"Po
wielu smutkach jesteś w szczęśliwym związku z dziewczyną, którą
kochasz. Zdarza się jednak nieplanowana przez ciebie rzecz, która
sprawia, że czujesz nie tylko smutek, czujesz też wielkie
cierpienie." - Ross Lynch.
*Oczami
narratora.*
Niektórzy
z was zastanawiają się pewnie czymże jest prawdziwa miłość. Czy
to tylko zwykłe uczucia rodzące się w ludzkich sercach? A może
kryje się za tym wszystkim coś więcej? Odpowiedź jest prosta,
życie bez miłości jest jak gwiazda bez promieni, jak dolina bez
strumieni, jak ciało bez duszy. O miłość trzeba dbać każdego
dnia. Przykładem prawdziwej i bezinteresownej miłości są nasze
młode gołąbeczki - Ross i Laura. Oni kochają się bezgranicznie.
Chodzą na randki i spacery. Jednym słowem, są ze sobą po prostu
szczęśliwi. Nikt z ich najbliższego otoczenia nie życzy im źle,
ale są dwa takie rodzynki, które są zazdrosne o ich szczęście i
planują ich ze sobą rozdzielić. Może niektórzy z was domyślają
się kim są owi kombinatorzy, ale ja lepiej tego nie będę
zdradzała. Dowiecie się wszystkiego w odpowiednim czasie. Powróćmy
może jednak do naszych kombinatorów. Są to bardzo przebiegłe
istoty, które nie poddadzą się puki nie osiągną upragnionego
celu. W ich planie jest "lekkie uszkodzenie" Rossa Lyncha.
Może lepiej opowiem jak do tego wszystkiego doszło...... Był, jak
zwykle, ciepły dzień w mieście o nazwie Kalifornia. Pomimo, że
panował tam miesiąc - Listopad, było ponad 30 stopni celcjusza w
cieniu. Był dokładnie 14 listopada. Z racji tego, że urodziny
Laury (29 listopada) były już niedługo, Ross postanowił poszukać
odpowiedniego prezentu dla swojej dziewczyny. Zaplanował już
imprezę niespodziankę, na którą zaprosił już gości. Została
tylko kwestia prezentów. Długo chodził po sklepach, aż w końcu
zdecydował się zajrzeć do jubilera. Szukał tam biżuterii, która
pasowałaby do stylu jego dziewczyny. Po długich poszukiwaniach
udało mu się znaleźć prezent idealny. Był to naszyjnik w całości
wykonany ze złota. Jego zawieszką było pięknie wykonane imię
"Laura". Naszyjnik ten był wprost niesamowity i nawet nie
kosztował zbyt dużo, bo tylko 25 dolarów. Zdecydowanie był on
wart swojej ceny. Zadowolony wrócił do hotelu i schował naszyjnik
w bezpieczne miejsce, aby nikt inny, poza nim, go nie znalazł. Po
wykonaniu tej czynności wziął do rąk gitarę i zaczął na niej
grać. Grał melodię, której dotychczas nikt nie znał. Po chwili
zaczął także śpiewać. Okazało się, że tworzy piosenkę, taką
prosto z serca. Była ona oczywiście o Laurze, a brzmiała tak:
Zeszłego
lata, gdy się poznaliśmy
Zaczęliśmy
jako przyjaciele.
Nie
mogę ci powiedzieć, jak to wszystko się stało.
I
wtedy przyszła jesień
I
już nigdy nie byliśmy tacy sami.
W
te noce wszystko wydawało się takie magiczne
I
zastanawiam się, czy ty również
tęsknisz za mną.
Jeśli
nie, jest jedna rzecz,
Którą
chciałbym, żebyś wiedziała.
Myślę
o tobie
Każdego
ranka, gdy otwieram moje oczy.
Myślę
o tobie
Każdego
wieczora, gdy gaszę światło.
Myślę
o tobie
O
każdej porze, każdego dnia mojego życia.
Jesteś
w moim umyśle cały czas, to prawda.
Tak
długo póki
nie przestanę
udawać.
To,
co mamy nigdy się nie kończy.
Oh
ohh
Jeśli
my wszyscy jesteśmy tylko chwilą,
Nie
zapomnij o mnie, bo
Nie
pomogę i nie mogę sobie pomóc.
Myślę
o tobie ooohh
Myślę
o tobie ooohh
Każdego
ranka, gdy otwieram moje oczy.
Myślę
o tobie
Każdego
wieczora, gdy gaszę światło.
Myślę
o tobie
O
każdej porze, każdego dnia mojego życia.
Jesteś
w moim umyśle cały czas, to prawda.
Myślę
o tobie, tobie, tobie, tobie, tobie.
(I
Think About You - Ross Lynch)
Chłopak
postanowił, że ta piosenka także będzie prezentem dla szatynki.
Bardzo się za nią stęsknił, więc wysłał jej SMS'a z propozycją
spotkania. Jego wiadomość brzmiała następująco: "Laura,
co ty na to żebyśmy spotkali się w parku za dwadzieścia minut?"
Długo nie musiał
czekać na odpowiedź, bo dziewczyna odpowiedziała niezwłocznie.
"Bardzo
chętnie się z tobą spotkam. Już nie mogę się doczekać." -
Tak brzmiała wiadomość zwrotna. Ross nic już nie odpisał tylko
uśmiechnął się do ekranu telefonu. Podszedł do szafy i przebrał
się w inne ubrania. Ze względu na panujący za oknem upał, ubrał
się w niebieskie spodenki i białą podkoszulkę. Na nogi założył
klapki. Wyglądał bardzo przystojnie. Zakładając na nos okulary
przeciwsłoneczne i chowając telefon oraz kartkę z jego nową
piosenką do kieszeni spodni wyszedł z hotelu i powolnym krokiem
powędrował w stronę umówionego miejsca spotkania. Przez cały
czas czuł na sobie czyiś wzrok, więc postanowił przyspieszyć. W
momencie gdy szedł jedną z ciemnych uliczek ktoś go wciągnął w
jeden z zaułków i zaczął nakładać pięściami. Chłopak był w
szoku i mimo iż bardzo chciał, nie miał jak się bronić, bo nagle
zamiast jednego napastnika pojawiło się ich kilkoro i wszyscy go
bili. Gdy jeden z bandziorów wymierzył ostatni cios, chłopak
nieszczęśliwie upadł uderzając przy tym głową o jakiś ostry
kąt. Stracił dużo krwi i zemdlał. Wcześniej widział, jednak
twarze wszystkich napastników. Po tym gdy stracił przytomność
jeden ze sprawców wyjął z jego kieszeni telefon i wysłał z niego
SMS'a. Potem go wyłączył i schował z powrotem. Wszystkich
jedenastu, bo tyle ich tam było, uciekli z miejsca zbrodni, a Ross
nadal tam został i był cały zakrwawiony.
*W
następnym rozdziale.*
Ross
nadal leży pobity i zakrwawiony w zaułku. Nie ma już dla niego
nadziei, ale czy to już koniec? Czy jego krótkie i w końcu
szczęśliwe życie dobiegnie końca? Odpowiedzi znajdziecie w
następnym rozdziale.
**********
Witajcie moi mili, to znowu ja. Rozdział ten pojawił się o późniejszej godzinie z jednej prostej przyczyny, no może dwóch. Pierwsza jest taka, że pojechałam dzisiaj z rodzicami do Warszawy i wróciłam dopiero po 17, a komputer włączyłam po 18, a potem bolał mnie brzuch, więc nie miałam siły, aż do teraz. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, wczoraj i dzisiaj napisałam nowy rozdział do 2 sezonu, cieszycie się? Ja bardzo. Według mnie ten rozdział, który teraz dodaję nie jest jakiś najlepszy, ale liczy się, że jest, prawda? Mam nadzieję, że wam się podoba. Jak skończy się ten sezon wstawię wam zapowiedź i bohaterów drugiego sezonu. Ok nie rozpisuję się, bo się zanudzicie.
Witajcie moi mili, to znowu ja. Rozdział ten pojawił się o późniejszej godzinie z jednej prostej przyczyny, no może dwóch. Pierwsza jest taka, że pojechałam dzisiaj z rodzicami do Warszawy i wróciłam dopiero po 17, a komputer włączyłam po 18, a potem bolał mnie brzuch, więc nie miałam siły, aż do teraz. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, wczoraj i dzisiaj napisałam nowy rozdział do 2 sezonu, cieszycie się? Ja bardzo. Według mnie ten rozdział, który teraz dodaję nie jest jakiś najlepszy, ale liczy się, że jest, prawda? Mam nadzieję, że wam się podoba. Jak skończy się ten sezon wstawię wam zapowiedź i bohaterów drugiego sezonu. Ok nie rozpisuję się, bo się zanudzicie.
Do napisania <3
Świetny Rozdział!
OdpowiedzUsuńMogłabyś jutro dodać następny?
Niestety nie mogę, bo jutro jadę na cały dzień do Warszawy, tak samo pojutrze, więc kolejny rozdział niestety, ale tak jak miał być, czyli 19 lipca. Przykro mi.
UsuńSzkoda, ale będę czekać.
UsuńWow rozdział jak wszystkię jest świetny , ale błagam cię , żeby Ross przeżył , plisssss . Zgadzam się z komentarzem u góry . Jakbyś mogła to bardzo bym prosiła dodaj jutro next , plissss
OdpowiedzUsuńBiedny Ross ;( Prosze dodaj jutro rozdział ! Ciekawe jak się to dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńTragiczny rozdział , piszesz fatalnie , żałosne.... -_- ŻART ! Żart ! PISZESZ EXTRA , BIEDNY ROSS , CZEKAM NA KOLEJNY ;** <33333
OdpowiedzUsuńhttp://ross-laura-story-of-love.blogspot.com :))
Swietny
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac next'a
super!czekam na next!!!!!
OdpowiedzUsuńCóż, nie spodziewałam się czegoś takiego, ale to świadczy o tym, że umiesz pisać naprawdę wszechstronne opowiadania, mam pytanie: jest jakaś szansa, ze przywrócisz do łask tamtego zawieszonego bloga?? Jestem ciekawa, co byłoby dalej, jednak wiedz, że nie zmuszam i nie oczekuję od Ciebie tego, bo wiem, że już z jednym blogiem jest trudno, a co dopiero z dwoma... Rozdział świetny i podejrzewam, że sprawcami zajścia są Maia i Avan, czyż nie? Cudownie piszesz i naprawdę podziwiam cię za wytrwałość i ciężką pracę przy rozdziałach, bo widzę, ile trudu w to wkładasz, aby dogodzić nam- czytelnikom. Z niecierpliwością czekam na next :3
OdpowiedzUsuń~Kasia<3
Sama nie wiem, czy na tamten blog jeszcze wrócę, bo jakoś nie mam pomysłów. Jednak jeśli tam powrócę to napiszę jeden, góra dwa rozdziały, ale jeszcze nie wiem.
UsuńOk :D wiedz, że nie zmuszam Cię do tego i nie oczekuję od Ciebie nic więcej, tak tylko pytałam ^^
Usuń~Kasia<3
Super rozdział, ciekawe czy ktoś go znajdzie... A jeśli to kto???Na pewno nie Laura....Tak jakoś myślę...
OdpowiedzUsuń