"Cierpienie,
samotność i żal, te wszystkie rzeczy były mi jeszcze tak niedawno
zupełnie odległe i obce. Teraz są one dla mnie zwykłą, szarą
codziennością. " Ross Lynch.
*Oczami Laury.*
Gdy Ross wyszedł nie wiedziałam co
zrobić. Przez jakiś czas patrzyłam w miejsce, w którym jeszcze
nie tak dawno stał blondyn. Jestem najgorszą osobą na świecie,
zdradziłam go i to w dodatku z jego największym wrogiem. Nie
chciałam tego, ale byłam zbyt oszołomiona żeby wykonać
jakikolwiek ruch. Po chwili podeszła do mnie Olivia, a jej mina nie
zdradzała żadnych emocji.
- Zrobiłaś coś czego Ross chciał za
wszelką cenę uniknąć. - Powiedziała, a ja nic nie mówiąc
zaniosłam się płaczem i wybiegłam z sali prób, a potem ze
szkoły. W domu byłam po pięciu minutach. Wpadłam do niego jak
torpeda i nie zważając na pytania rodziców typu „I co, Ross do
nas dzisiaj przyjdzie?”, „Córciu, czemu płaczesz?” wbiegłam
po schodach do pokoju. Opadłam na łóżko i dałam zbierającym się
przez kilka minut pod moimi powiekami łzom swobodnie spływać.
Byłam nieszczęśliwa, bo przez moją głupotę straciłam osobę,
którą w końcu naprawdę i szczerze kochałam. Temu jestem winna
tylko i wyłącznie ja, bo to ja mówiłam Rossowi, że Cody się
zmienił choć znałam go ledwo kilka tygodni, a on całe życie. To
ja uległam Cody'emu i z nim zaśpiewałam chociaż doskonale
wiedziałam, że na jego miejscu powinien być Ross, a co
najważniejsze, to ja nic nie zrobiłam gdy wróg Rossa mnie
pocałował. Temu wszystkiemu jestem winna ja, nikt inny, tylko ja.
Płakałam jeszcze jakiś czas aż usłyszałam, że do pokoju ktoś
wchodzi.
- Odejdźcie, chcę zostać sama. -
Powiedziałam nawet nie odwracając się w stronę gości.
- Lauruniu, kochanie, jeśli nam
powiesz co się stało, będzie ci lepiej. - Usłyszałam ciepły
matczyny głos. Usiadłam na łóżku i odwróciłam się w stronę
całej trójki.
- Obiecujesz? - Zapytałam bardzo
cicho, ale na tyle głośno, aby to usłyszała.
- Oczywiście. - Potwierdziła i
usiadła obok mnie, po prawej stronie.
- Powiedz o co chodzi, coś z tobą i
Rossem? - Zapytała Vanessa i zrobiła to co mama tylko, że ona
zajęła miejsce po mojej lewej stronie.
- Tak, chodzi o zdradę. - Rzekłam, co
widocznie zdenerwowało mojego tatę.
- Zabiję gnoja, zaufałem mu, a on tak
perfidnie cię potraktował? Nie daruję mu. - Powiedział i już
miał wyjść z pokoju, ale ja szybko krzyknęłam.
- Tato, on mnie nie zdradził! - Po
tych słowach zastygł w miejscu i odwrócił się w moją stronę
nie wiedząc o co chodzi. - To ja go zdradziłam. - Powiedziałam
ciszej i z wstydu spuściłam głowę.
- Ale jak to się stało? - Zapytała
moja rodzicielka, a ja spojrzałam na nią wzrokiem pełnym poczucia
winy i żalu. Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam mojej
rodzinie wszystko z najmniejszymi szczegółami. W czasie mówienia
nie obyło się z mojej strony bez uronienia kilku słonych łez. Z
każdym następnym słowem czułam coraz większe poczucie winy i
złość na samą siebie. Gdy skończyłam to pełne uczuć i łez
opowiadanie, rozpłakałam się jeszcze bardziej niż na samym
początku. Moja mama i siostra przytuliły mnie, chcąc pocieszyć,
jednak nic tym nie wskórały. Teraz tylko jedno, nawet krótkie,
słowo wydobyte z ust Rossa i skierowane do mnie poprawiłoby mi
humor.
- Laura, będzie dobrze, zobaczysz.
Jeszcze kiedyś będziecie szczęśliwym małżeństwem z gromadką
dzieci. - Powiedział tata chcąc mnie jakoś pocieszyć, ale jemu
też to nie wyszło.
- Możecie mnie zostawić samą? -
Poprosiłam, a wszyscy jak na zawołanie wyszli z mojego pokoju.
Wyjęłam z szuflady pamiętnik z długopisem i zaczęłam w nim
pisać.
Drogi
pamiętniku!
Dzisiaj
jest najgorszy dzień w całym moim życiu, ponieważ zdradziłam
chłopaka, który był dla mnie najważniejszy i czuję, że jest
miłością mojego życia. Nie chciałam tego pocałunku z Cody'm,
ale byłam zbyt oszołomiona, aby się sprzeciwić. Wiem, że ta
wymówka jest bezsensowna, ale to prawda. Jedyną osobą, z którą
chcę się całować jest Ross. Do Cody'ego nic nie czuję i nic tego
nie zmieni. Chyba nic nie sprawi, że poczuję się lepiej. Jestem
temu wszystkiemu winna tylko ja. No nic muszę kończyć, bo wpadłam
na pomysł, który pewnie innym się nie spodoba.
❤
Love Laura. ❤
Gdy skończyłam schowałam zeszyt z
powrotem i podeszłam do szafy. - „Pora się zmienić.” -
Pomyślałam i wyjęłam wybrany strój, a następnie poszłam z nim
do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i przebrałam się
ubranie. Uczesałam włosy i pozwoliłam im opadać na plecy.
Zrobiłam sobie makijaż, który był inny niż wszystkie, był
mocniejszy i bardziej wyzywający. Spojrzałam na swoje
odbicie w
lustrze i doznałam szoku. - „Oto nowa ja.” - Pomyślałam i
wróciłam do pokoju. Stamtąd wzięłam czarną torebkę i
włożyłam do niej telefon, portfel i pudełko gum do żucia, przy
czym jedną wzięłam do buzi. Torebkę przerzuciłam sobie przez
ramię i wyszłam z pomieszczenia.
*Oczami Rossa.*
Czy mieliście czasem tak, że w jednej
krótkiej chwili przestało wam na czymkolwiek zależeć? Ja właśnie
tak mam. Przez jeden głupi, może nieodwzajemniony, ale zawsze
pocałunek straciłem osobę, na której mi zależało. Ciągle myślę
o tym co zrobiła Laura i nadal nie mogę pojąć co spowodowało, że
nawet go nie odepchnęła. Nie ma chwili, w której nie zadawałbym
sobie jednego ważnego i podstawowego pytania. - „Czy ona mnie już
nie kocha?” - W tamtej chwili gdy zobaczyłem ich razem, coś we
mnie pękło, bez wątpienia było to zaufanie, którym darzyłem
Laurę. Teraz wydaje mi się, że nigdy nie zaufam nikomu. Za dużo w
życiu przecierpiałem, aby jeszcze mi dokładano. Zawsze w
dzieciństwie gdy czułem wewnętrzny ból słyszałem od rodziców -
„Bez odrobiny cierpienia nie zaznasz prawdziwego szczęścia.” -
Zgadzam się z tą interesującą i pouczającą ideą, ale co
oznacza ta „odrobina”? Teraz gdy cierpię po raz enty w życiu
nie ma przy mnie osoby, która chociaż by mnie wysłuchała. Po
przeżyciu w swoim jakże jeszcze krótkim i niedoświadczonym
jeszcze życiu przyzwyczaiłem się do cierpieniu w samotności, ale
to cierpienie jest zupełnie inne od poprzednich. Przez jedną osobę
straciłem rodzinę, przyjaciół i dziewczynę, z którą w końcu
miałem szansę zacząć wszystko od nowa. No nic, mam chociaż
nadzieję, że Cody jest zadowolony ze swojego sukcesu, który
osiągnął ludzkim nieszczęściem. Wczoraj był najgorszy dzień w
moim życiu, ale wydarzenia jakie wtedy miały miejsce pomogły mi
napisać nową piosenkę. Szkoda tylko, że musiałem tak bardzo
cierpieć, aby mieć pomysł na nowy tekst. Aby choć trochę
poprawić sobie humor, wszedłem do studia nagraniowego, wziąłem
gitarę, włączyłem nagrywanie i zacząłem grać na instrumencie.
Już po chwili z moich ust wydobyły się słowa odzwierciedlające
moje uczucia.
Samotność
wciąż mnie dotyka.
Nie
chcę i nie potrafię tak dłużej żyć.
Moje
serce cierpi, wiem! Twoje też.
Wiem,
że ci jest ciężko.
Tak
jak ja, tracisz nadzieję.
Czy
znajdę tam ciebie?
Wiesz,
tego nie wiem.
Każdego dnia wciąż błądzę w myślach.
Każdego dnia wciąż błądzę w myślach.
Każdego
dnia walczę z samotnością.
Chciałbym cię mieć w ramionach i być otulony miłością.
Jestem sam, a na to nie zasługuję, mam już tego dość.
Chciałbym cię mieć w ramionach i być otulony miłością.
Jestem sam, a na to nie zasługuję, mam już tego dość.
Wiesz,
fatalnie się czuję.
To najgorsze gdy nie ma tej osoby, przy której świat wyglądałby inaczej.
Te słowa teraz pisane w bólu. Proszę cię, daj mi tą szansę. X2
To najgorsze gdy nie ma tej osoby, przy której świat wyglądałby inaczej.
Te słowa teraz pisane w bólu. Proszę cię, daj mi tą szansę. X2
Ref:
Chcę mieć kogoś, kto będzie dla mnie wsparciem.
W życiu tak bardzo często przegrywałem na starcie.
O tym wszystkim teraz mówię otwarcie!
Wciąż żyję sam aż serce ściska, kiedy miłość była tak bliska.
To wszystko było chwilą, zostało wspomnieniem.
Piszę o tym co jest moim cierpieniem.
Siedzisz sam otoczony ścianami, żyjesz w tym momencie tymi wspomnieniami.
Odczuwam jej brak lecz nie chcę być z taką
W życiu tak bardzo często przegrywałem na starcie.
O tym wszystkim teraz mówię otwarcie!
Wciąż żyję sam aż serce ściska, kiedy miłość była tak bliska.
To wszystko było chwilą, zostało wspomnieniem.
Piszę o tym co jest moim cierpieniem.
Siedzisz sam otoczony ścianami, żyjesz w tym momencie tymi wspomnieniami.
Odczuwam jej brak lecz nie chcę być z taką
co
jest zakłamana i mówi, że mnie kocha, a tak naprawdę jest
zupełnie inaczej.
Nie chce takiej! Co ma tylko pieniądz i szaleństwo w oczach,
Nie chce takiej! Co ma tylko pieniądz i szaleństwo w oczach,
miłość to dla mnie najważniejsze co może być.
Chcę powiedzieć jej jak wiele dla mnie znaczy.
Szukam cię, wypatruje jak gwiazdy na niebie lecz nie wiem czy cię znajdę.
Jesteś tylko gdzieś tam w moich marzeniach.
Szukam tej miłości, chyba za bardzo tego chcę.
Ale chcę odnaleźć to szczęście pośród zwykłych szarych dni.
Ref: Chcę mieć kogoś, kto będzie dla mnie wsparciem.
W życiu tak bardzo często przegrywałem na starcie.
O tym wszystkim teraz mówię otwarcie!
Wciąż żyję sam aż serce ściska, kiedy miłość była tak bliska.
To wszystko było chwilą, zostało wspomnieniem.
Piszę o tym co jest moim cierpieniem.
Wciąż to nie ta. Ja to mam pecha, aż odechciewa mi się żyć.
Proszę odnajdź mnie, bo ja gdzieś się zgubiłem.
Kiedy w końcu będę szczęśliwy??
Chcę patrzeć na ciebie i wiedzieć, że mi nic nie potrzeba
A czy tak będzie to czas pokaże.
Daj mi tą szansę! Nie skreślaj mnie.
Bo Ty nie wiesz jaki jestem i nie wiesz co mam w sercu.
Chcę powiedzieć jej jak wiele dla mnie znaczy.
Szukam cię, wypatruje jak gwiazdy na niebie lecz nie wiem czy cię znajdę.
Jesteś tylko gdzieś tam w moich marzeniach.
Szukam tej miłości, chyba za bardzo tego chcę.
Ale chcę odnaleźć to szczęście pośród zwykłych szarych dni.
Ref: Chcę mieć kogoś, kto będzie dla mnie wsparciem.
W życiu tak bardzo często przegrywałem na starcie.
O tym wszystkim teraz mówię otwarcie!
Wciąż żyję sam aż serce ściska, kiedy miłość była tak bliska.
To wszystko było chwilą, zostało wspomnieniem.
Piszę o tym co jest moim cierpieniem.
Wciąż to nie ta. Ja to mam pecha, aż odechciewa mi się żyć.
Proszę odnajdź mnie, bo ja gdzieś się zgubiłem.
Kiedy w końcu będę szczęśliwy??
Chcę patrzeć na ciebie i wiedzieć, że mi nic nie potrzeba
A czy tak będzie to czas pokaże.
Daj mi tą szansę! Nie skreślaj mnie.
Bo Ty nie wiesz jaki jestem i nie wiesz co mam w sercu.
Ta piosenka w ogóle mi nie pomogła.
Wręcz przeciwnie, dobiła mnie jeszcze bardziej niż przypuszczałem.
Wyszedłem ze studia i udałem się do kuchni. Próbowałem jakoś
udawać, że wszystko ze mną w porządku, bo widziałem jak Cody
wchodzi do naszego domu, a nie chciałem żeby czuł radość. To, że
się starałem się udawać to nie powiedziane, że mi wychodziło.
Nadal miałem czerwone od płaczu poliki i oczy, włosy sterczące we
wszystkie strony świata, a moje ubranie było w o wiele gorszym
stanie niż u bezdomnego. - „Ciekawe czy zauważą różnicę.” -
Pomyślałem i wszedłem do salonu pod pretekstem zapytania, czy
jedli już śniadanie. - Hej wam. - Powiedziałem, jednak nikt, poza
Cody'm mnie nie słyszał . Byli zajęci oglądaniem telewizji. -
Jedliście śniadanie? - Zapytałem, ale nic nie odpowiedzieli. Widziałem jak Cody się
pod nosem uśmiecha, dodatkowo był zadowolony z mojego stanu. Miałem
już wrócić do pokoju, ale TEN małolat mnie zatrzymał.
- Ross myślałem, że jesteś w swoim
pokoju i płaczesz do poduszki. - Powiedział Cody, a wszyscy jak na
zawołanie popatrzyli na mnie przerywając oglądanie filmu. -
„Świetnie, teraz to na mnie patrzycie.” - Zakpiłem z nich w
myślach. Jeśli chodzi o Cody'ego to ten uśmiechał się cwaniacko.
- „Ok, niech zobaczy do czego odprowadził.” - Pomyślałem.
- Ja nie wstydzę się swoich uczuć. -
Powiedziałem dumnie. - I obaj doskonale wiemy, co było tego
powodem.
- Serio? To raczej nie moja wina, że
przyjaciele i rodzina cię opuścili, a Laura cię zdradziła. -
Właśnie uderzył w mój czuły punkt. Każdy z mojej rodziny oraz
Ell miał w oczach zdziwienie. Zupełnie tak jakby nie widzieli mnie
kilkanaście lat i dopiero teraz dowiedzieli się jakieś tajemnicy,
którą skrywałem przez cały ten czas.
- Masz rację, w końcu to nigdy nie
była twoja wina. - Zakpiłem. - To ja kazałem ci tutaj przyjechać
i zabrać mi rodzinę, przyjaciół i dziewczynę, masz rację........
Ale wiesz co? Nawet swojemu największemu wrogowi nie życzyłbym
takiego losu, który mnie spotkał. - Powiedziałem i nie oglądając
się za siebie wróciłem do pokoju. Tam wyjąłem z szafy ubrania, w
których zamierzałem wyjść i udałem się z nimi do łazienki.
Wziąłem krótki orzeźwiający prysznic i założyłem na siebie
ubranie. Twarz opłukałem zimną wodą, a włosy uczesałem
grzebieniem. Gotowy wróciłem do pokoju, schowałem portfel i
telefon do kieszeni i wyszedłem z pomieszczenia. Schodząc po
schodach słyszałem jak wszyscy obecni w salonie śmieją się z
komedii lecącej w telewizji. Od razu przypomniało mi się jak w
zeszłym roku, gdy jeszcze nagrywaliśmy 3 sezon serialu „Austin &
Ally”, w domku babci z rodzeństwem, Ell'em i Laurą oglądałem
horror. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ta szatynka, przez którą
teraz cierpię na zawsze zagości w moim sercu. Ale teraz, gdy mam
tego świadomość, czuję, że mój dotychczas szczęśliwy i
poukładany świat właśnie legł w gruzach. Przypominając sobie
wczorajszą zdradę poczułem jak zaszkliły mi się oczy. W tej
chwili odechciało mi się gdziekolwiek wychodzić. Wróciłem, więc
do pokoju i znów opadłszy na łóżko, zamknąłem oczy, ale nie
zasnąłem. Mniej więcej po kilkunastu minutach poczułem, że ktoś
siada obok mnie na łóżku. Szybko podniosłem głowę i ujrzałem
nad sobą Olivię. - Hej, co tutaj robisz? - Zapytałem i usiadłem obok
niej.
- Hej, chciałam zobaczyć jak się
czujesz i jak na razie widzę, że chyba nie za dobrze. -
Odpowiedziała i spojrzała mi w oczy. Widziałem w jej brązowych
ślepiach czułość, troskę, zrozumienie i blask, którego nie
dostrzegałem wcześniej. Czułem, że na prawdę jest przejęta moim
stanem.
- A jak mam się czuć? Cody zabrał mi
wszystko na czym mi zależało; rodzinę, przyjaciół, dziewczynę. -
Powiedziałem ocierając opuszkami palców mokre policzki. -
Największemu wrogowi nie życzyłbym takiego losu. A najgorsze w tym
wszystkim jest to, że choć bardzo bym chciał zapomnieć, nie mogę,
bo gdzie nie spojrzę, widzę wczorajsze wydarzenie i śmiejącą się
twarz Cody'ego w tle. Czułaś się kiedyś tak samo źle jak ja? Nie
sądzę.
- Wiem Ross i nie powiem ci, że wiem
co czujesz, bo nie wiem, jednak jednego jestem pewna w stu
procentach, Cody jest zakłamanym i dwulicowym małolatem, a jeśli
twoja rodzina i przyjaciele tego nie widzą to są ślepi. Mam
nadzieję, że prędzej czy później odkryją jaki on jest i
przekonają się, że to ty mówiłeś prawdę od samego początku. -
Jej słowa pomogły mi spojrzeć na tą sytuację pod zupełnie innym
kątem. Dzięki niej zyskałem nadzieję na lepsze czasy. Jeszcze
kilka sekund temu nawet nie brałem pod uwagę, że mogę zmienić
zdanie, ale po tym co powiedziała zmieniłem je o sto osiemdziesiąt
stopni.
- Dziękuję, dzięki tobie patrzę
inaczej na tą sytuację. - Powiedziałem jednocześnie kończąc
moje przemyślenia.
- Nie to ja ci dziękuję, że zawsze
przy mnie jesteś i mnie wspierasz.
- Nie ma za co. - Powiedziałem i ją
przytuliłem, a ona odwzajemniła ten gest. Potem jeszcze
porozmawialiśmy kilka minut i się pożegnaliśmy. - Dzięki za
dzisiejszą rozmowę, dała mi dużo do myślenia. - Powiedziałem
gdy się żegnaliśmy.
- Nie ma za co, zawsze możesz na mnie
liczyć. - Powiedziała i pocałowała mnie w policzek, po czym
wyszła. Sam nie wiem czemu, ale podobał mi się jej gest. Sam nie
wiem, może to dlatego, że tęsknię za Laurą. Była 20:30, więc
poszedłem się umyć i przebrany w piżamę, przykryłem się kołdrą.
Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
*W
następnym rozdziale.*
Laura
zmienia się, ale na gorsze. Chcąc zapomnieć o bólu po stracie
ukochanego staje się opryskliwa i zmienia swój ubiór. Czy to
jeszcze nie koniec jej zmian? Co na to wszystko jej najbliżsi?
Odpowiedzi poznacie w 22 rozdziale.
Premiera już: 03-11-13
************
Hej, o to nowy rozdział. Podoba wam się? Jak dla mnie jest taki nijaki, ale opinie pozostawiam wam.
Całuski ;-* Marta Lynch.