„Nie mogę
znieść jak ktoś w moim otoczeniu jest nieszczęśliwy, a ja nic
nie mogę z tym zrobić.” - Ross Lynch.
*Oczami Rossa.*
Dzisiaj kolejny dzień naszego pobytu u
cioci Rose w Paryżu. W tym mieście jest pięknie, ale i tak wolę
nasze Los Angeles. Jak co dzień umyłem się i przebrany zszedłem
na dół zrobić śniadanie, oczywiście były to naleśniki. Po pół
godzinie śniadanie było już gotowe, a w jadalni zjawili się już
wszyscy „wielbiciele mojej kuchni”. Usiadłem na moim stałym
miejscu obok cioci Rose i mojej kochanej Laury. Wszyscy zrobili to
samo, tylko dwie osoby zmieniły swoje miejsce. Byli nimi Ellington i
Rydel. Zawsze siedzieli bardzo blisko siebie, w końcu są parą, a
teraz siedzą po dwóch przeciwnych stronach stołu. To jest co
najmniej dziwne, muszę później z każdym z nich porozmawiać.
Śniadanie skończyliśmy jeść 20 minut później. Umyłem naczynia
i wszedłem do salonu. Zastałem tam Ell'a, Rikera i Rocky'ego
siedzących na kanapie. - Ellington Lee Ratliff musimy poważnie
porozmawiać. - Powiedziałem do przyjaciela. On nic nie odpowiedział
tylko wstał i ruszył za mną do mojego pokoju. Po chwili oboje
siedzieliśmy na łóżku.
- To o czym chciałeś ze mną
porozmawiać? - Zapytał wyraźnie ciekawy Ell.
- O tobie i Rydel. - Powiedziałem, a
na twarzy mojego przyjaciela znikąd pojawił się smutek. - Widzę,
że coś między wami jest nie tak, a jeśli mi powiesz, spróbuję
wam jakoś pomóc.
- Ok, my........ my zerwaliśmy. -
Byłem zdziwiony jego odpowiedzią.
- Ale jak do tego doszło?
- Sam nie wiem, to się stało tego
samego dnia, w którym pokazywałeś Laurze miasto. Przygotowałem
dla Rydel wyjątkową randkę. Wszystko szło zgodnie z planem, ale
przez moje tchórzostwo straciłem ją.
- Co się stało?
- Na końcu randki chciałem jej
wyznać, że ją kocham, to by był mój pierwszy raz, ale Delly
odebrała to tak jakbym chciał z nią zerwać i zapłakana wróciła
do domu. Chciałem wyjaśnić tą całą sprawę, ale gdy spytała co
chciałem jej powiedzieć znowu spanikowałem. Kocham ją, nie mogę
bez niej żyć, a teraz czuję się podle, bo ją zraniłem. -
Wyjaśnił na jednym tchu. Widać było w jego oczach poczucie winy i
smutek. Znam się na ludziach i wiem, że Ell w tym momencie nie
kłamał.
- Wierzę ci, że ją kochasz, a ona na
pewno ciebie też, więc pomogę ci. - Powiedziałem.
- Serio?
- Tak, jesteś moim najlepszym
przyjacielem, a Rydel to moja starsza siostra. Po za tym widzę jacy
jesteście szczęśliwi będąc razem, a ja lubię jak mogę się
przyczynić do czyjegoś szczęścia.
- Dzięki Ross, jesteś super. -
Powiedział po czym mnie przytulił. Ja za to poklepałem go po
plecach i rzekłem.
- Nie martw się, wszystko będzie
dobrze....... Ok to ja idę z nią pogadać. - Powiedziałem i
wyszedłem z pokoju, zszedłem na pierwsze piętro i zapukałem do
drzwi Rydel. Już po chwili usłyszałem krótkie.
- Proszę. - Dlatego wszedłem do
pomieszczenia. - O, hej Ross. - Powiedziała i próbowała wytrzeć
łzy abym nie widział, że płakała, jednak nie udało jej się to.
- Wiem co się stało gdy byłem z
Laurą wczoraj w mieście, czemu mi o tym nie powiedziałaś? -
Zapytałem.
- Nie chciałam cię martwić moimi
problemami. - Odpowiedziała Delly.
- Rydel, przecież wiesz, że mi zawsze
możesz wszystko powiedzieć.
- Następnym razem na pewno ci powiem,
dzięki, a Ell sam do ciebie przyszedł?
- Nie, sam to zauważyłem i przed
chwilą z nim rozmawiałem.
- Aha.
- Ale teraz ty mi powiedz, czy go
kochasz?
- Oczywiście, że tak, ale nigdy mu
tego nie mówiłam. Zresztą on chyba tego do mnie nie czuje.
- A czemu tak sądzisz?
- Bo nigdy mi tego nie powiedział.
- A może on po prostu się boi.
- Może, sama nie wiem.
- Oj, chyba muszę już iść. Pa.
- Pa pa. - Wyszedłem z jej
pokoju i wszedłem do swojego, na szczęście Ellington już dawno z
niego wyszedł. Wziąłem do rąk kratkę papieru A4 i podzieliłem
ją na połowę. Na pierwszej narysowałem różne kwiaty i serca, a
na środku umieściłem napis „I Love You.” W środku laurki
napisałem wierszyk, ale taki bez rymów.
„Jesteś całym
moim światem.
Kocham cię, jednak
boję się ci o tym powiedzieć.
Wiem, że możesz
wziąć mnie za tchórza,
Ale to dlatego, że
nigdy nikomu tego nie mówiłem.
Chcę, jednak żebyś
wiedziała, że zależy mi na tobie jak na nikim innym.
Kocham cię całym
moim sercem.
Uwielbiam twój
uśmiech, twoje piękne oczy oraz twoje czułe słowa.
Chcę żebyś
wiedziała, że kocham cię nad życie.”
Podpisałem się pod nim jako „Ellington Ratliff”. Wziąłem
laurkę, wyszedłem z pokoju i wsunąłem ją pod drzwiami do pokoju
Delly. Sam szybko się stamtąd ulotniłem i popędziłem do salonu.
Zastałem tam Laurę. - Hej. - Powiedziałem i usiadłem obok niej na
kanapie obejmując ją ramieniem.
- Hej, a ty co taki zadowolony? -
Zapytała brązowooka z zaciekawieniem.
- A nic. - W tej chwili obok nas
pojawił się także Ellington.
- I co Ross? Rozmawiałeś z nią? -
Zapytał.
- Tak, ziarnko wybaczenia zasiane, a
plon już się wzbija. - Powiedziałem niczym poeta. W tej samej
chwili do salonu szybko wbiegła Rydel i mocno przytuliła Ell'a.
Tylko ja wiedziałem o co chodzi.
- Ell, przepraszam. - Powiedziała. -
Ja też cię kocham.
- Co? - Zapytał zdziwiony chłopak.
- No, czytałam tą laurkę, którą
wsunąłeś mi pod drzwi, a ten wiersz i rysunki są piękne. -
Powiedziała i znów przytuliła chłopaka. On jako, że był
zwrócony przodem w moją i Laury stronę powiedział bezgłośnie
„To twoja sprawka?”, a ja zadowolony z siebie i śmiechem na
ustach pokiwałem twierdząco głową.
- No gołąbeczki to teraz możecie się
przejść i następnym razem jak będziecie mieć jakiś problem,
przyjdźcie z tym do mnie, a nie od razu ze sobą zrywajcie, ok?
- Ok. - Powiedzieli i wyszli.
- Nie wiedziałam, że oni się
rozstali. - Powiedziała Laura tuż po ich wyjściu.
- Ja też, do dzisiaj.
- Fajnie, że im pomogłeś.
- Tak, ja też się cieszę. -
Powiedziałem. Potem razem z Laurą oglądaliśmy film, a właściwie
to filmy. Skończyliśmy akurat gdy ciocia Rose nakładała dla nas
kolację, tym razem przyrządziła lazanię. Była przepyszna, chyba
nigdy nie dorównam jej moimi wypiekami.
- Dobra dzieci, kto dzisiaj zmywa? -
Zapytał tata, jednak nastała cisza, którą dopiero ja przerwałem.
- Ja pozmywam.
- Ross, ale ty zmywałeś wczoraj. -
Powiedziała mama.
- I co z tego? Pozmywam naczynia do
końca naszego pobytu, a oni niech cieszą się wyjazdem.
- Coś się stało Ross? - Zapytała
ciocia.
- Nie..... Ja lepiej pójdę pozmywać.
- Powiedziałem chcąc uniknąć tematu i wszedłem do kuchni.
Stanąłem przy zlewie i odkręciwszy kran zacząłem zmywać
naczynia. W pewnej chwili poczułem, że ktoś obejmuje mnie od tyłu,
jednak nie była to Laura. Odwróciłem się, a przed sobą zastałem
Rydel.
- Dziękuję. - Powiedziała.
- Za co? - Zapytałem nie wiedząc o co
chodzi.
- Ell powiedział mi co zrobiłeś,
chodzi o tą laurkę.
- A tak, ja po prostu ją kupiłem. -
Skłamałem.
- Jasne. - Delly widocznie mi nie
wierzyła, bo powiedziała to ironicznie. - A tak właściwie to
czemu nam pomogłeś?
- Bo widzę jak się nawzajem
uszczęśliwiacie, a bez siebie jesteście jak ciało bez wody.
Dlatego wam pomogłem, bo zasługujecie na szczęście. -
Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się, blondynka odwzajemniła mój
gest.
- Dziękuję, jesteś najlepszym bratem
na świecie. - Powiedziała i mnie przytuliła. Ja zrobiłem to samo.
Po chwili moja siostra wyszła z kuchni, a ja kontynuowałem zmywanie
naczyń. Gdy skończyłem poszedłem się umyć, a następnie spać.
*******
Podoba wam się? Dzisiaj miałam katar, więc siedziałam domu i pisałam nowe rozdziały. Szkoda, że jutro znów do szkoły. Tak mi się nie chce iść, chociaż mam na 8:55.
Podoba wam się? Dzisiaj miałam katar, więc siedziałam domu i pisałam nowe rozdziały. Szkoda, że jutro znów do szkoły. Tak mi się nie chce iść, chociaż mam na 8:55.
Całuski ;-* Marta Lynch.
P. S. Widzieliście pocałunek Auslly?
Widziałam widziałam super był.A teraz w sprawie Teen Beach Movie według mnie tam powinna grać Laura a nie Maia.Koleżanka mojej koleżanki oglądając to stwierdziała iż Maia jest gruba i nie umie śpiewać.Zgadzam się z nią.Ja po prostu Mai nie lubię i według mnie to Laura powinna grać tą całą Mkanzy czy jakoś tak.A wogółe to aż Auslly się 3 razy kissną w Chapster&Choistes w Real life i Real Live i Fresh Strar and Farawells
OdpowiedzUsuńwcale ona gruba nie jest nie wiem dlaczego wam sie nie podoba jak spiewa (tak źle nie jest) i nie oceniajcie po opakowaniu
Usuńja szczerze tez za nią nie przepadam ale...
Ja uwielbiam maie michell! Ma super figurę , pięknie śpiewa i jest naturalna, nie tak jak inne gwiazdki disneya. Oczywiście ten blog uwielbiam i lubię twoją laure, ale tą prawdziwa nie!
UsuńJa osobiście też zbytnio za nią nie przepadam, ale nie powiedziałabym, źe jest gruba i nie umie śpiewać. Tu zgodzę się z Miką - Nie ocenia się książki po okładce. Poza tym myślę, iż Maia ma ładny głos. A co do rozdziału, MEGA. *-* dodawaj szybko następny. :p
Usuń~Jo vuu. ^^
Laury nie lubisz ? nie rozumiem cie ...
Usuńjaki pocałunek, gdzie i kiedy?? ;o a rozdział świetny jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńW odcinku Real Life & Reel Life.
Usuńwidziałam i był cudowny, ale w ostatnim odcinku chyba się jeszcze pocałują - to juz 3 raz
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, jak wpiszesz tytuł ostatniego odcinka tez się całowali. Pozdrawiam Kasia S.
OdpowiedzUsuńa gdzie można aglądać Austin&Ally ?
Usuńhmm. a dlaczego kolejny rozdział 20 ? nie wytrzymam tyle dodawaj szybciej prooosze
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny
OdpowiedzUsuńJestem nienormalna. Od dziś czytam Twojego bloga bez przerwy, zajadając cukierki miętowe. :p Od początku aż do tego rozdziału. Twój blog jest wspaniały. ^^ Szkoda, że następny dodasz dopiero jutro, chociaż inni czekają dłużej. Tak się wciągnęłam, że nie mogę ustać w miejscu. xD Uwielbiam czytać blogi o Auslly lub Raurze, ale ten jest wspaniały. <333
OdpowiedzUsuń~Jo vuu. ^^
Czy wszystko co tu piszesz to prawda czy po prostu wymyślasz???
OdpowiedzUsuńtaa prawda wiesz?? hahahah
Usuńwymyśla i dobrze jej to wychodzi