„Ta noc
była dowodem naszej miłości, jeśli chodzi o mnie, to jej nie
żałuję.” - Ross Lynch.
*Oczami Laury.*
Pierwszego stycznia obudziłam się z
uśmiechem na ustach, a to dlatego, że przed oczami wciąż miałam
ostatnią noc spędzoną z Rossem. Cieszę się, że już wszystko
między nami się poukładało i jeszcze wczoraj, och, było tak
magicznie. Wręcz brakuje słów do opisania tego jak się wtedy
czułam. Powoli otworzyłam ociężałe powieki i poczułam, że
przytulam się do Rossa. - Cześć, kochanie. - Powiedział gdy
zobaczył, że już nie śpię.
- Witaj, mój książę z bajki. -
Odpowiedziałam i go pocałowałam, a on bez wahania, odwzajemnił
mój gest.
- Jak się spało mojej księżniczce?
- Zapytał uśmiechając się promiennie.
- Świetnie, a to dlatego, że był
przy mnie mój ukochany książę. - Odpowiedziałam i zrobiłam to
samo co on.
- A wczorajsze wydarzenie? Bolało? -
Jaki on jest troskliwy.
- Ależ skąd? Byłeś taki delikatny,
że nawet nic nie poczułam. - Przekonałam go, a on w odpowiedzi
pokazał mi szereg swoich śnieżnobiałych zębów. - Było
magicznie, nigdy nie zapomnę tej magicznej nocy, w której stałam
się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. - Dodałam.
- A ja najszczęśliwszym chłopakiem.
- Dokończył i pocałował mnie w czoło. Kocham go, tak bardzo go
kocham. Aż brakuje mi do tego słów. - Zrobię nam śniadanie, ok?
- Zapytał nagle.
- Dobrze, ale szybko wracaj. -
Odpowiedziałam.
- Ok. - Powiedział rozbawiony. Szybko
się ubrał i wyszedł z pokoju. Ja za to owinęłam się kocem i
weszłam do łazienki. W pewnej chwili zrobiło mi się niedobrze i
zwymiotowałam do muszli klozetowej.
- „Ale mnie boli brzuch.” -
Pomyślałam i złapałam wspomniane miejsce. Nie czułam się
najlepiej, sama nie wiem czemu. - „Może to dlatego, że wczoraj
nie jadłam kolacji.” - Pomyślałam.
- Laura, wszystko w porządku?! -
Zapytał nagle Ross stojący za drzwiami.
- Jasne, chciałam się tylko przebrać.
- Odpowiedziałam naginając trochę prawdę.
- Tylko, że twoje ubrania są tutaj. -
Odpowiedział, a mnie zatkało. Jak mogłam zapomnieć o ubraniach?
Usłyszałam tylko jak Ross się śmieje ze mnie. Nie miałam innego
wyjścia, więc wzięłam koszulę blondyna, która wisiała na
wieszaku i założyłam ją na siebie. Sięgała mi do ud, ale nie
wstydzę się tak chodzić przy Rossie. Poprawiłam fryzurę, wzięłam
koc i spłukałam toaletę, po czym wyszłam z łazienki mojego
kochanego blondaska. Od razu ujrzałam przed sobą właściciela
noszonej przeze mnie koszuli. Gdy mnie zobaczył, tylko się
uśmiechnął.
- Już nosisz moje ubrania? Nie za
wcześnie na to? - Zażartował. Ja tylko figlarnie przewróciłam
oczami i podeszłam do niego.
- Nie chciało mi się przychodzić po
ubrania. - Powiedziałam.
- Aha. - Odpowiedział. Razem
usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy konsumować zrobione przez
Rossa pyszne śniadanie – jajecznicę. Potem zeszliśmy do salonu i
włączyliśmy film pod tytułem „Świąteczna miłość”. W tym
czasie Ross przykrył mnie kocem, bo widocznie zauważył, że robi
mi się zimno. Ja za to z czułością i miłością wtuliłam się
do niego i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Ten piękny
dźwięk zawsze mnie uspokajał i zawsze w nocy gdy miałam koszmary,
pomagał zasnąć. Od razu przypomniało mi się wczorajsze
wydarzenie, które sprawiło, że poczułam się jak w niebie. - O
czym myślisz, kochanie? - Zapytał nagle Ross wyrywając mnie tym
samym z zamyślenia.
- O naszym wspólnym sylwestrze. -
Odpowiedziałam patrząc mu w oczy i uśmiechnęłam się do niego.
On od razu odwzajemnił mój gest.
- Ta
noc była dowodem naszej miłości, jeśli chodzi o mnie, to jej nie
żałuję. - Powiedział jak prawdziwy romantyk. - Cieszę się, że
znów jesteśmy razem po tym co się wydarzyło. - Dodał.
- Tak, ja też. - Odpowiedziałam. -
Kocham cię. - Dodałam.
- Ja też cię kocham. - Powiedział
pokazując mi szereg swoich śnieżnobiałych zębów. Spojrzeliśmy
sobie w oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze usta
dzieliły już tylko milimetry, jednak ja nie wytrzymałam już ani
chwili dłużej i z miłością oraz pożądaniem wpiłam się w usta
mojego ukochanego. On od razu odwzajemnił mój gest z podwójną
siłą. Po chwili posadził mnie sobie na kolanach i nadal się
całując, wyłącz pilotem telewizor. Przyciągnął mnie do siebie
i objął w tali swoimi silnymi ramionami. Czułam się bezpiecznie w
jego czułych objęciach. Tak naprawdę, dopiero drugi raz od dość
długiego czasu okazujemy sobie tyle czułości co teraz i jestem z
tego powodu naprawdę szczęśliwa, bo kocham go najbardziej na
świecie i to właśnie z nim chcę spędzić resztę swojego życia.
Mam nadzieję, że on także tak uważa. Całowaliśmy się jeszcze
kilka minut aż do momentu gdy w naszych płucach zabrakło
powietrza, więc skończyliśmy się całować. Położyłam się na
kanapie, a głowę położyłam na kolanach mojego chłopaka.
Przykryłam się kocem i przymrużyłam lekko oczy, jednak nie
zasnęłam. Czułam jak Ross odgarnia mi włosy za ucho i opuszkami
palców głaszcze mnie po policzku. Czułam wtedy przyjemny dreszcz
przechodzący przez całe moje ciało. - Kocham dotyk twojej skóry,
twój piękny uśmiech i twe cudne brązowe oczy. Kocham cię całą.
- Powiedział jak prawdziwy romantyk. Ja nic mu nie odpowiedziałam
tylko uśmiechnęłam się promiennie, co on odwzajemnił. - Może to
dziwne, bo mamy dopiero po 19 lat, ale ja czuję, że jesteś
miłością mojego życia i to właśnie z tobą chcę je spędzić.
- Wyznał patrząc mi w oczy. Nie powiem, byłam zdziwiona jego
słowami, nawet bardzo. Nie sądziłam, że może mi coś takiego
powiedzieć, ale w głębi duszy, ucieszyły mnie.
- Ja też tak sądzę. - Odpowiedziałam
mu, a ten pocałował mnie w czoło. Potem jeszcze chwilę
poleżeliśmy, a gdy zegarek wskazywał 12:30, poszłam się myć i w
czasie gdy Ross sprzątał, ja zdążyłam się ubrać i umalować.
Po ostatnich poprawkach, zeszłam na dół i pomogłam Rossowi
ogarnąć jakoś dom. W pewnej chwili zrobiło się niedobrze i
kręciło mi się w głowie oraz zaczął boleć mnie brzuch, więc
powoli usiadłam na kanapie i czekałam aż to minie.
- Laura, co się stało? - Zapytał
Ross z troską w głosie widząc mój stan. - Jesteś blada jak
ściana, co cię boli? - Dodał.
- Brzuch i kręci mi się w głowie. -
Powiedziałam, jednak sprawiało mi to wielki trud.
- Spokojnie, zajmę się tobą. -
Powiedział, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego
pokoju. Delikatnie położył mnie tam na swoim łóżku i przykrył
kocem. Położył dłoń na moim czole i sprawdził tym samym czy mam
gorączkę. - Rzeczywiście, masz gorączkę. - Powiedział. - To
może być coś poważnego, więc lepiej będzie jak zadzwonię po
lekarza. - Dodał.
- Nie. - Powiedziałam. - Pewnie
dzisiaj przestanie mnie boleć, więc nie dzwoń. - Dodałam próbując
go przekonać.
- Ok, skoro tego chcesz, ale jeśli
jutro będzie tak samo to osobiście zawiozę cię do lekarza,
zrozumiano? - Powiedział na co ja w odpowiedzi pokiwałam twierdząco
głową. Pokazałam mu gestem ręki, aby położył się obok mnie, a
on tak uczynił. Wtuliłam się w niego, a on objął mnie ramieniem.
Od razu poczułam się odrobinę lepiej. Nawet nie zauważyłam kiedy
znalazłam się w krainie morfeusza otulona jego ramionami.
*Oczami Rossa.*
Nim się spostrzegłem, Laura już
spała. W sumie się jej nie dziwię, bo ja pewnie też byłbym
zmęczony gdyby bolała mnie głowa i brzuch. Ciekawe co jej jest.
Mam tylko nadzieję, że to nic poważnego, bo nie przeżyję jeśli
jej się coś stanie. Spojrzałem na nią czując ogromny przypływ euforii. - „Jest taka piękna kiedy śpi.” - Pomyślałem. - Mam
szczęście, że cię mam. - Szepnąłem i pocałowałem ją w czoło
tak, aby się nie zbudziła. Powoli się podniosłem, aby nie obudzić
mojej ukochanej, a swoje ciało zastąpiłem poduszką. Na paluszkach
opuściłem pokój i zamknąłem za sobą drzwi. Zszedłem na dół i
przeszedłem do ogrodu. Tam usiadłem na huśtawce i huśtając się
do tyłu i do przodu, myślałem nad swoim życiem. Nagle zacząłem
śpiewać piosenkę, której słowa same nasuwały mi się na język.
„Między
Tobą a mną świetlny rok
A może tylko wciąż krok
Między nami przestrzeń pełna ciał
A wszystkie jakby bez par
Inny świat niż ten
Czeka na nas, wiem
Gwiazda tu w dół
Spada dziś znów
Może on wraz z nią
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Otchłań pustki, lecz w niej ciągły ruch
Stąd szansa spotkań ciał dwóch
Chociaż każde wiedzie orbit szlak
Los zmienia czasem ten ład
Inny świat niż ten
Czeka na nas, wiem
Gwiazda tu w dół
Spada dziś znów
Może on wraz z nią
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Tajemnica praw
Które regulują wciąż świat
Efekt działań sił
Których nie rozumie już nikt
Nałożenie fal
Przyciąganie ciał
Trajektorii splot
Tylko jeden krok
A my trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak.”
A może tylko wciąż krok
Między nami przestrzeń pełna ciał
A wszystkie jakby bez par
Inny świat niż ten
Czeka na nas, wiem
Gwiazda tu w dół
Spada dziś znów
Może on wraz z nią
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Otchłań pustki, lecz w niej ciągły ruch
Stąd szansa spotkań ciał dwóch
Chociaż każde wiedzie orbit szlak
Los zmienia czasem ten ład
Inny świat niż ten
Czeka na nas, wiem
Gwiazda tu w dół
Spada dziś znów
Może on wraz z nią
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Tajemnica praw
Które regulują wciąż świat
Efekt działań sił
Których nie rozumie już nikt
Nałożenie fal
Przyciąganie ciał
Trajektorii splot
Tylko jeden krok
A my trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak
Samotni tak pośród gwiazd
I choć mija czas my co dnia trwamy tu w próżni tej
Samotni lecz dzisiaj świat
Znów zbliża nas i trzyma wciąż razem ze sobą tak.”
Gdy skończyłem, zadzwonił do mnie
telefon. - „To Riker.” - Pomyślałem patrząc na wyświetlacz
komórki. Niezwłocznie nacisnąłem zieloną słuchawkę. - Co tam,
Riker? - Zapytałem najstarszego brata.
- Cześć Ross, my już wracamy, więc
pewnie będziemy gdzieś tak o 18:00. Po za tym mam dla ciebie mega
newsa. - Powiedział blondyn.
- Jakiego? - Zapytałem nie ukrywając
mojego zaciekawienia.
- Ryland zorganizował nam koncert na
„Festiwalu Muzyki w Los Angeles”. - Powiedział akcentując nazwę
owego przedsięwzięcia.
- To super, a kiedy on jest? -
Zapytałem.
- 10 stycznia, więc mamy bardzo mało
czasu na przygotowania. Jak tylko wrócimy, bierzemy się ostro do
pracy. - Zakomunikował.
- Ok. - Odpowiedziałem. - Do
zobaczenia o 18. - Dodałem.
- Pa. - Rzekł i się rozłączył. Ja
za to znów usiadłem na huśtawce i tym razem patrzyłem w
przestrzeń. Nie miałem nawet pojęcia, że moje życie nie długo
będzie miało szansę się zmienić.
*W
następnym rozdziale.*
Rodzina
Lynchów i Marano wraca z podróży. R5 od razu bierze się do pracy
i zaczynają próby do koncertu. W tym samym czasie w ich domu są
rodzice Laury i Vanessy oraz one same. Nagle w drzwiach pojawia się
Cody. Jak reszta zareaguje na niespodziewanego gościa? Czy będą
się cieszyć z jego towarzystwa? Czy sam Cody będzie chciał ich
przeprosić? Tego wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale.PREMIERA JUŻ 10.01.14.
**********
Tak jak obiecałam, jest dzisiaj premiera 3 sezonu. Nadal się zastanawiam czy będzie on ostatnim czy jeszcze nie, bo nie jestem co do tego w 100% pewno, ale wszystko się okaże później. Podoba wam się? Piszcie swoje opinie, bo to one pomagają mi w dalszym pisaniu. Kolejny rozdział dopiero 10, ponieważ teraz mam dużo nauki i obowiązków.
wow romantyczny, że nw :D Jeśli Laura będzie w ciąży to chyba zaszybko na jej objawy :) cóż nw czekam na nexta xD
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na Next. ;*
Super rozdział.Jestem ciekawa co dalej pochłonęło mnie to!
OdpowiedzUsuńczekam na next
Świetny !
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Rozdział boski. Sorry że wcześniej nie komentowałam, ponieważ nie miałam czasu ale od początku czytałam ta historię :) Kocham twojego bloga <3 Czekam na next
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Awwww so sweet <33 Błagam Lau będzie w ciąży.
OdpowiedzUsuńAch ten Rossik taki romantyczny <3
Matko czytam bloga od samego początku i nie żałuje
OdpowiedzUsuńcudnie piszesz
:)
blagam dodaj szybciej bo nie wytrzymam
Jaaaaakiii słooooodkiiii <333
OdpowiedzUsuńKocham takie rozdziały, kocham tego bloga i kocham ciebie jako pisarkę c:
Czekam na następny!
Cudowny. Pisz szybciutko :)
OdpowiedzUsuń1. Zarąbisty 2. Laura i te jej objawy, jea, pewnie jest w ciąży. 3. Nie lubię Codiego i to sie nie zmieni. 4. Kocham cię laska jako pisarkę rzecz jasna. :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym punktem
Usuńtęskniłam za twoimi opowiadaniami ... Laura w ciąży no no no ... czekam na next!!!!
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga jest bardzo slodki i romantyczny <3 nie moge sie doczekac na next
OdpowiedzUsuńSuper, ekstra, genialny...mam dalej wymieniać? Szkoda, że next dopiero w piątek. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam, Julka.
OdpowiedzUsuńnie za szybko na objawy ciąży ?
OdpowiedzUsuńwłaśnie, przecież te objawy nie muszą oznaczać ciąży ale mogą.
UsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńMożesz napisać nawet 10 sezonów, a ja i tak będę czytać :)
Jest mega!!!!!!!!! Czekam na next:D
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę... ona ma objawy ciąży.. Ale może wcześniej współżyła z Cody'm i to on ją zapłodnił? O_o I to to Laura będzie ukrywała przed Ross'em? O_o
OdpowiedzUsuńOby to nie była ciąża :|
Takie tam moje głupie przemyślenia xd
Czekam na kolejny, słoodki rozdział ^^
Przecież Lau robiła to pierwszy raz z Rossem.
UsuńMoże kłamie.. :3
Usuńhahaha, powinnam się zacząć nauczyć czytać ze zrozumieniem .-.
Awww, ale ten Rossy jest słodki <3
OdpowiedzUsuńCały rozdział jest słodki ♥
Ale znowu będzie ten cholerny Cody?! Uch, jak ja go nie cierpię... ;_;
Czekam na nn ;p
ja kocham te twoje rozdziały!
OdpowiedzUsuńczekam na next
Boski rozdział. Może Lau będzie w ciąży? Oby nie tak szybko. A nawet jeśli to fajnie by było gdyby dziewczynka nazywała się Perrie,Veronica,Anabell lub Jade. :D Takie tam imiona ;p Czekam na kolejny rozdział ^_^
OdpowiedzUsuńPiękny :') Czekam na next <3 :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) A początek świetny, taki romantyczny... Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńŚliczny rozdział i już czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście cudny ale mogłabyś ten tekst co jest pod tym co piszesz co bd w nastepnym odcinku nie pisać na pomarańczowo bo się zlewa z tłem i nic nie widać.
OdpowiedzUsuńRozdział przecudowny jak wszystkie. Nie mogę doczekać się następnego. Ten blog jest najlepszy ze wszystkich o Rossie i Laurze. Czytam od początku i kocham go. Czekam na kolejny rozdział. Klaudia K.
OdpowiedzUsuńWow czytam tego bloga od początku i jest niesamowity Lau fakt robiła to pierwszy raz z Ross'em mogą to być objawy ciąży,ale nie muszą fajnie by było gdyby była w ciąży z Ross'em ale to dopiero za mniej więcej 2-3 rozdziały.
OdpowiedzUsuńPs.Ten blog jest najlepszy ze wszystkich o Raurze. Z niecierpliwością czekam na nexta ~Daria M.~
Popieram czekam na next
UsuńJulka
Ja tez Daria ma rację co do tego a dziewczynka może mieć na imie Ariana a jeśli chłopiec to Zayan
UsuńPozdrowionka i czekam na next
Marika<3
Oby Laura nie była w ciąży bo to zrujnowało by ich całe życie i ich wzajemno miłość
OdpowiedzUsuńAjak nazywa sie ta piosenka co ross ja spiewal w ogrodku?
OdpowiedzUsuńLubię romantyzm, ale to jest chyba za słodkie. Poza tym to ekstra!
OdpowiedzUsuńJest świetny zresztą jak zawsze mam nadzieję że lau będzie w ciąży i oczywiście czekam na next ale to się nigdy nie zmieni... :)
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział ?
OdpowiedzUsuń