czwartek, 25 lipca 2013

28. Pobudka & Wielki szok.

"Nie pamiętać niczego jest łamigłówką, ale mieć wrażenie, że coś się pamięta to dopiero zagadka." - Ross Lynch.
*Oczami narratora.*
Następnego dnia wszyscy przyjaciele Rossa oraz jego rodzeństwo byli w szpitalu już o 7:30. Siedzieli w poczekalni i czekali, aż chłopak wybudzi się ze śpiączki. Ciągle żyli w przekonaniu, że tak się stanie i może mieli rację, ale zawsze mogło się stać tak, że chłopak po prostu umrze. Tym razem jest większe ryzyko niż podczas jego poprzedniej wizyty w tym szpitalu. Przyjaciele byli zmartwieni, bo sytuacja z Rossem nie jest już na żarty. Była godzina 12:00, gdy nagle z sali Rossa wyszedł lekarz. Podszedł do dzieci i powiedział. - Pan Ross powinien się obudzić w ciągu 20 może 30 minut. Jego organizm jest wyniszczony, więc obudzi się i dość szybko zaśnie. Gdy to się stanie będą musieli państwo go zostawić w spokoju i wrócić do domów, a jak jutro się obudzi to będzie miał już więcej siły na dłuższą rozmowę. Teraz jednak musicie poczekać, a gdy pacjent się obudzi, poinformuję was o tym osobiście. - Lekarz zniknął w drzwiach swojego gabinetu, a wszyscy odetchnęli z ulgą i zaczęli się cieszyć, że Ross już niedługo się obudzi. Siedzieli w poczekalni jeszcze przez kilka minut do czasu gdy lekarz do nich podszedł i znów powiedział. - Pan Ross już się budzi, ale może do niego wejść tylko jedna osoba. - Przyjaciele postanowili, że osobą, która do niego wejdzie będzie Riker ponieważ to właśnie on uratował mu życie. W sali Rossa Riker siedział 10 minut, a potem wyszedł ze smutnym wyrazem twarzy. Wszyscy do niego podeszli i zaczęli zasypywać pytaniami.
- Jak on się czuje? - Zapytał Calum.
- Czemu masz taką minę? - Dopytała Rydel.
- Ross jest nadal w kiepskim stanie, strasznie boli go głowa i jest cały posiniaczony, ale stało się coś jeszcze gorszego.
- Co takiego? - Zapytała przestraszona Laura. Riker do niej podszedł i powiedział.
- Ross, on..... nic nie pamięta.
- Co? - Szatynka nie dowierzała i zaczęła płakać.
- Przykro mi Laura. - Powiedziała Vanessa i przytuliła swoją młodszą siostrę.
- Ale Riker, on nie pamięta zupełnie nic? - Zapytała Rydel.
- No, nie do końca, pamięta tylko jak się nazywa i pamięta też swoje bardzo dawne dzieciństwo. Ale niestety nie pamięta jak założyliśmy zespół, jak zaczął grać w serialu i całej reszty.
- Nawet mnie? - Zapytała już całkiem zapłakana Laura.
- Tak, niestety. Ale nie martw się Laura, lekarz mówił, że powinien z tego wyjść. - Wszyscy odetchnęli z ulgą. - On teraz śpi, więc lepiej będzie jak stąd pójdziemy i wrócimy jutro. - Wszyscy posłuchali blondyna i wypełnili jego polecenie.
<Tymczasem u Rossa (jego oczami)>
"Pewna dziewczyna, na oko siedemnastoletnia, o brązowych oczach i włosach siedzi na ławce pod drzewem. Wtem podchodzi do niej, od tyłu, blondyn o brązowych oczach, w tym samym wieku co dziewczyna i siada obok niej. Dziewczyna zaczyna coś do niego mówić, ale najważniejsze są te trzy ostatnie słowa, które wypowiedziała "Podobasz mi się", po tych pięknych słowach dziewczyna zamyka oczy i milczy. Nagle z nieba zaczyna padać deszcz, ale pomimo tego para nadal siedzi na ławce i ani myśli o zmienieniu miejsca. Chłopak decyduje się zrobić ten pierwszy krok. Bierze twarz dziewczyny w obie dłonie, a na jej ustach składa namiętny pocałunek. Dziewczyna jest widocznie zdziwiona jego gestem, ale odwzajemnia ten pocałunek. Potem chłopak mówi, że szatynka także mu się podoba i wracają do hotelu trzymając się za ręce." W tej chwili się obudziłem, choć byłem całkiem wycieńczony. - "Ten sen był dziwny." - Pomyślałem. Ten chłopak, był podobny do mnie, co ja mówię, to byłem ja, ale ta dziewczyna, nie mam pojęcia. Nie pamiętam nic co się wydarzyło w moim życiu, prócz bardzo wczesnego dzieciństwa. Riker powiedział mi, że to on znalazł mnie pobitego w jakieś ciemnej uliczce, a ja nic z tego nie pamiętam. Wiem, jednak jedno, zostałem pobity i mam nadzieję, że sobie przypomnę, a sprawca odpowie za to, że przez niego prawie umarłem. Byłem bardzo wykończony, więc niespodziewanie zasnąłem. Znów miałem sen, ale ten był zupełnie inny. W tym śnie znów pojawiłem się ja i ta tajemnicza dziewczyna. Nie pamiętam, żebym ją kiedykolwiek wcześniej spotkał. Kogo ja oszukuję, przecież ja nic nie pamiętam. Tym razem byliśmy na jakieś polanie, była piękna. Siedzieliśmy na kocu pod drzewem i rozmawialiśmy. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Ciekawy jestem czy ta dziewczyna na prawdę istnieje.
*W następnym rozdziale.*

W szpitalu dochodzi do komplikacji, które przeżywa Ross, ale czy to przeżyje? A może pożegna się ze swoim życiem?
********
I jak wam się podoba nowy rozdział? Jak widziałam w komentarzach niektórzy z was spodziewali się takiego zwrotu akcji. Od razu przepraszam was za to, że rozdział jest krótki, ale jeśli to was choć trochę pocieszy zdradzę wam, że w drugim sezonie rozdziały będą dłuższe, już mam 7 rozdziałów i zaraz idę kończyć 8.
Do napisania <3

12 komentarzy:

  1. Wow. świetny rozdział. Ciekawe kiedy Ross odzyska pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział co tam że krótki, ważne że wogle jest :)
    Powiem jedno : Masz wielki talent nie zmarnuj go :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny Rozdział.
    Mogłabyś dodać następny trochę wcześniej?
    Prosimy!!! :(

    Zapraszam również na mojego bloga i Izy: http://just-friends-or-something-more-auslly.blogspot.com/
    Przed chwilą dodałam prolog. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z komentarzem wyżej, plisss dodaj trochę wcześniej no i rozdział genialny!!!!!!! Zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gienuu jesteś genialna! Co ja gadam przecież ty to wiesz! Co muwić masz bardzo żadki talent nue marnuj go! Czekam na next:* / Omcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny <3
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Czy ty chcesz uśmiercić Ross'a?! Niech odzyska pamięć!!! Biedna Lau... Dawaj szybko next!
    Love ya♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3
    Nie uśmiercaj mi Rossa ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytajcie też mojego bloga JAusslyula.blogspot.com a rozdział jeszcze raz genialny

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)