*Narrator*
Laura obudziła się dopiero po 30
minutach od utracenia przytomności. Z początku nie wiedziała gdzie
się znajduje, ale szybko zreflektowała się, że jest to szpital.
Od razu zaczęła sobie przypominać co się właściwie stało.
Pamiętała wszystko, nagły ból brzucha, zawroty głowy i utrata
przytomności. Nadal nie czuła się za dobrze, ale mimo to poprawiła
szpitalną kołdrę i usiadła na łóżku. Po chwili do sali wszedł
lekarz. - Pani Marano, dobrze, że odzyskała pani przytomność.
Dobrze się pani czuje? - Zapytał doktor stając koło łóżka.
- Już lepiej, panie doktorze. -
Powiedziała nastolatka i poprawiła szpitalną kołdrę.
- Pamięta pani co się stało?
- Tak, byłam z przyjaciółmi na
zakupach i idąc parkiem nagle się słabo poczułam i zemdlałam. -
Streściła pokrótce brązowowłosa.
- Dobrze. Mam dla pani pewną
wiadomość. Ale musi mi pani najpierw odpowiedzieć na pytanie.
- Dobrze, proszę więc pytać.
- Wymiotowała pani ostatnio i była
głodniejsza niż zwykle?
- Tak, ale co to może znaczyć panie
doktorze?
- Znaczy to tyle, że jest pani w 1
tygodniu ciąży. - Poinformował ją lekarz i wyszedł z sali.
Dziewczyna była szoku. W ciąży? Nigdy wcześniej nie zastanawiała
się nad potomkami. Wiedziała, że ma jeszcze na to czas. A
tymczasem zaszła w ciąże? Laura odkryła nakrycie łóżka i
odsłoniła swój brzuch. Delikatnie go pogłaskała po czym
westchnęła. Znów przykryła się kołdrą i przytuliła się do
niej. Następnie położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Choć nie była
zmęczona, zasnęła błyskawicznie. Obudziła się dopiero gdy do
sali wszedł lekarz. - Ja tylko na chwilę, myślałem, że pani nie
śpi. - Tłumaczył się mężczyzna.
- Coś się stało? - Zapytała
niepewnie.
- Nie, ależ skąd? Mam tylko wypis dla
pani. - Powiedział i wręczył Marano kartkę. - Proszę się
zgłosić do mnie za 3 tygodnie. Wtedy będę mógł wykonać niezbędne badania. - Powiedział.
- Dobrze, dziękuję. - Odpowiedziała
dziewczyna i powoli wstała udając się z rzeczami do łazienki.
Ubrała tą samą bluzę co wcześniej tylko zamiast jeansów włożyła
na siebie czarne kupione wcześniej leginsy. Było jej tak o wiele
wygodniej. Nowe ubrania wpakowała do torby, którą kupiła
zostawiając tylko 2 reklamówki z butami. Poprawiła fryzurę i wyszła z ubikacji. Na korytarzu zastała nadal
czekających Rydel i Ellingtona. Dziewczyna, gdy tylko spostrzegła
szatynkę, zerwała się z miejsca i podbiegłszy do niej mocno
przytuliła, co nastolatka szybko odwzajemniła. Po chwili podszedł
do nich Ratliff i przytulił obie dziewczyny.
- Boże, już się obawiałam, że coś
ci się stanie. Ross nigdy by mi tego nie wybaczył. - Powiedziała
blondynka mając w oczach łzy.
- Spokojnie Delly, już jest dobrze. -
Odpowiedziała dziewczyna. - Możecie mnie odprowadzić do domu?
Muszę się zdrzemnąć. - Dodała.
- To może przyjdziesz co nas? -
Zaproponował Ell.
- Dziękuję, ale nie. Zmęczona jestem
i potrzebuję ciszy i spokoju. - Powiedziała i poszła w stronę
drzwi. Para po chwili do niej dołączyła. Laura przez całą drogę
milczała. Rydellington chcieli już coś powiedzieć, ale uznali, że
jest zmęczona i pewnie dlatego nic nie mówi. Młoda Marano cały
czas myślała o maleńkiej istocie, która powoli w niej rosła.
Zastanawiała się jak powiedzieć to Rossowi, bo przecież musiał
wiedzieć. Obiecała mu, że nigdy więcej go nie okłamie. Zaczęło
do niej docierać dlaczego od tygodnia chodziła głodna, przytyła,
mdlała i miała wahania nastroju. To wszystko, bo była w ciąży.
Wiedziała, że teraz będzie częściej miewała poranne mdłości,
będzie osłabiona i z miesiąca na miesiąc coraz więcej ważyła.
Nim się spostrzegła doszła do domu. Pożegnała się z przyjaciółmi
i weszła do domu. Pozostali mieszkańcy zdążyli już
wrócić z zakupów. Laura bez słowa pobiegła na górę i zamknęła
się w pokoju. Rzeczy rzuciła w kąt pomieszczenia. Nawet bez
przebierania się wskoczyła do łóżka i momentalnie zasnęła.
<Tymczasem u Rossa>
Prawie najmłodszy Lynch siedział w
swoim pokoju. Niedawno wrócił z galerii handlowej. Był tam nie bez
przyczyny. Od dawna polował na pewien prezent dla swojej wybranki aż
w końcu udało mu się go pozyskać. Nie był najtańszy, ale dla
niego nie liczyła się gotówka tylko uśmiech na twarzy ukochanej.
Schował go głęboko w szafie, bo chciał go dać
w odpowiednim momencie. Istotnie ważną rzeczą było również dla
niego, aby nikt tego nie znalazł. Zamknął dobrze mebel i
wyszedł z pokoju. Po chwili znalazł się w kuchni. Ponieważ był
głodny, zrobił sobie kanapki i przygotował zieloną herbatę z
maliną. Z tym daniem udał się do salonu. Był sam w pomieszczeniu.
Spokojnie usiadł na kanapie i zaczął spożywać posiłek kiedy
nagle do pokoju wbiegł Rocky i Ratliff.
- Ross jedz to szybko, za 5 minut mamy
próbę. - Powiedział uradowany Rocky.
- Już idę. - Powiedział. Przyjaciele
zeszli do sali prób, a Ross szybko zjadł posiłek i jeszcze
szybciej wypił napój. Już po kilku minutach znalazł się w
pomieszczeniu i wziął do ręki gitarę. Wszyscy stanęli przed
mikrofonami i grając na sprzętach zaczęli śpiewać. Próba trwała
dość długo, bo oprócz śpiewania zespół omawiał także sprawy
nadchodzącej trasy koncertowej. Doszli do wniosku, że skoro Ross nigdzie nie wyjeżdża dobrym pomysłem będzie pojechać w kolejną trasę. Ustalili, że już jutro ją ogłoszą, a odbędzie się za miesiąc. Wszystko mieli już
doskonale zaplanowane – miasta jakie odwiedzą, daty koncertów.
Wszystko udało im się załatwić w przeciągu pół dnia. Ross w
końcu zrobił się senny, więc wszedł się umyć i w piżamie
poszedł spać. Po chwili zasnął.
**************
Rozdział jako tako się klei. Co myślicie? Jak bardzo słaby jest? Pewnie się tego spodziewaliście nieprawdaż? Zapraszam was ciepło do komentowania.
Rozdział jako tako się klei. Co myślicie? Jak bardzo słaby jest? Pewnie się tego spodziewaliście nieprawdaż? Zapraszam was ciepło do komentowania.
Madame Lynch
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next < 3
PS. Dzisiaj tak krótko, bo mam nauki od zawalenia.
Jejciu zaskoczyło mnie (ale pozytywnie, oczywiście) to, że dodałaś dwa rozdziały na raz. Ale bardzo mnie to cieszy. :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, czekam na next ;*
Rozdział /y nie jest/są słaby/słabe. Tylko świetny < 3 Nie ja się tego nie spodziewałam. Miałam dwa szoki. Pierwszy szok to to że dodałaś dwa Rozdziały naraz z czego się ciesze. Po drugie taki obrót spraw. :)
OdpowiedzUsuńBęde już kończyć, bo głowa mnie boli i przeziembiłam się, więc nie mam na nic siły.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Super rodziały :D Są czadowe i wcale nie są słabe.
OdpowiedzUsuńRoss wyjeżdża w trasę, a Laura jest w ciąży... Domyślam się kolejnego zbiegu zdarzeń, ale nie jestem pewna, więc nic nie piszę xd
Fajny rozdział nie mogę się doczekać kolejnego a i zapraszam na mój
OdpowiedzUsuńhttp://pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com
Fajny rozdział co ja mówie jest superowy :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział co ja mówie jest superowy :D
OdpowiedzUsuń