niedziela, 8 grudnia 2013

(71) 35. Przygotowania & Pomysł.

Rozdział dedykuję Martynie Wydrze.

Kocham go najbardziej na świecie, jest miłością mojego życia i dlatego zrobię to, dla niego.” - Laura Marano.

*Oczami narratora.*
Dzisiaj jest 24 grudnia, czyli Wigilia Bożego Narodzenia. Od kłótni Laury i Rossa minęło kilkanaście tygodni, żeby nie powiedzieć miesięcy. Od tamtego dnia nie zamienili ze sobą żadnego słowa, nawet gdy kilka dni wcześniej Laura miała urodziny, Ross wysłał jej życzenia sms'em, a nie jak to zawsze robił, powiedział prosto w twarz. Dzisiejszego dnia jednak coś się zmieniło, ale o tym później. Szatynka wstała z łóżka i podeszła do szafy. Po dłuższych poszukiwaniach, znalazła w końcu strój, w którym zamierzała chodzić przez prawie cały dzień. Z tym strojem weszła do łazienki, a tam się w niego przebrała. Po wykonaniu porannej toalety, opuściła „pokój czystości” i zeszła na dół. - Hej mamo, hej tato, hej siostro. - Przywitała ich i pocałowała każdego z osobna w policzek.
- Witaj, Laura. - Odpowiedzieli jej niczym grecki chór.
- Dziewczynki, mamy dla was nowinę, która z pewnością was ucieszy. - Powiedział tata gdy wszyscy już siedzieli przy stole w jadalni i kończyli jeść przygotowane przez Ellen śniadanie – naleśniki z owocami.
- Jaką? - Zapytały jednocześnie siostry Marano nie ukrywając swojego zaciekawienia.
- Zaprosiliśmy do nas na kolację wigilijną rodzinę Lynch. - Wyjaśniła Ellen, a Laurze na samo wspomnienie nazwiska miłości jej życia, zrobiło się smutno. Nie miała dość odwagi, aby po tym wyznaniu, które miało miejsce kilka miesięcy temu, spojrzeć blondynowi prosto w oczy i powiedzieć „Wesołych Świąt”. Za bardzo się bała tego co może myśleć o niej chłopak.
- Ale kiedy oni będą? - Zapytała Laura, gdy nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka przy drzwiach wejściowych.
- To właśnie oni. - Powiedział Damiano i poszedł otworzyć gościom. - Witajcie, akurat o was rozmawialiśmy. - Powiedział i wpuścił wszystkich do środka.
- Hej, wam. - Powiedziały Ellen, Vanessa i Laura, chociaż ta ostatnia z nich czuła zmieszanie w obecności Rossa. Z resztą on miał tak samo.
- Cześć wszystkim. - Odpowiedziała rodzina Lynchów.
- Ok, to może ja pójdę coś popichcić, a ty Laura idź z Rossem na strych i przynieście choinkę oraz bombki, a potem ją ładnie udekorujcie i postawcie w salonie, ok? - Powiedziała Ellen doskonale znając powód takiego zachowania jej młodszej córki. Tak naprawdę zaproszenie do ich domu Lynchów miało być w pewnym stopniu próbą zbliżenia ich do siebie, bo ich najbliżsi nie mogli przestać patrzeć jak ta dwójka cierpi nie będąc ze sobą.
- Dobrze mamo. - Odpowiedziała jej brązowooka i gestem ręki pokazała Rossowi, aby szedł za nią. Szli przez cały ten czas nie odzywając się do siebie nawet jednym krótkim słowem. Panująca pamiędzy tą dwójką cisza była nie do zniesienia, ale żadne z nich nie wiedziało w jaki sposób ma zacząć rozmowę. Po chwili dotarli na strych. Laura dała blondynowi sztuczną choinkę, a sama wzięła pudło z bombkami i reklamówkę z lampkami i innymi dodatkami. Trzymając te atrybuty wrócili do salonu, gdzie było już przygotowane miejsce na postawienie drzewka. Blondyn postawił je w wyznaczonym miejscu i razem z Laurą zaczęli dekorować choinkę, nawet się na siebie nie patrząc, a co dopiero rozmawiając. Prawda jest taka, że Ross chciał, aby to Laura zaczęła rozmowę, bo w końcu należą mu się wyjaśnienia. Szatynka z kolei obawiała się, że blondyn nie będzie chciał jej słuchać i, co gorsza, gdy wyzna mu swoje uczucia nie będzie do niej czuł tego samego. Drzewko skończyli dekorować po kilku minutach.
- Co teraz mamy zrobić? - W końcu odezwał się blondyn.
- Czekaj, zapytam się mamy. - Odpowiedziała i weszła do kuchni, w której była jej rodzicielka i pani Stormie. - Mamo, co mamy teraz zrobić? - Zapytała dziewczyna.
- A co, już skończyliście? - Zapytała, a w odpowiedzi Laura przytaknęła twierdząco głową. - Ok, to może teraz zaprowadź go do swojego pokoju, a potem was zawołamy. - Powiedziała.
- Ok. - Odpowiedziała szatynka, choć tak naprawdę bała się być sam na sam z Rossem. Wróciła do chłopaka, który był w salonie i podeszła do niego. - Mamy iść do mnie i coś porobić, a potem nasze mamy nas zawołają. - Powiedziała i pociągnęła chłopaka do swojego pokoju. Laura usiadła na łóżku, a Ross na fotelu obok.
- Tak dłużej nie może być. - Odezwał się nagle blondyn i stanął na równe nogi.
- Co masz na myśli? - Zapytała go dziewczyna.
- Mówię o naszej relacji. Od miesięcy nie zamieniliśmy ze sobą nawet słowa, po tym jak wybiegłaś z kawiarni. Może powinniśmy zapomnieć o tamtym sporze i być przyjaciółmi, ale tym razem takimi prawdziwymi i najlepszymi, co ty na to? - Zaproponował, a Laura po wysłuchaniu go w ciszy, podniosła się z łóżka i przytuliła go z całych swoich sił.
- Też tak sądzę. - Wyszeptała mu do ucha. Oderwali się od siebie i spojrzeli głęboko w oczy. Im obojgu brakowało tej bliskości drugiej osoby, ale nie mogli nic z tym zrobić. Teraz gdy takie zdarzenie miało miejsce, pragnęli nad życie się pocałować i nawet zaczęli się do siebie zbliżać. Dzieliło ich już kilka milimetrów gdy nagle usłyszeli głośny krzyk.
- Ross, Laura, zejdźcie na dół! - Krzyknęła Stormie, a nastolatkowie odskoczyli od siebie jak opażeni. Udając, że nic się nie stało, wyszli z pokoju i zeszli na dół, a tam zastali wszystkich członków obu rodzin. - Kolacja już na stole, ale może wcześniej nam coś zaśpiewacie. - Powiedziała blondynka. Nastolatkowie bez słowa podeszli do keyboardu. Ross przy nim usiadł i zaczął grać doskonalę znaną im obojgu melodię. Po chwili zaczął także śpiewać.
R: What's your favorite time of year can you tell me,

Laura nie pozostawała mu dłużna i po chwili wszyscy mogli usłyszeć także jej melodyjny i delikatny głos.

L: The one that never gets here fast enough.

Następny wers piosenki należał do Rossa, więc go zaśpiewał, a zaraz po nim zaśpiewał także Laura.

R: It is fall or spring a summer thing.
L: Winter is my favourite time because...
Refren z kolei zaśpiewali razem.

L&R: Billion lights are blinking.
Jingle bells ale ringing.
Everybody's singing.
I love christmas!
Santa's almost flying.
Lots of ribbon tying.
Presents multiplying.
I love christmas!
Oh... O...Whoah...O... (x3)
I love christmas!

Piosenka wyszła im przepięknie, wszyscy im klaskali. Po chwili wszyscy zasiedli do stołu dzieląc się wcześniej opłatkiem. Wigilia minęła im miło, ale to dlatego, że byli w swoim towarzystwie. Jednak dwójka naszych bohaterów nawet nie wiedziała, że za kilka dni wydarzy się coś co zmieni ich życie.

*W następnym rozdziale.*

Zbliżają się dziewiętnaste urodziny Rossa, więc jego rodzina i przyjaciele zamierzają zrobić mu przyjęcie niespodziankę. Laura ma nawet pomysł na prezent. Czy impreza im się uda? Czy Ross będzie z niej zadowolony? Czy prezent Laury zmieni ich relacje? Odpowiedzi znajdziecie w 36 rozdziale.
PREMIERA JUŻ 12.12.13.

************
Wiem, że rozdział krótki, ale takie już będą do końca sezonu, czyli jeszcze 3-4 rozdziały. Od razu mówię, że 3 sezon pojawi się dopiero po świętach, bo chciałabym poświęcić ten czas przyjaciołom. Podoba wam się rozdział? Jak myślicie, jaki prezent będzie miała dla Rossa Laura? Jak chcecie to piszcie swoje przypuszczenia na mojego e-maila: martabhannah@gmail.com.
Całuski ;-* Marta Lynch.

19 komentarzy:

  1. Rozdział świetny! <3
    Bardzo się cieszę, że się pogodzili, bo już się bałam co ty wymyślisz.
    Dziękuję ci bardzo za moją 'ubłaganą' dedykację. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do LBA! pytania są na moim blogu : http://przyjacielesanazawsze.blogspot.com/

      Usuń
  2. Super ! chcę next!!!!!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogodzili się :-) Jak słodko! Rozdział jest swietny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział niesamowity.Nareszcie się pogodzili,ale ja chcę pocałunek pod jemiołą.Normalnie nie mogę się doczekać nexta i sezonu trzeciego

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział ale... ale nie chciałbym wyjść że się czepiam ale jako historyk musze wskazac jedną nieścisłość, a mianowicie że dzielenie się opłatkiem to wyłącznie tylko polski zwyczaj więc w USA go nie znają poza polonią / Mati

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział był naprawdę super!
    Czekam na next i jestem bardzo niecierpliwa :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super. Cieszy mnie to ,że wreszcie ich pogodziłaś. Naprawdę super. Muszę ci powiedzieć co do tej piosenki pod rozdziałem ,że moja przyjaciółka uwielbia ,a wręcz kocha Kwiatkowskiego. W ogóle znam dużo osób ,które go lubią. (Epidemia normalnie ;D )

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział.
    Czekam na nwxt xo o.o

    OdpowiedzUsuń
  9. wątpię by w USA dzielili się opłatkiem.. ale to szczegół :P
    Rozdział jest świetny, choć nie ukrywam - krótki. a szkoda, bo mogłaś to bardzo ładnie opisać ;D mimo wszystko i tak go kocham ♥♥
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaje,a dzień premiery gdy mam test z matmy o.o

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdzial super mysle ze laura da mu w prezencie napisana przez siebie piosenke i sie wtedy pocaluja pod jemiola a next dopiero w czwartek no trudno jakos wytrzymam. Mam ciekawostke ktora juz wszyscy znaja ale to szczegol. Ross jest rowny miesiac starszy(29.12.1995.)od laury(29.11.1995) klaudia

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieje , ze to "cos" co sie wydarzy i zmieni ich zycie bedzie czyms pozytywnym.
    Super rozdzial
    Ciesze sie, ze sie pogodzili
    Czekam na kontynuacje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. REWELACJA !!!! super rozdział IIII jej pogodzili się :D piszesz super masz wielki talent :) mam prośbę mogła byś zajrzeć do mnie ?? http://one-last-dance.blogspot.com/ jeśli tak to z góry wielkie thx a jeśli nie sorry za zajmowanie czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. a nie mogłabyś jakoś szybciej tego pisać chodzi mi o to żeby nie czekać aż czterech dni bo dwa to już bardzo długo xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham tego bloga <3
    Rozdział jest genialny.
    I strasznie się cieszę,że będzie 3 sezon ;))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej a pod koniec tego sezonu bedzie Raura prawda ?? Prosze oby onu byli razem :) prooooooosze prosze prosze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziś 05.01 , czekam na 3 sezon opowiadania. Mam nadzieję ,że pojawi się za kilka godzin , a jeśli nie dasz rady dzisiaj to może jutro. NATKA :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)