniem.
- Ostro. - Powiedziały Van i Raini.
- Okej, zrobię to, ale jak nie będzie się do mnie odzywał to będzie to twoja wina Dells. - Zagroziła najmłodsza. Laura wyjęła z kieszeni telefon i drżącym ruchem wybrała numer ukochanego, który po chwili odebrał połączenie. Dziewczyna dała na głośny, aby słyszały to pozostałe dziewczyny.
- Hej, kotek, co jest? - Zaczął rozmowę chłopak.
- Rossy, muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała nieśmiało.
- A więc mów. - Zaniepokoił się. Dziewczyna nie była pewna, więc spojrzała na Rydel. Ta gestem ręki zachęcała ją do dalszej rozmowy, więc dziewczyna wzięła głęboki wdech.
- Poznałam kogoś i już cię nie kocham. - Powiedziała na jednym tchu. W tle dało się usłyszeć oklaski, więc Ross już wiedział co jest grane.
- Dobrze, to pa. - Powiedział i się rozłączył, a dziewczyny w szoku patrzyły na siebie i zastanawiały się co dalej. Nagle wszystkie usłyszały dźwięk sms'a. To Ross napisał Lau wiadomość.
- Czytaj na głos. - Rozkazała Rydel, a dziewczyna wykonała jej polecenie.
- Musiałabyś spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że mnie nie kochasz bym ci uwierzył. Wykonałaś wyzwanie, ale i tak mnie kochasz. Ja ciebie również. Miłego wieczoru myszko. - Przeczytała 19-latka, a jej przyjaciółki aż się wzruszyły. Nastolatka szybko odpisała chłopakowi - „Kocham cię najbardziej na świecie i tęsknię. Do jutra misiu.”. Po wszystkim dziewczyny wróciły na parkiet i resztę wieczoru spędziły na wygłupianiu się, śmianiu i tańczeniu. To była dla nich niezapomniana noc.
<U Caluma>

Ross musiał zrobić to samo co Laura, ale on wybrał inne atrakcje. Najpierw zabrał przyjaciół do kręgielni, zaraz potem na pizzę. Na sam koniec jednak udali się do małego klubu na przedmieściach gdzie Rossowi udało się zorganizować występ ulubionego zespołu Caluma – The Vamps. Na całe szczęście byli winni blondynowi przysługę, więc mogli wepchnąć występ dla pana młodego w napięty harmonogram. Gdy tylko rudzielec ich zobaczył zaniemówił z wrażenia. Podziękował Rossowi i przez resztę wieczoru wszyscy bawili się w rytm muzyki The Vamps i pijąc małe ilości alkoholu. Zabawa była przednia, a wszyscy goście zadowoleni. Ross i tym razem nie zawiódł swojego przyjaciela, a jego rodzina i przyjaciel żartowali, że jak będą brali ślub to zgłoszą się do niego, aby zorganizował im wieczór kawalerski.
*********************
Hej wam, przepraszam, że tak długo nie nie było rozdziału, ale nie miałam zbytnio czasu go dodać. Jak wam się podoba? Historia powoli nabiera rozpędu, więc małymi kroczkami zbliżamy się do WIELKIEGO FINAŁU, ale spokojnie. Jeszcze trochę. A potem zupełnie nowa historia.
Madame Lynch

9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, Ross jest taaaki uroczy <3 Hmm Laura się gorzej czuje, może jest w ciąży? :D
    Z niecierpliwoscią czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam że ktoś to napisze jestem za i będze małe bobo jejjjj
      Ale błagam żeby nic z chorób Lau błagam

      Usuń
  2. Super rozdział;)
    Czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega kiedy next oby jak najszybciej bo już nie mogę się doczekać����

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie piszesz to jest wspaniałe i takie romantyczne<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Ła wspaniały rozdział dodaj jak najszybciej nexta;-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ła super rozdział już nie mogę się doczekać nexta;-*

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)