niedziela, 26 stycznia 2014

(78) 4. Zmienny nastrój & Obawa.

"Wraz z dzisiejszym pojawieniem się tego chłopaka, zaczęli się bać, że przez niego Ross się od nich oddali i będzie podobnie jak wcześniej.” - Marta Lynch.

*Oczami narratora.*
Następnego dnia Ross wstał o 4:00, a to tylko dlatego, że śnił mu się sen inny niż wszystkie. Było w nim coś magicznego, a jednocześnie tajemniczego. Śniła mu się bowiem scena na wzór zdarzenia z przyszłości.
„Ross Lynch ma już kilkadziesiąt lat. Jest szczęśliwym mężem i kochającym ojcem. Niedawno wziął ślub ze swoją ukochaną – Laurą Marano, z którą ma uroczą córeczkę Roxanne w skrócie Roxi. Bardzo je obie kocha i nie wyobraża sobie żeby mogłoby ich kiedykolwiek zabraknąć. W trójkę mieszkają w wielkim domu, które codziennie odwiedza rodzina chłopaka i dziewczyny. Wszystko już jest idealne, ale tylko dla nich. Wszystko się zmienia gdy......”
W tej chwili owy sen został przerwany w nienajlepszy sposób. Rocky, który chciał zrobić reszcie kawał, podłączył gitarę elektryczną do włączonych głośników i zagrał na niej melodię na full. Wszyscy od razu wstali jak oparzeni i zeszli zdenerwowani na dół. - Rocky! Co ty najlepszego wyprawiasz?! - Krzyknęła zdenerwowana Rydel.
- Pogięło cię, czy co?! - Dodał równie zdenerwowany Riker.
- Chciałem tylko abyście szybciej wstali. - Wyjaśnił zmieszany Rocky i uśmiechnął się sztucznie. Ross zszedł po schodach i podszedł do swojego brata. Dziwne było dla innych to, że on jako jedyny nie był zły na brata.
- Rocky, a jaki jest prawdziwy powód twojego zachowania? - Zapytał brązowooki zwany Rossem.
- Ross, on przecież chciał nas zdenerwować. - Powiedział Riker będąc nadal bardzo wkurzonym.
- Rocky, nam możesz powiedzieć wszystko, przecież wiesz. Jest 4:00, nie zrobiłeś tego żeby nas zdenerwować tylko abyśmy zwrócili na ciebie uwagę, nieprawdaż? - Objaśnił Ross, a Rocky aż wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Każde słowo jego młodszego brata zgadzało się w jego obecnym tokiem myślenia.
- Czemu sądzisz, że chciałem w ten sposób zwrócić waszą uwagę? - Zapytał szatyn patrząc młodszemu bratu w oczy.
- Ja to po prostu wiem, Rocky. - Wyznał chłopakowi. - A teraz mów co zaprząta twoją głowę. - Rozkazał blondyn, a chłopak wyjaśnił mu wszystko od początku do końca.
- Po prostu boję się tego koncertu, bo to podobno dla nas wielka szansa, której nie możemy zmarnować. Podobno ma tam być jakiś łowca talentów, który prowadzi wpływową wytwórnię płytową w USA. - Wyznał po czym spuścił ze smutkiem głowę nie chcąc patrzeć komukolwiek w oczy. Ross za to spojrzał porozumiewawczo na rodzinę i wzrokiem nakazał im, aby usiedli obok nich i spróbowali pocieszyć Rocky'ego. Oni oczywiście wykonali jego prośbę i przytulili szatyna.
- Nie martw się Rocky. Ten koncert jest jak wszystkie nasze dotychczasowe występy. Jeśli będziemy się przejmować, nic nam nie wyjdzie. Szansa jak każda i trzeba z niej skorzystać, bo potem możemy tego żałować. Jeśli nie on to będzie kolejny właściciel wytwórni płytowej, któremu spodoba się nasza muzyka, zobaczysz. - Doradził mu Ross, a Rocky nic nie powiedział tylko go przytulił.
- Dziękuję, Ross. Za wszystko. Dziękuję, że jesteś. - Wyznał i poklepał młodszego brata po plecach.
- Nie ma za co. - Odpowiedział blondyn i przybił z braćmi i siostrą piątki. Potem zjedli w spokoju śniadanie, a gdy zegarek wskazał 10:00 przeszli do pokoju prób i zaczęli ćwiczyć. Dzisiaj Ross nie musiał iść do szkoły ponieważ pani dyrektor ogłosiła, że przez kilka dni szkoła będzie zamknięta z przyczyn technicznych. Blondyna bardzo cieszyła owa nowina, bo mógł w spokoju poćwiczyć z zespołem i przygotować się do koncertu na „Festiwalu Piosenki w Los Angeles”, od którego podobno dużo zależało. Najpierw zagrali LOUD, a potem jeszcze kilka najnowszych singli. Wszystko było świetnie do momentu gdy próg domu Lynchów nie przekroczył pewien chłopak imieniem Cody.
- Ja przyszedłem do Rossa. - Powiedział Strormie i za jej pozwoleniem udał się w kierunku sali prób. - Witaj Ross, przyjacielu. - Powiedział widząc całą grupę. Blondyn do niego podszedł i przybili sobie piątki. - Może pójdziemy razem na dzisiejszy mecz hokejowy. - Zaproponował.
- To świetny pomysł, wyszalejemy się i spędzimy razem czas. - Powiedział Riker nie kryjąc swojej euforii i razem z innymi udał się w stronę drzwi wyjściowych.
- Ale.. - Zaczął Cody. - Nie obraźcie się, ale chciałem tam iść z Rossem, bo mam tylko dwa bilety. - Ogłosił blondyn, a reszcie zrobiło się przykro, bo oni też chcieli iść na mecz hokeja, a tymczasem okazuje się, że Cody Christian zabiera im Rossa.
- Ok, to chodźmy. - Powiedział Ross i porwał Christiana ze sobą. Obaj wyszli z domu Lynchów i udali się do miejsca, w którym miał się odbyć mecz hokeja.

<Tymczasem w domu rodziny Marano.>
Laura siedziała w swoim pokoju, bo od rana co chwilę zmieniał się jej humor i była wiecznie głodna. Nikt nie wiedział co jest tego powodem, nawet ona sama. W pewnej chwili nastolatka weszła do łazienki ochlapała się letnią wodą. Potem wytarła swoją twarz ręcznikiem, podeszła do lustra i zaczęła się malować. Gdy skończyła, jeszcze raz stanęła przy lutrze, ale tym razem bokiem i podwinęła bluzkę. Robiła tak co jakiś czas, bo nie chciała zbytnio przytyć. Dzisiaj zauważyła coś dziwnego, jej brzuch był troszkę większy niż zazwyczaj, a przecież każdy wie, że Laura jest szczupłą dziewczyną. - Może idź do lekarza. - Powiedziała Vanessa, która nagle pojawiła się z uchylonych drzwiach. Jej nagłe przybycie tak przestraszyło młodszą dziewczynę, że o mało co się nie przewróciła.
- Czemu? - Zapytała Laura i schowała brzuch.
- Bo może jesteś chora. Ciągle jesteś głodna, zmieniają ci się nastroje, często boli cię brzuch i wymiotujesz, to mogę być objawy poważnej choroby. Lepiej idź do lekarza. - Doradziła Vanessa.
- Masz rację, ale teraz mnie żaden lekarz nie przyjmie. Musiałabym czekać na wizytę w długiej kolejce. - Zauważyła szatynka i wyszła z łazienki, a starsza dziewczyna udała się za nią.
- Mówiłaś o tym Rossowi? - Zapytała Vanessa.
- Mówiłam mu, ale teraz myśli, że już nic mi nie jest, bo potem powiedziałam, że wszystko w porządku. - Powiedziała i usiadła na łóżku w swoim pokoju. Gdy jej telefon nagle zaczął wibrować, wzięła go do rąk i odblokowała ekran. Okazało się, że była to wiadomość sms od Rydel. Napisała Laurze, że jak będzie miała czas to niech do niej zadzwoni, więc dziewczyna to zrobiła włączając na głośny, aby Vanessa także mogła wszystko usłyszeć.
- Jak dobrze, że tak szybko zadzwoniłaś, Laura. - Powiedziała Rydel po odebraniu połączenia.
- Co się stało? - Zapytała Vanessa zamiast Laury.
- Chodzi o Rossa. On dzisiaj poszedł z Cody'm na mecz hokejowy, ale boimy się, że on go nam zabierze. - Wyznała blondynka.
- Czemu tak sądzicie? - Zapytała Laura.
- Sama nie wiem, Cody mógł się wcale nie zmienić i teraz może chcieć żeby Ross nas zostawił dla niego. - Wyżaliła się z łamiącym się głosem dziewczyna.
- Delly, spokojnie. Przecież Ross was nigdy nie zawiódł. Wie jaki był Cody, bo znają się od małego. Wiem, że mimo wszystko jest do niego zdystansowany, bo wszyscy wiemy jak Ross traktuje ludzi, którym jeszcze nie do końca ufa. Nie martw się na zapas, dobrze? - Doradziła jej starsza z sióstr.
- Masz rację Van, dzięki. - Powiedziała i się rozłączyła, a Vanessa usiadła obok swojej młodszej siostry.
- Wiem, że teraz boisz się o to samo co rodzina Rossa. Chodź tu. - Powiedziała i przytuliła dziewczynę. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - Dodała i jeszcze mocniej ją przytuliła.

<Tymczasem u Rossa.>
Mecz hokejowy właśnie się skończył, a Ross wracał właśnie do domu. - Ross, Ross, zaczekaj! - Zawołał go nagle ktoś z oddali. Chłopak się odwrócił i ujrzał przed sobą Caluma zmierzającego w jego kierunku. - Widziałem jak wychodziłeś z lodowiska, więc chciałem cie dogonić, bo muszę ci coś powiedzieć. Znajdziesz dla mnie chwilkę? - Powiedział Calum.
- Jasne, o co chodzi? - Zapytał Ross. Przyjaciele ruszyli z miejsca, a w tym czasie rudzielec opowiadał wszystko brązowookiemu.
- Chcę oświadczyć się Raini. - Wyznał chłopak.
- To fantastycznie, ale po twoim głosie i tym, że mnie szukałeś wnioskuję, że się boisz to zrobić, czy się nie mylę? - Kolejny raz Ross trafił bezbłędnie.
- Tak, nie wiem co mam robić, bo ja naprawdę ją kocham.
- Ok, rozumiem, ale lepiej mi odpowiedz. Boisz się jej oświadczyć, czy tego, że może ci odmówić?
- Yyyy.... tego, że mi odmówi. - Odpowiedział ze wstydem w głosie.
- Przecież ona cię kocha. Jestem pewny, że się zgodzi bez wahania.
- Serio tak uważasz?
- Tak, a teraz idź do niej i się jej oświadcz. - Powiedział i popchnął swojego przyjaciela w stronę domu wspomnianej dziewczyny, a sam udał się pod dom Laury. Zadzwonił dzwonkiem i już po chwili ujrzał przed sobą swoją ukochaną.
- Cześć, kochanie. - Przywitał się i pocałował wybrankę swego serca w policzek.
- Witaj, wejdź. - Powiedziała i wpuściła chłopaka do środka. - Rodziców i Vanessy nie ma, bo pojechali pozałatwiać jakieś ważne sprawy. - Wyjaśniła chłopakowi i zaprowadziła go do swojego pokoju. Tam usiedli na łóżku i bez słowa się przytulili. - Ross. - Zaczęła dziewczyna, a chłopak spojrzał jej w oczy. - Zastanawiałeś się kiedyś co będzie z nami gdy szkoła się skończy, a my pójdziemy na studia? - Zapytała szatynka z przejęciem w głosie. Tak naprawdę bała się, że gdy szkoła się skończy ich drogi się rozejdą i już się nie spotkają.
- Laura, wiedz, że cię kocham i cokolwiek się stanie, nie rozstaniemy się. W dniu zakończenia szkoły, skończymy kolejny etap w swoim życiu, ale jednocześnie zaczniemy nowy i to wspólnie. - Powiedział według dziewczyny najromantyczniej na świecie.
- Jak dobrze, że cię mam. - Powiedziała wzruszona.
- Masz i zawsze będziesz miała, już ja o to zadbam. - Dodał i ją czule pocałował, a dziewczyna odwzajemniła jego gest. Całowali się kilka może nawet kilkanaście sekund. Nie liczyli tego, bo byli zbyt zajęci sobą żeby liczyć jak długo się całują. W tym pocałunku było dużo namiętności i pożądania, ale także miłości i pragnienia wzajemnej bliskości. Ross powoli zaczął obniżać się wraz ze swoją ukochaną, aż ta znalazła się na pościeli, a on kilka milimetrów nad nią. Nadal się całowali, ale w pewnej chwili Laura przerwała tą romantyczną scenę.
- Wybacz Ross, ale nie mogę. Jestem ostatnio trochę obolała, rozumiesz? - Powiedziała patrząc mu w oczy.
- Od kiedy tak masz? - Zapytał z wyczuwalną troską w głosie.
- Od niedawna, Nessa namawiała mnie abym poszła z tym do lekarza, ale teraz nie ma wolnych terminów.
- Znajomy mojego taty jest lekarzem, więc mogę ci u niego załatwić wizytę.
- Serio? Zrobiłbyś to dla mnie?
- Dla ciebie wszystko, kochanie. - Powiedział i ją pocałował, a ona to odwzajemniła. - Dzisiaj do niego zadzwonię i ci napiszę kiedy ma wolne terminy. - Dodał.
- Dobrze, dziękuję ci bardzo, Rossy. - Podziękowała i przytuliła uroczego blondyna. Jeszcze jakiś czas porozmawiali, a Ross przez cały ten czas przytulał młodą Marano i ją pocieszał. Po 19:00 wyszedł z domu dziewczyny i wrócił do siebie, bo chciał, aby szatynka odpoczęła. Umył się i przebrany w piżamę położył się w łóżku. Przykrył się kołdrą i nawet nie zauważył jak znalazł się w objęciach Morfeusza.

*W następnym rozdziale.*

Ross umawia Laurę z kolegą swojego taty, który jest lekarzem, na wizytę. Gdy mija kilka dni, zespół R5 ma próbę, jednak Ross niespodziewanie traci głos. W tym samym czasie Laura jest u lekarza i ma badania. Czy Ross wyzdrowieje do koncertu na „Festiwalu w Los Angeles”, który jest następnego dnia? Co wykażą badania Laury? Czy to coś poważnego? Dowiecie się wszystkiego czytając następny rozdział.
PREMIERA JUŻ 2.02.14.

**********
Hejka, to znowu ja. Tęskniliście.? Hehe, mam nadzieję, że tak, bo ja tęskniłam. Wybaczcie, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale na serio nie mam czasu, aby robić to częściej. Z moją psychiką nie jest ostatnio najlepiej, przez problemy straciłam nawet pasję do pisania i czas na to, ale spokojnie. Pasja mi powróciła i będę pisać i pisać. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. 
Całuski :** Marta Lynch.

34 komentarze:

  1. Ta... 2 luty... Idealny prezent na ostatni dzień ferii.
    Super, super, super, super, super, super, super, super.... Oj... napisałam to 8 razy. Chciałam 10. *fuck*

    austinially-titanic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczere xD Ja dopiero 17 ..rozpoczynam ;/

      Usuń
  2. ONA JEST W CIĄŻY! Brzuch jej raczej z innego powodu nie rośnie O.O jakim sposobem? xD
    Czekam na kolejny..

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę tylko nie w ciąży! Jak zawsze świetny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to slodkie dez chce sie oswiadczyc a Austin tak dba o Ally wzruszylam sie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super prezent na rozpoczęcie ferii!! Ale nie mogło by być wcześniej??
    Rozdział super.
    Zajrzyj do mnie. Błagam.
    http://raura-unlikely-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. czekam na next :****

    OdpowiedzUsuń
  7. WOOOW! Super!
    Hm... A może Laura... Naprawdę ma jakąś poważną chorobę? Muszę poszperać w necie... Sisi detektyw xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sisi Morano czy ty nic nie widzisz?! Ona jest w ciąży! Na bank!

      Usuń
  8. Nie tylko nie ciąża!
    No nic czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzialik jak zawsze supcio! A jak doczekam do twojego kolejnego wystrzałowego rozdziału to doczekam i do szkoły! Tak za nią tęsknię...
    Zapraszam do mnie "nasza paczka" :) :) :) :) :)
    Rozdzialik jak zawsze supcio!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem (dopiero teraz przeczytałam...ammm...jak to nazwać...ten wpis co jest pod zapowiedzią kolejnego nexta)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie objawy wskazują na ciążę :O
    Rozdział jest zarąbisty!!!!
    Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam sie nawet ciesze, i wiem ze bedzie ciekawie bo jak Marta pisala : Lau nie bedzie chciala wyznac tajemnicy Rossowi. Wiec na bank bedzie fajnie jak dziewczyna bedzie w ciazy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogę się założyć, że ten sen to było pokazanie nam tego co planujesz w przyszłości na tego bloga, a zarazem potwierdzić,że Laura jest teraz w ciąży. Kocham twojego bloga <3 Supcio, że jest w ciąży :*, piszesz zarąbiście :D czytam już od bardzo bardzo bardzo dawna, bodajże od samego początku, ale nie komentowałam i żałuję :* czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurde, a ja mam takie przeczucie, że jest w ciąży, ale na końcu poroni.
    Ale żeby nie była w ciąży z Cody'm. To mi złamie serce! Naprawdę! Będę siedzieć całymi dniami, zawalona chusteczkami. Nie rób mi tego!
    Rozdział jak zwykle świetny i czekam na nn ;p

    P.S
    Ludzie, wy wszyscy myślicie, że to jest ciąża. Ja też tak myślę, ale patrzycie na jej objawy. A przecież mdłości czy powiększony brzuch, to nie tylko objawy ciąży! Jest jeszcze wiele innych chorób. Ja też przypuszczam, że fabuła rozwinie się w kierunku ciąży, ale to nie są jednoznaczne objawy.
    Tym samym Sisi Marano ma rację - to wcale nie musi być ciąża!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę że będzie to ciąża ale sądzę że jej nie donosi.

      Usuń
  15. SUPER SUPER rozdział
    Wow to musi być ciąża ciekawe jak zaraguje jak się dowie
    czekam na kolejny rozdział
    SUPER
    :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz tu: http://aia-my-story.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz u mnie:
    http://auslly-dziennik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Super . Ale jeśli to ciąża to trochę słabo, bo ona ma 19 lat . Nie sądzicie, że to za wcześnie?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja coś czuje że bd ciąża ale będzie też coś złego.No nie wiem..ale się dowiem
    Dawaj next

    OdpowiedzUsuń
  20. Nominowałam cię do Liebster Award, więcej na stronie: http://austinially0.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!!! Piszesz naprawdę rewelacyjnie!!! Szkoda że tak rzadko wstawiasz rozdziały no ale rozumiem cie... ale mam nadzieję że zmieni się to i będziesz wstawiała je częściej! :D Nie mogę się doczekać nexta!!!! Ale proooszę... tylko nie ciąża!!! :((

    OdpowiedzUsuń
  23. To już dziś!!! Czekam!!!

    austinially-titanic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak super ta już dziś.Nie moge się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy nastąpi ta wspaniała chwila,
    Gdy czytać next przyjdzie mi zaczynać?

    austiniallymystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Weź... Już wpół do piątej! Przez Ciebie nie przeczytam lektury!

    austinially-titanic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Lau na pewno w ciąży :) Sory, że wcześniej nie komentowałam teraz postaram się to zmienić ;) Co do rozdziału... cudny!

    OdpowiedzUsuń
  28. o boszzz *,* kocham :)
    http://rauraihateyouandiloveyousomuch.blogspot.com/ zparaszam do mnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Z tymi zmiennymi nastrojami to może być problem i to poważny. U mojej siostry był to jeden z objawów depresji, a z tym żartów nie ma. Dobrze, że szybko udało się znaleźć fachową pomoc w https://psychomedic.pl/ . Bardzo dobrych specjalistów tam mają i przyjmują nawet w weekendy.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)