"Czasami
przechodzisz sobie spokojnie ulicą i nawet nie masz pojęcia, że
możesz tym uratować komuś życie." - Riker Lynch.
*Oczami
narratora.*
Ross
nadal się wykrwawia w zaułku, w którym został pobity. Ale czy to
już koniec? Czy to wszystko musi się właśnie tak skończyć? A
może tak właśnie miało być. Może nie ma innego wyjścia z tej
sytuacji. Tylko jeśli Ross umrze, czy bedzie to słuszne wyjście?
*Oczami
Laury.*
Czekałam
na Rossa ponad pół godziny. - "Co jest? On nigdy się nie
spóźnia. - Myślałam - Na pewno coś się stało." - Czekałam
tak jeszcze 10 minut, aż nagle dostałam SMS'a. Miałam nadzieję,
że jest on od Rossa i nie myliłam się, ale jego treść bardzo
mnie zaskoczyła i też zasmuciła. Ta wiadomość brzmiała tak:
"Laura, nie
mogę już tego dalej ciągnąć. Wyjeżdżam, więc musimy zerwać.
Żegnaj na zawsze, Ross." -
Co? Zerwać? Przecież jeszcze wczoraj mówił coś innego. I czemu
chce wyjechać? Umówił się tu ze mną tylko po to, aby mi to
powiedzieć? Byłam wściekła na Rossa. Zadzwoniłam do niego, aby
wyjaśnić całą tą sprawę, ale niestety nie odebrał. - "Mówi
się trudno" - Pomyślałam i wróciłam do swojego pokoju.
*Oczami
Rikera.* (NOWOŚĆ)
Właśnie
przechodziłem ulicami pięknej, jak zawsze, Kalifornii. Wybierałem
się na plażę, a żeby tam dotrzeć trzeba przejść przez taką
ciemną uliczkę. Szedłem trochę niepewnie, ale nie chciałem
zawrócić, bo nie chcę, aby strach ciągle ze mną wygrywał.
Szedłem dalej, aż nagle zauważyłem, że coś leży na środku na
ziemi jakieś 10 metrów przede mną. W zaułku było ciemno, więc
nie wiedziałem co to może być. Szedłem dalej i gdy chciałem "to
coś" ominąć, doznałem szoku. - Ross!!!! - Krzyknąłem ze
łzami w oczach. Widziałem, że mój młodszy brat jest
nieprzytomny, a dodatkowo leży w kałuży krwi. Wyglądał
koszmarnie, jego ciało było zimne i blade. Nigdy w życiu nie
widziałem człowieka w gorszym stanie niż on. Sprawdziłem mu
tętno. - Żyje. - Powiedziałem i odetchnąłem z ulgą. Szybko
zadzwoniłem na pogotowie, a oni na szczęście pojawili się bardzo
szybko. Bardzo się spieszyli do szpitala, więc nie musiałem ich
długo błagać i pozwolili mi jechać z Rossem. W karetcie
pogłaskałem blondyna po jego lodowatym czole i powiedziałem. -
Wyjdziesz z tego Ross, obiecuję ci to. - W szpitalu Rossa zawieźli
na OIOM, bo musiał przejść operację decydującą o jego życiu.
Szybko wybrałem numer do Laury, bo ona powinna o tym wiedzieć
pierwsza, w końcu to z nią Ross się wcześniej umówił i jest
jego dziewczyną.
ROZMOWA
TELEFONICZNA
R.
(Riker) - Laura, musisz przyjechać do szpitala.
L.
(Laura) - A co się stało? - Powiedziała dziwnym głosem.
Wywnioskowałem z tego, że dziewczyna płakała.
R.
- Ross jest w szpitalu. Został pobity.
L.
- Co??!! O matko zaraz tam będę. Vanessa mnie podwiezie.
KONIEC
ROZMOWY
Potem
zadzwoniłem do Rydel i powiedziałem jej to samo co Laurze. Ona z
kolei powiedziała, że wszyscy będą za dziesięć minut. I tak się
stało, po dziesięciu minutach w szpitalu byli wszyscy: Laura,
Vanessa, Calum, Raini, Ellington oraz reszta mojego rodzeństwa.
Wszyscy od razu na mnie naskoczyli. Wszyscy, oprócz Laury. Ona stała
na uboczu ze spuszczoną miną. Powiedziałem wszystkim jak to się
stało oraz to, że Ross walczy teraz o życie. Wszyscy zaczęli
wtedy płakać. Nawet ja uroniłem jedną może dwie łzy. Vanessa
opanowała się najszybciej i chciała pocieszyć Laurę, ale jej nie
było. Wszystkie dziewczyny postanowiły sprawdzić damską toaletę,
więc udały się tam bez chwili zwłoki.
*Oczami
narratora.*
Laura
weszła do jednej z kabin i zaczęła gorzko płakać. - "Mój
kochany może tego nie przeżyć. - Myślała. - Co ja wtedy zrobię?"
- Nagle usłyszała, że ktoś wchodzi do toalety i woła jej imię.
Domyśliła się, że to Vanessa, Rydel i Raini. - Laura, jesteś tu?
- Zapytała Rydel. Dziewczyna nie musiała odpowiadać, bo
przyjaciółki usłyszały jej płacz, więc już wiedziały, że
dziewczyna jest w tym miejscu. Szatynka szybko wybiegła z kabiny i
rzuciła się w ramiona swojej starszej siostry.
-
A co jeśli on tego nie przeżyje? - Powiedziała przez łzy.
-
Laura, może tak się stać, ale lekarz mówił, że jest jeszcze
szansa na to, że przeżyje. - Powiedziała Raini i wszystkie trzy
zaczęły ją pocieszać.
-
Właśnie.- Zaczęła Rydel - Pamiętaj, że Ross to twardy chłopak
i z miłości do ciebie pokona nawet śmierć.
-
Dziękuje wam.
-
Ok, chyba musimy dołączyć do chłopaków. - Powiedziała Vanessa.
- Będą się martwić.
-
Idźcie, ja zaraz dołączę do was. - Powiedziała Laura.
-
Ok. - Dziewczyny wyszły, a Laura została sama. W momencie gdy Rydel
wypowiedziała słowa "Pamiętaj, że Ross to twardy chłopak i
z miłości do ciebie pokona nawet śmierć." już wiedziała,
że ten SMS nie był od Rossa, bo on nie wyjechał tylko został
pobity. "Tylko przez kogo? Kto mógł go tak potraktować?"
- Te pytania zadawała sobie w głowie. Podjęła, jednak decyzję,
że nie podda się puki nie znajdzie sprawcy pobicia chłopaka.
Siedziała w łazience jeszcze przez 5 minut, a gdy już doszczętnie
pozbyła się śladów po łzach, wróciła do przyjaciół. Wszyscy
siedzieli w szpitalu do 22:30, ale poczuli falę zmęczenia, więc
wrócili do swoich miejsc obecnego zamieszkania. Laura zasnęła z
wielką trudnością, jednak śnił się jej koszmar z Rossem w roli
głównej.
*W
następnym rozdziale.*
Ross
nadal jest w śpiączce i jest z nim źle. Czy się obudzi? A może
to jeszcze nie koniec niespodzianek.
*****
Witajcie, rozdział dodaję teraz ponieważ o 16 jadę z koleżanką i jej rodzicami do Centrum Nauki Kopernik. a potem jeszcze może zobaczyć występ przy fontannie, więc jak wrócę będzie za późno na dodawanie rozdziału.
Witajcie, rozdział dodaję teraz ponieważ o 16 jadę z koleżanką i jej rodzicami do Centrum Nauki Kopernik. a potem jeszcze może zobaczyć występ przy fontannie, więc jak wrócę będzie za późno na dodawanie rozdziału.
Do napisania <3
Super rozdział nie mogę się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny Jest!
OdpowiedzUsuńCzekam na Następny! :)
Super! Czekam na next! Baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział masz wielki talent czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńMega rozdzialik :-)
OdpowiedzUsuńRoss ma się obudzić!!! Oni muszą być razem!
OdpowiedzUsuńJuż chcę następny i nie mogę się doczekać.
Zapraszam do mnie :D
Ana
Genialny rozdział!!Już umieram z ciekawości!! Biedny Ross :( mam nadzieję, że się obudzi, czekam na next :* zapraszam na mojego nowego bloga: auslly-raura-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuń~Kasia<3
jestem tu pierwszy raz ale bardzo mi się podoba no i zapraszam do mie.
OdpowiedzUsuńhttp://allydowsoniaustimonn.blogspot.com/
Swietny
OdpowiedzUsuńCzekam na next
nie mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńTo super rozdział
OdpowiedzUsuń