niedziela, 10 listopada 2013

(60) 24. Wizyta & Wątpliwości.

Na samym dnie otchłani nazywanej przez wszystkich „miłością” znajdziesz klucz do mojego serca.” - Ross Lynch.
*Oczami narratora.*
Ross wstał dzisiaj z zaskakującym zadowoleniem, a to zasługa jednego snu, który zmienił jego zapatrzenie na świat. Podszedł do szafy i wybrał z niej czarne jeansy, biały podkoszulek w serek i czerwoną skórzaną kurtkę, natomiast z szafki wyjął adidasy w kolorze kurtki. Ze strojem wszedł do łazienki i wszedł pod prysznic. Gdy krople letniej wody delikatnie spływały po jego ciele kalkulował, czy jego decyzja odnośnie Laury jest właściwa. Kilka razy w ciągu sekundy zmieniał zdanie, ale w końcu ustał na tym, że wybaczy szatynce. Zakręcił prysznic i wyszedł spod niego. Ręcznikiem wytarł swoje wilgotne ciało i założył na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Następnie podszedł do lustra i czesząc swoją blond grzywkę popsikał się męskimi perfumami, które kiedyś dostał od Laury. Gotowy wyszedł z łazienki i zszedł po schodach do kuchni. Tam zrobił sobie kanapkę z serem, szynką, pomidorem i kiełkami rzeżuchy. Gdy skończył ją jeść wyszedł z pomieszczenia, ale w salonie zobaczył całą swoją rodzinę i Ell'a, którzy rozmawiali przez Skype z Cody'm. - „Mieszkacie w tym samym mieście, a nie możecie się spotkać?” - Zakpił z nich w myślach. - Wychodzę! - Krzyknął będąc przy drzwiach na tyle głośno, że usłyszałby to nawet umarły, ale jednak nikt go nie usłyszał. Reszta była bardziej zajęta konwersacją z ich przyjacielem, a niżeli odpowiedzeniem choćby krótkim „Ok”. - Dosyć tego. - Szepnął do siebie. Wziął ze stolika laptopa i ignorując niezadowolenie reszty, skierował ekran w swoją stronę. - Hejka Cody. - Powiedział z udawaną radością. - Ostatnio nie miałem okazji się ciebie zapytać, czy cieszysz się, że zabrałeś mi rodzinę, przyjaciół i dziewczynę? - Dodał.
- Ross... - Zaczęła Stormie, ale Ross pokazał jej gestem ręki, aby zamilkła, więc ona tak uczyniła.
- Nie wiem o co ci chodzi. - Odezwał się Christian.
- Oczywiście, że nie wiesz. Przecież ty nigdy nie wiesz o co może mi chodzić. - Rzekł ironicznie blondyn.
- Ross, przestań! - Zwróciła mu uwagę Stormie. Ross odstawił komputer z powrotem na stolik, po czym go przymknął, ale niestety zrobił to tak, że Cody słyszał całą ich rozmowę. - Czemu tak się zachowujesz? - Zapytała jego rodzicielka.
- Jak ja się zachowuję? Jak wy się zachowujecie? Wierzycie w każde jego słowo, które jest pełne kłamstwa. Znacie go zaledwie kilka tygodni, a gdy powie coś co mnie obciąża wierzycie mu, a nie osobie, którą znacie całe życie – mi.
- Ross przecież wiesz, że to nieprawda. - Powiedział Mark.
- „Nieprawda”? Ok, skoro tak uważacie to powiedzcie mi co działo się w moim życiu od przyjazdu Cody'ego. - Powiedział, jednak tak jak myślał, wszyscy milczeli. - Widzicie, przez cały ten czas nie zauważaliście, jak przychodziłem do domu z siniakami, czy łzami w oczach, a wystarczyło tylko zapytać „Co się stało?”. Dla was jednak zawsze był, jest i będzie ważniejszy Cody. Nie obchodzi mnie, że mi nie wierzycie i tak, może jestem największym egoistą na świecie, ale powiem wam wszystko, czego nie chcieliście zauważyć. Kilka dni temu straciłem najważniejszą osobę w moim życiu – Laurę, zdradziła mnie z tym kłamcą, którego śmiecie nazywać „Cody”, a wczoraj chciała się zabić, przez to, że myślała, że mam inną dziewczynę. W sumie to ja powinienem być na jej miejscu, bo mam bardziej sensowne powody do tego, aby nie żyć. Z resztą założę się, że byście nawet nie zauważyli gdybym umarł, mam rację? - Dokończył i poczuł ulgę, że wyznał im wszystko co leżało mu na sercu. Oni, jednak stali jak zamrożeni w miejscu i nie odezwali się nawet słowem. - Dajcie spokój. - Powiedział blondyn i wyszedł z domu. Miał w oczach łzy, ale szybko je starł. Teraz starał się myśleć tylko o Laurze i o tym, aby jej wybaczyć. W szpitalu był po kilku minutach, wszedł na drugie piętro i skierował się w stronę sali, w której leżała szatynka. Gdy miał złapać za klamkę, zobaczył przez szybę, że Laurę ktoś odwiedził i nie był to byle kto, bo sam Cody Christian. Siedział na skrawku jej łóżka, tak samo jak poprzedniego dnia blondyn. Patrzył jej w oczy i gładził swoim kciukiem jej blady policzek. - Może i mnie kocha, ale widać, że on też nie jest jej obojętny. - Wyszeptał brązowooki mając w oczach łzy. - Jeśli będzie z nim szczęśliwa to nie będę stawał na drodze do jej szczęścia. - Chłopak spuścił głowę i po prostu wyszedł ze szpitala. Był zbyt smutny, aby pomyśleć, że Cody robi to, aby Ross był nieszczęśliwy. Na samym początku tej pełnej spięć i sporów znajomości nie było dnia, w którym blondyn nie zastanawiałby się czemu Cody za wszelką cenę chce uprzykrzyć mu życie. Tak naprawdę nikt poza Christianem nie wiedział jaka jest przyczyna jego nienawiści do Rossa. Blondyn będąc nie szczęśliwym poszedł w swoje jeszcze tak nie dawno odkryte miejsce i tam patrząc na Los Angeles i horyzont w oddali myślał nad swoim życiem. Jeśli chodzi o Laurę, to sama nie wiedziała dlaczego, ale cieszyła się z wizyty Cody'ego, chociaż gdyby tylko wiedziała, że chłopak nie ma szczerych zamiarów, od razu skończyłaby tą znajomość. Sama jeszcze o tym nie wiedziała, ale powoli się w nim zakochiwała, ale czy to znaczy, że tak łatwo zapomni o Rossie, który jak sama twierdziła jest „miłością jej życia”? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, nawet serce dziewczyny, które choć czuje się zagubione, jest delikatne niczym płatek róży unoszący się na wietrze. Po dwóch godzinach rozmowy z Cody'm do sali wszedł lekarz w wypisem. Dziewczyna złożyła podpis na papierach i poszła do łazienki przebrać się w ubrania, które przynieśli jej rodzice. Cody przez cały ten czas na nią czekał choć tak naprawdę od samego początku miał w nosie to czy Laura życie, czy też nie. W tej chwili dla niego liczył się tylko zysk z nieszczęścia Rossa Lyncha. Laura założyła na siebie strój i ze spakowaną torbą wyszła ze szpitalnego pokoju czystości.
- Idziemy? - Zapytał Cody pokazując, aby złapała go pod ramię.
- Jasne. - Odpowiedziała brązowooka i skorzystała z propozycji szatyna. Chłopak odprowadził dziewczynę pod jej dom. - Może wejdziesz na chwilę? - Zapytał, choć już po chwili tego pożałowała.
- Chętnie. - Odpowiedział i wszedł wraz z szatynką do mieszkania.
- Witaj kochanie, mogłaś napisać, że cię wypisują, przyjechalibyśmy po ciebie...... a to kto? - Zapytała Ellen.
- To Cody, odwiedził mnie i odprowadził do domu, a teraz wybaczcie, ale pójdziemy do mnie. - Rzekła wymijająco i ciągnąc chłopaka za rękę udali się do pokoju dziewczyny.
- Ellen, a to nie ten chłopak, który pocałował Laurę na oczach Rossa? - Zapytał żonę Damiano.
- Tak, to chyba on. Musimy na niego uważać. Ross jest dla niej odpowiedniejszym chłopakiem. - Oznajmiła kobieta, a mąż się z nią zgodził. Tymczasem Laura pokazywała Cody'emu swój pokój, a ten udawał, że go to interesuje.
- To co robimy? - Zapytała, gdy skończyli.
- Nie wiem, może obejrzymy jakiś film.
- Ok, to ja zrobię nam popcorn, a ty wybierz któryś z fimów. - Wskazała półkę nad telewizorem i wyszła z pokoju. Weszła do kuchni i wstawiła do mikrofali woreczek z kukurydzą. Po chwili go wyjęła i przesypała do dużej miski. Do dwóch szklanek wlała sok jabłkowy i z całym zestawem wróciła do swojego kolegi. - Dobra, mam wszystko, a ty, jaki film wybrałeś? - Zapytała szatyna.
- „Przystanek miłość”. - Odpowiedział włączając film. Usiedli wygodnie na kanapie stojącej na wprost telewizora i stawiając między siebie popcorn pogrążyli się w oglądaniu seansu. Film po ponad godzinie się skończył, ale bardzo zaciekawił Laurę. - Co teraz robimy? - Zapytał brązowooki zbliżając się do dziewczyny.
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziała, a chłopak delikatnie odgarnął jej włosy za ucho. Oczywiście była to dopiero tak zwana „gra wstępna” i sam uważał, że na samym dotyku się nie skończy. Po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz, ale taki przyjemny. W pewnej chwili chłopak zaczął się do niej zbliżać, a ta walczyła z myślami czy go pocałować, czy nie. - „Przyznaj, że Cody ci się podoba.” - Mówił głos w jej głowie, jednak nim zdążyła cokolwiek zrobić, poczuła na swoich wargach usta chłopaka. Zapominając o nadal żyjącym w jej sercu uczuciu do Rossa, odwzajemniła pocałunek. Oderwali się od siebie dopiero po kilku sekundach.
- Podobasz mi się. - Szepnął do jej ucha szatyn. - Będziesz moją dziewczyną? - Zapytał już głośniej, a dziewczyna nie wiedziała co zrobić.
- Tak. - Rzekła po dłuższej chwili, chociaż chyba sama nie wierzyła w to co mówi. Aby zapomnieć o wątpliwościach przytuliła Cody'ego, a ten uśmiechnął się cwaniacko i odwzajemnił jej gest. Właśnie osiągnął to czego chciał, dziewczyna Rossa najpierw go zdradziła, a potem się w nim zakochała i jeszcze dodatkowo rodzina i przyjaciele nie wierzą blondynowi, gdy mówi jaki jest Cody. Dla niego to był miód na serce.
*W następnym rozdziale.*

Wszyscy, łącznie z Rossem, dowiadują się, że Cody i Laura są parą. Jak zareagują? Czy Ross będzie z tego powodu nieszczęśliwy? A może będzie przy nim osoba, dzięki której nie będzie o tym wszystkim myślał? Odpowiedzi szukajcie w następnym rozdziale.
Premiera już 11.11.13.
********
Hejka dodaję dzisiaj rozdział na szybko, bo oglądam mecz. Mam nadzieję, że wam się podoba, bo kolejny już jutro.
Całuski ;-* Marta Lynch.

15 komentarzy:

  1. Nienawidzę Codyego!!! a i coraz mniej laure w twoim opowiadaniu ale jest ono świetne i uwielbiam tego bloga. pisz next:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A miałam nadzieje że Ross i Laura będą razem.Ty to mnie nakręciłaś.Rozdział boski.Nienawidzę codyego.Laura zwariowała do reszty.Niech się wszyscy ogarną.Rozdział Boski

    OdpowiedzUsuń
  3. Osz ty ! Czemu to zrobiłaś ?! Jak mogłaś ?!
    No nic mam nadzieję że Raura będzie szybko <3
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj, Cody to świnia...*-*
    No nic, zajebisty rozdział, zresztą jak zawsze. ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko czy Laure do reszty poje***lo?!!!!!
    Mat swieta mam nadzieje ze tego Codyego ktos utopi w kiblu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie wspaniałe zwroty w akcji. Czekam na next;)
    P.S. Zgadzam się z rozdziałami powyżej, ale i tak <3

    OdpowiedzUsuń
  7. hej nie dość, że skłóciłaś Raurę to jeszcze ustawiasz Lau z Codym nie wybaczę Ci tego znajdę Cię i uduszę :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdzial super ale ta laura coraz glupsza fajnie ze next juz jutro

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział.! Nienawidzę Cody'ego :D xD Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  10. mi się nie podobał bo zrobiłaś z mojej ulubionej bohaterki wariatkę i powinni do siebie wrócić bo to z codym zaczyna się robić nudne

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosze zrob zeby ross chodził z laura bo nie wyczymam tego ze laura chodzi z tym debilem codym bardzo cie prosze

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz powiem ci, że mam łzy w oczach... (XD) Szkoda mi Ross'a, ale Laury też, bo jest "ofiarą" Cody'ego. Za bardzo się wczuwam w to opowiadanie ;D Rozdział świetny i czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)