„Zrobiłem
to dla niej, aby w razie czego nie cierpiała przez tego idiotę. Ona
nie zasługuje na to, aby ktoś ją skrzywdził.” - Ross Lynch.
*Oczami narratora.*
Laura z zamkniętymi oczami była
prowadzona przez Cody'ego przez 10 minut. - Już możesz otworzyć
oczy. - Powiedział gdy dotarli na miejsce. Dziewczyna wykonała
polecenie chłopaka i wręcz oniemiała. Znajdowali się w lasku.
Przed nimi rosło bardzo wysokie drzewo, a pod nim był rozłożony
koc z koszem piknikowym i innymi rzeczami. - Podoba ci się? -
Zapytał. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko odwróciła się w
jego stronę i mocno się do niego przytuliła.
- Tu jest pięknie. - Wyszeptała mu do
ucha. Całe to zajście, oczywiście obserwował Ross, który schował
się pomiędzy drzewami. Para usiadła na kocu i zaczęła jeść
babeczki, które były w koszyku. - Mmm, one są pyszne. -
Powiedziała Laura gdy skończyła jeść pierwszą z nich.
- Cieszę się, że tak myślisz. -
Odpowiedział i pocałował swoją dziewczynę w policzek. Na swojej
pierwszej randce przez cały czas rozmawiali, o wszystkim i o niczym.
Gdy wyszli już z lasku, Ross niezauważony uciekł z tamtych okolic
i szybkim krokiem zaczął iść w stronę swojego domu. Mniej więcej
w połowie drogi usłyszał, że jego telefon zaczyna dzwonić. Numer
był niezapisany na karcie pamięci, ale blondyn od razu poznał, że
należy on do ojca Laury. Wcisnął zieloną słuchawkę i
przyciągnął komórkę do swojego prawego ucha.
Rozmowa
telefoniczna.
R (Ross): Słucham?
D (Damiano): Witaj Ross, to ja Damiano.
R: Dobry wieczór.
D: Nie taki dobry, mam do ciebie ogromną prośbę.
R: Proszę mówić.
D: Mógłbyś przyjść teraz do naszego domu? Laury nie
ma, bo jest na randce.
R: Oczywiście, za pięć minut będę.
D: Dziękuję ci bardzo.
R: Nie ma za co.
Koniec.
Tak jak powiedział, po pięciu
minutach był już w domu Laury. - Co się stało, proszę pana? -
Zapytał gdy ten zaprowadził go do salonu.
- Chciałem, abyśmy porozmawiali o
Laurze. - Odpowiedział jednocześnie zadziwiając tym chłopaka.
Myślał, że dla niego temat „Ross i Laura” jest już dawno
skończony.
- A o czym tu mówić? Laura teraz jest
szczęśliwa w związku z Cody'm, więc nie rozumiem o co panu
chodzi.
- Dzisiaj była tu dziewczyna imieniem
Olivia z jej przyjacielem Leo. Wiem, że się przyjaźnicie.
- Ale nie rozumiem co to ma ze mną
wspólnego.
- Już ci wszystko wyjaśniam.
Powiedzieli mi, że poszedłeś obserwować jak przebiega randka
Cody'ego z moją córką, bo dowiedziałeś, że ma co do niej
nieczyste zamiary.
- Tak, zrobiłem tak.
- Dlaczego?
- Sam nie wiem, może zrobiłem
to dla niej, aby w razie czego nie cierpiała przez tego idiotę. Ona
nie zasługuje na to, aby ktoś ją skrzywdził.
- Cieszę się, że pomimo wszystko
chcesz ją chronić.
- Tak, ja też. - W tej chwili oboje
usłyszeli głośne trzaśnięcie drzwiami. Po chwili pojawiła się
przed nimi Laura ze zdenerwowaniem malowanym na twarzy.
- Córciu, wróciłaś.... - Nie
dokończył, bo dziewczyna zaczęła atakować swojego byłego
chłopaka.
- Nienawidzę cię. - Powiedziała do
blondyna, a ten starał się ukryć fakt, że te słowa go zabolały.
- Czemu? - Powiedział uśmiechając
się, jednak uśmiech szybko zszedł z jego twarzy, gdy dziewczyna
kontynuowała.
- Jeszcze się głupio pytasz? Myślisz,
że nie widziałam jak chowasz się pomiędzy drzewami i obserwujesz
mnie i Cody'ego? Nie obchodzi mnie dlaczego to zrobiłeś, ale wiedz,
że cię za to szczerze nienawidzę. - Ostatnie słowa przyszło jej
powiedzieć z ogromnym bólem. Ross nie mógł tak stać bezczynnie,
więc także powiedział, co leży mu na sercu.
- Zrobiłem to, bo chciałem mieć
pewność, że ten kłamca ci nic nie zrobi. Możesz mnie
nienawidzić, ale to ja powinienem cię nienawidzić. Zdradziłaś
mnie z nim..... Z resztą, wiesz co, mam to w nosie. Chciałem ci
pomóc, mimo tego co zrobiłaś, żebyś potem przez całe życie nie
wspominała jak bardzo ten palant cię skrzywdził, ale teraz nie
zależy mi już. Może cię zgwałcić, ale potem nie przychodź do
mnie cała zapłakana, bo ja chciałem ci pomóc, ale jak nie, to
nie. - Powiedział to w przypływie gniewu. Tak naprawdę, tak nie
myślał. Po tych słowach zmierzył w kierunku drzwi, ale w
ostatniej chwili coś go zatrzymało.
- Przepraszam. - Wyszeptała
dziewczyna, czując coraz większy wstyd za samą siebie. Ross
słyszał to doskonale. Te słowa sprawiły, że w sercach obojga
nastolatków coś pękło. Jednak żadne z nich nie wiedziało co to
może być.
- Za co? - Zapytał patrząc jej w
oczy.
- Za wszystko. - Odpowiedziała, ale
czuła, że wszystkie wspomnienia z Rossem w roli głównej zaczynają
do niej wracać, więc musiała coś wymyślić, aby chłopak się na
nią obraził. Sądziła, że to jedyne rozwiązanie, aby się w nim
znowu nie zakochać. - Nie żałuję. - Powiedziała, choć tak
naprawdę kłamała.
- Czego? - Chłopak nie wiedział o co
chodzi. Błędnie myślał, że wojna pomiędzy nimi się już na
dobre zakończyła.
- Że teraz się nie przyjaźnimy. -
Znów skłamała, choć wcale nie było jej łatwo. Blondyn poczuł
się, jakby ktoś właśnie wbił mu nóż prosto w serce.
- Wcale mnie to nie dziwi. Przyznaj, że
zerwaliśmy nie dlatego, że on cię pocałował, tylko dlatego, że
tego chciałaś. Jak tylko pojawił się w naszym życiu, zaczął ci
się podobać. - Powiedział i zmierzył w kierunku drzwi. Chciał
już złapać za klamkę, ale w ostatniej chwili odwrócił się do
dziewczyny i powiedział. - Żałuję tylko, że wtedy tak bardzo cię
kochałem. Może wtedy bym tak bardzo nie cierpiał, przypominając
sobie każdą chwilę spędzoną z tobą. - Powiedział, po czym
wyszedł z domu. Laura z kolei poczuła, że do oczu zaczynają
napływać jej łzy. Szybko pobiegła do pokoju i rzuciła się na
łóżko. Tam zaczęła płakać za wszystkie czasy. Z każdą
kolejną łzą przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z
Rossem. Ich pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, pierwszą
randkę, wypadek Rossa, zdradę Laury, próbę samobójstwa i wiele,
wiele innych. Przypominała sobie jak przy niej był i ją wspierał,
pomimo jej występków. Tego uczucia nie można było zamienić na
żadne inne.
- Ja..... ja nadal go kocham. -
Wyszeptała sama do siebie. - Kocham go. - Powtórzyła, tym razem ze
sto razy większym przekonaniem. - Z Cody'm byłam tylko dlatego, że
chciałam o nim zapomnieć, ale o miłości swojego życia nigdy się
nie zapomina. - Powiedziała. - Muszę go jak najszybciej przeprosić
i powiedzieć co czuję. - Dokończyła i poszła się umyć.
Przebrana w piżamę, wskoczyła do łóżka i odpłynęła w krainę
snów z uśmiechem na twarzy.
„18-letni blondyn umówił się ze
swoją 18-letnią dziewczyną na randkę. Zabrał ją w
najromantyczniejsze miejsce na świecie. Zorganizował piknik przed
wielkim hollywoodzkim napisem „HOLLYWOOD”. W czasie randki
rozmawiali na wszystkie możliwe tematy. Potem chłopak i dziewczyna
poszli do niego i spędzili tam noc na oglądaniu różnych filmów.”
Ten sen był jednym z ulubionych
wspomnień Laury i Rossa. Śnił się im obojgu. Laurę tylko jeszcze
bardziej utwierdził w przekonaniu, że kocha tylko Rossa. Chłopak z
kolei zdał sobie sprawę, że pomimo mówionym za każdym razem
stanowczym „NIE”, kocha Laurę najbardziej na świecie. Błędnie,
jednak myślał, że ta kocha Cody'ego. Oboje nie wiedzieli, że
następnego dnia wydarzy się coś co zmieni ich relacje na zawsze.
*W
następnym rozdziale.*
Laura idzie
parkiem, aby powiedzieć Rossowi, że nadal go kocha. Widzi jednak,
że chłopak jest pod jednym z drzew, ale nie jest sam. Z kim będzie
rozmawiał Ross? Czy to wpłynie na uczucia dziewczyny? Na odpowiedzi
czekajcie do 30 rozdziału.
PREMIERA JUŻ 24.11.13.
***********
Witajcie, kochani, jak wam się podoba rozdział? Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Laura już wie, że kocha Rossa, ale czy to koniec i opowiadanie tak po prostu się skończy w takim momencie? Otóż na odpowiedź musicie czekać do niedzieli.
Całuski ;-* Marta Lynch.
Nareszcie.Dostawałam pomału drgawek.Jestem hapi bo rozdział już 2 4.AAAA.Rozdział cudny,nie wiem jak go opisać.Bardzo mi się podoba zresztą jak zwykle.Z niecierpliwością czekam na nexta!!!!
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Ross pewnie spotka się z Olivią. :/ Proszę Cię, wznów z powrotem Raurę <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJuz wiem jaka to bedzie dziewczyna z Rossem pod tym drzewem
OdpowiedzUsuńRoździał cudny
Super. Az sie poplakalam:-) myske ze ross bedzie z olivia. Czekam na next. Niedziela.
OdpowiedzUsuńklaudia
Nieeeee! Dawaj szybko next!!!!!! Rozdział taki emocjonalny, nastrojowy... oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńPS Ten blog jest zarąbisty<3
Kocham cię♥
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga♥
Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały, ale wcześniej nie komentowałam. Robię to teraz.
Od razu widać że masz niespotykany talent literacki. Powiedz, ile średnio zajmuje ci napisanie rozdziału? Czyta się je tak świetnie, iż ma się wrażenie,że piszesz to z łatwością.
Wcześniejsze rozdziały moim zdaniem też były bardzo trafione. Nie zgadzam się z opiniami innych, że zrobiłaś z Rossa beksę. Uważam,że świetnie oddałaś sytuację w jakiej się znajdował. Bo to naprawdę był koszmar. Każdy by się załamał. Fajnie, że masz też jasno określoną fabułę, wiesz co masz pisać. Na niektórych blogach fabuły praktycznie nie widać. Kłótni, nieporozumień też nie ma. A jeśli już są to od razu się godzą, co jest odwrotnością prawdziwego życia, prawdziwego związku.
Bardzo podoba mi się też to, że jasno określasz, kiedy pojawi się nowy rozdział. Wiadomo, czego się można spodziewać.
No, więc podsumowując: Jesteś bardzo utalentowana. Myślę, że powinnaś pomyśleć nad pójściem w stronę pisarstwa...
Bardzo ci dziękuję, że tak uważasz, bo to dla mnie naprawdę ważne, aby moi czytelnicy byli zadowoleni z pisanych przeze mnie rozdziałów. Pisząc je kieruję się uczuciami, bo w pisaniu opowiadania czuję się tak jak w pisaniu piosenek, wolna i odporna na wszelkie opinie. Moje życie nie należy do najłatwiejszego, ale dzięki pisaniu przenoszę się w zupełnie inny świat i zapominam o swoim codziennym życiu. Jeśli chodzi o postawione przez ciebie pytanie to napisanie rozdziału zajmuje mi średnio 1 dzień, ale czasami piszę do 3 rozdziałów w ciągu jednego dnia. Zależy od weny i chęci. Pozdrawiam cię.
UsuńJak już się układa to znowu chcesz ich skłócić no błagam cię :)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńCzekam na next ! Ja też uważam że masz talent.
OdpowiedzUsuńDzisiaj premiera ;D
OdpowiedzUsuń