„Prawda
nic nie kosztuje, ale czasem za kłamstwo trzeba zapłacić najwyższą
możliwą cenę.” - Laura Marano.
*Oczami Rossa.*
Rano obudziłem się o 6:00. Wchodząc
do łazienki zauważyłem, że jestem w fatalnym stanie. Miałem
czerwone podkrążone od płaczu oczy, a włosy sterczące każdy w
inną stronę. Zanim się za to wszystko zabrałem napuściłem wody
do wanny i zacząłem się kąpać. Wczoraj zasnąłem z
wycieńczenia, więc dopiero dzisiaj mogę się umyć. Na samą myśl
o wydarzeniach z poprzedniego dnia po moich czerwonych jeszcze
policzkach spłynęło kilka łez. Teraz nie cierpię, bo mnie
wystawili ani, dlatego że woleli spędzić ten czas z Cody'm. Czuję
ogromny ból ponieważ nie mieli dość odwagi, aby napisać mi
prawdziwy powód nie pojawienia się na zawodach. Nie zmuszam ich,
aby się ze mną przyjaźnili, jeżeli wolą tego kłamcę ode mnie
to proszę, ale niech mają dość odwagi, aby powiedzieć mi to
prosto w twarz. Najgorsze, jednak w tym wszystkim jest to, że nie
umiem spojrzeć w lustro i powiedzieć, że wszystko jest w porządku,
po prostu nie umiem. Kończąc przemyślenia wyjąłem korek z wanny
i założyłem ubrania, które od wczoraj leżały na krześle w
łazience. Podszedłem do lustra i biorąc do ręki grzebień
próbowałem zapanować nad fryzurą. Z oczami nie mogłem nic
zrobić, więc tylko opłukałem je zimną wodą i wsunąłem na nos
okulary przeciwsłoneczne, aby choć w domu nie było widać, że
płakałem. Nie wstydzę się swoich uczuć, ale pewnie dzisiaj jak
zawsze zresztą będzie u nas Cody i jeśli by mnie zobaczył w takim
stanie triumfowałby. Nie chce mi się dzisiaj iść do szkoły, bo
będą tam też moi przyjaciele, których chyba powinienem nazwać
byłymi przyjaciółmi, ale nie, nie będę taki. Pewnie po kilku
dniach zmięknę i im wybaczę, choć nie chciałbym żeby tak było.
Po zabraniu plecaka pełnego książek z krzesła przy biurku i
telefonu z szafki nocnej, wyszedłem z pokoju. Tak jak przypuszczałem
w salonie razem z moją rodziną siedział sobie nie kto inny jak
Cody. Byli tak pochłonięciu oglądaniem telewizji, że nawet mnie
nie zauważyli. Szybko wszedłem do kuchni. Zgarnąłem z blatu dwa
jabłka i butelkę wody mineralnej, po czym opuściłem dom wychodząc
tylnym wyjściem. Po zjedzeniu jabłka włączyłem telefon.
Widziałem kilkanaście nieodebranych połączeń: 29 od Laury, 24 od
Caluma i 20 od Raini. Dodatkowo każdy przysłał po tyle samo
SMS'ów. Domyślałem się co może być w nich napisane, więc
ignorując wszystkie wiadomości, wybrałem numer do Leo, bo musiałem
z kimś przeprowadzić męską rozmowę, a na braci raczej nie mogłem
liczyć. Już po kilku sygnałach w słuchawce usłyszałem głos
przyjaciela. - Słucham?
- Hej, Leo to ja Ross. - Powiedziałem
z trudem powstrzymując się od płaczu.
- O, cześć Ross, co się stało, że
dzwonisz? - Wyczułem w jego głosie wyraźne zaciekawienie
pomieszane z nutką zdziwienia.
- Muszę z kimś porozmawiać jak facet
z facetem, a na moich braci raczej nie mogę liczyć, jesteś moją
ostatnią nadzieją.
- Ok, może spotkamy się w parku za 5
minut.
- Super to ja już czekam, cześć.
- Cześć. - Rozłączyłem się i
usiadłem na ławce pod drzewem w parku, w którym za niecałe 5
minut miałem się spotkać z Leo. Pojawił się obok mnie po jakiś
2 minutach. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - Zapytał
siadając obok mnie.
- O Cody'm, wiem, że może cię to nie
interesować, nie martw się, zrozumiem.
- Ross, no co ty, jesteśmy kumplami,
możesz mi powiedzieć wszystko, a ja zawsze cię wysłucham i
spróbuję pomóc tak samo jak ty mi.
- Ok, więc........ na wczorajsze
zawody mieli przyjść moi przyjaciele.
- No właśnie, ale dlaczego nie
przyszli?
- Bo właśnie w tym czasie gdy ja
potrzebowałem ich wsparcia oni siedzieli sobie w kawiarni zaledwie
kilka metrów od dojo z Cody'm, ale ja nie przez to czuję ból. Gdy
wróciłem do domu, napisali mi, że...... zresztą sam zobacz. -
Powiedziałem i pokazałem mu wspomniany przeze mnie SMS. - Rozumiem,
że mogą woleć tego kłamcę, bo o gustach się nie dyskutuje, ale
mogli chociaż wyznać mi prawdę, a nie kłamać.
- Tak mi przykro Ross. Nie umiem ci w
tej sprawie doradzić, ale wiedz, że zawsze możesz liczyć na mnie
i Olivię. Wierzę, że wszystko między tobą, a twoimi przyjaciółmi
się wyjaśni i szybko się szczerze uśmiechniesz. - Tego mi właśnie
było trzeba, wysłuchania. Nie musiał mi doradzać, wystarczyło
tylko żeby mnie wysłuchał.
- Dzięki Leo, w tym momencie ty i
Olivia chyba jesteście moimi jedynymi przyjaciółmi. - Powiedziałem
całkiem szczerze.
- Spoko, a teraz lepiej chodźmy na
zajęcia, bo jest już 7:30.
- Masz rację, chodźmy. - Wstaliśmy z
ławki i udaliśmy się w kierunku budynku. Na wejściu rozeszliśmy
się, bo mieliśmy szafki w dwóch innych kierunkach. Włożyłem
książki i plecak do szafki i wyjąłem z niej strój na zajęcia
taneczne. Gdy zamykałem szafkę pojawiła się przede mną osoba,
którą najmniej chciałem widzieć. Oczywiście mowa tu o Laurze.
Chciałem już odejść, ale ona złapała mnie za rękę. Odwróciłem
się do niej przodem i z żalem spojrzałem w jej brązowe oczy. Choć
tego nie widziała, bo nadal miałem na nosie okulary
przeciwsłoneczne, moje mówiły „Co chcesz?”, ona z kolei miała
przepraszający wyraz twarzy. W tej chwili chciałem ją po prostu
przytulić, ale za bardzo bolało mnie wczorajsze wydarzenie, aby to
zrobić.
- Ross, przepraszam cię, tak samo jak
reszta za wczoraj, po prostu zagadaliśmy się z Cody'm i.... - W tym
momencie jej przerwałem.
- Wolicie go ode mnie, prawda?..... No
śmiało, powiedz to, pomimo tego, że jest kłamcą, uważacie go za
lepszego przyjaciela.
- Ross to nie prawda. Nikt nie jest w
stanie nam ciebie zastąpić, ale widać, że Cody się zmienił.
- Aha, zmienił się, a może to wy się
zmieniliście, a nie on.
- Co masz na myśli?
- To, że przed jego pojawieniem się w
tym mieście, nigdy mnie nie wystawiliście, a wczoraj nawet mnie
okłamaliście. On zawsze taki był, ale wy nie.
- Ross przepraszamy, po prostu
wiedzieliśmy, że jeśli powiemy ci prawdę będziesz na nas zły.
- Owszem, byłbym na was zły, ale
kłamstwo jest dla mnie gorsze. Trzeba było powiedzieć prawdę. -
Kończąc rozmowę odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę
męskiej szatni, aby przebrać się w strój na lekcję tańca.
Ubranie, w którym przyszedłem do szkoły oraz okulary
przeciwsłoneczne powiesiłem na jednym z wieszaków, a sam
przebrałem się w strój sportowy. Miałem już wychodzić, gdy
nagle do szatni wszedł Cody i przycisnął mnie do ściany.
- Wiem co kombinujesz Lynch. -
Powiedział jakbym go ośmieszył przed całą szkołą. - I ci się
to nie uda. Wszyscy wierzą, że jestem miłym i uczynnym
człowiekiem, a ciebie zaczynają brać za kłamcę i złodzieja.
- Złodzieja? - Zapytałem miłym
głosem. Nie chciałem, aby ten wredny typ wyprowadził mnie z
równowagi, z natury jestem bardzo cierpliwy i jeszcze nikomu się to
nie udało.
- Tak półmózgu, złodzieja. W końcu
to ty ukradłeś mi te rysunki. - Powiedział i wyjął z kieszeni
kilka kartek papieru, na których były moje rysunki.
- To raczej ty mi je ukradłeś, a nie
ja tobie.
- Brawo mądralo. - Powiedział
ironicznie. - Dzisiaj będę u twojej rodziny na kolacji i wtedy
wszyscy zobaczą co zrobiłeś. - Dokończył i puścił mnie tak
gwałtownie, że upadłem na ławkę pod wieszakami. Już miał wyjść
z szatni, ale ja wstałem na równe nogi.
- Czemu to robisz? Dobrze wiesz, że
kiedyś dałem ci szansę na przyjaźń, ale jej nie chciałeś.
Teraz zatruwasz mi życie, ale dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłem?
- Urodziłeś się, a to mi
wystarczyło, aby cię nienawidzić. - Powiedział nawet nie patrząc
na mnie, po czym wyszedł bez słowa. Czułem, że nie mówił
szczerze, wydaję mi się, że jemu chodzi o coś więcej, tylko o
co? Moje przemyślenia przerwał dzwonek na pierwszą lekcję.
Szybkim krokiem podszedłem pod salę taneczną, która sąsiadowała
z szatniami. Po jakieś minucie przyszedł nauczyciel, otworzył
drzwi do sali, a my weszliśmy za nim do środka. Lekcja minęła
spokojnie, co mnie wcale nie dziwiło, bo nie musiałem na niej
słuchać jak Cody podlizuje się panu Charlie'mu Adamsowi. Gdy
zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec mojej pierwszej godziny
lekcyjnej, udałem się do szatni, a tam przebrałem w ubranie, które
miałem na sobie gdy przyszedłem rano do szkoły. Wcześniejszy
strój schowałem w reklamówce do swojej szafki i wyjąłem z niej
książkę wraz z zeszytem do historii muzyki oraz piórnik. Ta
przerwa trwała 10 minut, więc korzystając z tego poszedłem na
ganek obok szkoły. Usiadłem na trawie pod drzewem i czując woń
świeżo skoszonej trawy, oglądałem uczniów na podwórku. W penej
chwili pojawiły się przede mną dwie dobrze znane mi twarze,
których w tej chwili nie chciałem widzieć. Bez wątpienia byli to
Calum i Raini.
- Hej Ross. - Powiedzieli jednocześnie.
- Czego ode mnie chcecie? - Zapytałem
próbując powiedzieć to z wyczuwalnym wyrzutem, ale nie wiem czy
coś mi z tego wyszło.
- Chcemy pogadać o wczoraj. - Wyjaśnił
Calum. - Bardzo cię przepraszamy, że nie przyszliśmy.
- Spoko nie gniewam się. -
Powiedziałem, a oni zaczęli się cieszyć. - Ale nadal boli mnie,
że mnie okłamaliście. - Dokończyłem, a oni jak na zawołanie
zastygli w miejscu. - Było powiedzieć prawdę, może byłbym na was
zły, ale na pewno nie tak bardzo jak w tej chwili.
- Wybacz Ross, ale naprawdę nie
chcieliśmy skłamać. A widać, że Cody się zmienił, nie znamy go
zbyt dobrze, ale widać, że chce być lepszym człowiekiem.
Powiedział nawet, że chce się z tobą zaprzyjaźnić.
- Tak, na pewno chcę się ze mną
zaprzyjaźnić. - Powiedziałem sarkastycznie. - W jednym macie
rację, nie znacie go tak długo jak ja i nie wiecie jaki on był w
przeszłości. Wierzcie mi, tacy ludzie jak on nigdy się nie
zmieniają. - Dokończyłem i wstałem, bo za 3 minuty miała
skończyć się przerwa. Nie zważając na tą dwójkę, poszedłem w
kierunku sali. Dotarłem tam po 2 minutach. Równo z dzwonkiem
przyszła nauczycielka historii muzyki - pani Cleo Moon. Była to
chyba jedna z najmilszych i najmłodszych nauczycielek w szkole.
Zawsze pogodna i uśmiechnięta na oko 25 latka. Była wysoką
blondynką o kruczoczarnych oczach. Zazwyczaj ubierała się w
sukienki i płaskie buty, choć zdarzało się jej zakładać także
spodnie i szpilki. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy swoje stałe
miejsca. Ja usiadłem sam w ławce na tyłach. Przez całą lekcję
na mojej ławce lądowało kilkanaście karteczek i wszystkie były od
Laury. Ostatnia jednak była od kogoś innego, a mianowicie Cody'ego.
Otworzyłem ją, aby sprawdzić co tym razem strzeliło temu idiocie
do głowy. Treść wiadomości była krótka, ale wystarczyła abym
się nią „lekko” zdenerwował. „Widzę, że twoja
dziewczyna się stara, a ty ją ignorujesz. Trzymaj tak dalej, a
stracisz przyjaciół szybciej niż myślisz.” Po
przeczytaniu tekstu, szybko wyrwałem malutki kawałem kartki z
brudnopisu i napisałem na niej wiadomość do Laury. „Dam
ci szansę i jeśli chcesz abym ci wybaczył spotkajmy się dzisiaj o
19 w naszym ulubionym parku.” Szybko
złożyłem ją i rzuciłem na ławkę Laury. Była tym mocno
zdziwiona, ale szybko mi odpisała. „Ok, na
pewno będę.”. Potem
widziałem jak się cieszy. Na następnych przerwach wrzuciłem do
szafki Caluma i Raini karteczki z podobnym tekstem, zmieniłem tylko
godzinę spotkania. Z Calumem umówiłem się o 16, a z Raini o
17:30. Wyszło, że każdy z trójki ma 1,5 godziny na wyjaśnienia,
to i tak dużo, ale chciałem wiedzieć, co każde z nich ma mi do
powiedzenia. Dalsze lekcje minęły jak z bicza strzelił. Nim się
obejrzałem byłem już w drodze powrotnej do domu. Miałem na nosie
okulary przeciwsłoneczne, bo nadal było widać moje czerwone od
nocnego płaczu oczy. Dzisiaj miałem lekcje do 12:30, więc do
spotkania z Calumem miałem jeszcze bardzo dużo czasu. W domu byłem
równo o 13, bo poszedłem bardzo okrężną drogą. Na ogół ze
szkoły do mojego domu idzie się 5-7 minut, ale potrafię iść
takimi drogami, że wracam czasami przez centrum, chociaż szkoła i
centrum są od mojego domu w dwóch zupełnie innych kierunkach.
Wchodząc do domu byłem gotowy na najgorsze, a mówię tu o
bezpodstawnym i nieprawdziwym oskarżeniu mnie o kradzież rysunków,
której w rzeczywistości dokonał Cody, ale moja rodzina jest w
niego zapatrzona jak w obrazek. Przecież ich „nieskazitelny i niewinny niczemu” Cody nie mógłby dokonać czegoś tak
nieodpowiedniego. Błagam, ciekawe co powiedzą o nim jak odkryją
jego prawdziwe oblicze. Gdy tylko przekroczyłem próg naszego
miejsca zamieszkania, usłyszałem głos mojej mamy.
- Ross Shor Lynch! Co to ma znaczyć? -
Po chwili pojawiła się przede mną rodzicielka, a za nią
dostrzegłem resztę mojej rodziny oraz Ella i Cody'ego.
- O co chodzi mamo? - Udawałem, że
nie wiem o co chodzi.
- Ty się jeszcze pytasz o co chodzi? O
kradziesz, jakiej się dopuściłeś. Dzisiaj przyszedł do nas Cody
i powiedział, że ukradłeś jego rysunki, na którymi się bardzo
napracował. Miał je oddać na konkurs plastyczny, a gdy powiedział
ci, że wie, że je zabrałeś, ty go przycisnąłeś do ściany i
zacząłeś grozić. - Wow, brawa dla aktora Cody'ego za wymyślenie
takiej historyjki.
- Wow, Cody myślałem, że im tą
historyjkę wciśniesz w czasie kolacji, jak mnie nie będzie. -
Zwróciłem się do największego kłamcy w domu.
- Ross, bądź chociaż raz
konsekwentny i przyznaj się.
- Ja chociaż raz mam być
konsekwentny? Zawsze brałem odpowiedzialność za swoje czyny, ale
czemu teraz mam brać odpowiedzialność za jego występki?
Posłuchaliście tylko tego co on powiedział i oskarżyliście mnie
nie chcąc nawet posłuchać mojej wersji. - Powiedziałem co leżało
mi na sercu i ruszyłem w kierunku schodów, jednak gdy wszedłem na
pierwszy stopień usłyszałem głos taty.
- Ross, my to robimy, bo cię kochamy.
- Teraz już nie wytrzymałem, odwróciłem się do nich i
powiedziałem z wyrzutem.
- Kochacie mnie? Ok, to może powiecie
mi dlaczego tak wyglądam. - Powiedziałem i zdjąłem okulary
przeciwsłoneczne, które nadal na sobie miałem. W tej chwili moja
rodzina zauważyła moje czerwone oczy. Nie żałowałem, że im to
pokazałem, niech zobaczą jak cierpiałem wczoraj w nocy. Niech
zobaczą, że wtedy potrzebowałem ich wsparcia. - Rano wyglądałem
jeszcze gorzej i nie mówcie mi, że nie mieliście pojęcia, że
płakałem, bo wczoraj przyszedłem do domu, gdy wy siedzieliście w
salonie. Mogliście wtedy zareagować, ale nie, wy byliście zbyt
zajęci planowaniem tego co zrobicie następnego dnia z waszym
„nieskazitelnym” Cody'm. Tego wieczora miałem jeden z
najważniejszych zawodów w moim życiu, a przyjaciele, którzy
obiecali przyjść i mnie wspierać wystawili mnie, ale najgorsze
jest to, że siedzieli w kawiarni kilka metrów dalej z kimś kto
doskonale wiedział, że mieli mnie wspierać. Potem jeszcze mnie
okłamali. Mogliście się tego wczoraj dowiedzieć, ale nie
chcieliście. Może jestem egoistą, ale po prostu chcę
sprawiedliwości, a wy nie wmawiajcie mi, że mnie kochacie, bo
widzę, że bardziej zależy wam na tym kłamcy. Ale spokojnie,
uszanuję to, tylko niech on choć raz w życiu będzie całkowicie
szczery. - Dokończyłem mój monolog, a oni nawet nic nie
odpowiedzieli. Ze złości, wyszedłem z domu. Nie ważne, że mnie
wołali, ja szedłem przed siebie tak długo, aż doszedłem do małej
polany. Usiadłem pod jednym z drzew i zwinąłem się w kłębek,
jednak nie myślcie, że płakałem. Cieszyłem się, że
powiedziałem im co leży mi na sercu, choć mnie zignorowali. W
pewnej chwili usłyszałem szelest liści. Odwróciłem się, a tam
zobaczyłem........
*W
następnym rozdziale.*
Ross
odkrywa coś zjawiskowego. Jest tym tak oczarowany, że prawie
zapomina o spotkaniu z przyjaciółmi. Co będzie mówiło każde z
nich? Czy Ross im wybaczy? Czy decyzja, którą podejmie będzie
właściwa? Na odpowiedzi czekajcie na kolejnego rozdziału.
*********
Hej, postanowiłam dzisiaj wstawić rozdział, ale wiem, że nie będzie wam się podobał, bo piszę coraz gorzej. Mam jednak dla was dobrą wiadomość, zawieszam bloga, bo moje rozdziały są nudne jak flaki z olejem. Dlatego to jest mój może ostatni już wpis.
Żegnajcie Marta Lynch.
Rozdział jest suuuper <3 Kocham twojego bloga :) A jak tylko go zawiesisz to Cię chyba zabiję :) Znajdę i będę miała karę dożywocia za mord z premedytacją .Nie zawieszaj , bo kocham tego bloga i twój blog jest da mnie inspiracją do mojego opowiadania i czekam na NEXXTA ♥
OdpowiedzUsuńhej jak pisaliśmy że nudny i tp to prawda może po prostu zmień tok pisania tu Ross jest taki ni jaki a z Laura i w ogóle to musi być coś a nie coś
OdpowiedzUsuńty weź się lepiej nie odzywaj. jak ci sie nie podoba to po co czytasz? przez ciebie właśnie może rozpaść naprawdę świetny blog. Więc lepiej siedź cicho.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńBlog nie jest nudny, tok pisania jest fajny a Ross wcale nie jest nijaki taka prawda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńMnie się ten tok pisania podoba.
OdpowiedzUsuńProszę nie zawieszaj bloga...
Że co?! "moje rozdziały są nudne jak flaki z olejem" ciebie po***?! Rozdziały są genialne, boskie, świetne a ty piszesz nie gorzej! A może ja po prostu nie widzę zmian w twoim stylu pisanie bo kocham twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńTeż mi dobra wiadomość, chyba najgorsza wiadomość jaką dziś usłyszałam! Jak zawiesisz bloga to się załamie!
Tak się cieszę, że Ross w końcu się zebrał w sobie i wyznał prawdę rodzinie! A Cody to skur...chciałam napisać okropny. Cody jest okropny :D
Niech wyjedzie do jakiegoś innego kraju czy coś XD
Czekam na nexta
ZNAJDĘ CIĘ I ZAMORDUJĘ NIE ZAWIESZAJ BLOGA BO JA NIGDY NIE ŻARUJE.MASZ NIE ZAWIESZAĆ PISZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńnie,nie,nie jesteś szalona nie zawieszaj bloga kocham go nie myśl nawet o zawieszeniu go jak dla mnie to zawszę był blog nr. 1 jak zaczełam go czytać to pisałaś już sezon 2 a mnie tak wciągneły twoje opowiadania, że przeczytałam cały sezon w jeden dzień rodzice do 24 w nocy nie mogli mnie odciągną od komputera napewno coś wymyślisz wierzę w ciebie :D, oczywiście świetny rozdział, wcale nie nudny i szybko pogódź Rossa i Laurę
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze nas posłuchasz i nie zawiesisz bloga !!! proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak dla mnie blog nr.1!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj bloga!! Twój blog jest świetny!! Kocham Go!! Najlepszy jaki czytałam!! Rozdziały masz super!! Nie przeżyję bez tego bloga. Nie zawieszaj go!! Proszę :(
OdpowiedzUsuńJak go zawiesisz to cię znajde i zabiję!! Plissss nie zawieszaj go!
OdpowiedzUsuńLUDZIE STRAJKUJEMY!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie!!!
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Masz nie zawieszać bloga!
OdpowiedzUsuńja tak go kocham, a ty go zawieszasz!?
Czekam na next!!!!!!!!!!!!!!!!
P.S Ania
UsuńBŁAGAM NIE RÓB TEGO! TWÓJ BLOG JEST NAJLEPSZY, JAKIE CZYTAM. OPOWIADANIA ŚWIETNE, TAK SAMO TOK PISANIA. ZERO BŁĘDÓW. BŁAGAM, NIE RÓB NAM TEGO. :C
OdpowiedzUsuńPiszesz tak pięknie, że aż się popłakałam. Wiem co w tej chwili czuje Ross, bo sama kiedyś to przeżyłam. Wiesz co najbardziej podoba mi się w twoim blogu? Dokładnie umiesz opisać uczucia innej osoby. Mam nadzieję, że nas nie zawiedziesz i nie zawiesisz bloga. :)
OdpowiedzUsuńKolejna akcja!!!
OdpowiedzUsuńUWAGA #R5ers!
W niedziele (20.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się kolejna akacja #R5ComeToPoland. Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich! Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła! Liczę na was #R5family!
Ps. Piszcie o tej akcji na swoich blogach, tt, fb wszędzie gdzie się tylko da.Wiem, że to już kolejna taka akcja, ale musi nam się udać ściągnąć ich do Polski, a mamy już niewiele czasu, więc musimy dać z siebie więcej niż dotychczas. Niech to będzie największy i najdłuższy spam. Spamujmy jak najdłużej. Wierze w nas!
Mój blog: http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/
Dokładnie jest akcja!!!!
UsuńA co do twojego zawieszenia - ...oszalałaś kobietooooo?!?! jak ty możesz nam to robić, kiedy opowiadanie coraz bardziej się rozkręca?!?! Ogłaszamy STRAJK!!!!!!!!!!!
Zwariowała ! Twój blog jest super !!!! Masz dużo fanów !!! Spójrz na liczbę wyświetleń !!!!!!!!!!! Rozdziały są bardzo wciągające !!!!!!!!!!!! NIE RÓB NAM TEGO !!!!!!!!!!!!!!
Usuńhej mie możesz zawiesić bloga on jest super i nie mogę się doczekać co będzie dalej. Proszę nie zawieszaj go Plis Plis
OdpowiedzUsuńzostań <3
OdpowiedzUsuńZwariowałaś !? Nie opuszczaj nas nie teraz ! Piszesz cudownie ! Proszę zostań BŁAGAM
OdpowiedzUsuńNie możesz zawiesić bloga!
OdpowiedzUsuńnie zawieszaj. prowadzisz świetnego bloga. nie teraz gdy wszystko zaczyna się rozkręcać! ! Zrób to dla nas czytelników!
OdpowiedzUsuńnie rób nam tego
OdpowiedzUsuńTylko nie to plissss nie zawieszaj!!!! :(
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam 3 sezon na tym blogu to zwariowałam nawet nie wiesz jak się cieszyłam nie mogłam się uspokoić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie zawieszaj nie możesz nam tego zrobić !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! spójrz jeszcze na liczbę wyświetleń to i te wszystkie komentarze powinny cię zmobilizować do dalszego pisania !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wierzę w ciebie :) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! oczywiście strajkujemy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D !!!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się złymi komentarzami! Pisz dla tych, którzy kochają to co robisz!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChyba zwariowałaś ?!?!! Nie możesz zawiesić bolga, strasznie się "wciągłam" w tą historię i chce więcej rozdziałów!!! Nie przejmuj się komentarzami z anonima, te osoby są żałosne, Kocham twojego bloga i bardzo cię proszę nie zawieszaj :**
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj!!!!!!!!!! Najłatwiej hejtować z anonima...Oni wszyscy tak naprawdę zazdroszczą Ci talentu! :)
OdpowiedzUsuńNIE WIDZISZ TEGO?! WSZYSCY CHCĄ TEGO ABYŚ PISAŁA DALEJ. PODOBAJĄ IM SIĘ TWOJE OPOWIADANIA I MI RÓWNIEŻ KAŻDEGO DNIA CZEKAM AŻ NAPISZESZ W KOŃCU NOWY ROZDZIAŁ. MY WSZYSCY KOCHAMY TWOJEGO BLOGA I NIE POZWOLIMY CI GO ZAWIESIĆ. POTRZEBUJEMY CIĘ!!! WIESZ CO JEST NAJPIĘKNIEJSZE W TYM WSZYSTKIM ŻE POWYŻEJ MOJEGO KOMENTARZA LUDZIE WALCZĄ O COŚ SŁUSZNEGO. WAL OPINIE TYCH KTÓRZY GO KRYTYKUJĄ BO ZOBACZ ILE OSÓB GO UWIELBIA. JEŚLI ZAWIESISZ TO 76251 OSÓB SIĘ ZAŁAMIE. TWÓJ BLOK JEST DLA NAS CENNY. NIE RÓB TEGO!!! WSZYSCY CIĘ BŁAGAMY MAM NADZIEJE ŻE WSZYSCY POWYŻEJ SIĘ ZE MNĄ ZGODZĄ.
OdpowiedzUsuńANGELIKA
Super byl nie przestawaj pisac
OdpowiedzUsuńnie zawieszaj bloga ja go uwielbiam posłuchaj fanów i nie przestawaj pisać
OdpowiedzUsuńJak przestaniesz pisac to przysięgam. Znajdę cie i uduszę... Twój blog jest zaje***** nie możesz przestać. Dopiero co obiecałaś 3 sezon a tu co?! PROSZĘ CIĘ NIE RÓB TEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie możesz zawiesić bloga! Widzisz ile osób cię uwielbia? Ile pozytywnych komentarzy pozostawiają pod postami? Wiele z nich codziennie wchodzi na Twojego bloga po to, aby dalej czytać to co napiszesz. Bloga prowadzisz dla siebie i dla tych, którzy kochają Ciebie i to co tutaj zamieszczasz. Nie przejmuj się tymi którzy piszą, że blog jest beznadziejny. Jest świetny! Może robią to z nudów? Może poprostu zazdroszczą Ci talentu? Niewiem, ale wiem, że większości czytelników kocha Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńWeź!!!!!!! Jak tylko zawiesisz to cudo to cię odnajdę i wykończę!
OdpowiedzUsuńAlbo zamęczę cię wiadomościami, komentarzami, wierz mi, a jeśli nie to zapytaj się moich znajomych. Każdy ci powie, że potrafię być nie do zniesienia! Powtarzam ci jeszcze raz: NIE WAŻ SIĘ ZAWIESZAĆ TEGO CUDNEGO, ŚWIETNEGO, BOSKIEGO BLOGA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Proooooooszęęęęęe
PS Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńPopieram kilka inne osoby które powiedziały ze ten blog jest nr. 1 i spróbujesz zawiesić to cię znajdę i udusze i nie zaruje ... :P <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next ...:D
Nie zamykaj.! Proszęęęę.! Jesteś znakomitą pisarką.! Masz talent i lepiej go nie marnuj.! Jeżeli go zamkniesz to naprawdę się załamię :'( Chyba byś tego nie chciała... Obiecałaś, że NA PEWNO będzie 3 sezon, więc BĘDZIE.! Koniec, kropka. :3
OdpowiedzUsuńPS Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na NEXT :>
dawaj dziś kolejny rozdział !!! łaże po domu bez celu ! błagam dodaj dziś jeszcze 1 rozdział a dopiero w środe kolejny !!!!
OdpowiedzUsuńJak mi zawiesi boga to cię znajdę i zabije. Kocham twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuń