piątek, 26 lutego 2016

(100) 26. Miasto miłości & Koncert Cz. 1

*Narrator*
Minęło już kilkanaście długich tygodni od rozpoczęcia trasy. W tym czasie R5 odwiedzili wiele państw europejskich, m.in. Włochy, Portugalię, Hiszpanię, Austrię, Węgry oraz Niemcy, ale także wiele innych. Dzisiaj zawitali do kolejnego na liście miasta nazywanego często „Miastem Miłości” - Paryża. Laura kocha to miasto, więc cieszyła się podwójnie z tej rewelacji. - Ale tu pięknie. - Powiedziała szatynka z zachwytem mijając Wieżę Eiffla. Kroczyła po paryskim bruku trzymając za rękę swojego ukochanego. Było około południa kiedy zameldowali się w hotelu. Po zjedzonym obiedzie i krótkim zwiedzeniu miasta udali się do klubu, w którym miał odbyć się koncert. W ciągu kilkunastu minut w klubie zebrali się fani zespołu. Jak zawsze, Ryland rozgrzewał publiczność przed pojawieniem się na scenie R5. Jednakże wcześniej, na tak zwanym Meet & Greet fani mogli pytać zespół o co tylko chcieli.
- Ross, czy jest coś co bardzo chciałbyś teraz zrobić? - Zapytał fan stojący w pierwszym rzędzie.
- Owszem. - Zaczął. - Chciałbym zjeść lody waniliowe. - Zażartował, jak to zawsze miał w zwyczaju. - A tak na serio to chciałbym dla was zaśpiewać. - Powiedział uśmiechając się do fana na co reszta odpowiedziała mu gromkimi brawami.
- Rydel, jaka jest twoja ikona stylu? - Zapytała po chwili młoda fanka, której blondynka udzieliła głos.
- Trudne pytanie, ale chyba nie mam ikony stylu. Staram się ubierać tak jak chcę i nosić to co mi się podoba i w czym jest mi dobrze. - Rzekła zadowolona.
- Tak, ostatnio, nawet zwinęła mi koszulkę, bo się jej bardzo spodobała. - Dopowiedział Ellington, na co reszta się zaśmiała, a Delly odpowiedziała mu lodowatym spojrzeniem. - Też cię kocham, bejbs. - Szepnął jej do ucha. To sprawiło, że blondynka przytuliła się do niego.
- Riker, czy twoim zdaniem Ell to dobry kandydat na męża dla Rydel? - Zapytała fanka na oko 19-letnia. Ross gdy tylko to usłyszał uśmiechnął się i klepnął przyjacielsko Ratliffa.
- Owszem, a nawet bardzo dobry. - Powiedział Riker.
- Nie powiedziałbym. - Rzekł zabawnie Rocky udając obrażonego.
- Rocky, kochanie, ciebie też kocham. - Zażartował Ratliff głaszcząc przyjaciela po policzku. Wszyscy zebrani nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Nagle w klubie rozległa się melodia co poniektórym doskonale znana. To Ross usiadł przy keyboardzie i grał "Marsz weselny". Wszyscy wybuchli nie pohamowanym śmiechem a Ross jako jedyny starał się zachować kamienny wyraz twarzy, jednak nie wytrzymał zbyt długo. Po kilku sekundach i on się śmiał.
Po Meet & Greet zespół poszedł do garderoby się przebrać i chwilę odpocząć. Mieli bowiem półtorej godziny nim Ryland skończy rozgrzewać publiczność.
- W tej koszuli wyglądasz bardzo przystojnie. - Powiedziała Laura do swojego chłopaka zapinając guziki jego górnej części stroju.
- Dobrze, że nie jesteś moją stylistką, bo nie mógłbym zrobić tego. - Rzekł i pocałował wybrankę swojego serca, co ona oczywiście odwzajemniła.
- Możemy porozmawiać na osobności? - Zapytała, na co chłopak nie odpowiedział tylko pociągnął ją w odległe miejsce. Wyszli na balkon. Przed nimi rozpościerał się nocny krajobraz Paryża. Nocna iluminacja Wieży Eiffla jeszcze bardziej nadawała romantyzm tej chwili. - Ross, ja... - Powiedziała, jednak przerwała w połowie zdania. Stali w blasku lamp, więc doskonale widzieli swoje wyrazy twarzy. - Muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała nieśmiało. Nie chciała, aby coś przerwało tą chwilę, bowiem w końcu chciała wyznać prawdę. Bez żadnych komplikacji, przerywników czy przeszkód. Chciała po prostu zdradzić chłopakowi jaka jest prawda. - Ja... - W tej chwili głos jej stanął w gardle. Nie mogła wykrztusić ani słowa. Ross widząc jej zakłopotanie postanowił przerwać tą niezręczną ciszę.
- Który to miesiąc ciąży? - Zapytał co ewidentnie zszokowało szatynkę, bo aż spojrzała mu prosto w oczy z pełnym zaskoczeniem.
- Skąd wiesz? Kto ci powiedział? - Zapytała wciąż oszołomiona.
- Ty sama, w samolocie do Rzymu. - Powiedział i uśmiechnął się, a 19-latkę nagle olśniło. Przypomniało się jej jak szepnęła mu, że jest w ciąży, ale nie sądziła, że ten to usłyszał, że dowiedział się o tym. - Ale wolałem abyś powiedziała mi to prosto w oczy. - Powiedział lekko rozczarowany. - Myślałaś, że się nie ucieszę i cię zostawię? Serio za takiego mnie masz? - Dokończył z wyraźnym smutkiem.
- Rossy, to nie tak. - Rzekła i podeszła do niego bliżej. - Po prostu nie miałam odwagi, a jak już ją zdobyłam to zawsze coś stawało mi na drodze lub przerywało, przepraszam. - Chłopak nic nie odpowiedział tylko pocałował ją w policzek. - A odpowiadając na twoje pytanie, to czwarty miesiąc. Będziemy mieli syna. - Dokończyła po chwili.
- Będę ojcem. - Powiedział zadowolony. - Będę ojcem!!! - Powtórzył, tym razem wykrzykując tak głośno, że w okolicy rozniosło się echo.
- Spokojnie. - Powiedziała Laura ledwo panując na śmiechem. Ross, czując, że jego serce i dusza przepełnia się radością, przytulił ją mocno do siebie i podniósł kręcąc dookoła siebie. Nastolatka wcześniej oplotła ręce wokół jego szyi. Oboje bardzo cieszyli się z takiego obrotu sytuacji.
- Pokaż mi tego maluszka. - Powiedział postawiwszy dziewczynę na balkonowych kafelkach. Dziewczyna lekko podwinęła luźną koszulkę odsłaniając tym samym swój lekko większy niż kilka miesięcy wcześniej brzuch, a blondyn delikatnie przejechał po nim swoją ciepłą dłonią. - Za kilka miesięcy będziemy szczęśliwymi rodzicami. - Powiedział zadowolony i pocałował dziewczynę w usta. Jego radość była jak najbardziej szczera, bowiem cieszył się, że będzie miał potomka. Tym bardziej, że będzie to męski potomek. Nie żeby nie chciał mieć córki, ale wiadomo jak jest z facetami. Jak chcą mieć dziecko to zazwyczaj troszkę bardziej liczą na syna. Para objęła się i wróciła do reszty zespołu, gdyż zaraz miał zacząć się koncert. Postanowili jeszcze nie mówić reszcie o ciąży, przynajmniej nie teraz. Nie w tej chwili. Stanęli za kurtyną i czekali aż Ryland skończy rozgrzewać publiczność. - Chciałbym Laura żebyś tutaj stanęła. Będę cię widział ze sceny, a wtedy mi się lepiej śpiewa, dobrze? - Powiedział Ross do szatynki i pokazał jej miejsce, w którym miała stanąć.
- Dobrze, powodzenia. - Powiedziała i pocałowała swojego chłopaka w policzek, po czym oboje się przytulili.
- Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki, ale Ross, za kilka sekund wchodzimy. - Powiedział Rocky pojawiając się przy zakochanych po kilku minutach. I faktycznie, w tle dało się słyszeć piosenkę „We are family” co oznaczało, że po jej zakończeniu powinni wbiec na scenę i przywitać publiczność. Para odsunęła się od siebie i stanęli na wprost siebie. Po chwili cały zespół wszedł na scenę i zaczęło się show. Publiczność bawiła się świetnie, a zespół dawał z siebie wszystko. Zaśpiewali kilka piosenek z najnowszego albumu oraz kilka z pierwszego krążka. Laura w tym samym czasie stała za kulisami i patrzyła z miłością jak jej ukochany tańczy i śpiewa dając z siebie wszystko. Wiedziała, że muzyka jest dla blondyna wszystkim, że będąc na scenie daje z siebie sto jeden procent, całe serce, duszę. Teraz, gdy Ross dowiedział się o ciąży, czuła jeszcze większą euforię. Od razu wyobraziła sobie ich idących z czwórką dzieci przez miasto, szczęśliwych, emanujących miłością i radością. Chciała z nim być już na zawsze, bo wiedziała, że nawet u schyłku jej życia, nadal będzie go kochać, wciąż niezmiennie. Wsłuchiwała się w każde słowo wydobywające się z jego ust. Zamknąwszy oczy poczuła, że odpływa. Znalazła się zupełnie w innym miejscu. Z Rossem, z dala od reszty świata.
- Lau... - Usłyszała nagle za sobą głos, który przebił powłokę jej myśli. Gwałtownie zeszła na ziemię i odwróciła się przodem do rozmówcy. Stał przed nią Ryland. - Wszystko w porządku? - Zapytał.
- Tak RyRy, lepiej być nie mogło. - Odpowiedziała i rozczochrała ciemne włosy nastolatka. Ten szybko je poprawił i objął dziewczynę. Oboje w takiej pozycji oglądali koncert w zupełnym milczeniu. Show było wręcz fenomenalne, każdy się świetnie bawił. Jednakże w ostatnich sekundach koncertu wydarzyło się coś kompletnie nieoczekiwanego, nieprzewidywalnego. Ross podszedł do każdego z członków zespołu i szepnął im coś na ucho. Po chwili podszedł do keyboardu i usiadł przed nim. Reszta zespołu usiadła na podeście i z zaciekawieniem patrzyli na nastolatka. Wokół panowała kompletna, niczym niezmącona cisza. Nikt do końca nie wiedział o co chodzi, poza samym Rossem.
- Chciałbym wam przedstawić piosenkę mojego autorstwa. Napisałem ją dla pewnej dziewczyny, która zawładnęła moim sercem już dość dawno, ale chciałbym pokazać jej co czuję. - Przemówił do publiczności i zaczął grać. Po chwili w sali rozległ się również jego czysty, delikatny głos.

I've just come to realize the fire in your eyes for me
And baby all these little sparks ignite until I just can't breathe

And time and time and time and time and time again
I'm lying in the dark, and wondering where you are
I'm tryna, tryna, tryna find the medicine
Straight into my heart, it's tearing me apart

I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up
I'm a believer, believe me
This love is a drug
I'm dying, I can't get enough
I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up

I haven't slept a couple nights
Been staring at the ceiling again
The side effect I know too well
I'm addicted to the feeling

W pewnej chwili zespół postanowił pomóc chłopakowi i stanęli przy swoim instrumentach. Rydel zajęła miejsce Rossa, a ten stanął na środku sceny. Patrzył cały czas we wzruszone oczy swojej dziewczyny. Będąc coraz dalej końca piosenki zaczął do niej powoli podchodzić. Będąc już tuż obok niej złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął na scenę. Ta, choć oszołomiona, oddała się mu. Po chwili oboje stali już na scenie, a publiczność krzyczała i klaskała w niebo głosy ze szczęścia. Zespół także był bardzo wzruszony tym widokiem. Rossa tańczył przy Laurze śpiewając kolejne wersy tekstu.

And time and time and time and time and time again
I'm living in a dream, or somewhere in between
I'm tryna, tryna, tryna find the medicine
It's everything I need, you're the remedy

I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up
I'm a believer, believe me
This love is a drug
I'm dying, I can't get enough
I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up

Doctor, doctor, bottle it up
I'm a believer, believe me, this love is a drug
I'm dying, I can't get enough
Doctor, doctor

I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up
I'm a believer, believe me
This love is a drug
I'm dying, I can't get enough
I'm screaming, "Doctor, doctor"
Bottle it up *

Ostatnie słowo zaśpiewał mając twarz tuż przed jej. - To było piękne. - Powiedziała wzruszona szatynka ledwo powstrzymując łzy szczęścia i przytuliła kochanego.
- Lau, chcę żebyś tę chwilę zapamiętała do końca życia. Zasługujesz na to co najlepsze, a ja chcę ci to dać. Wiesz, że nie umiem bez ciebie żyć. Moje serce bez ciebie krwawi. Teraz gdy nasza miłość przetrwała tak wiele przeszkód, wiem, że niczego bardziej nie pragnę niż spędzić z tobą resztę mojego życia. - Powiedział i uklęknąwszy na jedno kolano wyjął z kieszeni małe granatowe pudełeczko i otworzył je pokazując zszokowanej dziewczynie jego zawartość. - Laura Marie Marano, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie? - Szatynka wciąż oszołomiona patrzyła na niego. Nie wiedziała co powiedzieć, zaskoczył ją. Wokół nich nikt się nie odezwał choćby słowem, nikt nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Wszyscy z zaciekawieniem i zainteresowaniem patrzyli na parę i oczekiwali odpowiedzi dziewczyny. Tymczasem ona toczyła wewnętrzną walkę z samą sobą.
 CIĄG DALSZY NASTĄPI...

* - Piosenka „Doctor, Doctor” - R5.
******************
Hej wam, w końcu udało mi się wstawić rozdział. To już setka, dlatego taki zwrot akcji i rozdział podzielony jest na dwie części. Jak wam się podoba? Dodatkowo dziękuje wam, że byliście ze mną przez cały ten czas i nie opuściliście gdy było ciężko. Piszcie komentarze.
Madame Lynch

10 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Gdzie tu się zastanowiaż Laur?
    Ja wiem, że chcesz.
    Krzyknij TAK.
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :*
    Mam nadzieje, że Laura powie TAK
    Czekam na następny
    A i zapraszam do mnie
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze krzyknie TAK!
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAA!!!!!!!Genialny rozdział, wiedziałam, że Ross słyszał!Laura powiedz mu TAK!<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny <3
    Niech się Laura zgodzi! I wiedziałam, że Ross to słyszał! :D
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie. Dawaj next musze wiedzieć czy się zgodziła xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju super rozdział niech powie Taak 💜 czekam z niecierpliowością na nexta !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju super rozdział niech powie Taak 💜 czekam z niecierpliowością na nexta !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Next!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz bardzo fajnie :) Genialny :)
    Zapraszam do mnie :)
    http://wszystko-zacznie-sie-od-nowa.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)