piątek, 30 sierpnia 2013

(38) 2. Pobudka & Słodkie śniadanie.

"Niektórzy ludzie potrafią nas zaskakiwać, jedni w miły sposób, a drudzy w niemiły." - Laura Marano.
*Oczami Laury.*
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie, bo o 8:00, a biorąc pod uwagę, że zasnęłam dość późno, powinnam obudzić się najwcześniej po 10. Zauważyłam, że nie ma obok mnie Rossa. Trochę się zdziwiłam, ale pomyślałam, że pewnie musiał iść wcześniej do domu. Podeszłam do mojej szafy, wybrałam ciuchy i weszłam do łazienki. Tam wykonałam poranne czynności i przebrana zeszłam na dół, ale usłyszałam dziwny dźwięk dobiegający z kuchni. Postanowiłam to sprawdzić, ale okazało się, że to Ross, który właśnie kończył robić śniadanie. Bardzo ucieszyłam się, że jednak został i jeszcze zrobił śniadanie. - Jak się spało, moja księżniczko? - Zapytał i pocałował mnie w czoło.
- Świetnie, a to dlatego, że był przy mnie mój książę. - Powiedziałam po czym się uśmiechnęłam, a blondyn odwzajemnił mój gest.
- Heh, to twój książę poda zaraz swojej księżniczce królewskie śniadanie. - Powiedział i oboje wybuchliśmy śmiechem. Ross podał mi zrobione przez niego naleśniki z owocami. Sam też nałożył sobie dwa. Powiem szczerze te naleśniki były wyborne, nigdy nie jadłam lepszych. Czuję, że Ross to urodzony kucharz. - I jak? Smakują ci? - Zapytał w czasie posiłku.
- Oczywiście, że tak, nigdy nie jadłam lepszych. - Powiedziałam najszczerszą prawdę.
- Dziękuję, schlebia mi to. - W tej chwili Ross spojrzał na swój zegarek i powiedział. - Jest już 9.00, więc lepiej będzie jak wrócę do domu. - Pocałował mnie w policzek i zmierzał w kierunku drzwi wejściowych, ale szybko krzyknęłam.
- Poczekaj! - Podeszłam do niego bliżej i patrząc w te jego piękne brązowe oczy powiedziałam. - A może pójdziesz do domu się przebrać i potem tu wrócisz, bo nie chcę czekać sama na moich rodziców i siostrę. - Ross uśmiechnął się do mnie po czym powiedział.
- Z chęcią, daj mi pół godziny, bo muszę wziąć prysznic, przebrać się i jeszcze rodzice coś ode mnie chcieli, więc muszę z nimi porozmawiać, ale za góra 30 minut jestem. - Powiedział stojąc już na zewnątrz.
- Ok. - Powiedziałam, a chłopak odszedł w kierunku swojego domu. Zamknęłam za nim drzwi i weszłam do swojego pokoju. Z szuflady w biurku wyjęłam pamiętnik i zaczęłam w nim pisać.
Drogi pamiętniku!
Moje życie jest cudowne. Mam najlepszego chłopaka pod słońcem, który sprawia, że każdego ranka budzę się z uśmiechem na twarzy i chce mi się żyć. Przyjaciół i rodzinę, którzy mnie wspierają. Chodzę do wymarzonej, a zarazem najlepszej szkoły muzycznej w Stanach. Jestem szczęśliwa i nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne. Zazwyczaj jestem optymistką, ale mam tylko nadzieję, że nic już nigdy nie zniszczy ani mojego szczęścia, ani moich przyjaciół............. Całuski Laura <3
Gdy skończyłam pisać w moim domu rozległ się dzwonek do drzwi. - "To pewnie Ross." - Pomyślałam i zbiegłam na dół po schodach co wcale nie należało do prostych czynności ponieważ miałam na nogach obcasy. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a za nimi oczywiście stał nikt inny jak sam Ross. Wpuściłam chłopaka do środka i razem usiedliśmy na kanapie w salonie. Ross objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. W tej pozycji oglądaliśmy telewizję. Moi rodzice oraz Vanessa wrócili do domu o 14:00, czyli tak jak mi napisała mama. Ross zachował się jak prawdziwy dżentelmen ponieważ zaproponował pomoc we wnoszeniu walizek. Rodzice zgodzili się, bo blondyn nalegał. Ross siedział u nas jeszcze godzinę, aż powiedział. - No nic ja już chyba będę się zbierał. - Wstał z kanapy w salonie i zmierzał w kierunku drzwi gdy nagle moja mama krzyknęła.
- Poczekaj Ross, może zostaniesz u nas na obiedzie? - Stanowczo byłam za.
- Serio? A nie będę się narzucał? - Zapytał Ross.
- Ależ skąd? Będzie nam nawet miło jak zostaniesz u nas dłużej. - Powiedział mój tata. Widać było, że moja rodzina bardzo polubiła mojego chłopaka.
- To skoro tak to oczywiście, że zostanę. - Odpowiedział chłopak i z powrotem usiadł obok mnie na kanapie.
*Oczami narratora.*
Wszyscy zasiedli do stołu o 15:30 w celu zjedzenia obiadu. Ross chociaż był gościem pomagał w przygotowaniu posiłku razem z Laurą. Nikt o tym nie wie, ale nasz blondyn skrycie interesuje się gotowaniem i wychodzi mu to znakomicie, choć on sądzi, że jego dania są zwyczajne. W czasie obiadu pan Damiano zadał Rossowi pytanie. - Ross, czy możesz pójść ze mną na chwilę do kuchni, chciałem cię o coś zapytać. - Chłopak odpowiedział twierdząco i razem udali się do kuchni. Pan Damiano od razu zaczął rozmowę z chłopakiem jego młodszej córki. - Wiesz Ross, nie będę ukrywał, że polubiłem cię od naszego pierwszego spotkania. Cieszę się, że moja córka jest właśnie z kimś takim jak ty. Wierzę, że jej nie skrzywdzisz, ale właściwie jedno pytanie ciągle nie daje mi spokoju.
- Jakie? - Zapytał spokojnie chłopak, choć tak naprawdę nie wiedział, czy ma się bać, czy nie.
- Czy moja córka nadal jest dziewicą? - Rossa speszyło to pytanie, więc nic dziwnego, że kiedy je usłyszał zrobił wielkie oczy. Laura podsłuchiwała całą tą rozmowę i tak samo jak on zdziwiła się, że jej tata zadaje takie pytanie. Ross w końcu odpowiedział na nie.
- Mogę pana zapewnić, że jest. Myślę, że ja i Laura nie dorośliśmy jeszcze nawet do tego, aby rozmawiać na takie tematy. Po tym co Laura przeżyła gdy dowiedziała się, że Avan ją zdradził, stała się bardziej nieufna. Z resztą ja też, ale jedno jest pewne, nawet gdybym chciał, nie zmusiłbym Laury do czegoś czego nie chce, proszę pana. Może mi pan wierzyć. - Laura była zadowolona z tego co powiedział jej chłopak. Pan Marano klepnął przyjacielsko Rossa po ramieniu.
- Mów mi Damiano. - Powiedział. - Z takim podejściem, mówię ci od razu, masz u mnie wielki plus chłopcze. Mogę powierzyć ci moją córkę bez obawy, że ją wykorzystasz. Po tym co was oboje spotkało, jestem pod wrażeniem, że tak dobrze się trzymacie, szczególnie ty Ross.
- Tak, ja też, ale po prostu starałem się wtedy myśleć tylko o Laurze, o tym co ona czuje, a swoje uczucia zostawiłem na sam koniec.
- Podziwiam cię chłopcze, witaj w naszej rodzinie. - Po tych słowach Damiano przytulił chłopaka swojej córki. Był wzruszony tym co powiedział, ale starał się to ukryć. - Pamiętaj, że zawsze jesteś tu mile widziany. - Dodał gdy już go puścił.
- Dziękuję. - Ross i Damiano wyszli z kuchni. Laura już wcześniej zdążyła się ulotnić z tamtych okolic. Wszyscy dokończyli jeść obiad w miłej atmosferze. Po 16 Ross pożegnał się z domownikami, bo musiał już wracać do domu. Laura zaproponowała, że odprowadzi go do furtki gdyż jego dom był tylko 6 domów od niej, a nie chciała wracać sama. Przez całą drogę nic nie mówili. Dopiero przy furtce dziewczyny Ross powiedział. - Wiem, że słyszałaś jak twój tata ze mną rozmawiał w kuchni. - Dziewczyna była zdziwiona, ale odpowiedziała.
- Chciałam tylko sprawdzić o co cię wypytuje, ale.... - Chłopak dokończył za nią.
- Nie spodziewałaś się, że zapyta właśnie o to, prawda?
- Tak, ale cieszę się, że właśnie tak mu odpowiedziałeś.
- Mówiłem całą prawdę.
- A to o tym, że odstawiłeś swoje uczucia i myślałeś o mnie, to też prawda?
- Oczywiście. Wtedy tylko ty się dla mnie liczyłaś.
- Aww, to słodkie Ross.

- Dzięki. - Ross i Laura spojrzeli sobie w oczy i zaczęli się do siebie zbliżać. Po kilku sekundach nastąpił pocałunek. Był czuły i szczery, jak zawsze. Całowali się 15 - 20 sekund, ale żadne z nich nie chciało przerywać tej pięknej chwili. Gdy skończyli Ross pocałował jeszcze dziewczynę w policzek i odszedł mówiąc "pa". Dziewczyna odpowiedziała tym samym i wróciła do swojego pokoju. Nie wiedziała jednak, że całą tą sytuację obserwowali jej rodzice. Byli zadowoleni, że ich córka jest właśnie z tym, a nie innym chłopakiem. Wszyscy siedzieli w swoich pokojach do 21, ale Laura musiała iść wcześniej spać ponieważ jutro szkoła. Umyła się, przebrała w piżamę i zadowolona zasnęła.
********
Ta da, o to kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Jestem pod wielkim wrażeniem liczby osób głosujących w ankiecie odnoście par w finale 2 sezonu, nie przypuszczałam, że będzie was aż tyle.
.Całuski :-* Marta Lynch

13 komentarzy:

  1. Świetny rozdział czekam na następny ze zniecierpliwieniem. Na szczęście już w niedziele pozdrawiam Kasia S.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie moge nie wiem czemu ale że smiechu nie wyrabiam jak on wyjechał z tą dziewicą ahahaha a rozdział zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu piękny ten rozdział <3
    Już nie mogę się doczekać nexta :D
    P.S. U mnie nowy :)
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział!!
    Czekam na nexta, a co do pioseki uwielbiam<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, rozdział czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział :D czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie!

    CHAMSKA REKLAMA.
    ZAPRASZAM NA : austinandally-me-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. - Czy moja córka nadal jest dziewicą??!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ja nie mogę ;D
    Leże i nie wstaje.
    Rozdział cudowny zresztą jak zwykle :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczepisty rozdzial.! ;*
    Az mam dygotki na nexta! <3
    co ile bedzoesz dodawac rozdzialy? :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem. Zaraz pierwszy dzień roku szkolnego, a ja idę do gimnazjum, więc jak dostanę plan lekcji to będę wiedzieć i wam napiszę.

      Usuń
  10. Fajny rozdzial ale trohe się opanuj z tymi rzeczami bo to nawet może czytają 8 latki

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy wszystko co tu piszesz to prawda czy po prostu wymyślasz???

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)