czwartek, 14 listopada 2013

(62) 26. Impreza & Niechciane wydarzenia.

'Nadzieja' – niby jedno krótkie słowo, a znaczy tak wiele. Ta nadzieja, którą miałem w swoim sercu przez długi czas, właśnie umarła.” - Ross Lynch.
*Oczami narratora.*
Dzisiejszy dzień przez wszystkich nazywany „wtorkiem” zapowiadał się obiecująco. Wczoraj okazało się, że uczniowie szkoły muzycznej w Los Angeles do szkoły będą mogli przyjść dopiero w poniedziałek. Wszystkich cieszyła ta informacja i z tej okazji Delly, Rik, Rocky i Ryland postanowili zorganizować imprezę w gronie najbliższych. Rossowi osobiście nie podobał się ten pomysł, ale to tylko dlatego, że reszta rodzeństwa chciała ją zrobić nie informując o całym tym pomyśle rodziców. - Mówię wam to zły pomysł, lepiej im powiedzieć. - Mówił już po raz setny dzisiaj, jednak nikt nie zwrócił na niego żadnej uwagi. Rodzeństwo bardziej wolało zająć się organizacją przyjęcia niż słuchać ich zdaniem „nieodpowiedzialnego i kłamliwego smarkacza”. Taką opinię sobie o nim wyrobili przebywając z Cody'm. Ross poddał się i zaprzestał przekonywać rodzinę do powiedzenia o wszystkim rodzicom. Nie chcąc przeszkadzać reszcie wrócił do swojego pokoju, a tam zaczął grać na gitarze dopiero co wymyśloną melodię. Pracował nad nią kilka godzin, aż zmorzył go sen. Obudziła go dopiero muzyka lecąca z dołu. - „Pewnie impreza się zaczęła.” - Pomyślał i wyszedł z pokoju. Nie mylił się, na dole wszyscy bawili się na całego. Ross dostrzegł, że gośćmi są: Laura, Vanessa, Raini, Calum i Cody. Chcąc pozostać niezauważonym, zszedł na dół i niepostrzeżenie wszedł do kuchni. Tam napił się wody i zjadł przygotowaną przez siebie kanapkę. Miał już wychodzić, ale do pomieszczenia wszedł Cody. Widać było gołym okiem, że chłopak pił alkohol. Brązowooki podszedł do Rossa i łapiąc go za ubrania przycisnął do jednej ze ścian.
- Widzisz, w końcu osiągnąłem to co chciałem. Twoja dziewczyna się we mnie zakochała, a twoi przyjaciele i rodzina wolą mnie od ciebie. - Powiedział. Te słowa choć proste i łatwe do wypowiedzenia, zabolały. Tak bardzo zabolały Rossa. Prawdą jest, że słowa ranią bardziej niż nóż, bo rana po nożu się zabliźni, a rana po słowie może pozostać już do końca życia.
- Tak, gratulację, osiągnąłeś to co chciałeś, zadowolony? - Zapytał.
- Oczywiście, że tak, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że cierpisz. Najbardziej boli cię to, że Laura jest teraz ze mną, prawda?
- Nie, to był jej wybór.
- Tak, w sumie to nie wiem jak mogłeś pokochać taką dziewczynę jak ona, przecież to ofiara losu.
- Nigdy nie mów tak o Laurze...... Ale to znaczy, że ty jej nie kochasz?
- Oczywiście, że nie, jak miałbym ją pokochać? - Powiedział, puścił Rossa i wyszedł z kuchni. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że Laura słyszała całą tą rozmowę, jednak nie zabolały jej słowa Cody'ego, tylko Rossa. Sama nie wiedziała dlaczego, ale tak było.
- Idź, pogadaj z nim. - Usłyszała nagle kobiecy głos za swoimi plecami. Odwróciła się i ujrzała przed sobą Vanessę, która widziała jak Laura podsłuchuje rozmowę Rossa i Cody'ego. - Przecież ty go nadal bardzo kochasz. - Dokończyła.
- To nie prawda, a jeśli chodzi o rozmowę, to nie miałabym odwagi, aby z nim porozmawiać. - Powiedziała i posmutniała. Vanessa, jednak to zignorowała i popchnęła swoją młodszą siostrę tak, że ta wpadła na Rossa. - Prze..... przep.... przepraszam. - Wydukała patrząc mu w oczy.
- Nic się nie stało. - Odpowiedział ledwo łapiąc oddech i chciał już iść, ale dziewczyna go zatrzymała.
- Zaczekaj. - Powiedziała i się do niego zbliżyła tak bardzo, że teraz dzieliły ich tylko milimetry. Ross poczuł ciepły oddech dziewczyny na swojej szyi i momentalnie od niej odskoczył.
- Ty piłaś? - Zapytał.
- Tylko trochę. - Skłamała, jednak Ross jej nie uwierzył. - Ok, dwa piwa i wino. - Dodała.
- Po takiej ilości jutro nie będziesz nic pamiętała.
- I co z tego, chcę korzystać z życia.
- To korzystaj, ale beze mnie. - Powiedział i wrócił do swojego pokoju. Nie mógł, jednak tam zbyt długo usiedzieć, więc wziął swój śpiewnik i wyszedł z pomieszczenia. Niepostrzeżenie wszedł do studia nagraniowego. Włączył nagrywanie i zaczął śpiewać ostatnio napisaną przez niego piosenkę, oczywiście była ona smutna.
I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam

Tak, zawsze genialny
Idealny muszę być
I muszę chcieć, super luz i już
Setki bzdur i już, to nie ja

I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam

Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo
Tak zwyczajnie, tylko że
Tutaj też wiem kolejny raz
Nie mam szans być kim chcę

I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam

Noc, a nocą gdy nie śpię
Wychodzę choć nie chcę spojrzeć na
Chemiczny świat, pachnący szarością
Z papieru miłością, gdzie ty i ja
I jeszcze ktoś, nie wiem kto
Chciałby tak przez kilka lat
Zbyt zachłannie i trochę przesadnie
Pobyć chwilę sam, chyba go znam

I nawet kiedy będę sam
Nie zmienię się, to nie mój świat
Przede mną droga którą znam,
Którą ja wybrałem sam (2x).” *

Gdy skończył, usłyszał krzyki dobiegające z dołu. Szybko wyszedł ze studia i zobaczył jak na dole Cody i Ell się biją. Widać było, że byli mocno upici. Ross zszedł na dół i stanął przy towarzystwie. - Nie daruję ci, że chciałeś pocałować Rydel! - Wykrzyknął Ratliff Cody'emu prosto w twarz. Temu wszystkiemu przyglądał się Riker, Ryland, Rocky, Calum i Rydel. Vanessa, Laura i Raini już zasnęły. Ell już chciał walnąć pięścią w twarz Cody'ego, ale w ostatniej chwili pojawił się między nimi Ross i złapał pięść chłopaka w otwartą dłoń, a potem ją ścisnął tak żeby nie mógł jej uwolnić.
- Ell, on nie jest tego warty. - Powiedział blondyn.
- Nie będziesz mu mówił co ma robić, cieniasie. - Powiedział Cody i odepchnął go uderzając z całej swojej siły z pięści w jego brzuch. Ross syknął z bólu i zgiął się w pół opadając na kanapę. Ból jaki czuł w tym miejscu był niewyobrażalnie wielki. Każdy widział w jakim stanie jest chłopak, bo nagle zrobił się blady jak ściana. Zaczęło mu się kręcić w głowie i na oczach wszystkich zemdlał. Reszta była nietrzeźwa i nie wzięła na poważnie stanu chłopaka, ale prawdą było, że Rossowi przydałaby się fachowa pomoc. Przyjaciele rozeszli się i poszli spać do swoich lub gościnnych pokoi, a Ross odzyskał przytomność dopiero po kilkunastu minutach. Nadal czuł ból, ale tym razem był to rodzaj ucisku w okolicy podbrzusza. Powoli wstał z kanapy i schylając się i trzymając za brzuch wszedł po schodach. Ledwo co wszedł do pokoju, poszedł spać, nawet się nie myjąc. Za bardzo go bolał brzuch, aby mógł się jeszcze umyć. Zasnął dopiero po 4:00 nad ranem.

* - Myslovitz - „Długość dźwięku samotności”.

*W następnym rozdziale.*

Cody i Laura umawiają się na randkę, a w tym samym czasie Olivia próbuje zbliżyć się do Rossa. Co wyjdzie z randki Cody'ego i Laury? Czy Olivii uda się poderwać Rossa? Na odpowiedzi czekajcie do 27 rozdziału.
Premiera już 17.11.13.

**********
Udało mi się wstawić rozdział wcześniej, co mnie bardzo cieszy. Wiem, że jest nudny i nijaki, ale następny jest lepszy. Mam nadzieję, że chociaż w jakimś małym stopniu przypadł wam do gustu i zostawicie jakiś komentarz pod TYM postem.
Całuski ;-* Marta Lynch.

13 komentarzy:

  1. BOSKI rozdział ;)
    Czekam, ale nie wiem czy wytrzymam do niedzieli :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SZybko pisz nexta, bo nie wytrzymam do niedzieli
    ●﹏● www.rossandlauraforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu, jak można upić się po dwóch piwach i winie? XD Znaczy ja tam nie wiem, ale jak patrze na mojego tatę to się nie da XD
    Rozdział jest świetny. Ba! On jest zajebisty! (ostatnio często używam ów określenia :D)
    Dalej nie rozumiem ja RODZINA Rossa, zaufała bardziej Codyemu(czytaj:bezdusznemu skurwielowi :P) niż Rossiemu. :|
    Czekam na nexta :) Jak ja wytrwam te 3 dni to ja nie wiem ;__;

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty! *_*
    Biedny Rossy..
    ale mnie dobija zachowanie Laury!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział, ale martwi mnie zachowanie niektórych osób;(
    Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super tak jak mi sie przysnilo wow dziwne ..... Czekam na next juz w niedziele:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajniutki rozdzialik, pisz nexta. piosenka odjazdowa:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny, już nie mogę się doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ta piosenka się nazywa?
    Roździał cud malina

    OdpowiedzUsuń
  10. super jak zwykle szkoda że taki krótki i tak powoli dodajesz :(
    :D

    OdpowiedzUsuń
  11. noo nowy rozdział pliss

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)