„Nie jest
mi łatwo wciąż żyć ze świadomością, że to co zrobiłam ma
nieodwracalne skutki. Zmieniając siebie może zapomnę o tym
poczuciu winy.” - Laura Marano.
*Oczami narratora.*
Dzisiaj jest pierwszy dzień tygodnia,
czyli poniedziałek, a to oznacza, że znowu trzeba iść do pracy i
szkoły. Dzisiaj Laura, Ross, Raini, Calum, Leo, Olivia i Cody mają
na 9:50, więc oznacza to, że skoro teraz jest 6:00 mają jeszcze
dużo czasu. Laura otworzyła swoje ociężałe powieki i ujrzała
przed sobą wiszący na ścianie, na wprost łóżka plakat z jej
ulubionym zespołem – R5. Bardzo kocha ten zespół, ale nie
bardziej niż Rossa. Podniosła się z kanapy i opierając się
plecami o ścianę złapała swoją głowę, która nagle zaczęła
ją boleć. Masując obolałe miejsca starała się przypomnieć
sobie wydarzenia z wczorajszego dnia.
Retrospekcja
Laura po ubraniu się w przygotowany
strój zeszła na dół. - Siema rodzino! - Krzyknęła żując gumę.
Po chwili obok niej pojawiła się Ellen, Damiano i Vanessa.
- Laura jak dobrze, że jesteś, ale co
to za ubranie? - Zapytała Ellen.
- Ubranie jak ubranie, chodzę w tym w
czym chcę, a wam nic do tego. - Powiedziała tonem divy i gwałtownie
zarzucając włosy na plecy wyszła z domu trzaskając drzwiami. Każdy z domowników
domyślił się, że zachowanie dziewczyny jest spowodowane poczuciem
winy, ale woleli poczekać aż jej to minie, bo gdyby kazali jej być
sobą, dziewczyna byłaby jeszcze gorsza, chcąc zrobić im na złość.
Szatynka szła przed siebie i nim się spostrzegła była pod jakimś
klubem. Weszła do środka i dołączyła się do tańczących na
dyskotece. Chociaż był alkohol, dziewczyna nie piła. Muzyka była
bardzo głośna, więc nic dziwnego, że po spędzeniu w klubie kilku
godzin w uszach Laury dudniło podczas powrotu do domu, czyli około
23:30. Weszła do domu, wzięła prysznic i poszła spać, choć
nadal strasznie bolała ją głowa.
Powrót
do teraźniejszości
Laura podeszła do szafy i wyjęła z
niej strój w kolorze czerni. Weszła z nim do łazienki, a tam
wzięła prysznic. Potem ubrała się i zrobiła sobie makijaż, tak
samo wyzywający jak wczoraj. Z szafki w komodzie wyjęła czarną
torbę i schowała do niej książki oraz telefon, portfel i gumy do
żucia przy czym jedną z nich wzięła do budzi i zaczęła żuć.
Miała jeszcze bardzo dużo czasu, więc usiadła na parapecie i
zaczęła patrzeć na okno znajdujące się na wprost jej. W pewnej
chwili zauważyła w nim blondyna. Po chwili zreflektowała się, że
jest to Ross. Chociaż dzieliła ich ulica Laura widziała, że
chłopak ewidentnie płakał. Poczuła olbrzymie ukłucie w serce
spowodowane cierpieniem osoby, na której jej tak bardzo zależało.
- Nie
jest mi łatwo wciąż żyć ze świadomością, że to co zrobiłam
ma nieodwracalne skutki. Zmieniając siebie może zapomnę o tym
strasznym poczuciu winy. - Szepnęła do samej siebie i znów zaczęła
patrzeć na wyraźnie zdołowanego Rossa. Zawsze po zdradzie
przechodzi się przez trudny okres i ten właśnie okres przechodził
blondyn. Nie miał pojęcia, że jego była dziewczyna obserwuje
każdy jego ruch, nawet to jak po chwili zaczął pisać nową
piosenkę w swoim zeszycie. Po swojej ostatniej rozmowie z Olivią
czuł się trochę lepiej, ale jeszcze nie dość dobrze, aby
spojrzeć komuś prosto w oczy i powiedzieć, że wszystko jest w jak
najlepszym porządku. Niektórym może się to nie podobać, ale
przez cały ten czas, Ross nie mógł zapomnieć o tym uczuciu jakie
towarzyszyło mu po tym jak blondynka pocałowała go w policzek.
Choć sam o tym jeszcze nie wiedział, powoli zaczynał się w niej
zakochiwać. Ale czy jego uczucie do Laury wygaśnie na zawsze? Do
jeszcze tak niedawna czuł, że Laura jest miłością jego życia,
nadal tak jest, ale teraz cierpi i nie myśli o tym, że mógłby jej
wybaczyć zdradę. Prawdą jest, że kocha ją najbardziej na świecie
i nie mógłby bez niej żyć, ale dla niego ta blizna jest jeszcze
zbyt świeża, aby o niej wspomnieć choćby jednym krótkim słowem. Według niego
najgorsze w tym wszystkim było to, że nie było przy nim osoby,
która, by go wspierała, albo chociaż wysłuchała. Owszem, Olivia
często go odwiedzała i była dla niego wsparciem, ale to nie to
samo. Leo, tak samo jak blondynka, potrafił go pocieszyć, ale dla
brązowookiego to nie to samo. On potrzebował ciepła rodzinnego,
ale na takie wsparcie raczej nie mógł liczyć. Oboje siedzieli na
parapetach jeszcze jakiś czas, do momentu gdy zegar wskazywał 9:25,
co oznaczało, że powinni się już zbierać. Laura chwyciła swoją
czarną torbę i żując gumę zeszła na dół. Zastała tam
rodziców, którzy dali jej śniadanie, po czym wrócili do salonu.
Była zaskoczona ich zachowaniem, ale nie chciało jej się tego
wyjaśniać. Wyszła z domu trzaskając drzwiami i mijając furtkę,
zauważyła, że z domu na przeciwko wychodzi Ross. W pierwszej
chwili odruchowo spojrzał w jej kierunku, ale gdy tylko ją
dostrzegł, spojrzał zupełnie gdzie indziej. Oboje do szkoły szli
po dwóch różnych stronach drogi, ale do szkoły weszli idąc obok
siebie, ale za wszelką cenę starali się nie patrzeć sobie w oczy.
Podeszli do swoich szafek, wzięli książki na historię muzyki i
udali się w stronę sali z numerem 213. Ross szedł kilka metrów
przed Laurą. W pewnej chwili podeszła do niego Olivia i przytuliła
go z całych sił, a on oczywiście odwzajemnił jej gest, a potem
oboje stanęli przy sali. Laura na ten widok poczuła, że ma w
oczach łzy i choć do lekcji zostały jeszcze 4 minuty, uciekła do
najbliższej toalety. Tam usiadła obok umywalki i zaczęła
szlochać. Błędnie sądziła, że chłopak, który jest miłością
jej życia ma już inną. Zaczęły powracać do niej wszystkie
wspomnienia, które przeżyła z Rossem. Ich pierwszy pocałunek,
pierwsza randka, utrata pamięci chłopaka, pocałunek na lotnisku
oraz wiele, wiele innych. Przypomniała sobie nawet jak zaprzepaściła
szansę na swoje prawdziwe szczęście, zdradzając chłopaka z jego
największym wrogiem. - Ale ze mnie idiotka, straciłam szansę na
szczęście zdradzając osobę, która była miłością mojego życia
z jej wrogiem. Jestem do niczego. - Powiedziała nadal płacząc.
Teraz jej makijaż wyglądał jeszcze gorzej niż przedtem. Próbując
zachować kamienny spokój, otarła swoje mokre od łez policzki. Po
tej czynności wstała i podeszła do umywalki. Wodą zmyła makijaż
i nałożyła sobie nowy, równie mocny co poprzedni. Teraz nie było
widać, że płakała. Otrzepała się i wyszła z damskiej toalety.
Choć było już dawno po dzwonku Laura udała się pod salę 213.
Lekko zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła do sali. Teraz
czuła, że patrzy na nią 20 uczniów wraz z nauczycielką. Szatynka
w pierwszej chwili spojrzała w kierunku Rossa i przez ułamek
sekundy patrzyli sobie w oczy. Dziewczyna widziała w nich żal i
swego rodzaju zaskoczenie. Blondyn chyba był jedyną osobą, która
widziała, że dziewczyna uroniła wcześniej kilka łez. Szczerze,
zrobiło mu się jej żal, bo nadal, w głębi duszy, ją kochał,
ale starał się za wszelką cenę zapomnieć o tym uczuciu.
- Laura, czemu się spóźniłaś? -
Zapytała surowym, a jednocześnie zdziwionym głosem nauczycielka –
pani Clark. Laura od razu przybrała lekceważący wyraz twarzy.
- Bo mi się nie chciało przyjść? -
Zapytała jakby to było oczywiste i wcale nie czuła się dobrze z
tym, że jest opryskliwa w stosunku do jednej ze swoich ulubionych
nauczycielek.
- Takim tonem to się do mnie nie
zwracaj, a teraz lepiej usiądź na swoim miejscu. - Powiedziała i
wróciła do pisania na tablicy tematu lekcji. Laura zajęła miejsce
w środkowym rzędzie na samym końcu, zaraz za Rossem. Przez dalszy
ciąg lekcji szatynka obserwowała każdy najmniejszy ruch Rossa, a
chłopak doskonale o tym wiedział i czuł się tym skrępowany. Gdy
w szkole zabrzmiał dzwonek oznajmujący zakończenie się pierwszej
godziny lekcyjnej, wszyscy wyszli z sali. Laura też zmierzała ku
drzwiom, ale w ostatniej chwili pewien kobiecy głos ją zatrzymał.
- Laura, poczekaj chwilę. - Powiedziała nauczycielka głosem nie
przyjmującym żadnego sprzeciwu. Dziewczyna poczekała aż pozostali
opuszczą salę, po czym sama podeszła do biurka nauczycielki. -
Proszę, usiądź. - Powiedziała ciepłym głosem kobieta i pokazała
na krzesło stojące na wprost niej. Laura z udawaną niechęcią
usiadła na nim. - Chciałabym porozmawiać o twoim dzisiejszym
zachowaniu. - Rzekła, ale Laura nadal milczała. - Laura? Nie masz mi nic
do powiedzenia? - Zapytała.
- A co mam pani powiedzieć? Zmieniłam
się, a to tylko dlatego, że nie podobała mi się stara wersja
mnie. Ona tylko potrafiła ranić osobę, którą kochała
najbardziej na świecie. - Powiedziała na jednym tchu, a pani Clark
po jej słowach od razu domyśliła się o kogo dziewczynie chodzi.
- Ok, domyślam się o co ci chodzi,
też kiedyś byłam zakochana, ale zobaczysz, że jeszcze wszystko
będzie dobrze.
- Nie, pani nic
nie rozumie, zdradziłam Rossa choć wcale tego nie chciałam, a
teraz nic nie sprawi, że poczuję się lepiej. - Laura szybko wstała
z krzesła i nie czekając na nic wybiegła z sali. Na korytarzu
zobaczyła jak Ross podbiega do Olivii i ją przytula. Ten widok
sprawił, że się już kompletnie załamała. Po jej policzku
spłynęło kilka łez i wybiegła ze szkoły chociaż miała mieć
jeszcze cztery lekcje. Biegła przed siebie aż znalazła się przed
swoim domem. Nikogo w nim nie było, więc Laura zaczęła się
cieszyć, bo nie będzie musiała się nikomu tłumaczyć. Otworzyła
drzwi i wbiegła do mieszkania jak torpeda. Już po kilku sekundach
znalazła się w swoim pokoju i rzuciwszy torbę w kąt opadła na
łóżko. Płakała na ile tylko pozwalały jej łzy. W końcu gdy
zapas wody pod powiekami jej się skończył, wstała z łóżka i
weszła do łazienki. Zmyła makijaż i zrobiła sobie kolejny,
trzeci już dzisiaj. Gotowa wróciła do pokoju i otworzyła szafę. Z półki
znajdującej się w jej wnętrzu wyjęła ozdobne pudełko podpisane
„Ja i mój ukochany.” Otworzyła je, a w środku były zdjęcia,
na których była ona i jej były już chłopak – Ross. - Kocham
cię. - Wyszeptała do jednego ze zdjęć i zaczęła oglądać
pozostałe. Przeglądała je kilka godzin wcale nie przejmując się
tym, że powinna być w szkole. Skończyła dopiero gdy zegarek
wskazał 13:30, co oznaczało, że Ross powinien zaraz być koło
swojego domu. Laura zostawiając zdjęcia porozrzucane po dywanie
podeszła do okna, z którego miała idealny widok na okno od pokoju
Rossa, a już tym bardziej na drzwi wejściowe do jego domu. Patrzyła
w ich kierunku kilka minut, aż dostrzegła przed nimi blondyna, na
którego czekała, jednak ku jej rozczarowaniu, nie był on sam. Była
z nim Olivia i oni się przytulali. Dla brązowookiej to i tak było
za dużo. Poczuła jak jej serce łamie się na tysiąc milutkich
kawałeczków. Chociaż Ross i Olivia nie byli parą, Laura ślepo
wierzyła, że tak jest. Podeszła do biurka i wyciągając kartkę
zaczęła pisać list, jeden był do rodziny, a drugi do Rossa.
Kochana
rodzino!
Pewnie
gdy przeczytacie ten list, nie będzie mnie razem z wami, jednak chcę
abyście wiedzieli, że nie chcę żyć przez moją głupotę, przez
którą straciłam osobę, na której zależało mi najbardziej na
świecie. Próbowałam być silna, pozbyć się wszelkich uczuć, ale
nie wytrzymałam. Nie mogłam znieść tego, że Ross może mieć
kogoś innego, za bardzo go kocham. Proszę, nie bądźcie na niego
źli, bo to tylko i wyłącznie moja wina.
Kocham
was, Laura.
P.
S. Przekażcie Rossowi drugi list, który leży obok.
List razem w tym dla jej ukochanego
położyła na krześle w łazience obok wanny i usiadła na
kafelkach. Pozbawiona jakichkolwiek uczuć, chwyciła w dłoń
nieużytą nigdy żyletkę. Zbliżyła ją do lewej ręki, ale w
ostatniej chwili się wstrzymała. - Nie umiem tego zrobić. -
Powiedziała, ale gdy tylko przypomniała sobie każdą chwilę
spędzoną z Rossem i to jak bardzo go skrzywdziła tą zdradą,
zaczęła ciąć tą rękę. Przestała i poczuła ulgę dopiero
wtedy gdy dostrzegła, że po dłoni ciurkiem spływa czerwona
substancja zwana potocznie krwią i cieknie na podłogę. Po chwili
poczuła, że kręci jej się w głowie i już po kilku sekundach
zobaczyła przed sobą ciemność, jednak zanim zemdlała szepnęła.
- Nie zasłużyłam, aby żyć. - Po tych słowach straciła przytomność.
*W
następnym rozdziale.*
Laura jest
coraz bliższa śmierci, ale czy to już koniec? Czy po tej
niedojrzałej decyzji tak po prostu umrze? A może ktoś ją uratuje?
Jeśli tak, to kto? Odpowiedzi znajdziecie w następnym rozdziale.
Premiera już 6.11.13.
*********
Hejka, to znowu ja. Dzisiejszy rozdział jest smutny, ale kiedyś pisaliście mi, że chcecie, aby Laura też się wycierpiała, więc pisząc ten rozdział spełniłam wasze prośby. Jeśli przeżyje to jeszcze trochę się nacierpi, zresztą, nawet jak umrze, wycierpi się za wszystkie lata.
Hejka, to znowu ja. Dzisiejszy rozdział jest smutny, ale kiedyś pisaliście mi, że chcecie, aby Laura też się wycierpiała, więc pisząc ten rozdział spełniłam wasze prośby. Jeśli przeżyje to jeszcze trochę się nacierpi, zresztą, nawet jak umrze, wycierpi się za wszystkie lata.
Całuski ;-* Marta Lynch.
P. S. Zapraszam was na mojego bloga o Violettcie http://blogovioli.blogspot.com/
Boooożeeee nic nie można przeczytać !
OdpowiedzUsuńJezu ! Tego nie da się czytać.... tamtem wystrój był epszy bo było wszytsko widać :/
OdpowiedzUsuńRozdział jest mega ale wygląd już mniej .... :/
Super rozdział ale połowy nie odczytałam..
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 . Czekam na Next . Miło że chociaż na niektórych blogach punktualnie są dodawane posty . Pozdro B-)
OdpowiedzUsuńsuper!!!!!!!!!!!! Ale się popłakałam mam nadzieję, że nie uśmiercisz Laury !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWidzę ze wszyscy uronili łze mi też się zdarzyło... Błagam nie usmiercaj Laury i chyba wolalambym żeby była juz z Rossem ale i tak świetnie piszesz i czekam na next
OdpowiedzUsuńSUPER<3
OdpowiedzUsuńRozryczałam się przez Cb.! ;o Co nigdy dotąd mi się nie zdarza xD Mam takie przeczucie, że Ross ją uratuje :3 Laura ma żyć, Ross ma żyć, razem mają żyć :3 Czekam na next ;* xD
OdpowiedzUsuńSuper!!!! KOFFAM to!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper , nie mogę doczekać się nexta . I też mam przeczucie , że Ross ją uratuje xd
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział*-* Ale po prostu to co Laura przeżywa jest okropne :'( Popłakałam się, błagam nie uśmiercaj jej! A mi sie wydaje, że to nie będzie Ross, chociaż może...
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że to Leo ją uratuje :) Świetny rozdział :) Zapraszam do mnie: http://rossyandlau.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper pisz nexta
OdpowiedzUsuńO teraz jest świetnie. ;) świetny rozdział :) trochę smutny ale to dobrze bo jest akcja ;D
OdpowiedzUsuńAle nastrojowy rozdział. Czekam z niecierpliwiona na next. Bardzo fajne, troche smutku to dobrze.
OdpowiedzUsuńJa nie chce zeby jej sie cos stalo iche zeby. Byli razem
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowane do Libster Awards szczegóły tu;
OdpowiedzUsuńhttp://one-life-with-him.blogspot.com/2013/11/libster-blog-awards.html
Hejo , zostałaś nominowana do Libster Blog Awards , szczegóły tutaj :
OdpowiedzUsuńhttp://ross-laura-i-ich-polska-historia.blogspot.com/
A tak w ogóle , kochaaam tego blooga <3
oo nareszcie coś się dzieje ;3 uwielbiam cię za to ^^
OdpowiedzUsuńi jak Daga - mam przeczucie, że to Ross ją uratuje :3
Czekam na kolejny ;3
Ross ma byc z laurą a nie z tą głupią oliwią
OdpowiedzUsuńPopłakałm się przez cb!
OdpowiedzUsuńBiedna Lau,nie zabijaj jej!
Ross i Olivia ie podoba mi się to.
Czekam na next.http://ross-and-laura-love-story.blogspot.com/
Zapraszam do mnie:
Nominuję cię do Liester Blog Awards. Więcej info u mnie: http://raura-zycie-jest-tajemnica.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPS Rozdział świetny
Super rozdzial dzisiaj juz next czekam zniecirpliwiona ps. Plis nie zabijaj laury. Chce zobaczyc reakcje rossa jak sie dowie ze laura probowala sie zabic przez niego
OdpowiedzUsuńJak muwiłam o cierpieniu to chodziło o jakimś pocałunku z inną od strony rossa a nie
OdpowiedzUsuńśmierć laury
P.S.super rozdział czekam na nexta