"Prawdziwej
miłości nigdy się nie zapomina, nawet jeśli straciłeś pamięć."
*Oczami
narratora.*
W
środku nocy stan Rossa Lyncha gwałtownie się pogorszył. Lekarze
musieli robić mu masaż serca, ale to nie pomogło. Procedura
przywracania tlenu w jego płucach trwała pół nocy i na szczęście
lekarzom się to udało. Jednak po badaniach odkryli, że obie nerki
pacjenta oraz wątroba nie pracują tak jak powinny. Konieczna była
operacja, dlatego też doktor zadzwonił do rodziców blondyna i
wszystko im wyjaśnił. Oni zgodzili się na operację, bo innego
wyjścia nie mieli. Jak to oni powiedzieli "zrobią wszystko aby
ich dziecko przeżyło." Operacja odbyła się o 5:00 rano, a
zakończyła o 7:00. W tym czasie w szpitalu pojawili się wszyscy,
którzy byli tam poprzedniego dnia oraz rodzice rodzeństwa Lynchów.
Lekarz wyszedł z OIOM'u z nieciekawą miną i powiedział. - Wątroba
pana Rossa pracuje już w miarę normalnie, powoli wraca do ciebie,
ale mam dla państwa także złą wiadomość. Żadna z nerek
pacjenta nie pracuje normalnie i dlatego konieczny będzie
przeszczep. - Rodzice Rossa bez wahania się zgodzili i zlecili
doktorowi zrobić badania czy mogą być oni dawcami. Okazało się,
że nerkę może oddać pan Mark. Lekarze od razu przeprowadzili
kolejną, trzecią już operację, Rossa. Tym razem trwała ona o
wiele krócej, bo godzinę. Po wszystkim Ross został odwieziony do
sali, w której był wcześniej i wszyscy "modlili się",
aby było z nim wszystko dobrze. Laura jak zawsze przeżywała to
wszystko najbardziej ze wszystkich. Mniej więcej o godzinie 10:00
lekarz podszedł do wszystkich oczekujących i powiedział. - Pan
Ross już się budzi, ale żeby go nie stresować może wejść do
niego tylko jedna osoba. Najlepiej będzie jak znaczy dla niego
najwięcej. - Wszyscy popatrzyli na Laurę, a ona już wiedziała, że
to właśnie ona powinna tam wejść. Powoli podeszła do drzwi i
chwyciła za klamkę. Wzięła głęboki wdech i weszła do sali.
*Oczami
Rossa.*
Nagle
poczułem, że się budzę i zaczynam powoli nabierać sił. Nie
czułem już takiego potwornego bólu brzucha, ani żołądka. Nadal
jednak bolała mnie głowa i lewa noga. Zobaczyłem, że przed moim
łóżkiem stoi duże lustro, widziałem w nim moje odbicie. Nie będę
owijał w bawełnę, wyglądałem potwornie. Miałem na głowie
bandaż, bo rozcięła mi się głowa i miałem wstrząs mózgu.
Byłem cały posiniaczony na twarzy, rękach, ogólnie wszędzie.
Jedyną rzeczą, która wyglądała najlepiej ze wszystkiego była
moja złamana noga. Można mnie było określić jednym słowem -
koszmar. W pewnym momencie usłyszałem, że do sali ktoś wchodzi.
Po chwili w drzwiach pojawiła się dziewczyna o szczupłej sylwetce.
Miała kręcone, brązowe włosy z blond końcówkami, które sięgały
jej za ramiona. Miała brązowe oczy które były czerwone, pewnie
płakała. W momencie gdy weszła do sali poczułem dziwne uczucie,
tak jakbym tą dziewczynę już kiedyś widział, co było dziwne, bo
zupełnie nic nie pamiętam. - "Zaraz, zaraz - pomyślałem -
przecież to dziewczyna z mojego snu." - Dziewczyna podeszła
bliżej mojego łóżka i usiadła na krzesełku obok niego. - Ross -
zaczęła, a ja nie chciałem jej przerywać - wiem, że nic nie
pamiętasz, ale nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że nic ci
nie jest. - Widziałem w jej oczach ulgę, ale też strach. Ja też
tak samo jak ona bałem się, ale musiałem ją o to zapytać.
-
Jak masz na imię?
-
Laura, a na nazwisko Marano.
-
A kim dla mnie jesteś?
-
Ja? - Było widać, że Laura trochę się bała mojego pytania, ale
po chwili namysłu odpowiedziała - Jesteśmy najlepszymi
przyjaciółmi, ale nie dawno to się zmieniło.
-
Ale jak to się zmieniło?
-
Od 2 tygodni jesteśmy parą. - Zdziwiła mnie ta odpowiedź.
Zupełnie się tego nie spodziewałem. Nie wiem co w tej chwili czuję
do Laury i muszę jej to powiedzieć, bo chcę być z nią szczery.
-
Laura, ale ty wiesz, że ja tracąc pamięć zapomniałem też co
czuję do innych ludzi, prawda?
-
Wiem, ale jeśli tylko chcesz możemy jakoś odbudować nasze
relacje.
-
Bardzo bym chciał..... Wiesz co? Skoro już mówimy o nas to muszę
ci powiedzieć, że już dwa razy mi się śniłaś, choć cię nie
pamiętam? - Widziałem w jej oczach zdziwienie, ale też w jakimś
stopniu radość. Mówiłem jednak dalej. - Dlatego też wydaje mi
się, że jednak w jakimś stopniu, nawet tym najmniejszym, wciąż
cię pamiętam. - Laura nie wytrzymała i mnie przytuliła. Ja, choć
bardzo bolała mnie klatka piersiowa, odwzajemniłem ten gest. Potem
rozmawiałem z Laurą do późnej nocy. Dziewczyna chciała ze mną
posiedzieć do rana, ale ja stanowczo odmówiłem mówiąc, że
powinna odpocząć. Ja sam zrobiłem tak samo po jej wyjściu. Niemal
od razu zasnąłem. Miałem kolejny sen od czasu gdy straciłem
pamięć. Nie należał on do najmilszych. Tym razem w tym śnie
pojawiła się nie tylko Laura. "W parku są: Ross, Laura, jakaś
niska szatynka i wysoki rudzielec. Ostatnia dwójka, jak to ma od
jakiegoś czasu w zwyczaju, trzyma się za ręce. Nagle Ross dostaje
SMS'a z zaskakującą treścią, która mówi mu aby jak najszybciej
razem z Laurą udał się pod hotel, bo tam coś się dzieje i oboje
muszą to koniecznie zobaczyć. Chłopak powiedział o wszystkim
dziewczynie i w dwójkę udali się jak najszybciej w opisane
miejsce. To co tam zobaczyli na zawsze odmieniło ich życie, a także
sprawiło, że stali się nieszczęśliwi. W jednym z zaułków
całowali się szatynka i brunet, którzy do tej chwili byli w
związku z Rossem i Laurą. Ten widok dla tej dwójki był bardzo
przytłaczający. To był najgorszy dzień w ich życiu."
*W
następnym rozdziale.*
Ross
odkrywa zaskakującą rzecz, ale nie może jej sobie przypomnieć
choć bardzo się stara. Postanawia porozmawiać o wszystkim z Laurą,
której teraz najbardziej ufa.
*********
Hej, to znowu ja. Wiem, że trochę się spóźniłam z dodaniem tego rozdziały, ale wczoraj cały dzień byłam w Warszawie, ale najgorsze było to, że byłam tam w pełnym słońcu i wypiłam 4 duże butelki wody. A tak z innej beczki, dzisiaj mam imieninki.
Do napisania <3