poniedziałek, 24 czerwca 2013

18. Śpiączka & Odwiedziny.

"Nigdy nie pozwolę, aby coś złego mu się stało. Nawet gdybym miała przypłacić za to swoim życiem." - Laura Marano.
*Oczami Laury.*
- Pacjent ma się dobrze. - Powiedział lekarz. - Ale obecnie przebywa w śpiączce farmakologicznej.
- A kiedy się obudzi? - Zapytał Ellington.
- Tego jak na razie nie wiemy, ale miejmy nadzieję, że już niedługo.
- A mogę do niego wejść? - Zapytałam.
- Tak, tylko ostrzegam panią, chłopak miał duży wstrząs mózgu, więc nie jest wykluczone, że jak się wybudzi to nie będzie nic pamiętał. Proszę się jednak nie martwić, bo jeżeli zajdzie taka okoliczność to szybko minie.
- Dziękuję. - Powiedziałam po czym do niego weszłam. Usiadłam na fotelu obok łóżka Rossa i patrzyłam na niego. Po chwili złapałam jego rękę i powiedziałam. - Kocham cię Ross. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam. - Był taki słodki kiedy spał. Wydawał się być szczęśliwy. Przez dość długi okres czasu ignorowałam rodzące się w moim sercu uczucia jakimi go darzyłam, ale teraz jest inaczej. Moje serce od dawna wiedziało kogo tak naprawdę kocha. Problemem był tylko mój rozum, bo on nie mógł pojąć takiej rzeczy. Siedziałam tak przez kilka godzin. Rodzeństwo Rossa, Ellington i Vanessa już dawno wyszli ze szpitala, ale ja powiedziałam, że zostanę aż Ross się obudzi. Calumomi i Raini opowiedziałam o całym zdarzeniu, a oni powiedzieli, że przyjadą z samego rana. Ja z kolei siedziałam u Rossa do późnej nocy. Ciągle przy nim czuwałam, aż niestety dopadło mnie zmęczenie, więc niechętnie, ale zasnęłam, ciągle trzymając rękę blondyna.
*Oczami Rossa.*
Cały czas słyszałem co się działo w moim otoczeniu, jednak nie mogłem w żaden sposób na to zareagować. Najbardziej pobudziły mnie słowa Laury. "Kocham cię Ross. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam." Ciekawe w jakim sensie mnie kocha, czy tak po przyjacielsku, czy może jak chłopaka. Ja osobiście nie wiem co do niej czuję, ale nadal pamiętam słowa z mojego snu "Zajrzyj w głąb siebie, a zobaczysz kogo kochasz całym swoim sercem." Może to była moja podświadomość, która próbowała mi coś powiedzieć, tylko co? No nic, zastanowię się nad tym na spokojnie gdy wrócę do swojego pokoju.
*Oczami Laury.*
Następnego ranka wstałam o 8:00, ale wcale się nie wyspałam. Przez całą noc miałam koszmary z Rossem w roli głównej. Boję się, że on umrze i nigdy nie powiem mu co czuję. Nagle do sali wszedł lekarz.
- Pani tu spała całą noc? - Zapytał.
- Tak.
- To pani musi go bardzo kochać.
- Nawet nie wie pan jak bardzo, ale on niestety o tym nie wie.
- Aha, rozumiem, ale może pojedzie pani do domu coś zjeść i się przebrać, a potem tu wróci.
- No nie wiem.
- Niech się pani nie martwi, pan Ross jest w dobrych rękach.
- Dobrze, to ja wrócę za 30 minut.
- Proszę się nie spieszyć. Ja się nim zajmę do pani powrotu.
- Dziękuję. - Po chwili wyszłam ze szpitala i wróciłam szybko do hotelu. Tam się umyłam i przebrałam w lepsze i świeższe ciuchy. Wybierając się do szpitala wstąpiłam po drodze do sklepu spożywczego, a tam kupiłam zwykłą wodę mineralną niegazowaną i bułkę maślaną. Zajadając się nią i popijając wodą szłam do szpitala. Byłam tam po 10 minutach. Z powrotem usiadłam obok łóżka Rossa i czekałam, aż się obudzi. O 9:00 w szpitalu pojawili się: Calum, Raini, rodzeństwo Lynch, Ellington i Vanessa. Wszyscy byli w poczekalni, a ja jako jedyna mogłam być przy Rossie. Znów złapałam jego rękę, tym razem, nie wiem, może mi się zdawało, ale poczułam jakby ją ścisnął. Spojrzałam wtedy na nasze ręce i miałam rację, wcale mi się nie zdawało, Ross poruszył rękom. Zerknęłam, tym razem na jego twarz i uśmiechnęłam się sama do siebie. - Wynagrodzę ci to wszystko, obiecuję. - Powiedziałam do niego choć on chyba wcale tego nie słyszał. Siedziałam tak na miejscu jeszcze przez kilka minut. Gdy one minęły podeszłam do śpiącego chłopaka jeszcze bliżej. Usiadłam na jego szpitalnym łóżku i kciukiem przejechałam po jego bladym policzku. W pewnym momencie poczułam, że ktoś łapie moją dłoń. Na początku się przestraszyłam, ale jak się okazało, że to Ross to trochę spokorniałam. Otworzył oczy i spojrzał na mnie po czym się serdecznie uśmiechnął. - Ross, to ja Laura, pamiętasz mnie? - Zapytałam i wyczekiwałam jego odpowiedzi.
- Laura? Ciebie się nie da zapomnieć. - Uśmiechnęłam się do niego i mocno go przytuliłam. On odwzajemnił ten gest.
- Przepraszam cię za wszystko. To moja wina. - Powiedziałam.
- Ty w niczym nie zawiniłaś. Z resztą wybaczam ci, a po za tym, słyszałem co mówiłaś gdy spałem. - W tej chwili zarumieniłam się. - "Ross pewnie słyszał gdy mówiłam, że go kocham." - Pomyślałam.
- Słyszałeś wszystko co mówiłam?
- Nie wiem, ale słyszałem jak mówiłaś...... - W tej chwili do sali wbiegli wszyscy czekający w poczekalni na wiadomość o Rossie.
- I co, pamięta coś? - Zapytał Calum.
- Tak, wszystko. - Powiedziałam za Rossa. - Całe szczęście.
- A powiedziałaś mu już? - Zapytał Rydel.
- Co miałaś mi powiedzieć? - Zapytał zaciekawiony Ross.
- Że ona cię... - Zaczęła Van, jednak ja skończyłam za nią.
- Przeprasza, o to jej chodziło. Prawda? - Spojrzałam na siostrę błagalnym wzrokiem.
- A, tak. To my może już pójdziemy i zostawimy was samych. - Powiedziała i jak wszyscy opuścili salę, szepnęła do mojego ucha. - Nie czekaj na nic i po prostu mu to powiedz. - Po czym wyszła. Ja spojrzałam na Rossa i powiedziałam.
- Cieszę się, że nic ci się nie stało, naprawdę.
- Dzięki, ja też się cieszę. - W tej chwili do sali wszedł lekarz.
*W następnym rozdziale.*
Ross zostaje wypisany, ale Laura nadal się waha nad tym czy powiedzieć mu o swoich uczuciach. Pisze wszystko w pamiętniku, ale niestety to jej nie pomaga w podjęciu decyzji.
********
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Cieszę się, że chcecie 2 sezon, więc już niedługo skończę pierwszy i napiszę wam co dalej. Mam jutro bal, więc trzymajcie za mnie kciuki.
Do napisania <3.

10 komentarzy:

  1. Zajebisty. < 3
    Ty to masz wielki Talent!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe! Uwielbiam twój blog! Do zobaczenia u mnie na blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog rządzi!!! Kocham go i z niecierpliwością czekam na next!!! :3

    ~Kasia

    P.S. Zapraszam na mojego bloga : story-of-a-magical-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny!!!!!
    Czekam na next:**

    OdpowiedzUsuń
  5. super czekam na next ... nie wytrzymam do 27 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo ja tak samo mam jutro bal ;* a co rozdzialu to jest swietyny ;) bardzo lubie Twoje opowiadanie :*

    ps. Zycze udanej imprezy ;*

    ~Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog jest świetny nie wiem jak wytrzymam bez nexta.Pisz bloga dalej masz wielki talent <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super...Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)