"Nie
pamiętać niczego jest łamigłówką, ale mieć wrażenie, że coś
się pamięta to dopiero zagadka." - Ross Lynch.
*Oczami
narratora.*
Następnego
dnia wszyscy przyjaciele Rossa oraz jego rodzeństwo byli w szpitalu
już o 7:30. Siedzieli w poczekalni i czekali, aż chłopak wybudzi
się ze śpiączki. Ciągle żyli w przekonaniu, że tak się stanie
i może mieli rację, ale zawsze mogło się stać tak, że chłopak
po prostu umrze. Tym razem jest większe ryzyko niż podczas jego
poprzedniej wizyty w tym szpitalu. Przyjaciele byli zmartwieni, bo
sytuacja z Rossem nie jest już na żarty. Była godzina 12:00, gdy
nagle z sali Rossa wyszedł lekarz. Podszedł do dzieci i powiedział.
- Pan Ross powinien się obudzić w ciągu 20 może 30 minut. Jego
organizm jest wyniszczony, więc obudzi się i dość szybko zaśnie.
Gdy to się stanie będą musieli państwo go zostawić w spokoju i
wrócić do domów, a jak jutro się obudzi to będzie miał już
więcej siły na dłuższą rozmowę. Teraz jednak musicie poczekać,
a gdy pacjent się obudzi, poinformuję was o tym osobiście. -
Lekarz zniknął w drzwiach swojego gabinetu, a wszyscy odetchnęli z
ulgą i zaczęli się cieszyć, że Ross już niedługo się obudzi.
Siedzieli w poczekalni jeszcze przez kilka minut do czasu gdy lekarz
do nich podszedł i znów powiedział. - Pan Ross już się budzi,
ale może do niego wejść tylko jedna osoba. - Przyjaciele
postanowili, że osobą, która do niego wejdzie będzie Riker
ponieważ to właśnie on uratował mu życie. W sali Rossa Riker
siedział 10 minut, a potem wyszedł ze smutnym wyrazem twarzy.
Wszyscy do niego podeszli i zaczęli zasypywać pytaniami.
-
Jak on się czuje? - Zapytał Calum.
-
Czemu masz taką minę? - Dopytała Rydel.
-
Ross jest nadal w kiepskim stanie, strasznie boli go głowa i jest
cały posiniaczony, ale stało się coś jeszcze gorszego.
-
Co takiego? - Zapytała przestraszona Laura. Riker do niej podszedł
i powiedział.
-
Ross, on..... nic nie pamięta.
-
Co? - Szatynka nie dowierzała i zaczęła płakać.
-
Przykro mi Laura. - Powiedziała Vanessa i przytuliła swoją młodszą
siostrę.
-
Ale Riker, on nie pamięta zupełnie nic? - Zapytała Rydel.
-
No, nie do końca, pamięta tylko jak się nazywa i pamięta też
swoje bardzo dawne dzieciństwo. Ale niestety nie pamięta jak
założyliśmy zespół, jak zaczął grać w serialu i całej
reszty.
-
Nawet mnie? - Zapytała już całkiem zapłakana Laura.
-
Tak, niestety. Ale nie martw się Laura, lekarz mówił, że powinien
z tego wyjść. - Wszyscy odetchnęli z ulgą. - On teraz śpi, więc
lepiej będzie jak stąd pójdziemy i wrócimy jutro. - Wszyscy
posłuchali blondyna i wypełnili jego polecenie.
<Tymczasem
u Rossa (jego oczami)>
"Pewna
dziewczyna, na oko siedemnastoletnia, o brązowych oczach i włosach
siedzi na ławce pod drzewem. Wtem podchodzi do niej, od tyłu,
blondyn o brązowych oczach, w tym samym wieku co dziewczyna i siada
obok niej. Dziewczyna zaczyna coś do niego mówić, ale
najważniejsze są te trzy ostatnie słowa, które wypowiedziała
"Podobasz mi się", po tych pięknych słowach dziewczyna
zamyka oczy i milczy. Nagle z nieba zaczyna padać deszcz, ale pomimo
tego para nadal siedzi na ławce i ani myśli o zmienieniu miejsca.
Chłopak decyduje się zrobić ten pierwszy krok. Bierze twarz
dziewczyny w obie dłonie, a na jej ustach składa namiętny
pocałunek. Dziewczyna jest widocznie zdziwiona jego gestem, ale
odwzajemnia ten pocałunek. Potem chłopak mówi, że szatynka także
mu się podoba i wracają do hotelu trzymając się za ręce." W
tej chwili się obudziłem, choć byłem całkiem wycieńczony. -
"Ten sen był dziwny." - Pomyślałem. Ten chłopak, był
podobny do mnie, co ja mówię, to byłem ja, ale ta dziewczyna, nie
mam pojęcia. Nie pamiętam nic co się wydarzyło w moim życiu,
prócz bardzo wczesnego dzieciństwa. Riker powiedział mi, że to on
znalazł mnie pobitego w jakieś ciemnej uliczce, a ja nic z tego nie
pamiętam. Wiem, jednak jedno, zostałem pobity i mam nadzieję, że
sobie przypomnę, a sprawca odpowie za to, że przez niego prawie
umarłem. Byłem bardzo wykończony, więc niespodziewanie zasnąłem.
Znów miałem sen, ale ten był zupełnie inny. W tym śnie znów
pojawiłem się ja i ta tajemnicza dziewczyna. Nie pamiętam, żebym
ją kiedykolwiek wcześniej spotkał. Kogo ja oszukuję, przecież ja
nic nie pamiętam. Tym razem byliśmy na jakieś polanie, była
piękna. Siedzieliśmy na kocu pod drzewem i rozmawialiśmy. Świetnie
się przy tym bawiliśmy. Ciekawy jestem czy ta dziewczyna na prawdę
istnieje.
*W
następnym rozdziale.*
W
szpitalu dochodzi do komplikacji, które przeżywa Ross, ale czy to
przeżyje? A może pożegna się ze swoim życiem?
********
I jak wam się podoba nowy rozdział? Jak widziałam w komentarzach niektórzy z was spodziewali się takiego zwrotu akcji. Od razu przepraszam was za to, że rozdział jest krótki, ale jeśli to was choć trochę pocieszy zdradzę wam, że w drugim sezonie rozdziały będą dłuższe, już mam 7 rozdziałów i zaraz idę kończyć 8.
Do napisania <3
Wow. świetny rozdział. Ciekawe kiedy Ross odzyska pamięć.
OdpowiedzUsuńA kiedy się skończy ten rozdział? [czyli pierwszy] i zacznie drugi?
UsuńJeszcze nwm
UsuńCudowny rozdział co tam że krótki, ważne że wogle jest :)
OdpowiedzUsuńPowiem jedno : Masz wielki talent nie zmarnuj go :)
Świetny Rozdział.
OdpowiedzUsuńMogłabyś dodać następny trochę wcześniej?
Prosimy!!! :(
Zapraszam również na mojego bloga i Izy: http://just-friends-or-something-more-auslly.blogspot.com/
Przed chwilą dodałam prolog. :)
Zgadzam się z komentarzem wyżej, plisss dodaj trochę wcześniej no i rozdział genialny!!!!!!! Zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńGienuu jesteś genialna! Co ja gadam przecież ty to wiesz! Co muwić masz bardzo żadki talent nue marnuj go! Czekam na next:* / Omcia
OdpowiedzUsuńSwietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Super! Czy ty chcesz uśmiercić Ross'a?! Niech odzyska pamięć!!! Biedna Lau... Dawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńLove ya♥
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie uśmiercaj mi Rossa ;(
Super rozdzialik
OdpowiedzUsuńCzytajcie też mojego bloga JAusslyula.blogspot.com a rozdział jeszcze raz genialny
OdpowiedzUsuń