"Strach
jest rzeczą przed, którą czasem nie ma ucieczki." - Laura
Marano.
*Oczami
narratora.*
"W
szpitalu jest tylko jedna osoba, siedemnastoletnia dziewczyna o
brązowych oczach oraz włosach tego samego koloru. Siedzi na krześle
w poczekalni czekając na lekarza, który powie jej jak się czuje
jej chłopak - Ross po operacji decydującej o jego życiu. Po chwili
pojawia się wyczekiwany przez dziewczynę lekarz z nieciekawym
wyrazem twarzy. - Przykro mi, ale pan Ross niestety nie żyje. - Mówi
i znika. Nagle jakiś tajemniczy głos mówi "Nie masz na co
liczyć, Ross nie przeżyje tej operacji." Dziewczyna zaczyna
krzyczeć i......" się budzi. Nad sobą zastaje swoją starszą
siostrę, która jest przestraszona.
-
Laura. Cii, to był tylko zły sen. - Dziewczyna nic nie
odpowiedziała tylko przytuliła swoją siostrę najmocniej jak tylko
mogła. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
-
Nie Vanessa, nic nie będzie dobrze. On umrze, wiem to. - Powiedziała
zapłakana szatynka.
-
Laura, on cię kocha, więc się tak łatwo nie podda.
-
Wiem o tym, ale i tak on może umrzeć.
-
Tak, ale nie możemy przestać wierzyć w to, że przeżyje. Teraz
idź spać, a jutro ubierz się ładnie, bo chyba nie chcesz, aby
Ross widział cię w takim stanie. - Dziewczyna miała rację, Laura
przez łzy wyglądała potwornie. Miała czerwone oczy i poczochrane
włosy. Próbowała zasnąć z wielkimi trudnościami, ale w końcu
się jej to udało. Następnego dnia obudziła się dość wcześnie,
bo o 6:30. Podeszła do szafy i starała się wybrać odpowiednie
ubrania. Po pół godzinnych poszukiwaniach w końcu znalazła strój
odpowiedni na odwiedziny w szpitalu. Wyglądał on tak:
Poszła
jeszcze do łazienki i się "ogarnęła". Przed wyjściem z
pokoju wzięła jeszcze torebkę w beżowym kolorze chowając do niej
klucze, telefon, błyszczyk i zdjęcie, na którym była razem z
Rossem, aby móc powspominać stare dobre czasy. Wyszła z hotelu i
wsiadła do samochodu swojej siostry, która wraz z Calumem i Raini
już na nią czekali. W czwórkę pojechali do szpitala, a w nim
zastali już rodzeństwo Rossa i Ellingtona. Rydel podeszła do Laury
z poważnym wyrazem twarzy. - W nocy skończyła się operacja Rossa,
ma złamaną nogę, poważnie uszkodzone obie nerki, duży wstrząs
mózgu, - Zaczęła - ale najważniejsze jest to, że teraz jest w
śpiączce i jeśli wybudzi się w ciągu 24 godzin to przeżyje.
Dlatego też pozostaje nam tylko czekać.
-
A czy mogę do niego wejść? - Zapytała Laura ze łzami w oczach.
-
Nie wiem, musisz się zapytać lekarza, tam stoi. - Pokazała na
faceta w białym fartuchu trzymającego w ręce jakieś akta.
*Oczami
Laury.*
-
Ok - odpowiedziałam blondynce i podbiegłam do doktora. -
Przepraszam - zaczęłam - jestem dziewczyną Rossa Lyncha i mam
takie pytanie, czy mogłabym do niego teraz wejść?
-
Ależ oczywiście, nie widzę przeciw wskazań, ale muszę pani coś
powiedzieć..... Pan Ross stracił bardzo dużo krwi uderzając mocno
o kąt, a potem o beton, więc miał duży wstrząs mózgu. Dodatkowo
został pobity co sprawiło, że jego narządy wewnętrzne na tym
poważnie ucierpiały, więc jeśli mam być z panią w 100% szczery,
to mówię, że jest 40% szans, że on przeżyje. Proszę mieć
jednak nadzieję, bo jak to mówią "Nadzieja umiera ostatnia"
oj przepraszam.
-
Nigdy nie stracę nadziei.
-
A i jeszcze jedno, w jednej z kieszeni jego spodni znaleźliśmy
kartkę zaadresowaną do pani, proszę bardzo. - Mężczyzna podał
mi pogniecioną kartkę. Ja mu ładnie podziękowałam i weszłam do
sali, w której leżał Ross. Usiadłam na krześle obok jego łóżka
i postanowiłam sprawdzić co jest na kartce zaadresowanej do mnie.
Okazało się, że to piosenka, którą blondyn napisał specjalnie
dla mnie. Wzruszyłam się i schowałam tekst piosenki do swojej
torebki. Wyciągnęłam z niej też moje wspólne zdjęcie z Rossem.
Zrobiono
je nam gdy udzielaliśmy wywiadu. - "Stare dobre czasy" -
pomyślałam. Położyłam to zdjęcie na szafce obok łóżka
Rossa, abym zawsze przy nim czuwała i się uśmiechnęłam. -
Wyjdziesz z tego, na pewno. - Powiedziałam na głos do śpiącego
chłopaka. Z tym szpitalem, w którym obecnie przebywa mój chłopak
wiąże się tak wiele wspomnień. To właśnie w tym miejscu
uświadomiłam sobie jaki poważny błąd popełniłam nie słuchając
głosu mojego serca. - Ross, słyszysz mnie? Jeśli tak to muszę ci
powiedzieć, że nie możesz się poddać, kocham cię, rozumiesz?
Kocham cię. - Powiedziałam łapiąc jego dłoń. W szpitalu byłam
jeszcze kilka godzin, a potem razem z siostrą i przyjaciółmi
wróciłam do hotelu, a tam zasnęłam.
*W
następnym rozdziale.*
Następnego
dnia wszyscy znów pojawiają się w szpitalu. Ross na szczęście
się budzi, ale już nic nie jest takie jak dawniej. Co się
zmieniło?
******
I jak? Podoba wam się? Wybaczcie, że taki krótki, ale w ramach rekompensaty zdradzę wam, że następny rozdział będzie dłuższy. Serdecznie was pozdrawiam i zachęcam do brania udziału w moich dwóch sondach. Jeśli macie jakieś propozycje co do 2 sezonu to śmiało piszcie (moje namiary macie w zakładce "KONTAKT").
I jak? Podoba wam się? Wybaczcie, że taki krótki, ale w ramach rekompensaty zdradzę wam, że następny rozdział będzie dłuższy. Serdecznie was pozdrawiam i zachęcam do brania udziału w moich dwóch sondach. Jeśli macie jakieś propozycje co do 2 sezonu to śmiało piszcie (moje namiary macie w zakładce "KONTAKT").
Do napisania <3
Genialny rozdział :) A kiedy następny? Pliss powiedz
OdpowiedzUsuńObok są daty rozdziałów
UsuńRozdział Super, tylko mi nie mów że Ross straci pamięć!? :(
OdpowiedzUsuńZapewne ją straci :p
OdpowiedzUsuńNa pewno ją straci, ale pewnie kiedyś tam ją odzyska xD rozdział super i wcale mi nie przeszkadza, że jest krótki, bo jest bardzo ciekawy. Biedny Ross... Tyle przeszedł, a Ty go jeszcze faszerujesz nowymi przeżyciami ... Ale właśnie dlatego jest tak interesująco ;) Czekam na next i zapraszam do mnie auslly-raura-love.blogspot.com :***
OdpowiedzUsuń~Kasia<3
Świetny rozdział ^^ Ross pewnie straci pamięć...to będzie ciekawe.Pisz szybciutko następny rozdział,czekam na niego :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, pewnie Ross straci pamięć, ale niech ją odzyska heh :) Czekam na next
OdpowiedzUsuńTo mój blog, dopiero zaczynam pisać o Auslly :D
http://auslly4eva.blogspot.com/
Hej super rozdzialik
OdpowiedzUsuń