„Możesz
mówić „NIE”, ale ja wiem, że za każdym wypowiedzianym przez
ciebie „NIE” kryje się „TAK”.” - Vanessa Marano.
*Oczami Laury.*
Rano obudziłam się po ósmej rano.
Wczoraj zasnęłam podczas oglądania jednego z moich nowych filmów,
więc nawet nie wiem jak się skończył. Wstałam z łóżka i, jak
co dzień, podeszłam do szafy. Wybrałam z niej ciuchy i weszłam z
nimi do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w
strój. - Hej, mamo. - Powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
- Witaj Laura, jak się spało? -
Zapytała rodzicielka.
- Świetnie. - Odpowiedziałam
zasiadając przy stole w jadalni. Po chwili obok mnie pojawiła się
Vanessa i mój tata.
- Hej, Laura, o której wczoraj wyszłaś
na tą randkę? - Zapytała ignorując moje wzrokowe ostrzeżenia.
- „Randkę”? Jaką randkę? -
Zapytał mój tata. Tego właśnie chciałam za wszelką cenę
uniknąć. On nie za bardzo przepadał za Cody'm i dlatego nie
wiedział, że powinnam mieć wczoraj z nim randkę.
- Tato, z Cody'm, ale wczoraj mi
napisał, że jego babcia leży w szpitalu i musi się nią
opiekować.
- Aha, rozumiem.
- Nie jesteś na mnie zły?
- Za co? Przecież to twój wybór z
kim będziesz się spotykać. Z resztą i tak wiem, że kiedyś zdasz
sobie sprawę, że nadal kochasz Rossa.
- Tato... - Nie zdążyłam dokończyć,
bo w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam je
otworzyć, a tuż przed sobą zobaczyłam kuriera z pięknym bukietem
róż.
- Pani Laura Marano? - Zapytał
mężczyzna w średnim wieku.
- Tak, to ja. - Odpowiedziałam,
podpisałam się na jakimś papierze i wróciłam z kwiatami do
jadalni. Tam wstawiłam je do wazonu z wodą i wzięłam do rąk
karteczkę, która była w nich umieszczona.
„Wybacz mi, proszę,
żem w ostatniej chwili odwołał naszą pierwszą randkę. W ramach
rekompensaty, proponuję Ci, abyśmy spotkali się dzisiaj w parku o
18:00. Muszę Ci tam coś powiedzieć.”
Całuski Cody.
- „Ale z niego prawdziwy romantyk.”
- Pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Od kogo te kwiaty? - Usłyszałam za
sobą damski głos. Bez wątpienia należał on do Van.
- A od Cody'ego. - Powiedziałam
odwracając się do niej. - Tylko znów nie próbuj mi wmówić, że
nadal kocham Rossa, bo normalnie wyjdę z domu i już mnie nie
zobaczycie. - Zagroziłam denerwując się na siostrę.
- Spoko, to twój wybór, mam tylko
nadzieję, że jest właściwy. - Powiedziała, a ja odeszłam od
niej. Jednak będąc na schodach usłyszałam jeszcze jak sama do
siebie szepcze. - Możesz
mówić „NIE”, ale ja wiem, że za każdym wypowiedzianym przez
ciebie „NIE” kryje się „TAK”. - Tego już nie mogłam
zignorować. Wróciłam do siostry i wygarnęłam jej to co leżało
mi na sercu.
- Przestań, rozumiesz? Przestań. Mam dość
tego, że wszyscy w około mówią mi, że nadal go kocham, bo tak
nie jest, rozumiesz? Nie kocham go, więc przestańcie mi mówić, że
w końcu przekonam się, że nadal go kocham. To nigdy nie nastąpi,
bo przestałam go kochać. - Powiedziałam na jednym tchu coraz
bardziej zdenerwowana,
- Sama wiesz, że ciągłe wypieranie się
uczuć do niczego dobrego nie prowadzi. - Powiedziała ściszonym
głosem, ale ja i tak mogłam ją usłyszeć.
- Jedyne czego się wypieram to tego, że kiedyś
go kochałam. Był miłością mojego życia, ale mówi się trudno,
przez swoją głupotę go straciłam i nic tego nie zmieni. Nawet nie
wiesz jak się wtedy czułam. Próbowałam za wszelką cenę
zapomnieć o tym uczuciu i poczuciu winy i w końcu się udało.
Będąc z Cody'm, już nie myślę o Rossie jak o chłopaku, którego
kochałam nad życie. - Powiedziałam mając w oczach łzy.
- Nadal go kochasz, inaczej nie powiedziałabyś
mi tego.
-
Nie, nie kocham go. Zrozumcie to w końcu! - Krzyknęłam i z trudem
powstrzymując płacz wróciłam do swojego pokoju. Po kilku minutach
opanowała się i podeszłam do szafy, aby w spokoju wybrać ubranie
na moją randkę z Cody'm.
*Oczami Rossa.*
„18-letni blondyn i 17-letnia
blondynka spacerują parkiem. Nagle dziewczyna poślizguje się na
mokrej od rosy trawie, ale na szczęście chłopak w ostatniej chwili
ją łapie. Przez moment patrzą sobie głęboko w oczy i zaczynają
się do siebie zbliżać. Już ma dość do pocałunku, ale
nagle.....”. W tej chwili się obudziłem. W tym śnie, to byłem
ja i Olivia. Czy to znaczy, że ja się w niej zakochałem? Nie, to
nie może być prawda. Nie mógłbym się w niej zakochać, przecież
się przyjaźnimy. W sumie to z Laurą też się na początku
przyjaźniłem, a potem staliśmy się parą. Och, nie ważne, ta
dziewczyna imieniem Laura jest dla mnie przeszłością, nie kocham
jej. Jeśli chodzi o Olivię, to sam nie wiem co do niej czuję, moje
uczucie do niej jest nieokreślone. Tak się zamyśliłem, że nawet
nie zauważyłem, że jestem już przebrany w strój na karate.
Wyszedłem z domu i już po kilku minutach byłem w dojo. - Hej
Olivia. - Powiedziałem gdy tylko ją dostrzegłem.
- Hej Ross. - Odpowiedziała i
pocałowała mnie w policzek. Gdy byliśmy już po ćwiczeniach,
nagle do dojo wbiegł zdyszany i spocony Leo.
- Ross, Ross. Muszę ci coś
powiedzieć. - Powiedział ledwo co łapiąc powietrze.
- Spokojnie. - Zacząłem. - Uspokój
się. - Leo mnie posłuchał i wziął kilka wdechów i wydechów.
- Ok, mogę już mówić....... Chodzi
o Laurę i Cody'ego, oni mają dzisiaj randkę.
- Po co mi to mówisz, przecież wiesz,
że już jej nie kocham.
- Słyszałem jak Cody rozmawia ze
swoim najlepszym przyjacielem – Alanem i zamierza ją tam zgwałcić.
- Byłem w niemałym szoku. Dobrze znam Cody'ego i wiem, że jest do
wszystkiego zdolny, ale żeby kogoś zgwałcić? Nie wiem jak można
być, aż tak okrutnym człowiekiem.
- To czemu jej tego nie powiedziałeś?
- Zapytałem udając, że mnie to nie obchodzi. Tak naprawdę, w
głębi duszy zrobiło mi się żal szatynki, ale to nie znaczy, że
ją nadal kocham. Starałem się moje współczucie ukryć przed
przyjaciółmi.
- Ross, wiem, że chcesz jej pomóc. -
Powiedziała Liv.
- Właśnie, jeśli nie robisz tego z
miłości, to zrób to, aby ją obronić przed tym zboczeńcem. -
Dokończył Howard.
- Macie rację, chcę jej pomóc i
zrobię to, ale tylko dlatego, że nie zasługuje, aby ten kłamca
się do niej dobierał.
- Super postawa. Umówili się w parku
o 18:00, tylko się nie spóźnij.
- Ok. - Pożegnałem się z
przyjaciółmi i wróciłem do domu. Miałem jeszcze 3 godziny do
spotkania Cody'ego i Laury. Chcę, aby szatynka dobrze się na niej
bawiła, dlatego będę ich tylko obserwował, a jak Cody zacznie się
do niej dobierać po prostu wkroczę i skłamię, że akurat
przechodziłem obok. Będąc w swoim pokoju złapałem za gitarę i
zacząłem na niej brzdąkać. To mi się jednak znudziło, więc
wyszedłem na tyły domu i usiadłem na huśtawce. Bujałem się i odchylając głowę do tyłu miałem wrażenie jakbym latał. To
przyjemne uczucie mieć świadomość, że za chwilę zrobi się coś
co może uratować drugą osobę. Robię to dla niej, aby nie musiała
potem przez całe swoje życie przypominać sobie co ten koleś jej
zrobił. Oczywiście, że mógłbym teraz do niej pójść i wszystko
jej powiedzieć, ale co mi po tym jeśli mi nie uwierzy? Sam nie wiem
czemu, ale czuję, że jestem jej to winny. Dlatego będę ją przed
nim chronił, bo na to zasługuje, a nie dlatego, że niby nadal ją
kocham. Może potem mnie nienawidzić, za to, że ich śledziłem,
ale trudno, prędzej czy później i tak mi wybaczy.
*Oczami narratora.*
W czasie gdy Ross obmyślał plan jakby
pozostać niezauważonym przez Cody'ego i Laurę, dziewczyna
przygotowywała się właśnie na swoją pierwszą randkę z Cody'm.
Bardzo jej pragnęła, bo w końcu ostatnim razem wcale do niej nie
doszło. Postanowiła, że ubierze się w to samo ubranie, które
planowała założyć wczoraj, czyli niebieską sukienkę przed
kolana. Dodatki i buty dobrała takie same, a fryzurę zrobiła taką
samą co poprzedniego dnia. Makijaż także pozostał niezmienny. O
17:45 wyszła z domu i powolnym krokiem zmierzała w stronę miejsca
spotkania ze swoim chłopakiem. Gdyby tylko nasza bohaterka wiedziała
co ją czeka, pewnie nie poszłaby na tą randkę. Nie miała
zielonego pojęcia, że to spotkanie zmieni jej uczucia i nastawienie
do rzeczywistości. Gdy dotarła na miejsce zastała tam Cody'ego.
Przywitał ją pocałunkiem i trzymając za rękę zaprowadził do
przygotowanego wcześniej przez siebie miejsca.
*W
następnym rozdziale.*
Randka
Laury i Cody'ego odbywa się w miejscu oddalonym od cywilizacji. Nie
wszystko idzie, jednak po myśli dziewczyny. Co się stanie na
randce? Czy Cody naprawdę zgwałci dziewczynę? Czy Ross nie będzie
z tego powodu cierpiał? To i jeszcze więcej znajdziecie w następnym
rozdziale.
Premiera już 22.11.13.
********
Jak wam się podoba rozdział? Powiem wam, że w następnym pomiędzy Rossem, a Laurą wydarzy się coś spektakularnego, ale to nie znaczy, że oni będą razem.
Całuski ;-* Marta Lynch.
Bardzo Fajny! <3
OdpowiedzUsuńSzybko daj następny plosię to jest super !!!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next bo jestem bardzo niecierpliwa!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział był fajny, emocje- fajny dreszczyk:)
I tak dalej!!!!<3
a m a z i n g ;)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział jak zawsze, a jeśli chodzi o to co napisałam wcześnie to miałam Ci to wysłać, ale przez moją głupotę to usunęłam, ale czekam na ten własnie rozdział z niecierpliwością. Do nexta <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,zawsze coś się dzieje.Jak tu nie kochac tego bloga?Jest on zajbisty.Sorki za brzydkie słowa.Z niecierpliwością czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńBOSKI!!!! CUDNY!!!!! WSPANIAŁY!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;) :* <3
No normalnie BOSKI. Dziewczyno ty jesteś najlepsza :)Twój blog jest najlepszym blogiem jakiego czytałam :* :* :* Czekam na nexta. Emocje są... <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper <3 Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńsuper !! czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper tak szczerze to na poczatku byl nudny ale potem jakie zaskoczenie ze on ja moze zgwalcic. Dawno takiej akcji nie bylo. :-) czekam i czekam i juz odliczam godziny do nexta. Zostalo jalos 45 i 27 minut i 42 sekundy. klaudia
OdpowiedzUsuńRozdział super <3 <3 <3 A że dodany w moje urodzinki *.*
OdpowiedzUsuńJak?!?!! Niech ten Cody, tylko ją ruszy!!! Jeju twój blog jest jednym z moich ulubionych, masz ogromny talent do pisania. Pozdrawiam i weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńBardzo Fajny blog ! <3 + zapraszam także na mojego http://rossendlaura.blogspot.com/ ; ] Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwój blog jest rewelacyjny !!!!! :D:D mam prośbę mogłabyś zajrzeć na mój i powiedzieć mi co o nim sądzisz ?? tu masz link z góry THX XD http://one-last-dance.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń