„To
było sześć najlepszych miesięcy w całym moim życiu.” - Ross
Lynch.
*Oczami
Rossa.*
Następnego
dnia wstałem o godzinie 6:00. Szybko się umyłem, ubrałem i
zszedłem na dół. Tak jak myślałem wszyscy jeszcze spali, więc
to mi tylko ułatwiło zadanie. Wszedłem do kuchni, wyjąłem mąkę
i resztę potrzebnych składników do zrobienia naleśników. W
sekrecie wyznam wam, że interesuję się gotowaniem i wychodzi mi to
całkiem nieźle. Już po 10 minutach naleśniki były gotowe. Nagle
usłyszałem, że ktoś wchodzi do kuchni, okazało się, że to
Riker.
-
Co tak ładnie pachnie? - Zapytał jeszcze zaspanym głosem.
-
Naleśniki. - Wyjaśniłem i nałożyłem jego porcję na talerz. -
Proszę. - Blondyn dziwnie na mnie spojrzał. - Coś nie tak? -
Zapytałem.
-
Nie, tylko, od kiedy umiesz gotować?
-
Od jakiegoś czasu, ale nie chcąc się chwalić powiem ci, że jeśli
je zjesz, nie pożałujesz.
-
Jesteś pewny siebie, co?
-
Tak, Laura je próbowała i mówiła, że są najlepsze na świecie.
-
Pewnie mówiła to żeby ci sprawić przyjemność. Jestem wybrednym
konsumentem i... - W tej chwili wziął kawałek do ust. - Nigdy nie
jadłem lepszych naleśników. - Dokończył, a ja zacząłem się
śmiać. Po chwili w kuchni pojawiła się reszta mojej kochanej
rodziny. - Ej! - Zaczął Riker. - Spróbujcie tych naleśników,
Ross je zrobił i są świetne. - Wszyscy popatrzyli na mnie dziwnie,
oprócz Rikera. Po chwili niepewnie wzięli po kawałku do ust i w
tym samym czasie powiedzieli.
-
Mmm, pycha. - A ja znów zacząłem się śmiać.
-
Od kiedy umiesz gotować? - Zapytał Ryland.
-
Od niedawna. - Wyjaśniłem dziś już drugi raz.
-
To musisz nam częściej robić śniadanie. - Powiedział Rocky
prawie dławiąc się naleśnikiem.
-
Mamo, mogę zrobić dzisiaj obiad i kolację, a ty sobie odpoczniesz?
- Tym razem skierowałem się do rodzicielki.
-
Jeśli chcesz to oczywiście, że tak.
-
Dziękuję, to ja idę na górę. - Wszedłem po schodach, wziąłem
ze swojego pokoju deskorolkę, a na plecy założyłem mój ulubiony
plecak i z powrotem wróciłem na dół. - Wychodzę! - Krzyknąłem
i wyszedłem z domu. Gdy zamknąłem furtkę wskoczyłem na
deskorolkę i udałem się w stronę Galerii Handlowej w centrum
miasta. Wstąpiłem tam do Super Marketu, aby zrobić zakupy na
dzisiejszą kolację i obiad. Przeglądając półki sklepowe
zastanawiałem się co mógłbym dzisiaj zrobić dla mojej rodziny i
Ella, jeśli akurat dzisiaj przyjdzie, w sumie to musi przyjść, bo
zaraz po obiedzie mamy próbę zespołu. Szukałem jeszcze jakieś
dziesięć minut aż zdecydowałem się, że dzisiaj na obiad zrobię
pizzę, a na kolację sałatkę warzywną. Wsadziłem potrzebne
produkty do koszyka, a po ich kupieniu włożyłem wszystko do
plecaka i udałem się w dalszą „wycieczkę”. W Centrum
Handlowym wszedłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem kwiaty dla Laury
na jutrzejszy dzień. Wybrałem czerwone róże. Czerwony to ulubiony
kolor mojej dziewczyny, a róże to jej ulubione kwiaty, z tej
właśnie przyczyny postanowiłem to połączyć. Zawiozłem kwiaty
do domu, wstawiłem je do wazonu i postawiłem w moim pokoju. Zakupy
z kolei zaniosłem do kuchni, a sam wyniosłem śmieci, skosiłem
trawnik, zmyłem naczynia, umyłem okna w pokoju, napisałem
piosenkę, posprzątałem w pokoju, a to wszystko zajęło mi tylko
1,5 godziny. Przez cały ten czas moja rodzina i Ellington, który
zdążył już przyjść, patrzyli na mnie dziwnie, mama nawet
sprawdziła, czy przypadkiem nie mam gorączki, ale ja czułem się
świetnie. O 12:10 wszedłem do kuchni i zacząłem robić pizzę.
Ell był zdziwiony, że ja umiem gotować, ale jakoś to przyjął.
Posiłek skończył się piec równo o 13:00. Wszyscy
zniecierpliwieni i głodni czekali na mnie w jadalni. O 13:05
zasiadłem z nimi do stołu i wszyscy zaczęliśmy sobie nakładać
po kawałku pizzy. Czekałem na reakcję mojej rodziny i Ell'a. - Ross
to jest świetne, teraz już wiem u kogo będę zamawiał pizzę. -
Powiedział nasz przyjaciel, a my wybuchliśmy śmiechem.
-
Żałuj, że dziś rano nie jadłeś jego naleśników. - Powiedziała
Rydel.
-
Tak, nikt nie robi lepszych. - Powiedział Rocky.
-
Nie wątpię. - Odpowiedział Ell. Obiad zjedliśmy w miłej
atmosferze. Po skończeniu posiłku mieliśmy próbę, która trwała
godzinę. Po niej Ellington i Rydel poszli razem do kina na randkę,
a Riker, Rocky i Ryland pojechali do salonu gier. Chcieli też zabrać
mnie, ale ja odmówiłem. Poszedłem do moich rodziców, którzy
siedzieli akurat w salonie i usiadłem obok nich. - Mamo, tato. -
Zacząłem. Oni spojrzeli na mnie wzrokiem abym mówił dalej, więc
ja kontynuowałem. - Jutro mija sześć miesięcy odkąd ja i Laura
jesteśmy razem, a ja chciałbym jej jako niespodziankę przygotować
rocznicową kolację. Dlatego mam do was pytanie, czy mógłbym jutro
mieć dom tylko dla siebie? - Rodzice spojrzeli po sobie
porozumiewawczo, po czym mama powiedziała.
-
Akurat mieliśmy wam przy kolacji powiedzieć, że ciocia zaprosiła
nas na dziesięć dni do Paryża, więc jeśli chcesz możesz zostać.
-
Dziękuję wam........ Zaraz, nie będzie was dziesięć dni?
-
Tak, ale jeśli chcesz możemy kupić tobie i Laurze bilety na
poniedziałek i do nas dołączycie, i tak do szkoły idziecie
dopiero w piątek, czyli na bal. - Wyjaśnił tata.
-
A Laura serio może lecieć ze mną?
-
Tak, to jak? - Powiedzieli jednocześnie.
-
Zapytam się jej jutro i wam napiszę.
-
Ok, a teraz idź się przewietrzyć nasz romantyku ty.
-
Dobrze. - Wyszedłem z domu i udałem się do domu Laury. Zadzwoniłem
dzwonkiem i już po chwili w drzwiach pojawił się pan Damiano. -
Dzień dobry. - Powiedziałem.
-
Cześć Ross, Laury jeszcze nie ma. - Powiedział tata mojej
dziewczyny.
-
Właściwie to ja przyszedłem do pana.
-
Aha, to zapraszam do środka. - Otworzył szerzej drzwi abym mógł
wejść i razem usiedliśmy w jadalni. Pan Damiano zrobił mi i sobie
herbatę i usiadł na krześle na wprost mnie. - To, w jakiej sprawie
do mnie przyszedłeś? - Zapytał z zaciekawieniem popijając
herbatę.
-
Właściwie to Laury. - Pan Damiano zrobił minę, abym mówił
dalej. - Moja rodzina wyjeżdża jutro na dziesięć dni do Paryża,
do cioci, więc chciałbym się zapytać, czy Laura mogłaby tam ze
mną polecieć w poniedziałek, kupilibyśmy bilet.
-
A czemu dopiero w poniedziałek skoro wylot jest jutro?
-
Tak, ale jutro mija sześć miesięcy odkąd Laura i ja zaczęliśmy
się spotykać i chciałem ją zaprosić na romantyczną kolację
niespodziankę.
-
Uuu, jak romantycznie.... Ufam ci i wiem, że jej nie skrzywdzisz,
więc może z tobą tam lecieć.
-
Dziękuję, tylko proszę jej nic nie mówić.
-
Oczywiście, będę milczał jak grób. - W tej chwili usłyszeliśmy,
że drzwi do domu się otwierają. Po chwili pojawiła się w nich
Laura, a tuż za nią jej mama. Moja dziewczyna miała w rękach z
osiem toreb na ciuchy, ale gdy mnie zobaczyła wszystkie puściła i
do mnie podbiegła.
-
Ross. - Powiedziała i mnie przytuliła, oczywiście odwzajemniłem
gest. - Co tu robisz? – Zapytała gdy się od siebie odsunęliśmy.
-
Przyszedłem do twojego taty, ale widzę ile masz tych toreb, więc
ci z nimi pomogę. - Powiedziałem i wziąłem wszystkie torby w obie
ręce i zaniosłem je do pokoju szatynki. Dziewczyna szła tuż za
mną. Gdy położyłem zakupy obok biurka dziewczyny odwróciłem się
w jej stronę i łapiąc ją za obie dłonie powiedziałem. - Co ty
na to abyśmy jutro spędzili cały dzień tylko we dwoje, w końcu
jutro mamy ważny dzień.
-
Tak, to już sześć miesięcy razem.
-
To było sześć najlepszych miesięcy w całym moim życiu.
-
Aww, to słodkie Ross. - Powiedziała i mnie przytuliła.
-
To jak, zgadzasz się na nasz wspólny dzień?
-
Oczywiście, że tak, już nie mogę się doczekać.
-
Ja tak samo. - Spojrzałem na zegarek, była 17:45. - Muszę już
iść.
-
Już?
-
Tak, robię kolację dla rodziny i Ellingtona.
-
Polubili twoje dania, co?
-
Tak. Ok, ja idę, ale jutro będę cały twój. - Powiedziałem i
pocałowałem ją w policzek.
-
Odprowadzę cię do furtki. - Powiedziała i zeszliśmy na dół.
-
Do widzenia. - Powiedziałem.
-
Ross, już idziesz? - Zapytała pani Ellen.
-
Tak, bo robi kolację dla rodziny i przyjaciela. - Wyjaśniła za
mnie Laura.
-
Coś zrobiłeś, a to jest twoja kara? - Zapytał pan Damiano.
-
Nie, wszystkim smakują moje posiłki, a ja lubię jak ludzie są
szczęśliwy.
-
Ty to jesteś ideałem. - Powiedziała Vanessa, która nagle pojawiła
się w salonie.
-
Ja bym tak o sobie nie powiedział. - Odpowiedziałem.
-
I do tego skromny. - Dodał pan Damiano.
-
Tak, między innymi dlatego z nim jestem. - Powiedziała Laura I mnie
przytuliła. Po dziesięciu minutach rozmawiania już ostatecznie
pożegnałem się z rodziną Marano i wróciłem do swojego domu.
Wyjaśniłem rodzicom, że tata Laury zgodził się na jej wyjazd ze
mną i, że została już tylko ona, a sam poszedłem do kuchni, aby
przygotować posiłek, czyli wspomnianą wcześniej sałatkę
warzywną. Wszystkim oczywiście smakowała. Po kolacji poszedłem
się umyć i przebrany w piżamę poszedłem spać. Zasnąłem z
myślą co przyniosą mi kolejny dni. Następnego dnia obudziłem się
dość wcześnie, o 5:30 ponieważ muszę się jeszcze pożegnać z
rodziną, a potem przygotować kolację. Jeszcze w piżamie zszedłem
na dół i wszedłem do kuchni, aby wszystkim zrobić śniadanie.
Oczywiście zdecydowałem się zrobić naleśniki. O 6:00 przychodzi
do nas Ellington ponieważ on też jedzie do Paryża, więc będzie
miał okazję spróbować mojego popisowego dania. Znając życie,
pewnie przyjdzie do nas bez śniadania, więc to mi tylko ułatwi
zadanie. Naleśniki były gotowe po pół godzinie, w tym czasie w
jadalni pojawili się już wszyscy z mojej rodziny oraz Ell. Każdemu
nałożyłem jego porcję i usiadłem razem z rodziną przy stole.
Moje rodzeństwo z zaciekawieniem patrzyło na naszego przyjaciela.
On po chwili musiał to zauważyć, bo zapytał.
-
O co chodzi?
-
Czekamy na twoją minę, gdy spróbujesz naleśników Rossa. -
Wyjaśniła Rydel.
-
Nie będziesz żałował. - Dodał mój tata.
-
Ok, to spróbuję. - Powiedział i włożył kawałem do ust. Jego
mina była bezcenna. Wyglądał głupio, a jednocześnie śmiesznie.
Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać, on sam również. Po
skończonym posiłku wróciłem do swojego pokoju i wziąłem poranny
prysznic, a potem przebrałem się w inne ubranie. Odprowadziłem
rodzinę na lotnisko, moja mama normalnie nie chciała się ze mną
rozstać, ale pocieszał ją fakt, iż zobaczy mnie już jutro. Z
lotniska poszedłem prosto do swojego domu. Z kuchni napisałem do
Laury SMS'a: „Mam
pytanie, mogę przyjść po ciebie o 13:00, a stamtąd zaprowadzę
cię w super miejsce?” -
Napisałem. Po chwili brunetka odpisała mi. - „Oczywiście,
będę na ciebie czekać.” -
Dalej już nic jej nie napisałem tylko wziąłem się za robienie
rocznicowej kolacji. Upiekłem babeczki z truskawkami – nasze
ulubione, a także rogaliki maślane. Zrobiłem też ciasteczka
owsiane i wszystko to włożyłem do koszyka wiklinowego. Zawiozłem
wszystko na miejsce mojej randki z Laurą i wróciłem do domu. Tam
przebrałem się w lepszy strój, wziąłem kwiaty, które kupiłem
wczoraj i poszedłem do Laury.
Zadzwoniłem dzwonkiem, a już po chwili drzwi się otworzyły. Stał
w nich pan Damiano.
-
Dzień dobry. - Powiedziałem.
-
Witaj Ross, wejdź proszę. - Odpowiedział i wpuścił mnie do
środka. Przywitałem się tam z mamą i siostrą Laury, a potem
czekałem aż zejdzie moja dziewczyna. Nie musiałem długo czekać
gdyż pojawiła się w salonie po pięciu minutach. Wyglądała
niesamowicie, aż zabrakło mi tchu w piersiach.
-
Cześć Ross. - Powiedział. - I jak wyglądam? - Zapytała po czym
obróciła się wokół własnej osi co sprawiło, że wyglądała
jeszcze piękniej.
-
Niesamowicie. - Odpowiedziałem gdy stanęła na wprost mnie. - To
dla ciebie. - Powiedziałem i wręczyłem jej kwiaty.
-
Dziękuję, – Odpowiedziała. Podała kwiaty swojej mamie, a ta
wstawiła je do wazonu. - To my już idziemy. - Skierowała się do
rodziców. Wzięła z wieszaka różową torebeczkę i przewiesiła
ją sobie przez ramię. Pożegnaliśmy się z jej rodzicami i
wyszliśmy. - To co będziemy robić? - Zapytała gdy byliśmy już
poza domem.
-
To niespodzianka. - Powiedziałem i uśmiechnąłem się. Dziewczyna
odwzajemniła gest i dodała.
-
Uwielbiam niespodzianki, a te w twoim wydaniu są najlepsze.
-
Dzięki. - Odpowiedziałem. Szliśmy jakieś 30 minut. Gdy byliśmy
już niedaleko powiedziałem Laurze, aby zamknęła oczy, a ona
wykonała moje polecenie. Po 10 minutach drogi pozwoliłem jej
otworzyć oczy. Gdy to zrobiła oniemiała. - I jak, podoba ci się?
- Zapytałem.
-
Żartujesz? Tu jest pięknie. - Powiedziała i mnie przytuliła.
-
Cieszę się, że ci się podoba. - Powiedziałem. Rozłożyłem koc,
który wcześniej tutaj przywiozłem oraz koszyk i razem usiedliśmy
przed literą “L” i wspólnie podziwialiśmy zachód słońca w
Los Angeles. W czasie randki dużo rozmawialiśmy na przeróżne
tematy. Zanim się obejrzeliśmy zrobiło się już ciemno, więc
zaczęliśmy wracać do domu. - Może zostaniesz dzisiaj u mnie na
noc? - Zapytałem w czasie drogi.
-
Chętnie, ale muszę się zapytać taty. - Później już nic nie
mówiliśmy. Dotarliśmy pod dom Laury po 30 minutach. Dziewczyna do
niego weszła, a ja spokojnie czekałem przy furtce. Po jakiś 10
minutach obok mnie pojawiła się szatynka z torbą w ręce. -
Rodzice mi pozwolili, idziemy? - Powiedziała, a ja twierdząco
przytaknąłem głową. Wziąłem od niej torbę i ruszyliśmy. W
moim domu byliśmy po pięciu minutach. Zaniosłem torbę Laury,
którą wzięła ze swojego domu, w łazience, a sam udałem się do
salonu i usiadłem na kanapie obok brązowookiej.
-
Chciałem cię o coś zapytać. - Zacząłem rozmowę.
-
O co chodzi? - Zapytała Laura. Po jej zachowaniu wywnioskowałem, że
trochę bała się mojej odpowiedzi.
-
Jak sama wiesz moja rodzina wyjechała dzisiaj na dziesięć dni do
Paryża. - Dziewczyna przytaknęła. - A ja lecę tam do nich jutro i
nie wytrzymam tyle bez ciebie, więc chciałem cię zapytać, czy
może nie poleciałabyś tam ze mną? - Laura początkowo spojrzała
na mnie pytająco, ale potem powiedziała.
-
Ja też tyle bez ciebie nie wytrzymam, ale serio chcesz żebym z tobą
poleciała?
-
Tak, moja rodzina też, a twojego taty się pytałem i wyraził na to
zgodę.
-
Wow, czyli pomyślałeś o wszystkim.
-
Tak.
-
To skoro tak stawiasz sprawę to.... zgadzam się.
-
Serio? To super, lot jest jutro o 16:00, więc przyjdę po ciebie o
14:30, ok?
-
Spoko. - Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Po
chwili oczywiście zaczęliśmy się całować. Z każdą sekundą
pocałunek ten był coraz bardziej namiętny. Ani ja, ani Laura nie
chcieliśmy przerywać tej pięknej chwili. Po kilku minutach leżałem
na Laurze podpierając się rękami. W pewnej chwili gdy Laura
zaczęła podnosić moją bluzkę powiedziałem. - Czekaj, stop! -
Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem, a ja kontynuowałem. -
Nie chcę cię do niczego zmuszać.
-
Do niczego mnie nie zmuszasz. - Odpowiedziała.
-
Ale jesteś pewna, że tego chcesz? Może zróbmy to w odpowiednim
czasie, gdy oboje będziemy na to gotowi.
-
Ok. Ja też myślę, że lepiej zrobić coś przemyślanego, a potem
tego nie żałować. - Potem jeszcze rozmawialiśmy. O 23:00
poszliśmy się umyć, a potem spać do mojego pokoju. Laura zasnęła
wtulona we mnie, a ja 5 minut po niej.
**********
I jak? Podoba wam się? Tak jak obiecałam, rozdział jest dłuższy. Jeśli chodzi o to co napisała mi pewna osoba pod poprzednim rozdziałem, w opowiadaniu zacznie się coś dziać po balu, czyli jeszcze kilka rozdziałów. Mam nadzieję, że was tym nie zawiodłam.
Całuski ;-* Marta Lynch.
Pięknyy ! :** czekam na nexta ! : *
OdpowiedzUsuńzajebisty jak ja się ciesze jak nitk ni kogo nie bije a ni nie zdradza czy coś innego !!!!!!!!!!!1hehe
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze zresztą dziewczyno ty masz talent i to wielki pozdrawiam Kasia S. P.S. Oglądałaś dziś nowy odcinek Austina i Ally??
OdpowiedzUsuńjaki był i kiedy?
Usuńo jejciu <3 <3 <3 kocham, kocham, koooooocham <3 czemu ty tak suuuper piszesz? Weź oddaj mi chociaż swój 1% talentu *.*
OdpowiedzUsuńJuż chcę wiedzieć, co się stanie tam w Paryżu.
Ana.
P.S. U mnie nowy więc zapraszam :D
Tak się wczytałam, że aż smutno mi się zrobiło jak doszłam do końca. Oczywiście rozdział mi się podoba, ale ja bym mogła twoje rozdziały czytać i czytać, i czytać bez końca :D
OdpowiedzUsuńMam dziwne przeczucie, że coś się stanie w Paryżu...
Czekam na nexta ;)
megaa *.* kiedy next? :*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na next! Zapraszam na mój blog : http://raura.blog.pl/2013/08/27/rozdzial/#respond
OdpowiedzUsuńEjjj no !! Czemu nie sprwilas ze oni sie beda kochac ?? Jejciu... i bardzo prosze Cie abys ich nie rozdielala .... bardzo Cie prosze i w nastepnym rozdziale niech oni sie kochaj plisss :D dodaj ten plomien, te namietnasc po miedzy Rossem a Laura w nastepnym rozdziale:)!! Ps.sory za bledy ale ja na fonie a tu nie ma a i e
OdpowiedzUsuńsuper rozidzial ale mozesz sie trohe opanowac z tymi momentami chyab nei musze ci mowic jakimi bo to tez dzeci czytaja a i sorry za blendy ale klawiatura mi sie zacina niestety i mam rowniz takie przecuciez ze w paryzu sie cos wydarzy
OdpowiedzUsuńNie noe sory... skoro mowisz o dzieciach to pewnie sama/sam jestes dzieckiem!! Zawsze przed rozdzialem moze napisac ze jest jakas tam scenka i ze czytamy go na wlasna odpowiedzialnisc.... wiec nic sie nie musi opanowywac....
UsuńTen blog czyta się na własną odpowiedzialność opanuj się
Usuńnie jestem dzeckiem zeby nei bylo
Usuńi ojejciu to nei moja wna ze dbam tez o dzeci
UsuńPosłuchaj, to jej blog i to ona decyduje o tym, co się między nimi wydarzy. Twoja opinia się nie liczy. Nawet lepiej, jeżeli coś po między nimi dojdzie. A co do rozdziału, jest zaczepisty i czekam na następne rozdziały.
Usuń~Jo vuu ^^
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Rozdział cudowny :*
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nic z tego nie wyszło.
Ross to taki romantyk <3
Czekam na kolejny!!!!!!!!!!!!
~STELLA~
Hej! Zajebisty rozdział :) Czekam z niecierpliwością na next !
OdpowiedzUsuńChciałm ci polecić mojego bloga. Więc jak byś miała czas to czy mogłabyś czasami na niego zaglądać? Dopiero zaczęłam prowadzić bloga, więc byłabym bardzo wdzięczna :)
http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/
Słodkie, ale ostatnio przez Rossa (nie w twoim opawiadaniu) nie mam ochoty czytać blogów. Ale twój jest wyjątkiem :-) A nie mam ochoty bo Ross w jednym filmiku mówi, że chce być z Mają
OdpowiedzUsuńze co z maia nie nie to nie mozliwe dobra czytalam dzisaj ze ona ma chlopaka i jak go opisywala to ten opis pasowal do rossa ale oni nie moga byc razem nienawidze mai i z tego co napisalas chyba ty tez
UsuńRozdział EKSTRA!!!!!!!!!!!!!!! ZRESZTĄ JAK INNE CZEKAM NA NEXT :)
OdpowiedzUsuńBombowe!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział genialnialny jak zawsze ale namierozumiem jak wpadasz na takie pomysły czkam na next:)
OdpowiedzUsuńRzodział genialny polecam mojego http://raura3.blog.pl/
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam prowadzić wię proszę zaglądaj i komentuj
UsuńCzytałam dużo blogów i musze stwierdzić że twój jest jednym z najleprzych. Uwielbiam go<3
OdpowiedzUsuńmiał być dzisiaj nowy rozdział czemu nie wstawiłaś
OdpowiedzUsuńczemu w tym rozdziale prawie nic nie ma ? Nie wiadomo o co chodzi.
OdpowiedzUsuń