sobota, 19 października 2013

(54) 18. Groźba & Kłamstwo.

Prawda nic nie kosztuje, ale czasem za kłamstwo trzeba zapłacić najwyższą możliwą cenę.” - Laura Marano.
*Oczami Rossa.*
Rano obudziłem się o 6:00. Wchodząc do łazienki zauważyłem, że jestem w fatalnym stanie. Miałem czerwone podkrążone od płaczu oczy, a włosy sterczące każdy w inną stronę. Zanim się za to wszystko zabrałem napuściłem wody do wanny i zacząłem się kąpać. Wczoraj zasnąłem z wycieńczenia, więc dopiero dzisiaj mogę się umyć. Na samą myśl o wydarzeniach z poprzedniego dnia po moich czerwonych jeszcze policzkach spłynęło kilka łez. Teraz nie cierpię, bo mnie wystawili ani, dlatego że woleli spędzić ten czas z Cody'm. Czuję ogromny ból ponieważ nie mieli dość odwagi, aby napisać mi prawdziwy powód nie pojawienia się na zawodach. Nie zmuszam ich, aby się ze mną przyjaźnili, jeżeli wolą tego kłamcę ode mnie to proszę, ale niech mają dość odwagi, aby powiedzieć mi to prosto w twarz. Najgorsze, jednak w tym wszystkim jest to, że nie umiem spojrzeć w lustro i powiedzieć, że wszystko jest w porządku, po prostu nie umiem. Kończąc przemyślenia wyjąłem korek z wanny i założyłem ubrania, które od wczoraj leżały na krześle w łazience. Podszedłem do lustra i biorąc do ręki grzebień próbowałem zapanować nad fryzurą. Z oczami nie mogłem nic zrobić, więc tylko opłukałem je zimną wodą i wsunąłem na nos okulary przeciwsłoneczne, aby choć w domu nie było widać, że płakałem. Nie wstydzę się swoich uczuć, ale pewnie dzisiaj jak zawsze zresztą będzie u nas Cody i jeśli by mnie zobaczył w takim stanie triumfowałby. Nie chce mi się dzisiaj iść do szkoły, bo będą tam też moi przyjaciele, których chyba powinienem nazwać byłymi przyjaciółmi, ale nie, nie będę taki. Pewnie po kilku dniach zmięknę i im wybaczę, choć nie chciałbym żeby tak było. Po zabraniu plecaka pełnego książek z krzesła przy biurku i telefonu z szafki nocnej, wyszedłem z pokoju. Tak jak przypuszczałem w salonie razem z moją rodziną siedział sobie nie kto inny jak Cody. Byli tak pochłonięciu oglądaniem telewizji, że nawet mnie nie zauważyli. Szybko wszedłem do kuchni. Zgarnąłem z blatu dwa jabłka i butelkę wody mineralnej, po czym opuściłem dom wychodząc tylnym wyjściem. Po zjedzeniu jabłka włączyłem telefon. Widziałem kilkanaście nieodebranych połączeń: 29 od Laury, 24 od Caluma i 20 od Raini. Dodatkowo każdy przysłał po tyle samo SMS'ów. Domyślałem się co może być w nich napisane, więc ignorując wszystkie wiadomości, wybrałem numer do Leo, bo musiałem z kimś przeprowadzić męską rozmowę, a na braci raczej nie mogłem liczyć. Już po kilku sygnałach w słuchawce usłyszałem głos przyjaciela. - Słucham?
- Hej, Leo to ja Ross. - Powiedziałem z trudem powstrzymując się od płaczu.
- O, cześć Ross, co się stało, że dzwonisz? - Wyczułem w jego głosie wyraźne zaciekawienie pomieszane z nutką zdziwienia.
- Muszę z kimś porozmawiać jak facet z facetem, a na moich braci raczej nie mogę liczyć, jesteś moją ostatnią nadzieją.
- Ok, może spotkamy się w parku za 5 minut.
- Super to ja już czekam, cześć.
- Cześć. - Rozłączyłem się i usiadłem na ławce pod drzewem w parku, w którym za niecałe 5 minut miałem się spotkać z Leo. Pojawił się obok mnie po jakiś 2 minutach. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - Zapytał siadając obok mnie.
- O Cody'm, wiem, że może cię to nie interesować, nie martw się, zrozumiem.
- Ross, no co ty, jesteśmy kumplami, możesz mi powiedzieć wszystko, a ja zawsze cię wysłucham i spróbuję pomóc tak samo jak ty mi.
- Ok, więc........ na wczorajsze zawody mieli przyjść moi przyjaciele.
- No właśnie, ale dlaczego nie przyszli?
- Bo właśnie w tym czasie gdy ja potrzebowałem ich wsparcia oni siedzieli sobie w kawiarni zaledwie kilka metrów od dojo z Cody'm, ale ja nie przez to czuję ból. Gdy wróciłem do domu, napisali mi, że...... zresztą sam zobacz. - Powiedziałem i pokazałem mu wspomniany przeze mnie SMS. - Rozumiem, że mogą woleć tego kłamcę, bo o gustach się nie dyskutuje, ale mogli chociaż wyznać mi prawdę, a nie kłamać.
- Tak mi przykro Ross. Nie umiem ci w tej sprawie doradzić, ale wiedz, że zawsze możesz liczyć na mnie i Olivię. Wierzę, że wszystko między tobą, a twoimi przyjaciółmi się wyjaśni i szybko się szczerze uśmiechniesz. - Tego mi właśnie było trzeba, wysłuchania. Nie musiał mi doradzać, wystarczyło tylko żeby mnie wysłuchał.
- Dzięki Leo, w tym momencie ty i Olivia chyba jesteście moimi jedynymi przyjaciółmi. - Powiedziałem całkiem szczerze.
- Spoko, a teraz lepiej chodźmy na zajęcia, bo jest już 7:30.
- Masz rację, chodźmy. - Wstaliśmy z ławki i udaliśmy się w kierunku budynku. Na wejściu rozeszliśmy się, bo mieliśmy szafki w dwóch innych kierunkach. Włożyłem książki i plecak do szafki i wyjąłem z niej strój na zajęcia taneczne. Gdy zamykałem szafkę pojawiła się przede mną osoba, którą najmniej chciałem widzieć. Oczywiście mowa tu o Laurze. Chciałem już odejść, ale ona złapała mnie za rękę. Odwróciłem się do niej przodem i z żalem spojrzałem w jej brązowe oczy. Choć tego nie widziała, bo nadal miałem na nosie okulary przeciwsłoneczne, moje mówiły „Co chcesz?”, ona z kolei miała przepraszający wyraz twarzy. W tej chwili chciałem ją po prostu przytulić, ale za bardzo bolało mnie wczorajsze wydarzenie, aby to zrobić.
- Ross, przepraszam cię, tak samo jak reszta za wczoraj, po prostu zagadaliśmy się z Cody'm i.... - W tym momencie jej przerwałem.
- Wolicie go ode mnie, prawda?..... No śmiało, powiedz to, pomimo tego, że jest kłamcą, uważacie go za lepszego przyjaciela.
- Ross to nie prawda. Nikt nie jest w stanie nam ciebie zastąpić, ale widać, że Cody się zmienił.
- Aha, zmienił się, a może to wy się zmieniliście, a nie on.
- Co masz na myśli?
- To, że przed jego pojawieniem się w tym mieście, nigdy mnie nie wystawiliście, a wczoraj nawet mnie okłamaliście. On zawsze taki był, ale wy nie.
- Ross przepraszamy, po prostu wiedzieliśmy, że jeśli powiemy ci prawdę będziesz na nas zły.
- Owszem, byłbym na was zły, ale kłamstwo jest dla mnie gorsze. Trzeba było powiedzieć prawdę. - Kończąc rozmowę odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę męskiej szatni, aby przebrać się w strój na lekcję tańca. Ubranie, w którym przyszedłem do szkoły oraz okulary przeciwsłoneczne powiesiłem na jednym z wieszaków, a sam przebrałem się w strój sportowy. Miałem już wychodzić, gdy nagle do szatni wszedł Cody i przycisnął mnie do ściany.
- Wiem co kombinujesz Lynch. - Powiedział jakbym go ośmieszył przed całą szkołą. - I ci się to nie uda. Wszyscy wierzą, że jestem miłym i uczynnym człowiekiem, a ciebie zaczynają brać za kłamcę i złodzieja.
- Złodzieja? - Zapytałem miłym głosem. Nie chciałem, aby ten wredny typ wyprowadził mnie z równowagi, z natury jestem bardzo cierpliwy i jeszcze nikomu się to nie udało.
- Tak półmózgu, złodzieja. W końcu to ty ukradłeś mi te rysunki. - Powiedział i wyjął z kieszeni kilka kartek papieru, na których były moje rysunki.
- To raczej ty mi je ukradłeś, a nie ja tobie.
- Brawo mądralo. - Powiedział ironicznie. - Dzisiaj będę u twojej rodziny na kolacji i wtedy wszyscy zobaczą co zrobiłeś. - Dokończył i puścił mnie tak gwałtownie, że upadłem na ławkę pod wieszakami. Już miał wyjść z szatni, ale ja wstałem na równe nogi.
- Czemu to robisz? Dobrze wiesz, że kiedyś dałem ci szansę na przyjaźń, ale jej nie chciałeś. Teraz zatruwasz mi życie, ale dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłem?
- Urodziłeś się, a to mi wystarczyło, aby cię nienawidzić. - Powiedział nawet nie patrząc na mnie, po czym wyszedł bez słowa. Czułem, że nie mówił szczerze, wydaję mi się, że jemu chodzi o coś więcej, tylko o co? Moje przemyślenia przerwał dzwonek na pierwszą lekcję. Szybkim krokiem podszedłem pod salę taneczną, która sąsiadowała z szatniami. Po jakieś minucie przyszedł nauczyciel, otworzył drzwi do sali, a my weszliśmy za nim do środka. Lekcja minęła spokojnie, co mnie wcale nie dziwiło, bo nie musiałem na niej słuchać jak Cody podlizuje się panu Charlie'mu Adamsowi. Gdy zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec mojej pierwszej godziny lekcyjnej, udałem się do szatni, a tam przebrałem w ubranie, które miałem na sobie gdy przyszedłem rano do szkoły. Wcześniejszy strój schowałem w reklamówce do swojej szafki i wyjąłem z niej książkę wraz z zeszytem do historii muzyki oraz piórnik. Ta przerwa trwała 10 minut, więc korzystając z tego poszedłem na ganek obok szkoły. Usiadłem na trawie pod drzewem i czując woń świeżo skoszonej trawy, oglądałem uczniów na podwórku. W penej chwili pojawiły się przede mną dwie dobrze znane mi twarze, których w tej chwili nie chciałem widzieć. Bez wątpienia byli to Calum i Raini.
- Hej Ross. - Powiedzieli jednocześnie.
- Czego ode mnie chcecie? - Zapytałem próbując powiedzieć to z wyczuwalnym wyrzutem, ale nie wiem czy coś mi z tego wyszło.
- Chcemy pogadać o wczoraj. - Wyjaśnił Calum. - Bardzo cię przepraszamy, że nie przyszliśmy.
- Spoko nie gniewam się. - Powiedziałem, a oni zaczęli się cieszyć. - Ale nadal boli mnie, że mnie okłamaliście. - Dokończyłem, a oni jak na zawołanie zastygli w miejscu. - Było powiedzieć prawdę, może byłbym na was zły, ale na pewno nie tak bardzo jak w tej chwili.
- Wybacz Ross, ale naprawdę nie chcieliśmy skłamać. A widać, że Cody się zmienił, nie znamy go zbyt dobrze, ale widać, że chce być lepszym człowiekiem. Powiedział nawet, że chce się z tobą zaprzyjaźnić.
- Tak, na pewno chcę się ze mną zaprzyjaźnić. - Powiedziałem sarkastycznie. - W jednym macie rację, nie znacie go tak długo jak ja i nie wiecie jaki on był w przeszłości. Wierzcie mi, tacy ludzie jak on nigdy się nie zmieniają. - Dokończyłem i wstałem, bo za 3 minuty miała skończyć się przerwa. Nie zważając na tą dwójkę, poszedłem w kierunku sali. Dotarłem tam po 2 minutach. Równo z dzwonkiem przyszła nauczycielka historii muzyki - pani Cleo Moon. Była to chyba jedna z najmilszych i najmłodszych nauczycielek w szkole. Zawsze pogodna i uśmiechnięta na oko 25 latka. Była wysoką blondynką o kruczoczarnych oczach. Zazwyczaj ubierała się w sukienki i płaskie buty, choć zdarzało się jej zakładać także spodnie i szpilki. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje stałe miejsca. Ja usiadłem sam w ławce na tyłach. Przez całą lekcję na mojej ławce lądowało kilkanaście karteczek i wszystkie były od Laury. Ostatnia jednak była od kogoś innego, a mianowicie Cody'ego. Otworzyłem ją, aby sprawdzić co tym razem strzeliło temu idiocie do głowy. Treść wiadomości była krótka, ale wystarczyła abym się nią „lekko” zdenerwował. „Widzę, że twoja dziewczyna się stara, a ty ją ignorujesz. Trzymaj tak dalej, a stracisz przyjaciół szybciej niż myślisz.” Po przeczytaniu tekstu, szybko wyrwałem malutki kawałem kartki z brudnopisu i napisałem na niej wiadomość do Laury. „Dam ci szansę i jeśli chcesz abym ci wybaczył spotkajmy się dzisiaj o 19 w naszym ulubionym parku.” Szybko złożyłem ją i rzuciłem na ławkę Laury. Była tym mocno zdziwiona, ale szybko mi odpisała. „Ok, na pewno będę.”. Potem widziałem jak się cieszy. Na następnych przerwach wrzuciłem do szafki Caluma i Raini karteczki z podobnym tekstem, zmieniłem tylko godzinę spotkania. Z Calumem umówiłem się o 16, a z Raini o 17:30. Wyszło, że każdy z trójki ma 1,5 godziny na wyjaśnienia, to i tak dużo, ale chciałem wiedzieć, co każde z nich ma mi do powiedzenia. Dalsze lekcje minęły jak z bicza strzelił. Nim się obejrzałem byłem już w drodze powrotnej do domu. Miałem na nosie okulary przeciwsłoneczne, bo nadal było widać moje czerwone od nocnego płaczu oczy. Dzisiaj miałem lekcje do 12:30, więc do spotkania z Calumem miałem jeszcze bardzo dużo czasu. W domu byłem równo o 13, bo poszedłem bardzo okrężną drogą. Na ogół ze szkoły do mojego domu idzie się 5-7 minut, ale potrafię iść takimi drogami, że wracam czasami przez centrum, chociaż szkoła i centrum są od mojego domu w dwóch zupełnie innych kierunkach. Wchodząc do domu byłem gotowy na najgorsze, a mówię tu o bezpodstawnym i nieprawdziwym oskarżeniu mnie o kradzież rysunków, której w rzeczywistości dokonał Cody, ale moja rodzina jest w niego zapatrzona jak w obrazek. Przecież ich „nieskazitelny i niewinny niczemu” Cody nie mógłby dokonać czegoś tak nieodpowiedniego. Błagam, ciekawe co powiedzą o nim jak odkryją jego prawdziwe oblicze. Gdy tylko przekroczyłem próg naszego miejsca zamieszkania, usłyszałem głos mojej mamy.
- Ross Shor Lynch! Co to ma znaczyć? - Po chwili pojawiła się przede mną rodzicielka, a za nią dostrzegłem resztę mojej rodziny oraz Ella i Cody'ego.
- O co chodzi mamo? - Udawałem, że nie wiem o co chodzi.
- Ty się jeszcze pytasz o co chodzi? O kradziesz, jakiej się dopuściłeś. Dzisiaj przyszedł do nas Cody i powiedział, że ukradłeś jego rysunki, na którymi się bardzo napracował. Miał je oddać na konkurs plastyczny, a gdy powiedział ci, że wie, że je zabrałeś, ty go przycisnąłeś do ściany i zacząłeś grozić. - Wow, brawa dla aktora Cody'ego za wymyślenie takiej historyjki.
- Wow, Cody myślałem, że im tą historyjkę wciśniesz w czasie kolacji, jak mnie nie będzie. - Zwróciłem się do największego kłamcy w domu.
- Ross, bądź chociaż raz konsekwentny i przyznaj się.
- Ja chociaż raz mam być konsekwentny? Zawsze brałem odpowiedzialność za swoje czyny, ale czemu teraz mam brać odpowiedzialność za jego występki? Posłuchaliście tylko tego co on powiedział i oskarżyliście mnie nie chcąc nawet posłuchać mojej wersji. - Powiedziałem co leżało mi na sercu i ruszyłem w kierunku schodów, jednak gdy wszedłem na pierwszy stopień usłyszałem głos taty.
- Ross, my to robimy, bo cię kochamy. - Teraz już nie wytrzymałem, odwróciłem się do nich i powiedziałem z wyrzutem.
- Kochacie mnie? Ok, to może powiecie mi dlaczego tak wyglądam. - Powiedziałem i zdjąłem okulary przeciwsłoneczne, które nadal na sobie miałem. W tej chwili moja rodzina zauważyła moje czerwone oczy. Nie żałowałem, że im to pokazałem, niech zobaczą jak cierpiałem wczoraj w nocy. Niech zobaczą, że wtedy potrzebowałem ich wsparcia. - Rano wyglądałem jeszcze gorzej i nie mówcie mi, że nie mieliście pojęcia, że płakałem, bo wczoraj przyszedłem do domu, gdy wy siedzieliście w salonie. Mogliście wtedy zareagować, ale nie, wy byliście zbyt zajęci planowaniem tego co zrobicie następnego dnia z waszym „nieskazitelnym” Cody'm. Tego wieczora miałem jeden z najważniejszych zawodów w moim życiu, a przyjaciele, którzy obiecali przyjść i mnie wspierać wystawili mnie, ale najgorsze jest to, że siedzieli w kawiarni kilka metrów dalej z kimś kto doskonale wiedział, że mieli mnie wspierać. Potem jeszcze mnie okłamali. Mogliście się tego wczoraj dowiedzieć, ale nie chcieliście. Może jestem egoistą, ale po prostu chcę sprawiedliwości, a wy nie wmawiajcie mi, że mnie kochacie, bo widzę, że bardziej zależy wam na tym kłamcy. Ale spokojnie, uszanuję to, tylko niech on choć raz w życiu będzie całkowicie szczery. - Dokończyłem mój monolog, a oni nawet nic nie odpowiedzieli. Ze złości, wyszedłem z domu. Nie ważne, że mnie wołali, ja szedłem przed siebie tak długo, aż doszedłem do małej polany. Usiadłem pod jednym z drzew i zwinąłem się w kłębek, jednak nie myślcie, że płakałem. Cieszyłem się, że powiedziałem im co leży mi na sercu, choć mnie zignorowali. W pewnej chwili usłyszałem szelest liści. Odwróciłem się, a tam zobaczyłem........
*W następnym rozdziale.*

Ross odkrywa coś zjawiskowego. Jest tym tak oczarowany, że prawie zapomina o spotkaniu z przyjaciółmi. Co będzie mówiło każde z nich? Czy Ross im wybaczy? Czy decyzja, którą podejmie będzie właściwa? Na odpowiedzi czekajcie na kolejnego rozdziału.
*********
Hej, postanowiłam dzisiaj wstawić rozdział, ale wiem, że nie będzie wam się podobał, bo piszę coraz gorzej. Mam jednak dla was dobrą wiadomość, zawieszam bloga, bo moje rozdziały są nudne jak flaki z olejem. Dlatego to jest mój może ostatni już wpis.
Żegnajcie Marta Lynch.

43 komentarze:

  1. Rozdział jest suuuper <3 Kocham twojego bloga :) A jak tylko go zawiesisz to Cię chyba zabiję :) Znajdę i będę miała karę dożywocia za mord z premedytacją .Nie zawieszaj , bo kocham tego bloga i twój blog jest da mnie inspiracją do mojego opowiadania i czekam na NEXXTA ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. hej jak pisaliśmy że nudny i tp to prawda może po prostu zmień tok pisania tu Ross jest taki ni jaki a z Laura i w ogóle to musi być coś a nie coś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty weź się lepiej nie odzywaj. jak ci sie nie podoba to po co czytasz? przez ciebie właśnie może rozpaść naprawdę świetny blog. Więc lepiej siedź cicho.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Blog nie jest nudny, tok pisania jest fajny a Ross wcale nie jest nijaki taka prawda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  3. Mnie się ten tok pisania podoba.
    Proszę nie zawieszaj bloga...

    OdpowiedzUsuń
  4. Że co?! "moje rozdziały są nudne jak flaki z olejem" ciebie po***?! Rozdziały są genialne, boskie, świetne a ty piszesz nie gorzej! A może ja po prostu nie widzę zmian w twoim stylu pisanie bo kocham twoje opowiadanie.
    Też mi dobra wiadomość, chyba najgorsza wiadomość jaką dziś usłyszałam! Jak zawiesisz bloga to się załamie!

    Tak się cieszę, że Ross w końcu się zebrał w sobie i wyznał prawdę rodzinie! A Cody to skur...chciałam napisać okropny. Cody jest okropny :D
    Niech wyjedzie do jakiegoś innego kraju czy coś XD

    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. ZNAJDĘ CIĘ I ZAMORDUJĘ NIE ZAWIESZAJ BLOGA BO JA NIGDY NIE ŻARUJE.MASZ NIE ZAWIESZAĆ PISZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  6. nie,nie,nie jesteś szalona nie zawieszaj bloga kocham go nie myśl nawet o zawieszeniu go jak dla mnie to zawszę był blog nr. 1 jak zaczełam go czytać to pisałaś już sezon 2 a mnie tak wciągneły twoje opowiadania, że przeczytałam cały sezon w jeden dzień rodzice do 24 w nocy nie mogli mnie odciągną od komputera napewno coś wymyślisz wierzę w ciebie :D, oczywiście świetny rozdział, wcale nie nudny i szybko pogódź Rossa i Laurę

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję, ze nas posłuchasz i nie zawiesisz bloga !!! proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak dla mnie blog nr.1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zawieszaj bloga!! Twój blog jest świetny!! Kocham Go!! Najlepszy jaki czytałam!! Rozdziały masz super!! Nie przeżyję bez tego bloga. Nie zawieszaj go!! Proszę :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak go zawiesisz to cię znajde i zabiję!! Plissss nie zawieszaj go!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz nie zawieszać bloga!
    ja tak go kocham, a ty go zawieszasz!?
    Czekam na next!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. BŁAGAM NIE RÓB TEGO! TWÓJ BLOG JEST NAJLEPSZY, JAKIE CZYTAM. OPOWIADANIA ŚWIETNE, TAK SAMO TOK PISANIA. ZERO BŁĘDÓW. BŁAGAM, NIE RÓB NAM TEGO. :C

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz tak pięknie, że aż się popłakałam. Wiem co w tej chwili czuje Ross, bo sama kiedyś to przeżyłam. Wiesz co najbardziej podoba mi się w twoim blogu? Dokładnie umiesz opisać uczucia innej osoby. Mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz i nie zawiesisz bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejna akcja!!!

    UWAGA #R5ers!

    W niedziele (20.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się kolejna akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!

    Ps. Piszcie o tej akcji na swoich blogach, tt, fb wszędzie gdzie się tylko da.Wiem, że to już kolejna taka akcja, ale musi nam się udać ściągnąć ich do Polski, a mamy już niewiele czasu, więc musimy dać z siebie więcej niż dotychczas. Niech to będzie największy i najdłuższy spam. Spamujmy jak najdłużej. Wierze w nas!

    Mój blog: http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jest akcja!!!!
      A co do twojego zawieszenia - ...oszalałaś kobietooooo?!?! jak ty możesz nam to robić, kiedy opowiadanie coraz bardziej się rozkręca?!?! Ogłaszamy STRAJK!!!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Zwariowała ! Twój blog jest super !!!! Masz dużo fanów !!! Spójrz na liczbę wyświetleń !!!!!!!!!!! Rozdziały są bardzo wciągające !!!!!!!!!!!! NIE RÓB NAM TEGO !!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  14. hej mie możesz zawiesić bloga on jest super i nie mogę się doczekać co będzie dalej. Proszę nie zawieszaj go Plis Plis

    OdpowiedzUsuń
  15. Zwariowałaś !? Nie opuszczaj nas nie teraz ! Piszesz cudownie ! Proszę zostań BŁAGAM

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie możesz zawiesić bloga!

    OdpowiedzUsuń
  17. nie zawieszaj. prowadzisz świetnego bloga. nie teraz gdy wszystko zaczyna się rozkręcać! ! Zrób to dla nas czytelników!

    OdpowiedzUsuń
  18. Tylko nie to plissss nie zawieszaj!!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak przeczytałam 3 sezon na tym blogu to zwariowałam nawet nie wiesz jak się cieszyłam nie mogłam się uspokoić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie zawieszaj nie możesz nam tego zrobić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! spójrz jeszcze na liczbę wyświetleń to i te wszystkie komentarze powinny cię zmobilizować do dalszego pisania !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wierzę w ciebie :) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! oczywiście strajkujemy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie przejmuj się złymi komentarzami! Pisz dla tych, którzy kochają to co robisz!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba zwariowałaś ?!?!! Nie możesz zawiesić bolga, strasznie się "wciągłam" w tą historię i chce więcej rozdziałów!!! Nie przejmuj się komentarzami z anonima, te osoby są żałosne, Kocham twojego bloga i bardzo cię proszę nie zawieszaj :**

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie zawieszaj!!!!!!!!!! Najłatwiej hejtować z anonima...Oni wszyscy tak naprawdę zazdroszczą Ci talentu! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. NIE WIDZISZ TEGO?! WSZYSCY CHCĄ TEGO ABYŚ PISAŁA DALEJ. PODOBAJĄ IM SIĘ TWOJE OPOWIADANIA I MI RÓWNIEŻ KAŻDEGO DNIA CZEKAM AŻ NAPISZESZ W KOŃCU NOWY ROZDZIAŁ. MY WSZYSCY KOCHAMY TWOJEGO BLOGA I NIE POZWOLIMY CI GO ZAWIESIĆ. POTRZEBUJEMY CIĘ!!! WIESZ CO JEST NAJPIĘKNIEJSZE W TYM WSZYSTKIM ŻE POWYŻEJ MOJEGO KOMENTARZA LUDZIE WALCZĄ O COŚ SŁUSZNEGO. WAL OPINIE TYCH KTÓRZY GO KRYTYKUJĄ BO ZOBACZ ILE OSÓB GO UWIELBIA. JEŚLI ZAWIESISZ TO 76251 OSÓB SIĘ ZAŁAMIE. TWÓJ BLOK JEST DLA NAS CENNY. NIE RÓB TEGO!!! WSZYSCY CIĘ BŁAGAMY MAM NADZIEJE ŻE WSZYSCY POWYŻEJ SIĘ ZE MNĄ ZGODZĄ.
    ANGELIKA

    OdpowiedzUsuń
  25. Super byl nie przestawaj pisac

    OdpowiedzUsuń
  26. nie zawieszaj bloga ja go uwielbiam posłuchaj fanów i nie przestawaj pisać

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak przestaniesz pisac to przysięgam. Znajdę cie i uduszę... Twój blog jest zaje***** nie możesz przestać. Dopiero co obiecałaś 3 sezon a tu co?! PROSZĘ CIĘ NIE RÓB TEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie możesz zawiesić bloga! Widzisz ile osób cię uwielbia? Ile pozytywnych komentarzy pozostawiają pod postami? Wiele z nich codziennie wchodzi na Twojego bloga po to, aby dalej czytać to co napiszesz. Bloga prowadzisz dla siebie i dla tych, którzy kochają Ciebie i to co tutaj zamieszczasz. Nie przejmuj się tymi którzy piszą, że blog jest beznadziejny. Jest świetny! Może robią to z nudów? Może poprostu zazdroszczą Ci talentu? Niewiem, ale wiem, że większości czytelników kocha Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  29. Weź!!!!!!! Jak tylko zawiesisz to cudo to cię odnajdę i wykończę!
    Albo zamęczę cię wiadomościami, komentarzami, wierz mi, a jeśli nie to zapytaj się moich znajomych. Każdy ci powie, że potrafię być nie do zniesienia! Powtarzam ci jeszcze raz: NIE WAŻ SIĘ ZAWIESZAĆ TEGO CUDNEGO, ŚWIETNEGO, BOSKIEGO BLOGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Proooooooszęęęęęe

    OdpowiedzUsuń
  30. Popieram kilka inne osoby które powiedziały ze ten blog jest nr. 1 i spróbujesz zawiesić to cię znajdę i udusze i nie zaruje ... :P <3 <3 <3
    Czekam na next ...:D

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie zamykaj.! Proszęęęę.! Jesteś znakomitą pisarką.! Masz talent i lepiej go nie marnuj.! Jeżeli go zamkniesz to naprawdę się załamię :'( Chyba byś tego nie chciała... Obiecałaś, że NA PEWNO będzie 3 sezon, więc BĘDZIE.! Koniec, kropka. :3
    PS Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na NEXT :>

    OdpowiedzUsuń
  32. dawaj dziś kolejny rozdział !!! łaże po domu bez celu ! błagam dodaj dziś jeszcze 1 rozdział a dopiero w środe kolejny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak mi zawiesi boga to cię znajdę i zabije. Kocham twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)