Rozdział dedykuję Martynie Wydrze.
„Kocham
go najbardziej na świecie, jest miłością mojego życia i dlatego
zrobię to, dla niego.” - Laura Marano.
*Oczami narratora.*
Dzisiaj jest 24 grudnia, czyli Wigilia
Bożego Narodzenia. Od kłótni Laury i Rossa minęło kilkanaście
tygodni, żeby nie powiedzieć miesięcy. Od tamtego dnia nie
zamienili ze sobą żadnego słowa, nawet gdy kilka dni wcześniej
Laura miała urodziny, Ross wysłał jej życzenia sms'em, a nie jak
to zawsze robił, powiedział prosto w twarz. Dzisiejszego dnia
jednak coś się zmieniło, ale o tym później. Szatynka wstała z
łóżka i podeszła do szafy. Po dłuższych poszukiwaniach,
znalazła w końcu strój, w którym zamierzała chodzić przez
prawie cały dzień. Z tym strojem weszła do łazienki, a tam się w
niego przebrała. Po wykonaniu porannej toalety, opuściła „pokój
czystości” i zeszła na dół. - Hej mamo, hej tato, hej siostro.
- Przywitała ich i pocałowała każdego z osobna w policzek.
- Witaj, Laura. - Odpowiedzieli jej
niczym grecki chór.
- Dziewczynki, mamy dla was nowinę,
która z pewnością was ucieszy. - Powiedział tata gdy wszyscy już
siedzieli przy stole w jadalni i kończyli jeść przygotowane przez
Ellen śniadanie – naleśniki z owocami.
- Jaką? - Zapytały jednocześnie
siostry Marano nie ukrywając swojego zaciekawienia.
- Zaprosiliśmy do nas na kolację
wigilijną rodzinę Lynch. - Wyjaśniła Ellen, a Laurze na samo
wspomnienie nazwiska miłości jej życia, zrobiło się smutno. Nie
miała dość odwagi, aby po tym wyznaniu, które miało miejsce
kilka miesięcy temu, spojrzeć blondynowi prosto w oczy i powiedzieć
„Wesołych Świąt”. Za bardzo się bała tego co może myśleć
o niej chłopak.
- Ale kiedy oni będą? - Zapytała
Laura, gdy nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka przy
drzwiach wejściowych.
- To właśnie oni. - Powiedział
Damiano i poszedł otworzyć gościom. - Witajcie, akurat o was
rozmawialiśmy. - Powiedział i wpuścił wszystkich do środka.
- Hej, wam. - Powiedziały Ellen,
Vanessa i Laura, chociaż ta ostatnia z nich czuła zmieszanie w
obecności Rossa. Z resztą on miał tak samo.
- Cześć wszystkim. - Odpowiedziała
rodzina Lynchów.
- Ok, to może ja pójdę coś
popichcić, a ty Laura idź z Rossem na strych i przynieście
choinkę oraz bombki, a potem ją ładnie udekorujcie i postawcie w
salonie, ok? - Powiedziała Ellen doskonale znając powód takiego
zachowania jej młodszej córki. Tak naprawdę zaproszenie do ich
domu Lynchów miało być w pewnym stopniu próbą zbliżenia ich do
siebie, bo ich najbliżsi nie mogli przestać patrzeć jak ta dwójka
cierpi nie będąc ze sobą.
- Dobrze mamo. - Odpowiedziała jej
brązowooka i gestem ręki pokazała Rossowi, aby szedł za nią.
Szli przez cały ten czas nie odzywając się do siebie nawet jednym
krótkim słowem. Panująca pamiędzy tą dwójką cisza była nie
do zniesienia, ale żadne z nich nie wiedziało w jaki sposób ma
zacząć rozmowę. Po chwili dotarli na strych. Laura dała
blondynowi sztuczną choinkę, a sama wzięła pudło z bombkami i
reklamówkę z lampkami i innymi dodatkami. Trzymając te atrybuty
wrócili do salonu, gdzie było już przygotowane miejsce na
postawienie drzewka. Blondyn postawił je w wyznaczonym miejscu i
razem z Laurą zaczęli dekorować choinkę, nawet się na siebie
nie patrząc, a co dopiero rozmawiając. Prawda jest taka, że Ross
chciał, aby to Laura zaczęła rozmowę, bo w końcu należą mu
się wyjaśnienia. Szatynka z kolei obawiała się, że blondyn nie
będzie chciał jej słuchać i, co gorsza, gdy wyzna mu swoje
uczucia nie będzie do niej czuł tego samego. Drzewko skończyli
dekorować po kilku minutach.
- Co teraz mamy zrobić? - W końcu
odezwał się blondyn.
- Czekaj, zapytam się mamy. -
Odpowiedziała i weszła do kuchni, w której była jej rodzicielka i
pani Stormie. - Mamo, co mamy teraz zrobić? - Zapytała dziewczyna.
- A co, już skończyliście? -
Zapytała, a w odpowiedzi Laura przytaknęła twierdząco głową. -
Ok, to może teraz zaprowadź go do swojego pokoju, a potem was
zawołamy. - Powiedziała.
- Ok. - Odpowiedziała szatynka, choć
tak naprawdę bała się być sam na sam z Rossem. Wróciła do
chłopaka, który był w salonie i podeszła do niego. - Mamy iść
do mnie i coś porobić, a potem nasze mamy nas zawołają. -
Powiedziała i pociągnęła chłopaka do swojego pokoju. Laura
usiadła na łóżku, a Ross na fotelu obok.
- Tak dłużej nie może być. -
Odezwał się nagle blondyn i stanął na równe nogi.
- Co masz na myśli? - Zapytała go
dziewczyna.
- Mówię o naszej relacji. Od miesięcy
nie zamieniliśmy ze sobą nawet słowa, po tym jak wybiegłaś z
kawiarni. Może powinniśmy zapomnieć o tamtym sporze i być
przyjaciółmi, ale tym razem takimi prawdziwymi i najlepszymi, co ty
na to? - Zaproponował, a Laura po wysłuchaniu go w ciszy, podniosła
się z łóżka i przytuliła go z całych swoich sił.
- Też tak sądzę. - Wyszeptała mu do
ucha. Oderwali się od siebie i spojrzeli głęboko w oczy. Im obojgu
brakowało tej bliskości drugiej osoby, ale nie mogli nic z tym
zrobić. Teraz gdy takie zdarzenie miało miejsce, pragnęli nad
życie się pocałować i nawet zaczęli się do siebie zbliżać.
Dzieliło ich już kilka milimetrów gdy nagle usłyszeli głośny
krzyk.
- Ross, Laura, zejdźcie na dół! -
Krzyknęła Stormie, a nastolatkowie odskoczyli od siebie jak
opażeni. Udając, że nic się nie stało, wyszli z pokoju i zeszli
na dół, a tam zastali wszystkich członków obu rodzin. - Kolacja
już na stole, ale może wcześniej nam coś zaśpiewacie. -
Powiedziała blondynka. Nastolatkowie bez słowa podeszli do
keyboardu. Ross przy nim usiadł i zaczął grać doskonalę znaną
im obojgu melodię. Po chwili zaczął także śpiewać.
R:
What's your favorite time of year can you tell me,
Laura
nie pozostawała mu dłużna i po chwili wszyscy mogli usłyszeć
także jej melodyjny i delikatny głos.
L:
The one that never gets here fast enough.
Następny
wers piosenki należał do Rossa, więc go zaśpiewał, a zaraz po
nim zaśpiewał także Laura.
R:
It is fall or spring a summer thing.
L: Winter is my favourite time because...
L: Winter is my favourite time because...
Refren z
kolei zaśpiewali razem.
L&R: Billion lights are blinking.
Jingle bells ale ringing.
Everybody's singing.
I love christmas!
Santa's almost flying.
Lots of ribbon tying.
Presents multiplying.
I love christmas!
Oh... O...Whoah...O... (x3)
I love christmas!
Piosenka wyszła im przepięknie,
wszyscy im klaskali. Po chwili wszyscy zasiedli do stołu dzieląc
się wcześniej opłatkiem. Wigilia minęła im miło, ale to
dlatego, że byli w swoim towarzystwie. Jednak dwójka naszych
bohaterów nawet nie wiedziała, że za kilka dni wydarzy się coś
co zmieni ich życie.
*W
następnym rozdziale.*
Zbliżają
się dziewiętnaste urodziny Rossa, więc jego rodzina i przyjaciele
zamierzają zrobić mu przyjęcie niespodziankę. Laura ma nawet
pomysł na prezent. Czy impreza im się uda? Czy Ross będzie z niej
zadowolony? Czy prezent Laury zmieni ich relacje? Odpowiedzi
znajdziecie w 36 rozdziale.
PREMIERA JUŻ 12.12.13.
************
Wiem, że rozdział krótki, ale takie już będą do końca sezonu, czyli jeszcze 3-4 rozdziały. Od razu mówię, że 3 sezon pojawi się dopiero po świętach, bo chciałabym poświęcić ten czas przyjaciołom. Podoba wam się rozdział? Jak myślicie, jaki prezent będzie miała dla Rossa Laura? Jak chcecie to piszcie swoje przypuszczenia na mojego e-maila: martabhannah@gmail.com.
Całuski ;-* Marta Lynch.
Rozdział świetny! <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się pogodzili, bo już się bałam co ty wymyślisz.
Dziękuję ci bardzo za moją 'ubłaganą' dedykację. :)
Nominowałam cię do LBA! pytania są na moim blogu : http://przyjacielesanazawsze.blogspot.com/
UsuńSuper ! chcę next!!!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńsuper! :)
OdpowiedzUsuńPogodzili się :-) Jak słodko! Rozdział jest swietny <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity.Nareszcie się pogodzili,ale ja chcę pocałunek pod jemiołą.Normalnie nie mogę się doczekać nexta i sezonu trzeciego
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ale... ale nie chciałbym wyjść że się czepiam ale jako historyk musze wskazac jedną nieścisłość, a mianowicie że dzielenie się opłatkiem to wyłącznie tylko polski zwyczaj więc w USA go nie znają poza polonią / Mati
OdpowiedzUsuńRozdział był naprawdę super!
OdpowiedzUsuńCzekam na next i jestem bardzo niecierpliwa :D
Rozdział super. Cieszy mnie to ,że wreszcie ich pogodziłaś. Naprawdę super. Muszę ci powiedzieć co do tej piosenki pod rozdziałem ,że moja przyjaciółka uwielbia ,a wręcz kocha Kwiatkowskiego. W ogóle znam dużo osób ,które go lubią. (Epidemia normalnie ;D )
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nwxt xo o.o
wątpię by w USA dzielili się opłatkiem.. ale to szczegół :P
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, choć nie ukrywam - krótki. a szkoda, bo mogłaś to bardzo ładnie opisać ;D mimo wszystko i tak go kocham ♥♥
Czekam na kolejny :D
Zaje,a dzień premiery gdy mam test z matmy o.o
OdpowiedzUsuńRozdzial super mysle ze laura da mu w prezencie napisana przez siebie piosenke i sie wtedy pocaluja pod jemiola a next dopiero w czwartek no trudno jakos wytrzymam. Mam ciekawostke ktora juz wszyscy znaja ale to szczegol. Ross jest rowny miesiac starszy(29.12.1995.)od laury(29.11.1995) klaudia
OdpowiedzUsuńMam nadzieje , ze to "cos" co sie wydarzy i zmieni ich zycie bedzie czyms pozytywnym.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial
Ciesze sie, ze sie pogodzili
Czekam na kontynuacje :)
REWELACJA !!!! super rozdział IIII jej pogodzili się :D piszesz super masz wielki talent :) mam prośbę mogła byś zajrzeć do mnie ?? http://one-last-dance.blogspot.com/ jeśli tak to z góry wielkie thx a jeśli nie sorry za zajmowanie czasu ;)
OdpowiedzUsuńa nie mogłabyś jakoś szybciej tego pisać chodzi mi o to żeby nie czekać aż czterech dni bo dwa to już bardzo długo xd
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny.
I strasznie się cieszę,że będzie 3 sezon ;))))
Hej a pod koniec tego sezonu bedzie Raura prawda ?? Prosze oby onu byli razem :) prooooooosze prosze prosze :)
OdpowiedzUsuńDziś 05.01 , czekam na 3 sezon opowiadania. Mam nadzieję ,że pojawi się za kilka godzin , a jeśli nie dasz rady dzisiaj to może jutro. NATKA :)
OdpowiedzUsuń