„Ja
naprawdę myślałem, że między nami będzie lepiej, że ta wojna
się wreszcie skończy, ale jak widać ona robi absolutnie wszystko,
abym ją znienawidził.” - Ross Lynch.
*Oczami narratora.*
- Dryń, dryń, dryń. - Ten dźwięk
obudził brązowowłosą ślicznotkę imieniem Laura z błogiego snu. Wspomnienie
jakie śniło się dziewczynie minionej nocy tylko utwierdziło ją w
przekonaniu, że nigdy nie przestała kochać Rossa. Podniosła się
z łóżka i podeszła do komody. Wyjęła z niej bieliznę, a
następnie podeszła do szafy i zaczęła poszukiwania stroju, w
którym powie Rossowi, że nadal coś do niego czuje i przeprosi go
za wszystkie spięcia, jakie wywołała pomiędzy nimi. Zdecydowała
się na krótką niebieską sukienkę z motywem kosmosu i złote buty
na niskim obcasie. Z tym strojem weszła do łazienki i po wzięciu
krótkiego prysznica, przebrała się w niego. Potem usiadła przy
toaletce, a tam zrobiła sobie lekki makijaż. Włosy uczesała i
pozwoliła im swobodnie opadać na plecy. Efekt końcowy był
zadziwiający. Wyszła z łazienki i wracają do pokoju wyjęła
swoją małą niebieską torebeczkę i schowała do niej to co
zawsze, czyli telefon, portfel i błyszczyk. Zarzuciwszy ją na ramię
opuściła pokój i zeszła na dół. - Dzień dobry rodzinko. -
Powiedziała rozpromieniona siadając przy stole w jadalni.
- Witaj córeczko. - Powiedziała mama
i podała nastolatce śniadanie.
- Coś się stało, Laura? - Zapytał
nagle ojciec dziewczyny, a ona nie wiedziała o co chodzi.
- Nie wiem o czym mówisz, tato. -
Powiedziała konsumując kanapkę.
- Wystroiłaś się i jesteś
rozpromieniona. - Powiedział mężczyzna.
- Właśnie. - Potwierdziła Vanessa. -
Czekaj, czekaj, znam ten wyraz twarzy.... Ty się zakochałaś. - Dodała.
- Nie da się ukryć. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Kim jest wybranek twojego serca? -
Zapytała Ellen dołączając się do rozmowy.
- Ktoś, kogo nigdy nie przestałam
kochać, ale za bardzo żałowałam, że go skrzywdziłam do tego
stopnia, że aż zaprzeczałam w moje uczucia. - Objaśniła.
- Córciu jestem z ciebie dumny, że w
końcu przejrzałaś na oczy, że to właśnie Ross jest ci pisany. -
Powiedział Damiano i pocałował swoją młodszą córkę w
policzek. - Bo mówisz teraz o Rossie, prawda? - Zapytał patrząc
jej w oczy, a dziewczyna wybuchła śmiechem.
- Tak tato, mówię o nim. -
Odpowiedziała nadal się śmiejąc.
- To na co jeszcze czekasz? Biegnij i
mu to powiedz. - Powiedział.
- Serio? - Zapytała.
- Tak. - Odpowiedział.
- Ok, to lecę. Papa. - Powiedziała i
już jej nie było w domu. Chciała już przejść przez ulicę, ale
w ostatniej chwili stchórzyła i pomyślała, że się przejdzie, a
potem pójdzie do Rossa i mu wszystko powie. Poszła do parku, w
którym często przesiadywała z blondynem, gdy jeszcze byli parą.
Usiadła na jednej z ławek pod drzewem i podpierając rękami brodę
patrzyła na powiewające na wietrze drzewa. W takiej pozycji
spędziła kilka, kilkanaście może nawet kilkadziesiąt minut. Czas
upływał, a ona nawet nie wstała z miejsca. Dopiero gdy nadeszła
godzina szesnasta trzydzieści, dziewczyna zdała sobie sprawę, że
już najwyższy czas stanąć twarzą w twarz ze swoim, w tej chwili, największym wrogiem, czyli powiedzeniem
Rossowi, że nadal go kocha. Wstała z drewnianej ławki i zaczęła
iść w kierunku domu brązowookiego. Jednak wychodząc z parku
zobaczyła, że dobrze znana przez nią blond czupryna stoi pomiędzy
drzewami we wschodnim skrzydle parku. Zaczęła iść w jego stronę
szybkim krokiem, ale gdy była już od niego kilka metrów,
zauważyła, że jest z nim Olivia. Schowała się za jednym z drzew
i wystawiwszy głowę podsłuchiwała i podglądała przebieg
rozmowy.
- Wczoraj gdy byłem w jej domu i
rozmawiałem z panem Marano, wparowała tam i trzaskając drzwiami,
wygarnęła mi wszystko. - Wyżalił się smutny blondyn, a Laurze
zrobiło się go żal.
- Spokojnie Ross, jestem pewna, że
teraz tego żałuje. - Powiedziała Olivia i głaskała go pocieszająco po
ramieniu.
- Ale ty nic nie rozumiesz. Ja naprawdę
myślałem, że między nami będzie lepiej, że ta wojna się
wreszcie skończyła, ale jak widać ona robi absolutnie wszystko, abym
ją znienawidził. - Teraz to Laura poczuła się jeszcze gorzej niż
przedtem. Do tej chwili nie miała zielonego pojęcia, że aż tak
bardzo skrzywdziła chłopaka, który był, jest i zawsze będzie
miłością jej życia.
- Spokojnie Ross, nie myśl o niej. -
Powiedziała blondynka i zaczęła się do Rossa zbliżać. Laura
poczuła jak ktoś wbija jej nóż prosto w serce. Teraz już wie co
czuł blondyn gdy zobaczył, że ona całuje się z Cody'm. - Sprawię,
że o niej zapomnisz. - Powiedziała będąc już kilka milimetrów
przed nim. Jednak Laurę najbardziej zabolało to, że Ross nic nie
zrobił, nie odsunął się ani nic. Po prostu tam stał jak ten słup
soli. Szatynka nie mogła na to patrzeć, więc niezauważona
pobiegła z płaczem w jakieś nieznane dla niej miejsce. Gdyby
jednak zobaczyła dalszy ciąg tej historii, może nie byłaby teraz
w stanie silnego wzburzenia.
- Olivia, przepraszam, ale nie mogę. -
Powiedział Ross i odsunął się od dziewczyny. Ona za to poczuła
się głupio.
- Nie, to ja cię przepraszam, nie
powinnam była tego robić. - Powiedziała zawstydzona.
- Spokojnie, nie masz za co przepraszać,
ale muszę być z tobą w stu procentach szczery. - Powiedział.
- Nadal ją kochasz, prawda?
- Tak, dzisiaj w nocy zdałem sobie z
tego sprawę. Chciałbym jej nie kochać, ale to uczucie jest
silniejsze ode mnie. Po prostu nie potrafię zmusić się do
znienawidzenia jej.
- Rozumiem.
- Nie gniewasz się na mnie?
- Ja? Na ciebie? Dlaczego? Kochasz ją,
a dla mnie liczy się tylko to, abyś był szczęśliwy.
- Dzięki, kocham cię, oczywiście jak
siostrę. - Powiedział i ją przytulił. Blondyn złapał ją pod
ramię i odprowadził pod jej dom.
*Tymczasem u Laury.*
Dziewczyna biegła bardzo długo w
nieznanym dla niej kierunku. Przebiegła przez kilka przecznic, aż
zatrzymała się przed klubem o nazwie „Club 24h”. Nie myślała
teraz racjonalnie, więc wytarła chusteczką resztki makijażu i
weszła do środka. Pod wpływem emocji podeszła do pubu i zamówiła
sobie szklankę piwa. To jej jednak nie wystarczyło, więc zamówiła
jeszcze pięć drinków i 3 kieliszki wina. Po takiej ilości była
już zupełnie pijana, więc nie wiedziała co robi. - Witaj Laura. -
Odezwał się męski głos, jak się później okazało, był to
Cody. Usiadł na wprost dziewczyny i zamówił sobie kufel piwa. - Co
tu robisz? - Zapytał widząc, że dziewczyna jest zupełnie pijana.
- Piję, bo czuję się jakby ktoś
wbił mi nóż w serce. - Odpowiedziała.
- Spokojnie, chodźmy do mnie, do domu.
- Powiedział podwijając sukienkę dziewczyny i głaszcząc ją po udzie. Laura
była już w takim stanie, że następnego dnia nic by nie pamiętała
i Cody doskonale o tym wiedział. Chciał ją wykorzystać i był już
tego blisko.
- Ok. - Odpowiedziała szatynka po
dłuższej chwili milczenia. Oboje wstali i udali się do wyjścia.
Laura miała już wsiąść do samochodu chłopaka, ale przystanęła
na chwilę.
- Cody, nie zrobisz tego. - Usłyszeli
głos za sobą. Chłopak odwrócił się i ujrzał w blasku księżyca
postać chłopaka. Był nim nikt inny jak sam Ross.
- A co, zabronisz mi? To jej wybór, a
ty się w to nie mieszaj. - Odpowiedział z wyrzutem Christian
podchodząc do blondyna.
- Jak możesz próbować ją
wykorzystać gdy jest pijana? Jesteś bezwzględny. Choć Laura. -
Ostatnie słowa skierował do dziewczyny. Ona nie wiedziała co ma
zrobić, stała w miejscu jak słup soli. Po chwili, jednak podeszła
do Rossa i zaczęła z min iść w stronę domu.
- Przyznaj się, że jesteś zazdrosny,
bo chciała to ze mną zrobić po kilku dniach chodzenia, a będąc z
tobą kilka miesięcy, nawet nie pozwoliła ci na czulsze dotykanie!
- Krzyknął, a Ross stanął w miejscu. Odwrócił się do chłopaka
i podszedł do niego.
- To jej sprawa komu pozwala na
okazywanie więcej czułości, a ty ani nikt inny nie masz prawa jej
wykorzystywać. - Powiedział i wrócił do szatynki.
- Kocham cię. - Powiedziała ledwo
trzymając się na nogach.
- Jak wytrzeźwiejesz to pogadamy. -
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale dziewczynę uderzyła fala
zmęczenia i zamykając oczy wpadła w ramiona blondyna. Ten ją
wziął na ręce i przez dalszą część drogi niósł. Zaniósł ją
jednak do swojego domu, bo tam nikogo nie było i nie chciał, aby
rodzice dziewczyny widzieli ją w takim stanie. Położył ją na
łóżku w swoim pokoju i przykrył kołdrą, a sam zszedł na dół
i napisał wiadomość do pana Marano. „Proszę
się nie martwić o Laurę. Ona jest teraz u mnie i śpi. Jutro ją
przyprowadzę do domu.” Damiano
odpisał mu szybkim „Ok, nie martwię się. Dziękuję, że mi o tym napisałeś.”,
a Ross poszedł do łazienki i wszedł pod prysznic. - Czemu ona to
zrobiła? - Zadawała sobie to pytanie zakładając na siebie piżamę.
- Przecież gdyby z nim tam pojechała, obudziłaby się rano i
zupełnie nic nie pamiętała. Żałowałaby tego do końca życia. -
Powiedział i wyszedł z pokoju czystości. Wrócił do salonu i
położył się na kanapie. Położył głowę na poduszce i
przykrywając się kocem odpłynął w krainę snów. - Liczy się, że
teraz jest bezpieczna. - Powiedział przez sen.
*W
następnym rozdziale.*
Laura budzi
się i nie pamięta nic z poprzedniej nocy. Dopiero Ross jej wszystko
wyjaśnia, ale zadaje jej pytanie, którego wolałaby uniknąć. -
„Dlaczego się upiłaś?” - Czy dziewczyna powie mu prawdę?
Jeśli tak, to czy Ross powie jej co tak naprawdę zaszło między
nim, a Olivią? Odpowiedzi na te pytania szukajcie w następnym
rozdziale.
PREMIERA JUŻ 26.11.13.
PREMIERA JUŻ 26.11.13.
***********
Salut!* Moi kochani, jak wam się podoba new rozdział? Wstawiłam go trochę wcześniej, bo później mam do odrobienia lekcje, bo dałam koleżance zeszyty i nie wiem czy bym się wyrobiła. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie.
Salut!* Moi kochani, jak wam się podoba new rozdział? Wstawiłam go trochę wcześniej, bo później mam do odrobienia lekcje, bo dałam koleżance zeszyty i nie wiem czy bym się wyrobiła. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie.
* - Po francusku oznacza "Cześć!".
Całuski ;-* Marta Lynch.
Yey,nie mogła się doczekać.Super że wstawiłaś go wcześniej.Jest zajefajny jak zwykle.Nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów.Rozdział bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na nexta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cherry
Super że wstawiłaś go wcześniej tulko szkoda że 26 :( No nic czekam ;)
OdpowiedzUsuńO matko! Ale genialny rozdział <3 Kocham Twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie: rossyandlau.blogspot.com
koffam Twoj blog jestem twoja fanka ... i czekam na next.. :)
OdpowiedzUsuńBoski !!!! czekam na next
OdpowiedzUsuńfantastic jak zawsze :-P
OdpowiedzUsuńBoski ! jak zawsze ,czekam z niecierpliwością na next <33
OdpowiedzUsuńrossandlauraforever.blogspot.com
Świetny, nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńSweet!!!! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć...
Czekam na więcej takich akcji! Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Super emocje. Ale wkurzylam sie na laure ze bie zostala wtedy do konca rozmowy olivi z rossem. Ale pozniej jakos wszystko sie samo ulozylo. Next juz we wtoreczek. Czekam z niecierpliwoscia klaudia
OdpowiedzUsuńNarobiło się i to dużo. W twoim opowiadaniu jest wielki, co ja gadam?!? Ogromny plus!! Ty wszystko masz zaplanowane, masz fabułę, jako jedna z nielicznych dodajesz rozdziały "w terminie". Cieszy mnie też fakt, że jest w tym NIENAWIŚĆ, że są KŁÓTNIE. To bardzo mi się podoba. Są sceny, z życia wzięte. Piszesz "po polsku", co również bardzo mnie cieszy ;) Wiele osób, a w tym ja, zazdrości ci takiej smykałki do pisania. Mimo, że rok szkolny, ty dalej.trzymasz się planu i piszesz. To JEST dla mnie wielkie poświęcenie, które jak widzisz owocuje komentarzami, obserwatorami, czy po prostu wyświetlaniami. Myślę, że chociaż tym komentarzem, lub tymi których jest dużo, pod rozdziałami, wywołałam uśmiech ;). Tak uśmiech, bardzo, niee, strasznie się cieszę, że prowadzisz tego bloga i mogę go czytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę (która zawsze ci dopisuje, ale tam szczegół) ;**
Popieram tę panią na górze! Chciałabym tak pisać jak ty Marta <3 Czytam twojego bloga od samego początku, ale jakoś nigdy nie miałam czasu na komentarze ;(( Przepraszam Cię za to :c Ale mam nadzieje, że i tak moje komentarze zniknęły by gdzieś w innych... Polecam wszystkim, żeby czytali twój blog!!! C:
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj nexta?
OdpowiedzUsuńDodasz Nexta? Kocham twój blog! <33
OdpowiedzUsuńWitam nominowałam cię do LBA pytania są tutaj http://r5irauraczyliprawdziwahistoria.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń