wtorek, 22 października 2013

(55) 19. Odkryte miejsce & Przeprosiny.

Nie potrafię udawać, że nic się nie stało. Za bardzo mnie to boli, abym tak po prostu wam wszystko wybaczył.” - Ross Lynch.
*Oczami Rossa.*
Odwróciłem się, a tam zobaczyłem wiewiórkę. Nie wiem czemu, ale poprawiła mi humor. Szybko wstałem i zacząłem się jej przyglądać. Chyba musiała to zauważyć, bo po chwili uciekła z powrotem w krzaki. Nie mam zielonego pojęcia czemu, ale coś mi mówiło, abym poszedł tam gdzie ona. Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że dzięki temu humor poprawi mi się jeszcze bardziej, więc bez chwili zwłoki udałem się tam gdzie wcześniej nazywana przez wszystkich „Baśka”. Szedłem tak przez kilka minut, aż dotarłem do pięknego miejsca. Widziałem stąd całe Los Angeles i nie tylko. Usiadłem sobie na trawie i myślałem. Głównym tematem moich refleksji był Cody, ale nie chciałem sobie psuć humoru. Swój wzrok skierowałem przed siebie i podziwiałem piękny widok. Nie wiem ile tak patrzyłem przed siebie, ale skapnąłem się dopiero gdy spojrzałem na zegarek, który wskazywał....... 15:50? O nie, zaraz spóźnię się na spotkanie z Calumem. Chociaż to jemu powinno bardziej zależeć na tym, ale powinienem być tam przed czasem. Zerwałem się z miejsca i popędziłem przed siebie. Park był niewyobrażalnie daleko, ale dzięki mojej kondycji byłem tam po 10 minutach, czyli o czasie. Od razu zauważyłem rudą czuprynę przyjaciela i podszedłem do niego. - Cześć Ross. - Powiedział.
- Witaj. Jeśli chcesz mnie przekonać, abym wam wybaczył to lepiej już zacznij. - Powiedziałem prosto z mostu.
- Ok, ale nie jestem tutaj sam. - Po jego słowach zza drzew wyszła Laura i Raini. - Wiemy, że z każdym z nas umówiłeś się na spotkanie, ale pomyśleliśmy, że możemy cię przeprosić wspólnie.
- A Cody'ego z wami nie ma? - Zapytałem sarkastycznie. - Ja przez cały ten czas próbuję się postawić na waszym miejscu, ale teraz to wy postawcie się na moim. Nie jest mi łatwo wam wybaczyć, choć bardzo za wami tęsknię. Chciałbym zapomnieć o tym co było i po prostu was przytulić, ale nie mogę. Jakiś wewnętrzny głos mówi mi, że to nie jest dobra droga. Ja po prostu, nie potrafię udawać, że nic się nie stało. Za bardzo mnie to boli, abym tak po prostu wam wszystko wybaczył. To był dla mnie cios prosto w serce, ale nie to, że byliście z nim, bo tego wam nie zabronię, tylko to, że mnie okłamaliście. Jesteście dla mnie bardzo ważni, kocham was, dlatego nie jest mi łatwo odstawić tego w zapomnienie. - Powiedziałem czując ulgę. Calum, Raini i Laura musieli to zauważyć, bo bez słowa mnie przytulili. Długo zastanawiałem się czy odwzajemnić gest. Serce mówiło - „Tak, przecież tego żałują” - a rozum mówił - „Nie rób tego.” - I nagle przypomniałem sobie co sobie obiecałem jak straciłem pamięć, zawsze słuchać serca, więc tak zrobiłem i odwzajemniłem ich gest. - Dam wam ostatnią szansę, bo wierzę, że tego żałujecie. - Powiedziałem gdy się puściliśmy. Cieszyli się z tej informacji. Potem jeszcze porozmawialiśmy, a o 17:30 się rozstaliśmy. Ja wróciłem z Laurą, a Calum z Raini. Przed jej domem zadałem jej pytanie. - Chcesz może do mnie teraz wpaść?
- Jasne. - Odpowiedział i uśmiechnęła się promiennie, a ja odwzajemniłem ten gest, uśmiechając się dzisiaj pierwszy raz. Weszliśmy do mojego domu i od razu zauważyliśmy, że w jadalni siedzi moja rodzina, Ell i Cody.
- Witaj Laura. - Powiedziała moja mama, a wszyscy zrobili to samo. - Może zjesz z nami kolację? - Zapytała.
- Chętnie. - Odpowiedziała.
- To dobrze, Ross chcesz zrobić kolację dla wszystkich? - Tym razem zapytał tata.
- Chętnie. - Powiedziałem z wymuszonym uśmiechem. W duszy byłem zły na rodzinę, bo po moim ostatnim wybuchu udają, że nic się nie stało. Laura usiadła obok Cody'ego, bo tylko tam było wolne miejsce, co nie może świadczyć o niczym dobrym, a ja udałem się do kuchni zrobić posiłek. Zdecydowałem się przyrządzić pizzę z pieczarkami i serem. Po 30 minutach rozkładałem go każdemu na talerzu, jednak Cody'ego zostawiłem na sam koniec. - Jedna porcja dla kłamcy, proszę. - Powiedziałem i położyłem mu danie przed nosem. - Specjalnie dla pana zrobiona ze złości i kłamstwa. Życzę udławienia się. - Dokończyłem.
- Ross, przestań. - Upomniała mnie Rydel.
- A co, znowu mam go przepraszać za mówienie prawdy, czy przyznać się do czegoś czego nie zrobiłem? - Zapytałem z wyrzutem i spojrzałem na Christiana.
- Ross, dosyć, kolację zjesz w swoim pokoju. - Powiedział tata, ale myślał, że ja nic więcej nie odpowiem. No cóż, przeliczył się.
- I tak nie ma tu dla mnie miejsca. - Powiedziałem, a następne słowa skierowałem do Cody'ego. - Wiesz co Cody, czasami zastanawiam się skąd bierzesz te wszystkie bajeczki. Powinieneś zostać aktorem skoro każdy w nie wierzy. Tylko czemu nie jesteś taki odważny i nie pogrozisz mi przy mojej rodzinie? - Chyba go tym wkurzyłem i dobrze. Odsunął się na krześle i wstając zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie wiem o co ci chodzi. Ja po prostu staram się być miły, a to ty wszystko komplikujesz. - Powiedział chociaż jego wzrok mówił zupełnie co innego.
- Tak, tak i to na pewno ja wszystkich okłamuję, tak? - Zapytałem ironicznie. - Wiesz co masz rację, okłamuję ich, ale zaraz to się zmieni. - Powiedziałem i skierowałem się do rodziny i przyjaciół. - Chodzę na karate i rysuję. Karate ćwiczę od 9 roku życia. Dojo było dla mnie jak mój drugi dom, ale ktoś mnie zmusił, abym odszedł. Nie dawno wróciłem, a wczoraj miałem zawody. Te rysunki, które rzekomo ukradłem są moje. - Po tym wyznaniu znów odwróciłem się do Cody'ego. - Proszę, teraz jestem zupełnie czysty, a ty nadal kłamiesz. - Na tym zakończyłem swoje pouczenia i bez jedzenia kolacji wróciłem do swojego pokoju. Opadłem na łóżko, a po jakiś 10 minutach do mojego pokoju bez pukania weszła Laura z talerzem z pizzą w ręku.
- Przyniosłam ci, bo chyba jadłeś dzisiaj tylko jabłko. - Powiedziała i usiadła obok mnie.
- Tak, dzięki. - Odpowiedziałem i pocałowałem ją w policzek. Wziąłem od niej posiłek i zacząłem go konsumować.
- To prawda? - Zapytał gdy skończyłem jeść.
- Co takiego? - Nie wiedziałem o co chodzi.
- Rysowanie i karate.
- Tak to prawda, ale nie chcę o tym mówić.
- Ok, nie chcesz to nie mów.
- Laura?
- Tak?
- Co się z nami stało?
- Nie bardzo wiem o co ci chodzi. - Wstałem i podchodząc do niej spojrzałem w jej cudne brązowe oczy. Po raz pierwszy od pojawienia się Cody'ego zapomniałem o problemach. Czułem, że cały świat przestał nagle istnieć i jestem tylko ja i ona. Teraz dzieliły nas tylko milimetry, a ja bez chwili zwłoki wpiłem się w jej usta. Widać było, że Laura była zaskoczona, ale odwzajemniła pocałunek. Brakowało mi takiej bliskości od wczoraj, ale teraz czuję, że ten pocałunek jest szczery i czuły. Całowaliśmy się kilka sekund może kilka minut, nie liczyłem, bo byłem zbyt szczęśliwy. Uśmiech jednak zszedł z mojej twarzy gdy ta piękna chwila się skończyła, a ja przypomniałem sobie o Cody'm. - Teraz już wiem o co ci chodzi. - Powiedziała i mnie przytuliła, a ja odwzajemniłem ten gest. Laura pobyła u nas jeszcze 2 godziny, a potem gdy się z nią pożegnałem wróciłem do siebie do pokoju. Potem poszedłem się umyć i przebrany w piżamę wskoczyłem do łóżka. Ze zmęczenia nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Śnił mi się koszmar, co mnie dziwi, że dopiero teraz, bo złe sny powinienem mieć codziennie od pojawienia się Cody'ego. „Pewien 17-letni blondyn idzie spokojnie do szkoły. Dochodzi tam po niecałych 5 minutach, jednak nawet nie ma pojęcia, że to będzie najgorszy dzień w jego życiu. Po odniesieniu książek do szafki udaje się na pierwszą lekcję jaką jest gra na instrumentach. Już na pierwszej przerwie kłóci się z przyjaciółmi, którzy uważają go za kłamcę. Tematem tej szybkiej wymiany zdań była zmiana zachowania największego wroga blondyna – Cody'ego. Jego przyjaciele zawzięcie uważali, że chłopak się zmienił choć nie znali go tak dobrze jak on. Chłopak z kolei uważał, że tacy ludzie jak on nigdy się nie zmieniają. W ten o to sposób rozstali się w kłótni i gniewie. To jednak nie był koniec złego dnia. Na ostatniej przerwie po lekcjach chłopaka, poszedł do jednej z sal, aby poćwiczyć piosenkę, jednak widok jaki tam zastał sprawił, że stał się najnieszczęśliwszym chłopakiem na świecie.” W tej chwili się obudziłem, ale to chyba nie był normalny koszmar tylko jakiegoś rodzaju wiadomość i pewnie muszę ją jakoś rozszyfrować, tylko jak? - „Zastanów się Ross. - Pomyślałem. - Już wiem, może to jest jakaś wiadomość, że to co było w tym śnie wydarzy się naprawdę, ale sam nie wiem.” - Nie chcąc martwić się na zapas położyłem głowę z powrotem na poduszce i momentalnie zasnąłem. Tym razem nie miałem żadnego koszmaru, ale gdybym wiedział co wydarzy się następnego dnia, nigdy bym do tego nie dopuścił.
*W następnym rozdziale.*

Sen Rossa zaczyna się spełniać. Na początku kłóci się z przyjaciółmi o Cody'ego, a potem widzi coś czego nigdy w życiu nie chciałby zobaczyć. Co takiego zobaczy Ross? Jak bardzo wpłynie to na jego psychikę? Odpowiedzi znajdziecie w 20 rozdziale.
*********
Hejka, to znowu ja. Co tam u was? Bo u mnie superancko. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Całuski ;-* Marta Lynch.
P. S. Nowy rozdział dodam 26.10.13.

24 komentarze:

  1. Świetnie ci idzie pisanie! <3
    Czekam na kolejny fascynujący rozdział. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie wtedy było by coś innego. Raura by I tak ostatecznie wygra a trochę rozłonki się przyda...
    Rozdzial po prostu jest SUPER !!!!!!!!! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Noooooo nieeeeeeeeeeee !!! Blagam wszystko ale Raure zostaw !! Nwm napisz ze nikt nie wiezy Rossowi tylko Laura poznala juz prawdziwe obicze Codiego!! Ale zeby Laura nie zdradzila Rossa ... prosze,prosze tak bardzo ladnie prosze :)
    Ps.i jestem WIELKA WIELKA fanka :*
    Pysiek xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super byl juz nie moge sie doczekac nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny!
    Myślę, że Cody pocałuje Laurę. Ale nie wiem, nie wiem :D
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, jak każde na tym blogu.
    Weż dawaj, pisz następny rozdział. pliss. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na next
    super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tylko jedno koffam twój blog i opowiadania <3,:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Laura ma być ideałem kobiety i ma być wierna Rossowi zrozumiano czy mam się pofatygować do ciebie? / Mati :*
    kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie by bylo gdyby np. Ross wyzwal cody ego na pojedynek o Laure:-) czy cos tam takiego. Napewno wymyslisz cos lepszego

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no tylko mi raury nie rozdzielaj nie rub tego proooszę !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie no serio !!!!!!!!!!! nie możesz rozdzielić raury !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na bloga http://austinallystory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej ale gdyby się pokłucili to daj np. coś takiego ja BBY się mieli pogodzić Laura:
    Ross chciałam cię przeprosić nie wiedziałam jaki naprawdę jest cody, i chciałam się z tobą pogodzić, nie musimy być kolegami przyjaciółmi a nawet do siebi... i gdy chciała to dokończyć to ją pocałował, wow czyli chcesz do mnie wrucić, Ross: oczywiście Laura zawsze cię kochał em i miałem nadzieje że w końcu zrozumiesz jaki jest cody.
    A potem coś wymyślisz bo ty geniialnie piszesz, a i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  16. To trochę głupio bo cały czas cierpi Ross, nie muwie że ie lubię Laury tylko lepiej było by gdyby Laura zrozumiała jak cały czas czuje się Ross i trochę po cierpiała ale nie rozdzielają mi potem laury teraz możesz bo to był by taki zwrot akcji, ale potem już nie

    OdpowiedzUsuń
  17. No to kiedy w końcu nowy

    OdpowiedzUsuń

Bardzo zależy mi na waszej opinii, więc pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. ;-)